środa, 30 grudnia 2015

Już jest, już stoi pod drzwiami, ten nowy 2016 rok

Już jest, już stoi pod drzwiami i zaczyna się dobijać do nich!!! To ten Nowy 2016 rok!!! Wpuścić Go czy nie wpuścić ?


Dwie fraszki Sztaudyngera bardzo trafnie mówią o czasie. Pierwsza napisana dla wnuczki: "Mijają lata nie wierzy mi, bo jej mijają dopiera dni", kiedyś dawno, bardzo dawno dotyczyło to i mnie. Tak mijały te dni, mijały i...."Dni mnie oszukały znienacka w lata się zmieniały" i to także Sztaudynger. A ostatnio i dni i lata zaczynają biec kurcgalopkiem , a te Nowe Roki zaczynają przynosić.... nie, nie mam się co oszukiwać...zaczynają przynosić cegiełki starości i zrzucają mi je na kark, albo pod nogi ;)
Tak to z nowymi Rokami lezie do mnie starość, na szczęście jak na razie ślamazarnie jakoś, ale wiem żaden cudowny skalpel nie przywróci mi już fizycznej młodości, jeśli nawet coś tam sobie wygładzę to będzie to tylko ułuda ;) Pomimo to mogę jednak coś dla siebie zrobić :) Za wszelką cenę nie wpuścić starości do mojej duszy!!! I takie są moje postanowienie noworoczne na następne lata :))) W starym ciele niezmiennie młody duch !!!!
Wpuścić czy nie wpuścić ? Hehehehe, ech Ty Mary cha cha, a skąd że weźmiesz taka władzę? Ten Nowy i tak wtarabani się za Twoje drzwi. Otwieram więc je szeroko, niech sobie już myśli że na niego czekałam, a nuż się odwdzięczy i przyniesie coś niebywale przyjemnego ;)))

Na zakończenie starego roku tradycyjnie wspomnień czar :) Ja pokazuję kwietne fotografie, po jednej z każdego miesiąca minionego 2015 roku. Dlaczego akurat kwiaty, no a dlaczego by nie? No i kwiaty tak wdzięcznie się wspomina :)))


STYCZEŃ
Na zdjęciu nie ma co prawda kwiatów, ale jest za to bukiet słonecznych promieni :)
To wspomnienie z Polskich Tater, Dolina Kościeliska.

LUTY
Tak, to w lutym w Parku Słowackiego zakwitły ranniki,
O tej porze obserwuję je w tym miejscu już od lat :)
I dzielnie znoszą kaprysy pogody, radzą sobie także zasypane śniegiem.

MARZEC
Różowiutki i słoneczny.

KWIECIEŃ
Biało jak od śniegu,
Jak to dobrze że to jednak już nie śnieg
i że będą z tego śliweczki :)

MAJ
Tu czaruje krzew piwonii, aż ciepło się zrobiło, nawet od samego patrzenia :))

CZERWIEC
Obłoczki wąchają róże ;)))

LIPIEC
Ach dalia i motylek, jak uroczo flirtują ;)

SIERPIEŃ
Wróbelki łasuchują na słonecznikach :)

WRZESIEŃ
Powój w wędrówce do nieba.....

PAŹDZIERNIK
Nawłoć już stara, a ile w niej czaru.....

LISTOPAD
Po wrocławsku,  żółty i czerwony to kolory mojego miasta

GRUDZIEŃ
Tak to na pewno zimowy ostatni miesiąc 2015 roku!
Co prawda to jeszcze nie kwiaty ale...... czy ten grudzień jednak lekko nie bredzi ;)))
Otwórzmy szeroko drzwi Nowemu Rokowi i tak nie mamy innego wyjścia, bo czas nie pyta, przychodzi sam, a potem przemija, a my przemijamy razem z nim.....
Jak ten Nowy przekroczy nasze progi to z wdzięczności za naszą gościnę niech się odwdzięcza spełniając nasze oczekiwania, a jeśli już okaże się, że nie starczy mu siły ani czasu na spełnienie wszystkich oczekiwań, niech chociaż nie okaże się wredny!
I tego się trzymaj Ty nasz Nowy 2016 roku!!!
WITAJ W NASZYCH PROGACH !!!!!!!!!!!!!!

                                            NIECH WAM SIĘ WIEDZIE
                                                           moi czytacze
                                               i mnie oczywiście też :)))))


niedziela, 20 grudnia 2015

Leśna panienka czyli tycia - tyciuteńka historyja świąteczna.

Do świąt czasu mało - wiele, a właściwie całkiem mało już zostało ;) Jako że jednak będę musiała co nieco z tej okazji upichcić, dlatego już dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami kilkoma ciepłymi świątecznymi słowami :)

Oto moja tyciuteńka opowieść świąteczna!

Była sobie dynia, a właściwie mała dynieczka, ozdobna ona była. Kupiła ją taka jedna Dyniowa Fanatyczka, wybrała własnie ją, bo kształtem przypominała miniaturową choineczkę. Dyńka jak to dyńka początkowo cieszyła i kolorem i kształtem, ale soków w niej było coraz mniej,aż wyschła. Takie prawo dyni, no może jeszcze zgnić, ta wyschła.
Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Dyniowa Fanatyczka uznała, że czas wziąć na plastyczny warsztat choinkopodobną dynieczkę.  Zadumała się, a potem postanowiła, żadnych dziwactw, ma wyglądać jak na prawdziwą choinkę przystało ! Rozmarzyła się, ech zrobię cudowne maniunie bombeczki i inne świecidełka i będzie taka cudna, taka piękna prawdziwa choineczka :)))  Zaczęła się twórczość, no i... jakby to powiedzieć hmmm.... fantazja Fanatyczki Dyniowej zaczęła zbaczać i odstępować od tych jasno sprecyzowanych wytycznych....a z dyńki powoli zaczęła się wyłaniać....choinkowa dzieweczka, która nie chciała lampek i świecidełek, bo ona sobie wymyśliła że będzie inna właśnie :)



Choinkowa dziewczynka, pierwsze swoje święta spędziła u Dyniowej Fanatyczki.....



..... ale obie czuły, że nie tu jest jej miejsce. Albowiem zielona malizna tęskniła do dziecięcych zachwytów, pragnęła, aby dotykały ją małe dziecięce łapeczki.
Po świętach maleńka dyniowa choineczka zapadła w pomiędzyświąteczny sen, spała sobie słodko cichutko podźwiękując. Fanatyczka ta dyniowa zerkała na nią od czasu do czasu, Tak - myślała sobie, w odpowiednim czasie trzeba ją odesłać do tego właściwego domu, pomiędzy Dziecięcą Radość. W domu fanatyczki, Dziecięce Radości zaczęły dorastać i miały bardziej dorosłe zachwyty niż dyniowata choineczka, owszem doceniały jej wdzięk, ale maleńkiej należało się znacznie więcej....
Czas sobie płynął, ta Fanatyczka zaczęła poznawać w internecie różne ciekawe osoby, a jedna z tych ciekawych osób miała w domu aż trzy Dziecięce Radości ! Teraz już było oczywiste w jakim domu będzie spędzać następne święta choinkowa dzieweczka :)))
Hmm przed podróżą przydało by jej jakieś fajne imię....
I nadszedł okres przedświąteczny, a ta Dyniowa Fanatyczka dostała niecodzienny prezent. Dostała w prezencie WIERSZ !!!
A zaczynał się on tak:
W tym roku, jak zawsze, jak zawsze w te Święta,
zamieszka tu u nas leśna panienka.
Ozdobię ja pięknie barwnymi bombkami,
a potem oplotę szybko łańcuchami.
Zapalę lampki i gwiazdę zawieszę,

na chwilę usiądę i oczy nacieszę

Tak! Tak! Tak! Leśna Panienka, to odpowiednie imię dla malutkiej dyniowej choineczki :)
 Jest imię, czas w drogę.... Dyniowa Fanatyczka zrobiła jej przytulną paczuszkę, otuliła słodyczami i panieneczka poleciała do potrójnej Dziecięcej Radości !!!!! Doleciała szczęśliwie tam gdzie miała dolecieć, a teraz drży i podzwania cichutko z niecierpliwości i czeka........ na wybuch Dziecięcej Radości !!!!!!!!!!!!!

Och jakie to to....aż trudno to nazwać...te dziecięce łapeczki, ich dotyk....



Prawda, jaki piękny bywa świat ?







Dyniowa Leśna Panienka, rok po roku będzie wzbudzać Dziecięcą Radość, ale może się tak zdarzyć, że ten entuzjazm będzie maleć, bo Dziecięce Radości zaczną wyrastać z Leśnej Panienki, takie jest prawo dorastania. I mała dyniowa choineczka odejdzie w Zapomnienie! 
Po latach jednak przyjdzie jeszcze dobry czas dla Leśnej Panienki, albowiem dyniowa choineczka powróci Ciepłym Wspomnieniem, które będzie lekarstwem na Małe i Duże Smutki :))







Tak, Ciepłe Wspomnienia to wielki kapitał....




 ...dlatego postarajmy się, aby tegoroczne Święta Bożego Narodzenia, przemieniły się w Ciepłe Wspomnienia właśnie :)) Tego z całego serca życzę Sobie i Wam moi czytacze :))






Razem z autorką dzielę się z Wami wierszem, tym wspaniałym prezentem, który otrzymałam  :)


Święta Bożego Narodzenia
W tym roku, jak zawsze, jak zawsze w te Święta,
zamieszka tu u nas leśna panienka.
Ozdobię ja pięknie barwnymi bombkami,
a potem oplotę szybko łańcuchami.
Zapalę lampki i gwiazdę zawieszę,
na chwilę usiądę i oczy nacieszę.
Później trzeba będzie szybko ugotować
aż dwanaście potraw. Tyle przygotować!
Taki to już zwyczaj, nie ma co narzekać.
Już lepię pierogi, bo lepiej nie zwlekać.
Kapusta z grzybami przyjemnie perkocze,
a zapach barszczyku prosto w nos łaskocze.
Muszę także upiec pyszne, słodkie ciasta.
Pierniki, makowce, rolady i basta!
Miejsce dla Wędrowca przyszykuję jeszcze.
Jak przyjdzie ich dwoje, to i dwoje zmieszczę.
Prezenty dla wszystkich już przygotowane.
I sianko pod obrus głęboko schowane.
Kiedy pierwszą gwiazdkę na niebie zobaczę,
będę życzyć Tobie, by było inaczej,
żeby mały Jezus, pomagał nam z nieba
darować przewiny, żyć tak, jak potrzeba.
Opłatek podzielmy, zanućmy kolędę,

cieszmy się oboje tym wspaniałym świętem.

Cieszmy się....





.....Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką!-
pod świeczek łuną jasną
życzmy sobie- najwięcej:
zwykłego, ludzkiego szczęścia.      Włodzimierz Melzacki











piątek, 11 grudnia 2015

Tup tup tup biegną święta !!! Ino, ino je widać ;)

Biegną, biegną, biegną święta, to ja w nie... Jarmarkiem Bożonarodzeniowym :)))
A macie święta, zobaczcie że wcale, a wcale się Was nie boję ;)))

A na jarmarku jak to na jarmarku, fajnie jest ;)
Pokazuję zdjęcia z tego i tamtego roku.

Zdjęcie z tamtego roku, już historyczne.
Świdnickie przejście podziemne częściowo zmienia swoją funkcję,
w chwili obecnej trwają roboty budowlane.

Tak to wyglądało w tamtym roku.
W dzień

i wieczorem.

Jarmark rozgościł się wkoło Ratusza.
W tym roku w dzień

i w tamtym roku wieczorkiem.

Tamtoroczna choinka i ratusz z innej strony

A tak to wygląda w tym roku w dzień.
Porównanie choinek.
ta nocna z tamtego roku

i ta dzienna aktualnie nam stojąca ;))

A tu krasnal od prezentów ;))



Wśród  tego jarmarcznego zgiełku siedzi sobie hrabia Aleksander Fredro.
Dziwi się ? A może porównuje....

Na jarmarki chodzę głównie dla atmosfery, na kramy też lubię się pogapić i skuszę się nawet na co nieco :)
W tym roku skusiłam się na czekoladowe figurki

Figurki różnorodne i bardzo starannie wykonane z gorzkiej i mlecznej czekolady
Takie zanabyłam na prezenty :)))

Jeżyk jak żywy :)

I jak takiego.....zjeść ;)

I rozkoszny misiaczek ;) Mniam, mniam ;)

Taaaaaaaaaaaaaaaka brykaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Kotecek na ludowo z białej czekolady.
Od kilku lat na jarmarkach wrocławskich zjawiają się kowale i do nich ciągnie mnie najbardziej :)) Lubię obserwować ich pracę, ale ich wyroby też bardzo lubię :)

Namiastka kuźni .



Mniut malina, kowalskie dzwoneczki !!!!!!!!!!!!!!
Mam już takie dwa


A wśród tych jarmarcznych obfitości siedzi sobie On! Fakir ? Lewituje ?

Popatrzcie uważnie na ten fragment z boku! Cóż my tam widzimy ? Ano fragmencik jakieś konstrukcji.....
Okazuje się że akurat Ten lewitujący magik, siedzi sobie na takim wymyślnym krześle ;)
To brat mnie naprowadził na to odkrycie ;)
 Magik widząc jak wnikliwie się mu przypatruję, nie potrafił zapanować nad mimiką ;)
Uśmieszek wtajemniczonego ?

Słoneczko bawi się w teatr cieni. Jak ja to lubię :)))



i zamienia zwykły fajans w klejnoty :)))
Popatrzyłam na dekoracje świąteczne pod słońce i .....to dla tej magii tu przyszłam. Zrobić takie zdjęcie i żeby .....wyszło!!! Tak, uważam że mi się udało :)))))))))))))

Graficznie można by go pewnie podkręcić, ale mnie się podoba i takie :)))))))))))))
Tym zdjęciem kończę relacje z jarmarku świątecznego, pora wrócić do domu...
A w domu ?
W domu udało mi się w tym roku zrobić aż 2, słownie dwie ozdoby świąteczne ;) Nie przepadam za twórczością okolicznościową.
Pierwsza ozdoba to ta choinka widoczna poniżej. Kupiłam ją bo podobał mi się pomysł, no i dostałam w tamtym roku taką ozdobioną kulę i uznałam że będzie to fajne uzupełnienie. Kula jednak okazała się za duża.
Dzwoneczek jest za to akuratny :)) A choinkę po prostu pomalowałam ;)



Dzwoneczek kupiłam dwa lata temu na jarmarku na kramie białoruskich zakonnic.
Jest ręcznie malowany i pięknie dźwięczy, podobnież ze względu na domieszkę srebra do mosiądzu.

No i zrobiłam widoczną poniżej śnieżynkę, a właściwie też tylko pomalowałam, bo taką ładnie wyciętą dostałam od Hany, no i doczepiłam do niej małe janczarki i śnieżynka delikatniutko dźwięczy :)



No to by beło na tele w temacie przygotowań świątecznych ;))
I tak sobie myślę że może pora, żeby się może jakoś bardziej przyłożyć ?  ;)))