Z boku turystycznych szlaków, z daleka od jakiegokolwiek dworca, stoi sobie we Wrocławiu lokomotywa.
Wielka, ogromna!!!
Ma 20 metrów wysokości, waży 67,5 tony.
Jednakoż ani nie sapie, ani pot z niej nie spływa.
Sądząc jednak po pozycji w jakiej stoi to chyba powinien spływać z niej pot, no bo sapać w tej pozycji to jednak chyba trudno ;)
Prawda, że dziwna pozycja dla lokomotywy?
A dlaczego stoi właśnie tak?
Bo to jest teraz lokomotywa artystyczna!
Stoi ona sobie tak w tym miejscu 10 lat, najczęściej widzę ją z okien tramwaju, jakoś mi się nie składało aby przyjechać do niej z aparatem i ją porządnie obfotografować.
No i nadszedł taki wrześniowy dzień, bez samochodu, poczułam Cija, że w końcu już najwyższa pora aby zrobić sesyjkę właśnie TEJ lokomotywie ;)
Wsiadłam w tramwaj, który w tym dniu wiózł mnie za darmochę, takie to zwyczaje w dniu bez samochodu, że w komunikacji miejskiej nie trzeba kasować biletów. I tak to pojechałam na pl. Strzegomski, czyli do miejsca postoju lokomotywy.
Pora o której udało mi się do niej dotrzeć uzależniona była od rożnych czynników, niestety słońce było już bardzo nisko.
Hmmmm szkoda, niedoświetlona ta lokomotywa.
Uffff jednak jest jeszcze trochę światła i to takie fajne światło :)
"Na pomysł, by zrobić rzeźbę z lokomotywy ustawionej w pionie wpadł artysta, Andrzej Jarodzki, 17 lat temu.
Znalazł taki pojazd stojący na bocznicy kolejowej tuż obok muzeum starych parowozów w Jaworzynie Śląskiej.
Wiele lat szukał sponsora, aż spotkał właścicieli firmy Archicom. Oni z
kolei szukali sposobu na to, by uczcić rocznicę powstania swojej firmy.
A kiedy już rozpoczęli budowę biurowca Silver Forum przy pl.
Strzegomskim, tuż obok miejsca, w którym przed laty była fabryka Linke –
Hoffman – Werke, w swoich czasach największy producent w branży
kolejowej w Europie, współpraca z Andrzejem Jarodzkim była tylko kwestią
czasu.
https://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,pociag-do-nieba-juz-stoi,wia5-3266-3123.html
"Instalacja powstała w 2010 roku i składa się z zabytkowego parowozu typu Ty2-1035 produkcji niemieckiej z 1944 roku.
Instalacja posiada ponadto 32 metalowe podkłady kolejowe.
Całość waży ponad 74 tony.
https://www.nocowanie.pl/
Dzieło zwie się "Pociąg do nieba"
"Pociąg do nieba" autorstwa Andrzeja Jarodzkiego to rzeźba, do
zbudowania, której wykorzystana została lokomotywa z zasobów PKP we
Wrocławiu, przechowywana na bocznicy Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na
Śląsku w Jaworzynie Śląskiej, oraz fragment torów.
Została ona ustawiona na sztorc - skierowana w niebo. To też "idea
lokomotywy-parowozu jadącego do nieba, narzędzia-maszyny, która pozwala
człowiekowi spełniać marzenia o przekraczaniu czasu, granic,
niemożliwego". Pomysł pojawił się w 1994 r. Niemal równocześnie wizja
została przelana na płótno i powstał obraz "Pociąg do nieba".
Jarodzki w rozmowie z PAP przyznał, że chciał, aby tory były znacznie dłuższe, na lokomotywie miał być umieszczony laser świecący wprost w niebo, a na ziemi przy lokomotywie miały rosnąć pod pewnym kątem drzewa, tak aby dodawać instalacji dynamiki i impetu. Całość miała sprawiać wrażenie, jakby lokomotywa wyjeżdżała z wielkim impetem spod ziemi, wyrywając drzewa wprost do nieba.
"Chciałbym, aby ludzie zatrzymywali się przy mojej instalacji: jedli tu, pili, spotykali się. Inaczej ta rzeźba, to miejsce będzie martwe" - mówił artysta. Dodał, że dla niego ta rzeźba to "poezja, swoiste marzenie".
Jarodzki ma nadzieję, że instalacja zostanie dokończona, czyli zostaną przynajmniej zasadzone drzewa w odpowiednich miejscach. Przyznał, że nie jest do końca zadowolony z efektu, ale artysta nigdy nie jest zadowolony, bowiem jego dzieło tylko na początku, czyli gdy jeszcze jest w głowie, wygląda idealnie.
https://podroze.onet.pl/ciekawe/pociag-do-nieba-we-wroclawiu/44jnvcd
Rzeźba "Pociąg do nieba" ustawiona jest obok ciekawej budowli.
"Cylindryczny wolnostojący schron przeciwlotniczy, w którym mieści się siedziba Muzeum Współczesnego Wrocław, został wybudowany w 1942 roku,(według innego źródła 1941) według projektu znanego wrocławskiego architekta Richarda Konwiarza. To największy spośród kilku powstałych w tamtym czasie naziemnych schronów przeciwlotniczych dla ludności cywilnej. Wszystkie otrzymały bardzo interesującą formę architektoniczną, m.in. po to, by zamaskować ich prawdziwą funkcję.
Schron posiada sześć kondygnacji, na których znajdowały się
pomieszczenia dla 4-6 osób (rozłożone koncentrycznie wokół głównej
klatki schodowej). Ściany zewnętrzne o grubości 1 m skutecznie chroniły
znajdujące się w środku osoby (w większości ważniejsi urzędnicy i
funkcjonariusze partyjni). Według Aleksandra Dobrzynieckiego schrony
przy pl. Strzegomskim i ul. Ołbińskiej powstały gównie ze względów
propagandowych. Miały być widomym symbolem potęgi i siły militarnej III
Rzeszy, a także podtrzymywać bojowego ducha i pokazać, że państwo
niemieckie troszczy się o obywatela (dlatego schrony są naziemne).
http://spacerempowroclawiu.pl/index.php/wroclaw-wczoraj-i-dzis/227-wroclaw-we-wspomnieniach-szczepin
W
czasie oblężenia Festung Breslau pełnił rolę szpitala fortecznego nr
II, a następnie punktu oporu. O schron toczono ciężkie walki
(przekształcony w bunkier schron zagradzał drogę do centrum). W środku
broniło się około 80 żołnierzy niemieckich (w tym z Volkssturm).
Ostatecznie ścianę wysadzili za pomocą 300 kilogramów materiału
wybuchowego saperzy ze 135. Dywizji Piechoty Armii Czerwonej, brawurową
akcję poprowadził Władimir Dimitriew, który jeszcze tego samego dnia
zginął od kuli http://spacerempowroclawiu.pl/index.php/wroclaw-wczoraj-i-dzis/227-wroclaw-we-wspomnieniach-szczepin
"W latach 90. i w pierwszej dekadzie XXI wieku w schronie mieściły się różnego rodzaju sklepy i hurtownie oraz pub.
W latach 2010–2011 budynek został poddany generalnemu remontowi.
Za adaptację schronu do funkcji muzeum odpowiadały dwa zespoły architektów z pracowni: CH+ Architekci i VROA Architekci.
Od 2 września 2011 roku schron jest siedzibą Muzeum Współczesnego Wrocław."
https://muzeumwspolczesne.pl/mww/muzeum/schron/schron/
Obok gmachu muzeum stoi instalacja.
Nad wejściem do muzeum znajduje się mural, jest to pierwsza karta planszy pracy Stanisława Dróżdża Klepsydra
"Stanisław Dróżdż (1939–2009) – twórca
poezji konkretnej. W latach 1964–1969 studiował filologię polską na
Uniwersytecie Wrocławskim. Od drugiej połowy lat 60. XX w. był silnie
związany z polskim środowiskiem neoawangardowym. Wziął udział w ponad
300 wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą. Od 1971
r. stale współpracował z Galerią Foksal w Warszawie. Był autorem pracy
Alea iacta est w Pawilonie Polskim na 50. Biennale Sztuki w Wenecji w
2003 r., a także składającej się z 54 plansz pracy Klepsydra, z której
pierwsza plansza zrealizowana została już po jego śmierci w 2009 r. w
postaci muralu na fasadzie Muzeum Współczesnego Wrocław. Od 1955 r.
mieszkał i tworzył we Wrocławiu." https://muzeumwspolczesne.pl/mww/wystawy/wystawa-stala-stanislaw-drozdz-poezja-konkretna/#
W schronie tym byłam chyba raz, ale niestety nie w muzeum tylko na zakupach pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Tym razem też nie mogłam zobaczyć muzealnych ekspozycji bo to był wtorek, a w tym dniu muzeum jest nieczynne.
Obok placu Strzegomskiego tuż przy bunkrze-muzeum przebiega ulica Legnicka.
Jest to jedna z głównych miejskich arterii.
W oddali widać wieżę kościoła św. Elżbiety, znajduje się on obok Rynku.
Na zdjęciu wyglada to tak jakby był na wyciągnięcie ręki, Ale to złudzenie optyczne spowodowane uzyciem zoomu.
Zabytkowa wieża kościoła, wyróżnia się bardzo spośród tej współczesnej zabudowy która stoi po obu stronach ulicy.
Jeśli zaś popatrzymy w odwrotnym kierunku, to zobaczymy coś tak zaskakującego!
Popatrzcie na środeczek kadru, stoi tam sobie taki domkowy krasnal.
Oto on. Skąd tutaj taki relikt przeszłości?
Otóż.
W czasie walk o Festung Breslau ul. Legnicka stała się jedną z głównych
osi natarcia armii radzieckiej od zachodu. Po zajęciu przez Rosjan
lotniska na Gądowie to właśnie ta arteria stała się najkrótszą drogą do
centrum miasta, w związku z czym prowadzono tu bardzo ciężkie walki (w
tym nawet o poszczególne piętra w kamienicach). Niemal cała zabudowa
legła w gruzach (przy ul Legnickiej zachowały się tylko 3 budynki), a
powojenni mieszkańcy jeszcze do lat 60. XX w. opisywali to osiedle jako
bezkresne „morze ruin”.
http://spacerempowroclawiu.pl/index.php/wroclaw-wczoraj-i-dzis/227-wroclaw-we-wspomnieniach-szczepin
Nieopodal bunkra-muzeum znajduje się bardzo ciekawy obiekt.
Jeden z najważniejszych, pod względem architektonicznym, budynków powojennego Wrocławia. Jego futurystyczna forma sprawiła, że wystąpił w fabularnym filmie fantastyczno-naukowym „Test pilota Pirxa” z 1978 roku. Mowa o Dolnośląskim Centrum Medycznym „Dolmed” przy ul. Legnickiej.
Powstawał w latach 1974-77, autorami projektu byli architekci Anna i
Jerzy Tarnawscy, za konstrukcję odpowiadał inż. Wojciech Święcicki, a
wykonawcą było Wrocławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego Nr
2. Zaraz po ukończeniu budynek został nagrodzony w konkursie
Wrocławskie Dzieło 1977 w kategorii „najlepszy obiekt użyteczności
publicznej”.
https://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,odkrywamy-wroclaw-dolmed-8211-dolnoslaskie-centrum-medyczne,wia5-3266-10709.html
Z budynkiem tym wiąże się moje szkolne wspomnienie. Otóż lata 1974-77 to
okres mojej nauki w budowlance. Moi szkolni koledzy którzy mieszkali w pobliżu budowanego obiektu, uważnie obserwowali powstająca budowlę,
która budowana była w nietypowy sposób. Zaobserwowanymi rewelacjami
dzielili się zaś z nauczycielem robót budowlanych, to taki przedmiot
był. No cóż nie kierowała nimi ciekawość poznawcza, ale raczej
skierowanie uwagi nauczyciela na manowce, coby nudno nie było ;)
Jak robiłam zdjęcie DOLMEDowi, przechodzący mężczyzna rzucił uwagę: o aparat można zrobić zdjęcie żółwiowi. Przeszedł obok mnie i nie zdążyłam spytać się o szczegóły. Wydedukowałam jednak że ten żółw to pewnie gdzieś na tej przestrzeni się znajduje.
Otóż i jest :)
żółwi spacerek
pośród liści
ze swoją pańcią ;)
Takie słowa twórcy "Pociągu do nieba" Andrzeja Jarodzkiego
"Chciałbym ludzi podnieść na duchu, odkleić ich od codzienności,
składania, gromadzenia, kolekcjonowania, łamania nóg za jakimiś sprawami
materialnymi. To wszystko i tak się rozleci, a wiatr wszystko rozwieje"
- przekonywał artysta.
https://podroze.onet.pl/ciekawe/pociag-do-nieba-we-wroclawiu/44jnvcd
Mnie "Pociąg do nieba" odkleił od codzienności i podniósł na duchu.
Jednak niektórzy miłośnicy starych kolei uważają, że ten pociąg powinien znormalnieć, opaść na koła i powrócić do muzeum!
Zobaczcie "jest", jakie maleńkie, prawie go nie widać.
Ot, pokazałam Wam dzisiaj mniej znany kawalątek mojego miasta :)
Zdrowia, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia wszystkim życzę!!!
No Ci powiem, że te tory to faktycznie mogłyby być ze dwa razy chociaż dłuższe, żeby wiadomo było, że lokomotywa jedzie do nieba, a nie że grunt jej się pod zadkiem zapadł... Pomysł świetny, ale zrealizowany tak do połowy. Schron prezentuje się świetnie, a zjadacz kurzu to by się faktycznie przydał w środku miasta :))). Super wycieczka, dzięki wielkie!
OdpowiedzUsuńTak tej lokomotywie brakuje dynamiki, szkoda, skoro sponsor wyłożył jakieś pieniądze, to mógł jeszcze trochę dorzucić, aby można było dokończyć dzieło. Rzadko bywam w tamtej części miasta, odnoszę jednak wrażenie, że to miejsce rozrywkowo jest "martwe" i może dlatego nie ma chętnych na sfinansowanie ukończenia rzeźby.
UsuńTy wiesz, że ten zjadacz kurzu działa!!! Coś w nim brzęczy w pewnych odstępach czasu, zdziwiło mnie to, bo myślałam, że on sobie już tylko tak stoi :)
Ten schron ma ciekawą bryłę i bardzo dobrze, że znaleziono dla niego inną wspaniałą funkcję.
To miejmy nadzieję, że zjadacz faktycznie zjada kurz, a nie produkuje jakieś trujące opary czy coś...
UsuńStałam przez chwilę obok zjadacza i przeżyłam, to chyba jednak nie truje :)
UsuńPodoba mi się pomysł z lokomotywą, szkoda, że stoi i jego oddziaływanie nie wypaliło do końca. Może ludzie się boją, że jednak straci pion? Wygląda przecież tak niezwykle...
OdpowiedzUsuńPlac wkoło lokomotywy jest bardzo duży wiec nie ma się wrażenia zagrożenia. Jednak w najbliższym otoczeniu jest tylko to muzeum, a sztuka współczesna, nie budzi raczej zbyt dużego zainteresowania. Oprócz muzeum są biurowce, ten ośrodek zdrowia, Lidl. Gdyby w pobliżu tej lokomotywy zrobili jakiś ciekawy plac dla dzieci i knajpkę do tego, to teren by ożył.
UsuńA tak to szkoda tego miejsca, bo ta lokomotywa tak jak piszesz jest niezwykła!
Często przejeżdżałam tamtędy, kiedy córki mieszkały we Wrocławiu, dzięki za przybliżenie o co w tym wszystkim chodzi😃
OdpowiedzUsuńI tak najbardziej poodoba mi sie ten piękny dom.
Ten domek znam od kilkudziesięciu lat, kiedyś był dość zaniedbany. Już chyba ze 20 lat temu pięknie go odremontowali i zrobili tam hotel, ale ta lokalizacja jest raczej mało wypoczynkowa, przez bardzo długi czas wisiał baner z ofertą sprzedaży.
UsuńJednak to kiepskie sąsiedztwo takiego niezwykle malowniczego obiektu, powinien stać w pięknym parku :)
Zgadzam się.
UsuńNoooooo! Mario! ale wycieczke nam zafundowalas! niezwykla, bardzo ciekawa, Wroclaw ma troche, wydaje mi sie, malo znane architektoniczne dziela, troche nie z tej ziemi, a godne poznania. I ten pociag, przeciez to czyjes marzenie , ktore zostalo zrealizowane i pobudza bardzo wyobraznie, pociag do nieba..wyglada fantastycznie, szkoda, ze brakuje tych kilku elementow, ktore wymarzyl sobie artysta. Ale i tak jest swietny..
OdpowiedzUsuńBunkier, ktory jest muzeum, domek krasnal , ktory ocalal w czasie walk wojennych i to wszystko przypieczetowane tez niezwyklym spacerowiczem ..żólwiem.
Swietny spacer! popatrz ile ciekawostek mozna wynalezc w czasie jedego wybycia z domu.
Aaa..i tem mural tez wiele mowi!
Stukrotne dzięki Grażyno za zachwyt, wiedziałam że ty zwrócisz uwagę na żółwika, to była taka wisienka na torcie tego wypadu :)
UsuńWrocław ma wiele ciekawych miejsc których ja sama nie znam. Od jakiegoś czasu bardzo dużo dzieje się lokalnie na różnych osiedlach, powstają bardzo ciekawe rzeczy, trzeba by mieć czas i energię, aby tam docierać, a u mnie dość krucho ostatnio i z jednym i z drugim.
Tak ten mural bardzo wymowny i pasuje akurat w tym miejscu, trochę dalej jest jeszcze jeden mural tego autora.
Pociąg do nieba spodobał mi się i tak go nazwałam, zanim przeczytałam u ciebie tytuł.
OdpowiedzUsuńU nas stoi wagon tramwajowy na pamiątkę dawnej linii tramwajowej, teraz mamy tylko autobusy.
W Poznaniu wiele jest takich domków w danym stylu obok wielkich budowli. Wolę te klimatyczne domki od tych szklanych drapaczy...
We Wrocławiu jest wytyczona zabytkowa trasa tramwajowa po której kursuje kilka zabytkowych tramwai. Kiedyś w jednym z takich tramwajów funkcjonowała kawiarnia, nie wiem dlaczego z niej zrezygnowano. Większość tych zabytkowych tramwajów pamiętam jak były kiedyś tramwajami liniowymi. Może wobec tego powinnam wysnuć wniosek że jam też jest zabytek ;)
UsuńW klimatycznych kamienicach nie zawsze lekko się żyje, naszą niby wyremontowano, ale na poddaszu ubikacja jest nadal na korytarzu i chyba nie wszyscy mają wodę w mieszkaniach. Zrobiono główne piony i liczą na to że resztę lokatorzy zrobią we własnym zakresie. Nigdy jednak nie mieszkałam w szklanym drapaczu i raczej nie chciałabym mieszkać.
Ale trafiłam :)) Pamiętam tę lokomotywę, bo jadąc do hotelu mijaliśmy ją. Będąc kiedyś tam we Wrocławiu. Pomysł super, szkoda że niewykończony. A ta lokomotywa woziła towary, musiała mieć więc mnóstwo siły :)
OdpowiedzUsuńNo masz nosa Lidka :)
UsuńTak lokomotywa mocarna, jakby jej dołożyć trochę tych torów, jak było planowane, to pewnie do nieba by doleciała...
Świetny pomysł z tym pociągiem. Tory przydałoby się wydłużyć.
OdpowiedzUsuńSchron też robi wrażenie. Dobre miejsce na muzeum. Zjadacz kurzu jakiś taki... zabawny. Domeczek jest piękny, ale brakuje wokół niego drzew, ogrodu. No i wymowna klepsydra. Jest malutkie, bo prawie go nie ma.
Buziaki:*
Ten domeczek robi na mnie wrażenie jakby czuł się tam bardzo obco, brakuje mu, właśnie tak jak piszesz, pięknych starych drzew.
UsuńJeszcze bardziej ubawił by cię zjadacz kurzu jakbyś znienacka usłyszała jego bulgotanie ;)
Uściski♥
Przykro mi się zrobiło, że ja wrocławianka, a wszystko o czym mówiłaś i pokazywałaś, nieznane mi. Lokomotywa jako instalacja artystyczna i to jeszcze w tak niecodziennej pozycji, bardzo ciekawa. Tyle tylko, że ja bałabym się przechodzić w jej pobliżu, z obawy, że runie na ziemię. Wpatrywałam się zdjęcie "domowego krasnala" i nie mogłam go znaleźć. Potraktowałam sprawę dosłownie. Dopiero czytając komentarze, pojęłam, że nie chodziło o krasnala jako postać, tylko o domek wielkości krasnala. Pozdrawiam i dużo zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńJa mieszkam we Wrocławiu przeszło 60 lat, a moje wiedza o nim jest dość powierzchowna, a ty przecież już dawno z Wrocławia wyjechałaś.
UsuńTrawnik wkoło lokomotywy jest bardzo rozległy, idąc ciągami pieszymi chyba jednak nie miałabyś poczucia zagrożenia, tak mi się wydaje.
Także pozdrawiam i dużo zdrowia życzę.
Co do zjadacza kurzu, to będę musiala kiedys sie przyjrzeć , a jeśli chodzi o żółwia to nie zdziwilam się zbytnio. Zadziwil mnie inny zółw, taki, ktory pojawil sie u koleżanji na wiosce i obecnie zamieszkuje jej staw.
OdpowiedzUsuńMnie ten żółw też nie zdziwił, a ucieszył, lubię takie nieprzewidziane spotkania, bo jednak spacery z żółwiami to nie tak częsty widok :)
UsuńNiedawno w radiu mówili, że ludzie dość licznie pozbywają się żółwi z domowych hodowli i wpuszczają je do zbiorników wodnych. W naszej fosie są też takie porzucone żółwie. Poza tym mamy rodzime żółwie błotne. Ten ze zdjęcia to żółw stepowy, tak powiedziała jego opiekunka.
Rewelacyjny jest ten "Pociąg do nieba" Szkoda, że nie wiedziałam o nim wcześniej to pojechalibyśmy go obejrzeć razem z wnukami w czasie naszego pobytu we Wrocławiu w sierpniu.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Mario :-)
Za mało wypromowany jest ten pociąg, a mogłaby to być jeszcze jedna wizytówka miasta. Od Rynku nie jest do niego tak bardzo daleko.
UsuńPozdrawiam gorąco Stokrotko :)
Chętnie bym w podróż tym pociągiem ruszyła...;o)
OdpowiedzUsuńByłaby to wspaniała przygoda :)
UsuńPatrz, co znalazłam: Francuzom się dawno temu taka gratka trafiła, ale nie wykorzystali okazji na pomnik : https://fotoblogia.pl/16027,parowoz-na-placu-de-rennes-to-zdjecie-zrobiono-125-lat-temu
OdpowiedzUsuńWygląda na to że brakło im wyobraźni :)
UsuńJednakoż pozycja paryskiego parowozu wskazywałaby na pociąg do...piekła ;)
No i tamten pociąg, w tamtych czasach, to nie był zabytek ino najnowsze osiągnięcie techniki!
Ludzkość stawiała już znacznie głupsze pomniki. A potem inna ludzkość je obalała... Jedni i drudzy ze szlachetnych ponoć pobudek...
UsuńTen pociąg to raczej instalacja niż pomnik i chyba nie ma go w imię czego obalać, co najwyżej postawić na koła i z powrotem ustawić w muzeum. Jednakoż uważam, że skoro ją postawili w takiej pozycji i na dodatek było to czyjeś marzenie, to niech stoi, niektórym ta instalacja się podoba :)
UsuńMnie się podoba, nawet bardzo! Ubolewam tylko, że niedokończona, bo naprawdę pomysł super... I w temacie pomników tak sobie tylko żartowałam, chociaż może niechcący poważnie wyszło :).
UsuńTeż żałuję, że niedokończona.
Usuń:)
Ale dziwny ten pociąg do nieba. Wydaje mi się taki niedokończony, jakiś "rodzynek", ciekawe czy przesiadują tam ludzie w okolicy...
OdpowiedzUsuńJak na pociąg to na pewno dziwny, ale jako artystyczna instalacja to mi się podoba, no ale ja sam robię takie różne dziwne rzeczy :)
UsuńLudzi z okolicy jest tam niewiele, bo na tym placu oprócz lokomotywy do nieba nie ma atrakcji rozrywkowych.
No tak, ale jest trawa, zielono, można usiąść z kocem, kanapkami, herbatą w termosie i ciasteczkami po prostu :)
UsuńTomek to jest duże skrzyżowanie w prawie centrum dużego miasta i dwa drzewa koło lokomotywy, za to z 4 stron chmara samochodów, jak na kocyk to jednak mało zachęcające miejsce. Po za tym z jednej strony co prawda blokowiska, ale po drugiej to biurowce. Na kocyk to już lepiej się wybrać na jeden z licznych we Wrocławiu terenów zielonych :)
UsuńTak mi przyszło do głowy, że gdyby z tej lokomotywy tryskała woda jak z fontanny, to byłaby przy niej cała chmara dzieciaków i to miejsce by ożyło :)
Usuń:)
Usuń:)
Usuń