wtorek, 1 października 2024

Guzik mnie to obchodzi że to już jesień? ;)

Czy guzik mnie obchodzi że to już jesień? Oznacza to przecież coraz bliższy koniec tego he wszak niedawno rozpoczętego roku? ;)




"Guzik mnie to obchodzi", "Guzik warte"...  
Cóż zawinił nam guzik że w potocznej mowie oznacza...nic?


Że co? 
Że przecież po pięknej szacie pozostał tylko guzik, czyli właściwie nic!


Jakie nic, jakie nic, wszak w guzikach zawarte są wspomnienia po wspaniałych szatach i tych zwyczajnych i byle jakich także.



A tak w ogóle to kiedyś guziki były tak cenne że robiły za kasiorę ;) 


"Znane przysłowie, że "coś jest guzik warte" ma długą historię i znaczyło kiedyś zupełnie co innego, niż w chwili obecnej. Wiązało się z faktem, że dawniej guziki kosztowały krocie, były oznaką zamożności, statusu. Często kiedy zabrakło tradycyjnych dukatów lub talarów, to padało pytanie - "czy można zapłacić... guzikiem". Więc "guzik warte" oznaczało wtedy walutę wymienną:)"
https://www.facebook.com/krawieckarol/posts/-guzik-warte-znane-przys%C5%82owie-%C5%BCe-co%C5%9B-jest-guzik-warte-ma-d%C5%82ug%C4%85-histori%C4%99-i-znaczy/1062010060503610/


Cennych guzików nie mam, ale całkiem sporo zwyklaków, takich ładniejszych ale i całkiem pospolitych.


Nazbierało się ich, ot tak, bo szkoda ich było wyrzucić.


Moja mama dopóki zajmowała się krawiectwem korzystała ze zbiorów zgodnie z przeznaczeniem.


Ja jednak nie przepadam za szyciem, musiałam więc znaleźć dla nich jakąś inną rolę co by nie zalegały szuflady bezczynnie ;)


Jakiś czas temu wymyśliłam więc
guzikowe kwiaty :)


Naprodukowałam kilkanaście sztuk takowych i przyozdobiłam nimi...drabinę, pamiątkową po oćcu mym, która przez szereg lat służyła mi jako kwietnik oraz drapak dla kota Myka.


W dużych mieszkaniach zazwyczaj znajduje się dużo różnych rzeczy, w naszym między innymi stała, upchana w kąt, drewniana podłogowa lampa z olbrzymim abażurem. Skleciłam kiedyś ten abażur z drucianego dość fikuśnego stelaża, z trykotowej kwiecistej bluzeczki oraz szydełkowej serwety. 
Jako że abażur był olbrzymi zajmował oczywiście dużo miejsca, no i zaszła potrzeba zmniejszenia go.
Uwolniłam więc stelaż od tkaniny i delikatniutkimi ręciami swemi ;) zgnietłam druty do pożądanych rozmiarów hehehehe.


Wyszło jak widać na zdjęciach chude i długie :)
Trochę czasu zajęło mi wymyślenie czym oblec szkielet, padło na skórę com ją dostała od Hany z Pastelowego kurnika :)


Chciałam aby światło skierowane było w dół dlatego górę stelaża osłoniłam skórzaną czapeczką


i...czymże ją ozdobiłam?



A guzikami właśnie!
A większość guzików i guziczków w kwiatuszki splecione :)



Guziki łączyłam cienkim drucikiem. Wpierw łączyłam je w szereg, następnie tworzyłam z nich krąg i na końcu łączyłam z środkowym oczko guzikiem.



Jak widać na zdjęciach w większości guziki te nie mają jakieś wybitnej urody.



Jednakoż uważam że w guziczych kwiatkach mają jakiś taki swoisty urok


Na górze stelaża zrobiłam czapeczkę, na dole zaś wyszło cuś jakby falbanka





Zaś światło przepuszcza środkowa część abażura.
Tak to sobie wymyśliłam, czy będzie to praktyczne czas pokaże ;)
Z ciekawości tak, usiłowałam policzyć ile guzików znalazło swoje miejsce na tym abażurze i doliczyłam się około 150 sztuk. W szufladkach zalega mi jeszcze tak hmmm dziesięciokrotnie więcej ;) 


Wrócę teraz do pytania początkowego :)
Czy guzik mnie obchodzi że to już jesień?
Guzik pominiemy bo o nim już było ;)
A jesień?
Ma swoje zalety i...wady oczywiście.
Jednakoż często tak bywa że to co jest wadą może także być zaletą ;)
Na ten przykład taki coraz krótszy dzień jest dla mnie wadą jesieni numer jeden.
Ale ale taki krótszy dzień oznacza jednak, że aby zobaczyć wschody słońca nie trzeba sterczeć przy oknie o jakieś ekstremalnej godzinie :)












A jeśli już patrzymy w niebo to popatrzcie jeszcze na tą chmurkę udającą parowóz ;)






I jeszcze taki podniebny fruwacz.




Taka sympatyczna zaleta jesieni na moim podwórku to wzmożona intensywność wypasu fruczaków gołąbków na naszej budlei ;)


Krzew jest olbrzymi dlatego to równocześnie bardzo często posila się na nim równocześnie 5 a nawet więcej tych polskich kolibrów.




A że to takie owadzie frygi, to obserwując mam wrażenie że razem z nimi wiruje także budlejowy krzew ;)









A tak w ogóle to jesień zazwyczaj piękna jest!







Taka dzieciata topola rośnie na pl Społecznym :)


Jednakoż późna jesień bywa dla mnie bardzo dużym wyzwaniem!
Aby więc naładować się pozytywnymi emocjami zawrzosiłam się :)


Niezwykle lubię wrzosy!


Patrzenie na nie sprawia mi wiele radości.


Patrzę więc na nie i patrzę i patrzę i patrzę... :)


Takie dyniowe ni to ni sio śle wam pozdrowienia!



I ja także pozdrawiam was serdecznie!