niedziela, 26 lipca 2015

Podnoszę kamienie o które mogła bym się potknąć :)))

Stwierdzenie że podnoszę kamienie o które mogła bym się potknąć, nie do końca jest prawdziwe ;) Tak naprawdę to nie jestem aż tak przewidująca, jednak po kilka nie zdążyłam w porę się schylić ;))

Kamienie pierwszy raz przemówiły do mnie kilkadziesiąt lat temu nad jakąś górską rzeką. Nie pamiętam jaka to była okolica, jak nazywała się rzeka. Przed oczami mam jednak w dalszym ciągu widok mokrych kamieni lśniących w słońcu.
To nie są te kamienie z mojej pamięci. To mała mistyfikacja, ponieważ w tamtym okresie nie robiłam zdjęć, nie mam też aktualnych zdjęć kamieni z górskiego potoku, dlatego te co miałam w domu, zalałam wodą i sfotografowałam. Te zapamiętane przeze mnie były podobne, a może nie były podobne, na pewno
 urzekały :)

 Kamienie po wyjęciu z wody obsychały, przestawały wabić połyskiem, lecz pomimo to uwodziły  i w dalszym ciągu mnie uwodzą :))

Taka drobnica a już uwodzi :))
Mówicie, że nie uwodzi, bo co tu może uwodzić ?
No jak nie uwodzi ?  jak uwodzi !!!
No w każdym razie mnie uwodzi :)))
Zobaczcie jak skrzą się w słońcu. Nie, nie patrzymy na świerszcza, tylko na to małe owalne, wyglądają tak słodko jak cukierkowe groszki :)
Takich maleńkich jednak nie zbieram.


Ale już te trochę większe, to i owszem :)
Mróweczka dla tych, dla których to zdjęcie bez niej, było by nudne ;)))

No i jeszcze jeden świerszcz, a wkoło taaaaakie kamienie!!!
Mówicie, że jakieś takie szare, nijakie.
Trzeba się schylić i wziąć do ręki, na pewno nie jeden z nich będzie miał nam coś do powiedzenia :))

Motylek pokazuje, ten kamyczek to prawdziwe cudo :))


Trochę się z Wami droczę, bo tak naprawdę zdjęcia powyższe robiłam ze względu na owady na nich ;)))
Ale to własnie tak działa, niby nic, widzi się takie pole :

No tak, kawał szarego piaszczystego gruntu.

Wystarczy jednak trochę się przyjrzeć........
Jest, wabi, on, kamień.


Jednak to nie jest ten po który przyszłam....


Bo przyszłam po ten :

Kamień dziurawy jak szwajcarski ser ;))
Wisi w moim domu długo i wysoko, stąd w koło te malownicze farfocle kurzu ;))
No macie rację nie jestem perfekcyjna panią domu ;))) 

No i po ten też :


Poprzerastany żyłkami innego minerału,
 interesująco wyrzeźbiła go natura, tylko moje małe uzupełnienie i jest cudak :) 

Jest to jedna z moich pierwszych kamiennych prac i najbardziej ją lubię :)))




Ale żeby znaleźć właśnie TAKIE kamienie, trzeba pochodzić kilka godzin po takiej "urodzajnej" niwie.

A gdy z plecakiem pełnym urobku, przysiądzie się na miedzy, przymruży oczy i popatrzy pod światło........
To zobaczy się jak dorodnie to pole obrodziło kamieniami.
" Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień i na tym kamieniu jeszcze jeden kamień" to motto do książki
Wiesława Myśliwskiego pt Kamień na kamieniu.
Pole pokazane powyżej, z którego pochodzi większość moich polnych kamieni, znajduje się w województwie łódzkim i jest to ziemia rodzinna mojego taty. Jak zajeżdżałam do rodziny i z kilkugodzinnej łazęgi po polach przynosiłam taki a nie inny plon, trochę się ze mnie podśmiewano, ale jak pokazałam "dziurawy" kamień, wszelkie "winy" zostały mi darowane ;))) Żona kuzyna nie mogła się nadziwić, że takie "dziwo" znalazłam na ich polu :)))

Łaziłam więc po różnych miejscach, patrzyłam pod nogi i zamiast się o kamienie potykać podnosiłam je. Następnie podlegały one ocenie i lądowały w moim plecaku.... albo z powrotem na drodze ;)

 Potencjał kamieni kusił mnie podobnie jak muszli, o których już pisałam . Kamienie sprowokowały mnie do stworzenia bardziej realnych kształtów.

I powstał koń ,




Że to koń, każdy widzi, dość wiernie odtworzony;)))
Kamień polny opleciony mosiężnym drutem, mało plastycznym,
przez to trudnym w obróbce .
a także baranek.
Baranka też łatwo rozpoznać ;)
Zwróćcie uwagę jaki ziarnisty jest ten polny kamień .
Tu do rysowania drutem (tak nazywam oplatanie) użyłam srebrzanki, która jest plastyczna i sztywna zarazem,
 patynuje się na ciemno. 
Baran został wykonany przed którąś Wielkanocą przed laty.


I jeszcze jedna odsłona baranka :))

Polne kamienie "natychały" mnie wiejsko-zwierzęco ;)
No to teraz świniaczek, "dorysowany" srebrzanką.
Srebrzanka to posrebrzany drut miedziany.

Tak wygląda drugi boczek ;)

Świński synek i drzewo 

I gąska, a może tylko kaczka ;)))


To według mnie jest.... koza tylko bez....brody ;)))
Taki Koziołek Matołek, który wyszedł od......golibrody ;)))


A to kozioł, ma brodę ;)
"Rysunek" z grubego mosiężnego drutu bardzo trudnego do wygięcia  


Pokażemy łepek, jest broda? jest ;))

Trochę egzotyki, wśród tego domowego zwierzyńca.
Interpretację zostawiam Wam:))))


I takie sobie dziwadło :))
Na koniec pokażę Stwora wykonanego z...... węgla KAMIENNEGO.
Węgielek powstał w konkretnym celu. Kilkanaście lat temu, przeprowadzałam w Muzeum Architektury,  zajęcia metodyczne dla nauczycieli, . Tematem lekcji pokazowej były zabytkowe piece kaflowe. Animowany przeze mnie Węgielek objaśniał  dzieciom budowę pieców i ich funkcję .

Oto Węgielek.



On na kogoś czeka :)))
Ten Ktoś wie na kogo :))))



Tak wygląda moja zbieracka kamieniarska pasja, przerobiona na Kamieńce :) Wszystkie stworki, oprócz Węgielka, zrobione są z nieobrobionych kamieni polnych. Kamieńce ze względu na pustą przestrzeń pomiędzy kamieniem a drutem nie zawsze są czytelne, trzeba je odpowiednio ustawić, no i trudno je sfotografować.
Są jakie są, ja je lubię :) To jeden z etapów mojej twórczości, szlifowania warsztatu i kreatywności.
Kamieńce to także Druciaki. Takich przestrzennych Druciaków już nie robię. Jestem teraz na etapie tworzenia płaskich Agatków , ale to już inna historia :))

Post ten dedykuję wszystkim moim siostrom w kamieniu, z Pastelowego Kurnika :)))





40 komentarzy:

  1. Świetne i bardzo pomysłowe. Też lubiłam zbierać kamienie i często z różnych wyjazdów przywoziłam ładne. Zawsze trochę mnie rozczarowało, że te wyjęte z wody, kiedy wyschną nie są już takie kolorowe.
    Kiedyś na wystawie minerałów jakiś zbieracz pokazał mi kamień z wodą w środku i inny zanieczyszczony kryształ. Pod światło wyglądał jak inny świat. Jak on o tych kamieniach opowiadał..... To było jak Twoja twórczość: pasja i zachwyt.
    Węgielkowy ludzik uroczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie dla mojej twórczości :))
      Ewo, kamienie to fascynacja wielu ludzi, co widać chociażby w kurniku :) Ja dodatkowo daję im drucianą oprawę, aby były jeszcze bardziej interesujące. Te wyjęte z wody rzeczywiście trochę rozczarowują :))
      Na giełdy minerałów organizowane w Hali Stulecia, chodzę regularnie i nie raz ucinam sobie pogawędki z jakimiś pasjonatami :)))

      Usuń
  2. Dyniaki, Muszlaki, Kamieńce... Tak myslę sobie, co jeszcze, co jeszcze? Te Twoje kamienie rzeczywiście są wyjątkowe! Ja kiedyś ciągle znosiłam krzemienie do domu. Moje córki znoszą rożne kamulce, mniejsze i większe, szczególnie M. A i mąż je bardzo lubi. Mamy zatem w domu kilka kolekcji:)))
    Pięknie rysujesz drutem!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kalipso :))
      Pytasz co jeszcze....no jeszcze trochę tego jest i będzie :)))
      Fajnie że mamy podobne zainteresowania :)) A może Twoje kurczaczki z przyniesionych kamyków ułożyłyby jakąś mozaikę. Można by ją do podłoża przykleić magikiem, jak wyschnie zrobi się przeźroczysty .
      Fajnych spotkań z blogowiankami Ci życzę :))

      Usuń
  3. Ja przynioslam do domu dwa kamuszki w ksztalcie serca i leza w bardzo reprezentacyjnym miejscu! Twoj dziurawy kamien wielkiej pieknosci jest i dziwaki wyjatkowe. Baranek podoba mi sie bardzo! pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baranek rzeczywiście mi się udał :)) Ten dziurawy kamień to jakiś łupek i znalazłam tylko jeden taki okaz. Ja najbardziej lubię te "poprzerastane".
      Dziękuję za pozdrowienia i uznanie dla moich prac :)) Też pozdrawiam :))

      Usuń
  4. No, zaczęłaś serię moich ulubionych :) Kalipso mówi, że pięknie, a ja mówię PRZEPIĘKNIE rysujesz drutem. Przepięknie wydobywasz kształt głów, charaktrystyczny dla każdego zwierza kształt i zarys postaci, Wszystkie zwierzątka bez wyjątku mi się bardzo podobają. mam trochę kamieni w domu :) Od zawsze je widzę. I też któregoś dnia , daaawno temu zachwyciły mnie takie mokre, pokazując wtedy cale swoje piękno. Też moczyłam, myłam, i oglądalam na wszystkie strony. Najwięcej mam kamieni płaskich znad różnych mórz, przywiezionych mi w prezencie przez mego siostrzeńca, który to je przytataszczał w plecaku. Stoją w dużych krośnieńskich szklanych słojo pojemnikach. I każdy jest piękny, każdy inny. Teraz pewnie będę na nie patrzeć trochę inaczej, i może szukać w nich ksztaltów zwierzów, albo dziwadeł :) Marija jesteś mojom inspiracjom !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość chyba swoje zachwyty kamieniami zaczyna od tych mokrych, po prostu poprzez swoje lśnienie bardziej rzucają się w oczy.
      Cieszę się że tak bardzo Ci się podobają moje kamienne wytwory :))
      Jeśli masz taką dużą kolekcję kamieni i chciałabyś może coś z nich stworzyć, to spróbuj z kilku coś ułożyć. Skleić można magikem, który po wyschnięciu daje bardzo estetyczną przezroczystą spoinę. Czytałam kiedyś o mężczyźnie który tworzył w ten sposób figurki z kamieni znalezionych na plaży. Możesz też spróbować z drutem, najbardziej plastyczny jest drut aluminiowy i miedziany. Cieszę się ze Cię zainspirowałam i owocnej twórczości życzę :))
      A może przy pomocy kamieni opowiesz jakąś historyjkę, wtedy podziel się nią z nami :)

      Usuń
  5. To są przepiękne rzeczy! Świetne pomysł, a Twoja pasja kamieniarska jest mi bliska. Mam pełno różnych kamoli. Chyba będę musiała kiedyś ci je sprezentować. :)) Jesteś prawdziwą artystką, Mario!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadasz że jestem prawdziwą artystką.... może to prawda ;)))
      Mówisz że mi podrzucisz trochę kamieni ? A proszę bardzo :)))
      Dziękuje Gosiu za uznanie :))

      Usuń
  6. Koń jest pięęękny;))) A jakie pęcinki ma;)) A Węglak może być zapasem na "czarną godzinę" do pieca;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo koń koniowaty jest bardzo, tak myślałam że to Tobie będzie się bardzo podobał i może jeszcze JolceM :))
      Kretowata bez czarnego humoru proszę ;) Węgielek na pewno nie jest do spalenia, jego zagorzałym sympatykom, było by z tego powodu bardzo przykro :)))

      Usuń
    2. Ale szkielet by został;))))

      Usuń
    3. Ale jestestwa by zabrakło, dobrze mieć giętki szkielet, ale jestestwo to bardzo ważna rzecz ;))
      Kretowata przepraszam ale umknęło mi że to dziś Anny, niech ci się darzy w domu i zagrodzie i abyś jak najszybciej doszła do ciebie wszak konie czekają :))

      Usuń
    4. Oj, czekają, choć od stalowych będę teraz nieco stronić;))))

      Usuń
    5. Ciekawe jak długo będzie trwało to nieco ? :)))

      Usuń
  7. Piękne są kamienie! Swego czasu miałam całkiem sporo takich zdobyczy, nie mogłam im się oprzeć.
    A kamienioplastyka jak zawsze wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu za miłe słowa:))) Kamienie magiczne są, tyle ludzi potrafią oczarować :))
      Z okazji imienin życzę Ci dużo jasnych myśli do myślenia i coraz nowych inspiracji fotograficznych :))

      Usuń
  8. wciąż podziwiam Twoją kreatywność i różnorodność tematów!! i intryguje mnie czym drut tak potrafisz wyginać i modelować, są jakieś do tego specjalne narzędzia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Elu :)) To co pokazuję robiłam na przestrzeni kilkudziesięciu lat, dlatego tematyka taka różnorodna, bo jeszcze nie wszystko pokazałam :))
      To co robię z drutu to improwizacja, do wyginania więc służą po prostu palce, jeśli trzeba coś mocno przygiąć robię to szczypcami.

      Usuń
  9. Piękne te Twoje kamyczkowe impresje :)) A Węgielek na warsztaty metodyczne - mjodzio :)))
    Kiedyś trzymałam zebrane kamienie w wodzie, żeby zawsze miały takie ładne odcienie .... a teraz - szkoda gadać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lidko za uznanie :)))
      A co teraz z tymi kamieniami nie tak ? Czyżby Bonus maczał w tym łapy :)))

      Usuń
    2. Nieee, ja je haniebnie zaniedbałam, w kąt gdzieś rzuciwszy .... Bonus woli żywe chrabąszcze majowe ;)

      Usuń
  10. Kamienie zawsze mi się podobały, szczeglnie w dzieciństwie. Zbierałam, takie, jak "szkliełko" lub takie kremowe z czarnymi gwiazdkami. Jednak nie przyszło mi do głowy robić z nich czegokolwiek. Twoje kamieńce bardzo fajne.Szczególnie konik i baran, z prawdziwymi loczkami mi się bardzo podoba.
    PS. W zbiorach kaczorówkowych mam dwa fajne kamienie, jeden całkiem, jak bochenek chleba, drugi idelanie okragły, jak piłka, w naturalnych rozmiarach.
    P.S. Muszę nadrobić zaległości blogowe u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Mnemo, fajnie że jesteś :))) Cieszę się że Ci się moje twory podobają :)
      Ten barankowy kamień fajny taki ziarnisty, akurat nadawał się na barana :))
      Mam w domu też takiego wielkiego kamulca, zbliżony do owalu, ma tak około 25 cm, mój brat mi go przyniósł, znalazł go gdzieś na ulicy. Wyrysowałam na nim mordkę psa i miałam zamiar osadzić go na drucianej konstrukcji, ale musiała by to być zważywszy na ciężar tak dużego kamienia, bardzo masywna konstrukcja i zabrakło mi determinacji.
      Oczywiście zapraszam do nadrobienia zaległości :)))

      Usuń
    2. Ostatnio mi brak wszystkiego, weny, czasu, nastroju. Przegapiłam, że blog założyłaś:) My z Wu na specerach po lesie, zbieramy kamienie do plecaka, ile Wu udzwignie. Teraz zbieramy płaskie, jak dachówki, coś tam nimi wyłozymy, pewno wejście przy furtce, bo się trawa wydeptuje. Na urlopie, przewaliłam kamienie z niepotrzebnego już szpaleru przy krzakach, bo owe je zarosły, i zrobiłam zakątek "fioletowy". Kamienie i drewno to wdzięczny budulec. No i glina. Na takie wielkie kamienie musiałabyś użyć drutu zbrojeniowego, tylko czym to giąć?

      Usuń
    3. Mam gruby drut mosiężny, bardzo wytrzymały, gdybym odpowiednio zaprojektowała całość to dał by radę, ale byłoby z tym sporo roboty, dlatego dałam sobie spokój.
      Kamienie i drewno to w takich miejscach jak Kaczorówka, najodpowiedniejszy materiał. Można by powiedzieć ,że nie buduje a dopełnia. Widziałam u Ciebie co Wu wyprawia z drewnem. To niesamowite, ta szafka z naturalnie ukształtowanych desek, ile to trzeba mieć cierpliwości, a jaki wspaniały efekt :)))

      Usuń
  11. Maryja, Maryja! Ty to jestes dopiero kamieniara, hihihi. Ja, to Ci do piet nie dorastam, bo ja tylko kamory, ogladam, podgladam i tez ich duzo na moim blogu.
    Formacje skalne, kamory porozrzucane przez wiatr po prostu, uwielbiam. Zaciekawily mnie agaty, ktore bardzo lubie. Znam szczesciarzy ktorzy agaty zberaja na wlasnej plazy, tylko pomarzyc, prawda?
    Twoje prace sa naprawde zachwycajace!
    Nie wiem, czy slyszalas takie przesady, ze ponoc kamieni nie powinno sie zbierac i przynosic do domu, bo to nieszczescie. Ja w takie zabobony nie wierze, a te w wodzie wyglagaja jak najszlachetniejsze, szczegolnie w promieniach slonca.

    Mam kilka zaleglych postow u Ciebie, w wolnej chwili wroce do nich z wielka przyjemnoscia - pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zabobonie dotyczącego kamieni nie słyszałam, ale to nie szkodzi, bo po prostu nie biorę ich pod uwagę. Zbierać agaty na własnej plaży, chciałabym, pomijając oczywiście to że nie mam własnej, a i do tej wspólnej mam dość daleko ;)) Kupuje agaty cięte w plastry, wybieram przeźroczyste i o ciekawej fakturze i z nich powstają Agatki, o nich też będzie w swoim czasie :)))
      Dziękuję za pochwałę moich prac i pozdrowienia :)))

      Usuń
  12. W okolicach Łodzi znaleziona duża niebieska buła agatowa, zaraz pod odejściu naszego wilczura, którego na górce w sosnowym lesie pochowaliśmy. Aż nie do wiary że tak piękne kamienie są w okolicach Łodzi. Kiedyś mi starszy pan opowiadał o przejrzystych zielonych kamieniach leżących na ziemi, wyglądało na to że to fluoryt był, ale wyzbierali z powierzchni ziemi jubilerzy. Geolodzy wiedzą gdzie pukać w naszej okolicy i znajdują oj znajdują. Znam miejsce w górkach niewysokich, gdzie jak ziemniaki na polach leży kryształ górski, mleczny co prawda, ale upierdliwy dla rolników. :)
    Piękna pasja podziwiam wyobraźnię i umiejętności.
    Elka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :))
      Na Dolnym Śląsku też są miejsca, gdzie pozyskuje się różne ciekawe minerały.
      Tak prawdę mówiąc to mało jest takich minerałów które potrafię rozróżnić, chociaż na materiałoznawstwie w technikum budowlanym usiłowano nas tego nauczyć, ale robiono to bardzo nieumiejętnie i nie za bardzo mnie to wtedy interesowało. Prawdę mówiąc to fascynuje mnie przede wszystkim wygląd kamieni, nie przywiązuję znaczenia do jego nazwy i właściwości. Dlatego może zadowala mnie kamień polny :)))

      Usuń
  13. Wielbię kamienie też! I ja mam za sobą okres kamiennej twórczości. Naturalna faktura kamienia, żyłki i różne zakrętasy tworzyły rysunek, który wypełniałam farbą. Trochę jak gapienie się w chmury - każda jest tym, co w niej zobaczysz. Z kamieniami jest podobnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana To co robię jest także jak gapienie w chmury, tylko że ja oprócz tego że odczytuje ukryty rysunek to dokładam od siebie, uzupełniając to co zastane .
      Fajnie że "czytałaś" kamień, a nie nakładałaś na niego swojej pracy :) Bardzo dużo ludzi malując kamienie, po prostu je zamalowują, nie czerpiąc z nich żadnych inspiracji.

      Usuń
  14. Marija, fantastyczny pomysł na te kamienie miałaś! Konik mój faworyt absolutny! Bardzo podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję Mika, cieszę się że Ci się moje Kamieńce podobają :)) Konik wyfryzowany taki ;) Drut na ogon i grzywę był z odzysku, dlatego taki pokręcony :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Nawet z pozornie zwykłego kamyczka da się zrobić coś wyjątkowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko może być niezwykłe, to zależy jak wnikliwie na to spojrzymy :)
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  17. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń