Dzyń - dzyń, din - don obudź się - już czas, wstawać czas !!! To moja poranna pobudka, bo ja śpię pod dzwonkami :)
![]() |
Z boku mojego łoża(nowego), we wnęce po zaprzeszłym oknie, kolekcja dzwonków. |
![]() |
Różanopalca jutrzenka..... |
![]() |
rozświetla dzyndzoły.... |
![]() |
tyle piekna, no i jak spać? dzyń - dzyń, din - don już czas, wstawać czas!!! |
Zima, zima, zima - pada, pada śnieg
Jadę, jadę w świat sankami
Sanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyń.......
Zasypane pola - w śniegu cały świat
Biała droga hen przed nami
Sanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyń.......
Jaka pyszna sanna - parska raźno koń
Śnieg rozbija kopytkami
Sanki dzwonią dzwoneczkami Dzyń, dzyń, dzyń.......
Tegoroczna zima nie zasypuje nas śniegiem, więc nici z sanny, ale na pocieszenie mam moje dzwonki i dziś opowiem wam właśnie o nich, a co!!! ;)
Mam ja tych dzyndzołków już 52 sztuki, jeśli dobrze policzyłam ;) Oprócz tych 52 "rzetelnych" dzwonków są jeszcze różnej wielkości pseudojanczarki i dość liczny drobiazg.
Zanim przystąpię do szczegółowej prezentacji mojej kolekcji, trochę informacji o symbolice dzwonów :
...Dźwięk dzwonu, słyszany obecnie coraz rzadziej, nie wywołuje takich emocji, jakie powodował w przeszłości, być może dlatego, że jest jednym z wielu dźwięków dostarczanych nam przez otaczający świat. Jego znaczenie ulega stopniowej dewaluacji, a w konsekwencji powolnemu zapomnieniu. Nie pamiętamy - albo po prostu nie znamy - głębokiej symboliki tego instrumentu zakorzenionej w religii i obrzędach...
...Dzwon jest przedmiotem niosącym za sobą głęboką symbolikę. Dzwon to dźwięk, muzyka, harmonia, ale również wolność, radość, alarm, trwoga, wezwanie, ostrzeżenie, egzorcyzm...
...Dźwięk dzwonów wywołuje podniosły nastrój. Wyznacza również granicę w sensie czasoprzestrzennym, ze względu na czas i zasięg rozbrzmiewania głosu. Dzwon oznajmia rozpoczęcie uroczystości kościelnej i przypomina o konieczności zaprzestania wykonywania niektórych czynności, rozgranicza sacrum i profanum. Instrument ten ma również znaczenie mistyczne upatrywane w umieszczeniu między niebem a ziemią...
...Wyjątkowe sytuacje i niebezpieczeństwa pozwalają użyć dźwięku dzwonu jako ostrzeżenia oraz siły odwracającej zło, ponieważ głos dzwonu odstrasza demony, czarownice, złe duchy, uroki, zarazy. Badania naukowe potwierdziły słuszność wierzeń, że emitowane podczas uderzania w dzwon ultradźwięki uśmiercają wirusa wścieklizny i zapalenia opon mózgowych. W przeszłości dzwony służyły jako amulety, a nawet narzędzia egzorcystów, miały także znaczenie wróżebne -uderzanie w dzwon bez określonej przyczyny uważano za zły omen....
http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/Content/9641/Glos_Boga.pdf
Próbuje sobie uświadomić skąd wzięła się moja fascynacja dzwonkami i właściwie nie wiem. Na pewno to nie symbolika, o której piszę powyżej, skłoniła mnie do kupienia mojego pierwszego dzwoneczka.
Było to ze 40 latek temu z okładem, dziewczęciem będąc chodziłam na Cepeliady i tam kupiłam pierwszy dindonek. Przyciągnął mnie jego mosiężny wygląd, wzięłam do ręki, zadzwoniłam, wtedy przemówił do mnie swoim dźwiękiem i kupiłam go. Potem była przerwa w dzwonkomani, a właściwie dzwonkowej manii jeszcze nie było. Zdarzył się jednak pobyt w Zakopanem i tam znowu na targowisku pod Gubałówką, zagadały do mnie dzwonki.
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat kupowałam dzyndzolki z różnym natężeniem, I pewnie kolekcja by się powiększała, ale raczej w żółwim tempie, gdyby nie to, że zupełnie niespodziewanie stałam się posiadaczką jeszcze jednej wnęki. W moim pokoju zmieniono usytuowanie okna i to po tym starym oknie na pamiątkę została mi wnęka. Przyszło mi do głowy, że mam teraz fantastyczne miejsce na moją dzwonkową kolekcję. Na taką dużą wnękę było ich jednak trochę mało, zaczęłam więc szwendać się po pchlich targach, miałam takie w koło na wyciągnięcie ręki i wyszukiwałam dzwoneczki, a kolekcja puchła, no i puchnie nadal :)))
![]() |
Tak moja kolekcja wyglądała dwa lata temu |
![]() |
A tak wygląda dzisiaj. Jak widać cały czas" puchnie". |
![]() |
Założyciel kolekcji :) To ten kupiony przeszło 40 lat temu na Cepeliadzie. |
![]() |
Są dzwonki ceramiczne. Tych pięć białych o różniastych kształtach to zdobycze najnowsze. |
![]() |
Tak mnie urzekła ta wiewióra, że musiałam kupić i na dodatek była tania jak barszcz :) |
![]() |
No a ten, czy nie jest uroczy? ;) I ma fajny dźwięk. |
![]() |
I są dzwonki metalowe. Takie właśnie preferuje i najlepiej żeby były mosiężne, no ale te niestety najdroższe są. |
![]() |
Obok dzwonkowych rasowców najczystszej krwi, wiszą takie sobie burasy wielorasowe. |
![]() |
Jeden z moich najdroższych rasowych okazów. Kupiony na Jarmarku Bożonarodzeniowym, na stoisku białoruskich sióstr zakonnych. Ma piękny dźwięk, a to podobnież za sprawą domieszki srebra do mosiądzu. |
![]() |
Największy z kolekcji. Jest zrobiony z blachy i ma drewnianą duszę, czyli kawał kołka ;) |
![]() |
To jeden z tych widocznych u góry. Z pośród wszystkich moich dzyndzaczy, ma najpiękniejszy dźwięk , najdłużej wybrzmiewa. |
![]() |
Jeden z moich ulubionych, wykuty przez kowala, mam jeszcze jeden podobny. |
![]() |
Czerwony przywieziony w tamtym roku z Zakopanego. |
![]() |
![]() |
Tego lubię najbardziej :) Jest wielkości orzecha laskowego i zrobiony jest jak janczar, czyli dźwięk wydaje kuleczka umieszczona w środku. Przywiozłam go sobie kilkadziesiąt lat temu z Niemiec. |
![]() |
Taka fotograficzna zabawa :) |
![]() |
Dzwoneczek umieszczony jest w mosiężnym pojemniku wyłożonym kobaltowym szkłem. W tym mosiężnym pojemniku są otwory w kształcie koron i tamtędy wpada światło. |
![]() |
W artystycznym ujęciu :) |
![]() |
Ćwiczenie głębi ostrości :) |
I na koniec prezentacji, takie cudaki ;)
![]() |
Kupiony niedawno w ukraińskim sklepie. |
No i jeszcze trochę pikselowo - dzwonkowej zabawy :)
![]() |
Kogut który wpadł w rezonans dzwonkowego dźwięku i go trochę skręciło ;)))) |
A tera, tera UWAGA, czy ktoś z moich czytelników może się pochwalić tak utalentowanym kotem!!!!!!!!!!
PROSZĘ PAŃSTWA MYK - KOT NAD KOTY, ARTYSTĄ ?
Filmiki historyczne są, małe półdiablę miało okres dzwonkowy, w czasie wyrastania z dzieciństwa ;)
Ten grzejnik widoczny na filmikach, nie oznacza że ze mnie taki zmarzluch i śpię ze stopami opartymi na grzejniku, tylko to pora okurzania podłogi była, dlatego niektóre elementy powędrowały piętro wyżej ;) Koteczek wykorzystuje okazję, że poprzez postawiony na tapczanie fotel ma ułatwiony dostęp do dzyźdzyńków i ostrzy sobie zębiska na metalu ;)
Tak właśnie wygląda moja dzwonkomania :)
Jak widzicie zbiór bardzo różnorodny i cenniejszy ze względów sentymentalnych niż materialnych.
Od czasu do czasu z okazji rodzinnych uroczystości, młodzież dopada dzyndzoły i dzyndzoli na nich, ja wolę jak milczą. Dźwięk większych dzwonków w małej przestrzeni pokoju, za ostry jest dla moich uszu. Po co mi dzwonki, które nie spełniają swojej funkcji? Nie wiem, po prostu bardzo je lubię :))))
Imponująca kolekcja, dekoracyjna i różnorodna. Też lubię dzwonki, ale ich nie zbieram.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba zakręcony kogut z dzyndzołkiem.
Do wyeksponowania dzwonków, zwłaszcza większej ilości trzeba mieć odpowiednie miejsce, ta moja wnęka jakby szyta na miarę.
UsuńSkręcony kogutek tak odrzutowo wygląda ;)
Piękna opowieść Marija :)! Ja też od zawsze lubię dżwięk dzwonów, dzwonków, dzwoneczków :). W czasach mojego dzieciństwa, w małym, pięknym miasteczku mieszkali moi Dziadkowie, podwórze i ogródek ich domu przylegał do murów kościoła więc dżwięk dzwonów towarzyszył naszemu życiu. Dzwonki przypinano do końskich zaprzęgów, a janczary u sanek zawsze kojarzą mi się z zimą :). No i żyłam w Krakowie :), co krok kościół i dzwony :)). Pamiętam też malutkie sklepiki i stare apteki, w których po wejściu przywoływało się właściciela uderzając w dzwonek przymocowany do lady :)...
OdpowiedzUsuńTak, dżwięk dzwonów i dzwonków ma w sobie coś magicznego, ważnego, tajemniczego....
Mam kilka dzwonków :) ale gdzie mi tam do Ciebie.....
Świetnie wymyśliłaś sposób ich eksponowania, na tych łańcuchach :)), doskonale to wygląda, bardzo dekoracyjnie i tak właśnie "dzwoniąco" :))).
Barbara
Dziękuję Barbaro za zachwyt :)
UsuńWe Wrocławiu raczej rzadko słyszałam dzwony, za to bardzo często słyszałam je w Niemczech w Hamm, jeździłam tam do koleżanki, lubię jego głos niosący się po okolicy.
Barbaro marzą mi się janczary, takie prawdziwe końskie janczary, ale one drogie są, ich głos dźwięczy mi w uszach:))
Łańcuchy z kilku powodów: raz że lubię i uważam że są bardzo dekoracyjne, po drugie bardzo łatwo modyfikować upięcie i doczepiać nowe dzwonki, no i łańcuchy są odpowiednio wytrzymałe.
Dzwonki nieustannie mnie kuszą, dlatego kolekcja rośnie, ostatnio dosyć szybko :) Bardzo często kupuje po okazyjnej cenie, gdzieś na bazarze pod płotem, na wyprzedażach, nieraz za przysłowiowy grosz.
Świetna kolekcja i bardzo pomysłowo wyeksponowana. Dzwonki też lubię, kościelne słyszę codziennie (mieszkam 100m od kościoła). Najbardziej jednak cieszył mnie zawsze dźwięk dzwonków przypiętych do końskiej uprzęży. Pamiętam je z dzieciństwa, teraz to już raczej nie ma co liczyć na takie widoki i dźwięki.
OdpowiedzUsuńNatomiast Ty masz profesjonalnego dzwonnika, karylionista jak się patrzy!! Tylko podczas jego występu cały czas się bałam, że ten łańcuch nie wytrzyma, instrumenty spadną i wylądują artyście na głowie:))
Myk od zawsze był akrobatą i poruszał się po wysokościach, wspinał się, bardzo sprawna bestyja z niego, a wytrzymałość konstrukcji sprawdzona, wszak pod nią sypiam ;)
UsuńMasz rację dzwony brzmią coraz rzadziej.
Fajnie że się odezwałaś :) W najbliższym czasie napiszę @ ino ostatnio gdzieś czas mi się zawieruszył :))
Cudny kot-kapelmistrz. Dzwonki też piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuje Julito :)
UsuńOoo, właśnie! Zapomniałam napisać, że kogut w rezonansie bardzo mi się podoba :)!
OdpowiedzUsuńBarbara
Bardzo mi miło z tego powodu, dziękuję :)
UsuńPorcelanowe dzwoneczki są śliczne, cała kolekcja imponuje aż słyszy się ich brzmienie nawet gdy są w bezruchu!
OdpowiedzUsuńWiększość porcelanowych jest w kształcie kwiatów i może dlatego tak urzekają :)
UsuńTak ja też mam takie wrażenie, dlatego nie muszę na nich dzwonić :)
Zgadzam się z Tobą, że dzwonki mają w sobie magię! Masz piękną kolekcję i pięknie ją wyeksponowałaś!
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie dla mojej kolekcji :))
UsuńDzwonki maja magię i moc :)
Maryś, a może Ty do nas z bajki przyfrunęłaś na skrzydłach Dzwoneczka? i znasz Piotrusia Pana? :)
OdpowiedzUsuńHehehe Ela trafiłaś w sedno, toż ja sama jestem Piotrusia Pana, bardzo długo udawało mi się nie dorosnąć, jeszcze teraz nie do końca jestem dorosła :)))
Usuńjestem normalnie zachwycona !
OdpowiedzUsuńcudne są, zwłaszcza te kute i te porcelanowe :)
Stukrotne dzięki za zachwyt :))
UsuńKute kupowane na wrocławskich jarmarkach zawsze kuszą mnie niemiłosiernie, ale nie są najtańsze, więc skusiłam się dwa razy na najmniejsze :)
Od zawsze lubię dzwonki i dzwoneczki, mam kilka, ale kolekcją tego nazwać nie można. Masz tam prawdziwe perełki, urzekł mnie zwłaszcza ten wykuty przez kowala. I białe, ceramiczne są śliczne. A Myk - jak Czajnik - nie odpuszcza. Czajnik dawno zdemolowałby taką dekorację.
OdpowiedzUsuńTe od kowala to cymesiki, straszne uwodzicielskie, a te białe kupowałam na Giełdzie Kwiatowej w cenie hurtu, dlatego skusiłam się na kilka,bo wyjątkowo tanie były, w żadnym sklepie takich nie widziałam.
UsuńTa łańcuchowa konstrukcja bardzo wytrzymała jest i elastyczna, tak że chyba długo by się opierała Czajnikowi ;)
Tak ten od kowala zaczepisty. I fajna Twoja kolekcja, kilkadziesiąt lat- to juz antyki:)
OdpowiedzUsuńTak zbieram już kilkadziesiąt lat, sama się dziwię że to już tak długo ;)
UsuńWidzę, że ten od kowala ma sporo fanek :)
I moje achy i ochy dołączam :), prawdziwe cacuszka u Ciebie, Marijo. Imponująca kolekcja, wszystkie dzyńdzałki mi się podobają, a te ceramiczne to moje marzenie. Myk też mi się podoba, i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za ochy i achy, to mniut na moją duszę :)
Usuń...na artystyczną duszę :) Mój zachwyt wielki i szczery dla Twoich dyniaków, agatków, druciaków wszelkich, a ostatnio jeszcze dziergotek :)
UsuńJeszcze raz stukrotne dzięki :)))
UsuńKolekcja wspaniała i pięknie wyeksponowana. Świetny pomysł z tymi łańcuchami. A Myk to bardzo utalentowany kot:)))
OdpowiedzUsuńA zapragnęłam takiej kolekcji:)))
Dziękuję stukrotnie za miłe słowa Kalipso :)))Potwierdzam Myk bardzo utalentowany jest :)
UsuńA kolekcję trzeba zacząć i kupić pierwszy dzwoneczek, potem drugi, trzeci i następny, następny, nastęęęę.... :))) Powodzenia życzę :)
Jeśli wpadnie mi w łapska jakaś okazja to zanabędę dla Ciebie :)
Myk jest utalentowany i śliczny:)))
UsuńJa teraz będę się rozglądać za dzwonkami. A dla Ciebie dzwoneczek ulepię z gliny. Taki mam plan:)))
O przepraszam, ale umknął mi Twój drugi komentarz Kalipso!
UsuńJuż strasznie się ciesze na ten gliniany dzwoneczek :)))
A Myk to mały łobuz, ale kochany :)
Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość:)))
UsuńUzbrojonam po zęby ;)
UsuńJesteś Mario niezwykłą osobą i niecodzienne są Twoje wnętrza.Dzwony,dzwonki,dzwoneczki przecudnej urody,i jak pomysłowo wyeksponowane.
OdpowiedzUsuńMyk ma zajęcie,oj ma:)))))
Piszesz Doro, że jestem niezwykłą osobą, dziękuję :) Coś w tym jest, ale to dlatego że przez kilkadziesiąt lat świadomie, a nieraz intuicyjnie kształtowałam siebie. Jednak to nie było proste,to ciągłe wybory i rezygnacje i za to trzeba losowi zapłacić i to całkiem sporo.
UsuńMyk zawsze znajdzie sobie jakieś zajęcie :)
Ale ciekawa kolekcja, fajnie miec taka pasje, a na dodatek ladnie ja wyeksponowac. Bardzo podoba mi sie ten kowalski, potem ten najwiekszy, ceramiczne biale tez sa bardzo dekoracyjne i ten czerwony z Zakopanego. Jeszcze spdobalo mi sie zdjecie jutrzenki w twoim oknie, zyjesz w swiecie basniowym Mario!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażyno :) A żyję w takim samym świecie jak inni, może więcej widzę, bo się tego nauczyłam, po za tym ten typ tak ma ;) Zawsze byłam obserwatorem i maniakalnie wręcz analizowałam to co widzę i czuję ;)
UsuńCo do pasji to przecież Ty masz swoje ptaki, też wspaniała pasja, podziwiam ją!
Bajkę tworzę sobie, to taka odskocznia od świata, żeby nie zwariować i żeby żyć!
Piękna kolekcja! Cóż za świetny pomysł, żeby porozwieszać dzwonki na łańcuchach! I wytrzymalsze od jakiegoś sznurka, czy linki nawet, i o wiele bardziej pasują. Na dodatek taki łańcuch sam też dzwoni:)))))). A Myk pięknie gra, zapewne żałując, że żaden dzwoneczek nie chce się odczepić i dać się trochę poturlać :)
OdpowiedzUsuńŁańcuchy akurat miałam w domu, kupiłam bo mi się podobały i już je wykorzystywałam do podwieszania czegoś. Tak jak piszesz spełniają wiele warunków i dzwonią także :))
UsuńMyk był wtedy młodym kotem i swędziały go dziąsła, dzwonki po prostu gryzł. No a przy okazji działo się, a to dla kotów bardzo ważne :)))
Twoją kolekcję widziałam na żywo, jest naprawdę imponująca :))
OdpowiedzUsuńA Mykuś jest cudny i słodki ma pyszczek :) A poza tym jest bardzo pomysłowy, bo nie kazdy kot wpadłby na pomysł "grania na dzwonkach".
Dziękuje za uznanie dla kolekcji, przyznaje że mówisz prawdę i tylko prawdę, bo widziałaś na własne piękne oczy :)))
UsuńPrzyznaje także, że Myk niezwykle pomysłowy jest :))
Jakie fajne hobby. Pykasz jednym palcem i cała orkiestra jest na Twoje zawołanie ;)
OdpowiedzUsuńNo to niestety tak nie działa, ale hobby fajne ;)
UsuńMariooo, od zaswze wiedzialam, ze niezwykla kobieta jestes, zas Twoje loze pode dzwonkami, tylko mnie utwierdzilo w tym przekonaniu:)
OdpowiedzUsuńCo za kolekcja, i jak wyeksponowana!
Kot nie moglby nie byc artysta. W taki domu??
Zwykła niezwykła Kasiu :)
UsuńA kot to łobuziak nie artysta ;)
Piękna kolekcja :-) Też zbieram dzwonki i wydawało mi się, ze mam niezłą kolekcję....No cóż....padłam na kolana przed Twoją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Fakt trochę tych dzwonków mam, ale połowa to takie sobie szaraczki które robią tłum, ale lubię wszystkie :)
UsuńDziękuję za pozdrowienia, ja także Ciebie pozdrawiam :)
cudna kolekcja dzwonków , a ten wykuty superasny !
OdpowiedzUsuńtez zbieram ,ale nie mam aż takiej dużej kolekcji ;)
UsuńDzięki :)
UsuńZbieram dzwonki już bardzo długo, no i uzbierało się :)