niedziela, 28 czerwca 2015

Wrocławskie Święto Dyni i co z tego wynikło :)

To wrocławskiemu ogrodowi botanicznemu zawdzięczam fascynację dyniami . 12 lat temu zaczęto tam organizować święto dyni . Ja na tą imprezę trafiłam po raz pierwszy chyba 3 lata później . Trafiłam i wsiąkłam ,straciłam głowę dla dyń, różnorodność kształtów i kolorów przyprawiła mnie o zawrót głowy . Zobaczcie zresztą sami :))) Też stracilibyście głowę :))






















Zaczęłam kupować dynie ozdobne i gdyby nie ich ciężar kupowałabym w ilościach hurtowych ,a tak musiałam się ograniczać do kilku, no kilkunastu ;) Dobrze że ta orgia dyń zrobiła się naszym świętem rodzinnym ,a właściwie moim i dzieci moich braci ,bo było więcej osób do noszenia zakupionego urobku ;) 
Kupowałam dynie ozdobne , układałam w kompozycje , one leżały ,leżały ,leżały ,no i część z nich gniła ,a część zasuszała się ,tracąc przy tym swój kolor . Zafascynowana kształtem suszek ,szkoda mi  je było po prostu wyrzucić ,no i zaczęłam kombinować co można by z nich zrobić . 
Pierwsze malowałam i to najczęściej flamastrami .
Potem oprócz malowania zaczęłam dorabiać im kończyny z drutu i tak powstawały pierwsze DYNIAKI czyli różne dyniowe stwory :)) 




Pasterek i gąska moje ulubione dyniaki z pierwszego okresu ich powstawania .
W pasterku z obu dyni zeskrobana została pierwsza warstwa , czyli naskórek .
Pasterek jest nie malowany ma dorysowaną flamastrem tylko twarz i symboliczne włosy.
Gąska jest tylko lekko podkolorowana flamastrami 


Upiorny kurczaczek  w promieniach porannego słońca ,zamknięty w klatce co by nie rozrabiał  :)))
Strasznie psotne licho !!!

Z upływem czasu przestał mnie zadowalać "prymitywizm" moich dyniaków-stworachów ,zaczęłam szukać innych rozwiązań i w rezultacie poszukiwań powstał sfetrzak baloniarz .

Jak widać u sfetrzaka tylko głowa jest z dyni.
postać zrobiona jest z drutu obszytego
sfilcowanym sweterkiem 
Sfetrzak wbił się w balon ,tylko jakoś nie może odfrunąć ,popadł w niemoc ,ale cały czas jeszcze się łudzi
że poszybuje :)))


























Baloniarz sympatyczny jest ,ale to nie to czego poszukiwałam ,szczególnie że kształty dyń prowokowały do czegoś bardziej odlotowego :)) No i ja spisałam się lepiej niż Sfetrzak Baloniarz , bo ja poszybowałam w krainę swojej fantazji . Poniżej część rezultatów tego szybowania :))) 

dombdyń w różnych ujęciach

ptakdyń w różnych ujęciach

rudyń w różnych ujęciach



Trochę informacji technicznych .

Obserwując zmiany zachodzące w dyniach z upływem czasu ,przy zakupie dyń mniejszą role przywiązuję do ich koloru ,ponieważ go tracą po zasuszeniu , głównie interesuje mnie kształt .  Nauczyłam się rozróżniać która dynia się zasuszy i  kupuje  tylko takie. Jak można to rozpoznać ?  Dynia zbudowana jest z trzech warstw . Na wierzchu jest naskórek, a pod nim znajduje się warstwa włóknista i to głównie od grubości i zwartości  tej warstwy zależy czy dynia się zasuszy czy nie . W środku jest miąższ i może go być różna ilość i to także ma znaczenie czy dynia przetrwa . Ja wyćwiczonym przez lata okiem jestem w stanie wybrać te dynie które prawie ze 100% pewnością oprą się czasowi . Dynia która się zasuszyła ,zrobiła to na ament ,to znaczy że jeśli przechowujemy ją w warunkach gdzie nie ma nadmiernej wilgoci ,na przykład w domu, na pewno już nie zgnije Jeśli chodzi o mieszkanie to nie ryzykowałabym przechowywanie dyniaków w łazience .

Zakupione dynie wieszam w pokoju , spełniają rolę ozdobną i równocześnie schną , zajmuje im to różny okres czasu . Z tych zakupionych w październiku ubiegłego roku dosychają ostatnie sztuki .


Oplatam dynie kolorowymi sznurówkami i podwieszam do karnisza w charakterze firanek :)


Dynia wisząca niżej nie zasuszyła się ,
z tej górnej powstał dyniak o wielu kończynach .
Pokażę go w następnym poście . 

Dyni pilnuje niezwykle groźny i waleczny kocur,
 Myk kot nad koty ;)))
-Cha cha ,prawda że się mnie boicie :)))

Fragment mojego pokoju w promieniach wschodzącego słońca ,  z wiszącymi dosychającymi zeszłorocznymi dyniami .
Część dyniowego suszu ,którego się "dorobiłam" , jest tego jeszcze drugie tyle :) 

Ten sam susz widziany z góry . Czeka na obróbkę ,czyli dorzeźbienie,
czyli na moje natchnienie ;)))
Spokojnie mogłabym sobie darować kupowanie dalszych dyń i co roku to sobie obiecuje .
W tym roku pewnie też nie strzymiem i następne będą moje  ;))))

  
Patrząc na dynię staram się dostrzec ukrytego w nim stwora ,przy czym staram się nie wybierać najprostszych skojarzeń . Ja po prostu dorzeźbiam dynię poprzez dorabianie jej różnych elementów :)   
Portret zbiorowy kilku moich dyniaków :)))
Więcej na ich temat będzie w następnym poście :)))
Kalipso będą plenery :)))
Przystępując do pracy nad dyniakami mam jakieś ogólne zamierzenia ,ale często zaskakuje mnie efekt mojej pracy i zmieniam szczegóły w trakcie realizacji mówiąc inaczej cały czas improwizuje .
 Kończyny stworachów zrobione są z drutu i obciągnięte tkaniną albo skórą . W procesie tworzenia dyniaków jest to najtrudniejszy etap ich powstawania ,czasochłonny i upierdliwy i gdyby nie to że bardzo jestem ciekawa efektu końcowego żaden dyniak nie został by ukończony ;)))
Do dorzeźbiania moich stworów wykorzystuje tworzywo przyrodnicze : pestki muszelki ,kapturki od żołędzi itp . Następnie maluje farbami akrylowymi ,a detale flamastrami permanentnymi . Wykorzystuję do ich przyozdabiania tekstylną pasmanterię ,guziki ,koraliki właściwie wszystko co mam pod ręką i co sprowokuje moją wyobraźnię  .
Widoczny poniżej anioł , oczy zrobione ma z kapturków od żołędzi z dębu czerwonego (są większe ) ,uszy z łupek pistacji ,brodę z koralików ,stopy z pestek mango . 

Mój anioł nienachalnej urody jest ;))
Skrzydła takie sobie, daleko nie zaleci , ale za to ma trzy dłonie ,
A najważniejsze że jest mój.
Stoi na półce nad moim biurkiem ,mocno trzyma się jedną dłonią ,
On też nie ma zaufania do swoich skrzydeł , szczególnie że jedno jest mniejsze.
No tak, jaki los taki anioł , ale we dwoje dajemy radę :)))   


Jak przystało na dobrego anioła , mój zawędrował ze mną do ogrodu botanicznego :))) 

Powstawanie rozbudowanych dyniaków , to długi ale niezwykle pobudzający szare komórki proces , no i bardzo satysfakcjonujący . Są to prace całkowicie moje ,przemykają się do nich pewnie jakieś inspiracje ,coś co mnie zafascynuje u innych , ale wszystko to potem przetworzone jest w mojej głowie tak aby było niepowtarzalne .   

I to by było na tyle tom razom o dyniakach :)))
Dodam jeszcze ,że ciąg dalszy o moich stworachach nastąpi :))))) 

Dla tych którym powyższy wpis wydał się może mało interesujący i zbyt nużący ,albo z jakiś powodów nie lubią dyń ozdobnych , mój kwitnący kaktus :)) Zakwitł w nocy ,ale udało mi się skubańca jeszcze przydybać  na tym doniosłym akcie ;) 


Myk sprawdza autentyczność :)

Widać ,że już letko podupada ,
kaktusy kwitną zazwyczaj tylko kilka godzin.

Popatrzcie na proporcje , kwiat wyrasta z tego mniejszego kaktusa po prawej stronie ,
widoczny jest tam jeszcze drugi pąk (to takie puchate) .



Mamy lato chociaż nie bardzo to czuć ;) Jak lato to czereśnie :))) 




     
Czereśnie w miseczce z drzewa czereśniowego :))  Miseczkę tą kupiłam w Zakopanem ,na targowisku pod Gubałówką .

Niech to lato w końcu przyjdzie ,czego wam i sobie życzę :)))












poniedziałek, 22 czerwca 2015

Ech Mary cha cha. Co ty robisz ?



Ech Mary cha cha . Co ty robisz ?

-Ech Mary cha cha . Co Ty robisz ?
-Zakładam bloga , a co !!!!
Już tyle lat się do tego przymierzam ,no to w końcu siup na głęboką wodę ;)
Ech 
„ Co ja robię tu ?
Co Ty tutaj robisz? ...”

-No bloga zakładam :)
-A jesteś pewna tego co masz zamiar zrobić :))
Nooooo jakby to powiedzieć ?
-Chcę!!!!!
-Nie bojam się !!!!
-No dobra chociaż spróbuję :)))

Jak widać po powyższym tekście nie będzie to blog literacki ;)

A jaki będzie czas pokaże :)

Jako wprowadzenie trochę o mnie w obrazkach grafika komputerowa popełniona przeze mnie dla mnie :)
ZAPRASZAM:))))))

Ta praca komentuje się sama :)
Dystans do siebie i do świata bardzo pomaga mi w zyciu
Rozładowane napięcie .


Narcystyczna natura ? Wygląda na to że ja mam bratnią ;)))

Ja to mam szczęście . Taki rozświetlacz jesiennej melancholii mi się trafił :)
Oświetlona abo oświecona - śnieżycowe solarium 
Wstęp za nami to teraz zmienimy temat .

Wczoraj we Wrocławiu w ramach Europejskiej Stolicy Kultury którą moje miasto będzie w 2016 roku odbyło się 27 różnych działań na 26 mostach . Ja wybrałam dwa mosty : Pokoju i Szczytnicki .

  "Na Moście Pokoju "... na chodnikach stanęły pawilony nawiązujące do wyglądu przeprawy z czasów Festung Breslau, gdy ozdabiały ją metalowe przęsła. Zbudowali je studenci architektury. Lekka konstrukcja tuneli z włókna szklanego i białego płótna ma zachęcać, by zajrzeć do środka. Tam znajdą się wielkoformatowe fotografie mieszkańców miasta - rzeczywistych rozmiarów zastygniętych w codziennych pozach." Projekt był zatytułowany "Pomrowa i Personalnie"
link do tekstu : http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,18140365,W_sobote_wielka_akcja__Mosty___Co_zobaczyc___NASZA.html#ixzz3diZu7EQU
Wspomniane w cytacie wielkoformatowe fotografie wydrukowane były na tkaninach . W tłumie przewijającym się przez tunele usłyszałam taką uwagę młodej dziewczyny : "nawieszali szmat " . Zapraszam do obejrzenia instalacji ze "szmatami" mnie ona urzekła :)
Widok na instalacje od strony Muzeum Narodowego




Wiatr malowniczo majtał "szmatami" a po miedzy nimi przemykali ludziska

widok przez siatkową tkaninę w kierunku Mostu Grunwaldzkiego 

i na Ostrów Tumski

Na tkaninach "szmatach" zdjęcia wrocławian

Trafiła mi się dodatkowo gratka ,tańczący jednorożec :)))

 Opuszczam instalację . I udaję się na Ostrów Tumski 
Zazdrosne niebo Też postanowiło się odpowiednio pokazać :))



Chmura jak góra dla Arte


Docieram na Ostrów Tumski gdzie zainstalowali się bębniści ,kto tylko ma ochotę wybija na wielkich bębnach puls serca działanie to twórcy nazwali "Puls Miłości " Jak dla mnie było to coś niesamowitego . Wchodziło się w sam środek dzwięku ,aż most rezonował .

Tak na moście
a tak obok mostu :)

Teatr cieni





Każdy chce wybić rytm swojego serca

Bawią się mali i duzi 

Opuszczam Most Tumski a niebo macha do mnie chusteczkami :)))
   Niebo nad Mostem macha i zaprasza na dalszy ciąg spektaklu :))





Słoneczko zaczyna zachodzić A może w drodze do domu popatrzeć na zachód słońca przez tkaninę tunelu ?











No i polazłam jeszcze na ten zachód słońca .Te zachody to dla Arte ,bo chyba z wszystkich osób które znam Ona najbardziej je lubi :))









Tu już bez siatki
Powrót do domu :)))

No to by było na tyle jak na pierwszy raz :)
Czy ktoś uważa że za mało zdjęć ? To wybrane z 800 które zrobiłam w przeciągu 3 godzin ;)

Hana okazuje się że miałaś rację z tą paczką gwoździ ;)) Niniejszym uważam MÓJ BLOG za otwarty :))
Linków nie umiem jeszcze dodawać :)) Trochę mnie zdjęcia nie do końca chciały słuchać ;)))

NO TO PUUUUUBLIKUJĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!