poniedziałek, 26 grudnia 2016

Psychodeliczne wariacje na światło i deszcz

W grudniowy weekend tydzień przed Świętami, Wrocław rozlicznymi imprezami, zakończył bycie Europejską Stolicą Kultury. Jedną z atrakcji była Ścieżka Światła na Bulwarze Dunikowskiego, położonego nad Odrą.
Ścieżka Światła to brzmiało intrygująco, na tyle intrygująco, że pomimo grudnia lejącego ślozy za śnieżną zimą, odziawszy się stosownie do okoliczności, polazłam nad Odrę. To w zasadzie rzut beretem od mego domiszcza, ale zanim dotarłam na miejsce już trochę namokłam ;)
Ale nic to, bowiem na rzece przywitały mnie takie zjawy:








 Hm zapowiadało się całkiem nieźle, hehehehe, co tam deszcz, ciepło było, więc przyjęłam, że to taki wiosenny kapuśniaczek i po brnęłam dalej.




  Światło tańczyło z deszczem psychodeliczny taniec, szłam wiec jak zaczarowana!!!













Bulwar pełen był ludzi, którzy w tym mikrym ale niesamowitym, zwielokrotnionym przez deszcz świetle, wyglądali mało materialnie!




 Jak doszłam do świetlnych kul, poczułam jakbym przeniosła się w kosmiczną przestrzeń.








  A w raz ze mną w tej niby przestrzeni międzyplanetarnej,  snuły się ludzkie cienie. Skupione punktowo światło sprawiało, że ludzie stojący obok byli prawie niewidoczni.










 Hm, otoczenie wygląda trochę jak narkotyczne zwidy. No tak, wszystko się zgadza, są grzybki, chyba halucynogenne!!!















 Tak!!! Jednak halucynogenne skubańce!!!


 Bo świat zaczyna wirować...


...wiruje...


 ...wiruje...


Próbuje wrócić do rzeczywistości, ale nie ułatwia mi tego to oświetlenie tak odrealniające otoczenie i ta lśniąca mokrość, nawet prozaiczne błoto jakby zeszlachetniało ;)

Czy błoto może olśniewać?
Bruk jednak, wygląda znacznie szlachetniej, a nawet całkiem szlachetnie, jakby droga wybrukowana była diamentami ;)

Ludzie rozpływają się w mrocznej przestrzeni pomiędzy świetlnymi punktami.

Sylwetki ludzkie przypominają wielkie dwunożne owady, lgnące do światła.








Ścieżka Światła nad Odrą nie jest długa. Trudno jednak odejść z tego miejsca, bo to światło przyciąga mnie, tak jak i tych pozostałych ludzi, jak magnes!
Jednak, pomimo solidnej, niby nieprzemakalnej kurtki, zaczynam czuć wilgoć coraz bliżej ciała. Trzeba więc nawrócić się ku domowi ;)
Chłonąc cały czas tą niecodzienność...


Po drugiej stronie Odry, przygląda się temu Ostrów Tumski, zaskoczony konkurencją na przeciwległym brzegu!


Konkurencja cały czas przyciąga "owadzich" ludzi.


Bo tak działa czar i magia światła!!!



Magia magią, ale jest mi coraz bardziej mokro...
I chyba to dlatego, obraz jakby zaczynał się rozmazywać...



No i rozmazał się, ale te mazaje też mają swój urok :)












Żeby trafić do domu, muszę popracować nad akomodacją i przywrócić ostrość mojego wzroku ;)


W tym kierunku tak interesująco, ale rozsądek nakazuje iść do domu najkrótszą drogą ;)
Jeszcze tylko ostatnie zdjęcia...


I oddalam się od tego dobrze znanego miejsca, któremu odmienne światło nadało inne niesamowite oblicze.


Na początku było światło. Bez światła nie ma kształtu bo to właśnie światło określa kształt.      http://www.taat.pl/typografia/swiatlo.html
Zachwyca mnie to, jak różne oświetlenia potrafi zmienić to samo otoczenie, dla mnie to magia! A im jestem starsza tym jestem bardziej  wrażliwa na ten czar.  Staram się  uchwycić to na zdjęciach !


Ten rój muszek w grudniu to efekt mojego zadowolenia z ekscytująco spędzonego czasu!!!