Jak widać na zdjęciach, znowu wtórniakowo połamałam sobie głowę. Było to moje najbardziej rozbudowane recyklingowe wyzwanie.
Zadanie do wykonania jakie miałam, to zagospodarować olejarkę, którą kupiłam bez głębszego namysłu, na fali wspomnień z lat młodzieńczych i wcale nie za okazyjną cenę.
Olejarki takie widywałam na wiejskich wakacjach za moich młodych lat, służyły do konserwacji sprzętu rolniczego.
Jak już wspomniałam nie był to przemyślany zakup i może dlatego gryzł moją skorą do okazjonalnych zakupów naturę.Wszak skoro już toto zanabyłam to należy to zagospodarować.
I to zagospodarować tak aby w pełni usprawiedliwiało ten zakup!!!
Niestety ktoś ją zgarnął prosto z jakiegoś warsztatu i waniała jeszcze bardzo roboczo, należało ją wiec wpierw wyczyścić. Hmmm czas sobie płynął, mało przyjemna woń wydobywająca się z wnętrza nie malała...
To podgryzanie skłoniło mnie że jednak po 2 latach zebrałam się w sobie i latem zlikwidowałam nieprzyjemny odorek. Olejarka wylądowała na moim roboczym biurku i zaczęło się łamanie głowy...
Pewna byłam jednego, że ma być to czterołapy stwór, reszta była niewiadomą ;)
Kombinowanie zaczęłam od tej długiej końcówki służącej do dawkowania oleju.
Zrobić z niego nos czy ogon????
Niezwykle frapujące pytanie, zadawałam go sobie dość długo, w końcu zdecydowałam tak jak widać, albowiem postanowiłam że zrobię z tego cuś na kształt smoka!!!! hehehehe
Krążyłam więc po dużej chaupie mej i z różnych zakamarków manelarskich wyciągałam metalowe materiały które miały mi posłużyć za natchnienie.
Wyszukiwanie zaczęłam od postawienia poczwary na 4 łapach.
I doszliśmy do momentu w którym proponuje Wam, zaglądającym na bloga mego, zgadywankę, ja obficie pokażę na zdjęciach szczegóły budowy Olego, a Wy spróbujecie zgadnąć do czego poszczególne jego części służyły pierwotnie? :)
Jak już rzekłam, zaczęłam od przymocowania nożnych konstrukcji,
z czego one?
to może być najtrudniejsze do zgadnięcia, ale spróbujcie po zgadywać, jeśli oczywiście macie ochotę :)
Łapostopy dorobiłam mu znacznie później
a jeszcze później je rozbudowałam, aby zrównoważyć smoczą sylwetkę.
Ech ten smoczy łeb, z nim TO miałam niezły ambaras!
Jest on wieloetapowy i wieloskładnikowy ;)
Przede wszystkim miałam zagwozdkę, z czego mam go zrobić, krążyłam po chaupie, szperałam i łapałam natchnienie, a ono nie dawało się tak łatwo złapać.
Na zdjęciach widać co złapałam,
jest sporo do zgadywania :)
no bo chociażby z czegoż to a z czegoż ma on te powabne rzęsiska??? ;)
Wymyślenie głowy to jedno, ale jeszcze trzeba było ją osadzić i przytwierdzić na tułowia
Łbisko przytwierdzone teraz kolej na...
Szanowny i szanujący się smok powinien mieć...skrzydła!
oto one
Nad nimi też łamałam sobie głowę i łamałam.
Gotowych metalowych skrzydeł mam na składzie niezły zapasik, kupiłam strasznie dawno temu na wyprzedaży.
No ale przecież TAKI SMOK nie mógł mieć prozaicznych skrzydeł!!! ;)
A bolec wkładam w otwór przez który wlewany był do olejarki olej, wzmocniłam go i wyprofilowałam.
Skusiliście się na zgadywanie? I jak Wam poszło?
I jak? Ole Jarski podoba się Wam czy nie bardzo, a może całkiem nie podoba?
Skromność nie jest wskazana...;o) Ole. przepiękny brzydal !! ;o)
OdpowiedzUsuńŚwiat dlatego taki fascynujący bo różnorodny, piewców piękna jest ci dostatek wszelki, musi być także ktoś kto będzie opiewał brzydotę ;) A brzydota bywa bardziej interesująca niż piękno :)
UsuńPrzeszłaś samą siebie...toż to dziwo nas dziwami, mistrzostwo imaginacji...czego tam nie ma na cielsku, chyba palniki z piecyka gazowego też się przydały. Klucze się przydały , rzęsy godne zazdrości ma,,,Mario, pokaż światu Twoje wymysły, trzeba zrobić wystawę....
OdpowiedzUsuńHehehehe Grażyna radujem się bardzo żeś tak odebrała stalowe smoczysko :) No różności wszelakie w nim są, palniki także a jakże, ten uśmiech nie byłby taki rozległy gdyby nie był palnikowy ;)
UsuńHmmmmmm co do pokazywania światu, to przecież pokazuję na blogu. Co do wystawiania to moje przemyślenia są takie; z tych moich prac stworzyłam w chaupie mej swój świat, nie da się tego przenieść na żadną wystawę. Jeśli ktoś ma ochotę to zobaczyć to musi pofatygować się do mnie ;) Jak na razie nie dzieliłam się z nikim tymi przemyśleniami, a moja bełchatowska bratowa tydzień temu powiedziała to samo, zasugerowała mi jeszcze abym uzupełniła prace o daty ich powstania.
Tak że ten tego Grażyno, jeśli ktoś zobaczy moje prace tu na blogu i zechce je dotknąć to umówię się z nim na wizytę, mogę nawet przenocować, jednakoż bez wiktu i opierunku :)
Pamiętasz Mariana Kruczka z muzeum z Sanoka/, ma cale, chyba, dwie sale wystawowe a tam prace zrobione z takich różności już nie używanych, jesteś równie interesującym twórcą. trzeba te cuda pokazać
UsuńGrażyna pamiętam Mariana Kruczka, którego dzieła pokazywałyście z Arteńką, to niezwykle miłe że mnie do niego porównujesz!
UsuńW odpowiedzi do komentarza Jotki napisałam dlaczego nie jestem na to jeszcze gotowa, ale obiecuję, że na wiosnę postaram się cuś zrobić w sprawie tej wystawy!!! :)
Steampuk - to mi przyszło na myśl podczas oglądania Twojej pracy. Smoczysko warte pokazania nie tylko na blogu. A jak będę kiedyś przejazdem we Wrocławiu, to mogę podrzucić trochę "półproduktów" na kolejne twory.
UsuńJuż jak byłam nastolatką przemawiały do mnie niektóre przedmioty, a to fascynujące gdy się takie ciekawe przedmioty ożywia! Ot niby kupka zupełnie nie pasujących do siebie rzeczy i przychodzi twórca i powstaje z nich jakiś cudak :)
UsuńCo do pokazania moich prac to pomyślę o tym jak po mrokach zimy nastanie wiosenna jasność ;)
Dziękuję Arteńko że zajrzałaś na mojego bloga, a "półprodukty" z chęcią przygarnę :)
Taka umiejętność patrzenia na przedmioty, z punktu widzenia większości ludzi zupełnie nieprzydatne, to ogromny dar.
UsuńPodziw dla ciekawych przedmiotów jest we mnie od dziesiątków lat, jednak to co potrafię z nich aktualnie zrobić to wynik mojej konsekwentnej pracy nad rozwojem wyobraźni i kreatywności. Pewne predyspozycje odziedziczyłam po swoich rodzicach, oboje byli kreatywni, jednak to że powstają moje prace wynika z potrzeby tworzenia! I wydaje mi się że w artystycznych dziedzinach to rzecz najważniejsza. Same zdolności to niewiele, jeśli nie ma potrzeby aby tymi umiejętnościami coś wykreować nie powstanie żadna praca twórcza. Dotyczy to właściwie chyba każdej dziedziny życia.
UsuńZajrzyj, proszę, w wolnej chwili:
Usuńhttps://zyciezamoscia.pl/reportaze/gabinet-osobliwosci-bartlomieja-seczawy-w-bwa/
Serdecznie dziękuję za link, zajrzałam, ciekawy twórca, z dużym dorobkiem.
UsuńHmmmm droga moich prac na jakąkolwiek wystawę jest niezwykle stroma, przede wszystkim dlatego, że ja nie mam żadnych kontaktów z ośrodkami które mogłyby mi taką wystawę zorganizować. To tak nie zadziała, że wejdę z ulicy do jakiegoś ośrodka kultury chociażby i powiem zróbcie mi wystawę bo na to zasługuję ;) Ironizuję, bo ja tak całkiem po prostu nie mam energii na promocję siebie, nawet na wyście z domu na dłuższy spacer brakuje mi energii...
Rozumiem brak energii. I zdrowia życzę.
UsuńP.S. Taką wystawę w domu kultury, bibliotece (np. pedagogicznej) można zorganizować samemu - jak już energia przyjdzie.
Serdecznie dziękuję za życzenia!
UsuńIno ino a dnia zacznie przybywać i mam nadzieję, że razem z nim będzie wracać moja energia.
Ole jest absolutnie cudowny! I czegóż tam nie ma! O kluczach różnistych, szkłach od okularów czy wieczkach od puszek nie wspomnę, bo to chyba każdy widzi, o rzęsach też, b wspominałaś o nich na fb, więc nie chce psuć innym zabawy. O palnikach, a raczej częściach palników już powiedziała Grażyna. Ale są jeszcze stare kluczyki do otwierania konserw (nogi), nakrętki motylkowe, a przy nich widzę jakby górną część naparstka? Hmmmm, nie wiem… Zamknięcia do weków, oczywiście przekształcone, sprężyny od jakichś mechanizmów - zegarów? Kulki, wiadomo, z łożysk kulkowych, są gwoździe (z tyłu głowy), są małe dzwoneczki (te zielone), żabki od firanek (na łapach)? Nie wiem, od czego jest ta sprężyna tworząca szyję, choć na pewno gdzieś taką widziałam i z czego zrobiłaś skrzydła. Źrenice z czerwonych koralików są, „fryzura" z pinezek, a nos z nakrętki mosiężnej. I są różne rodzaje drutu, śruby, nakrętki i nie wiem co jeszcze :DDD
OdpowiedzUsuńFajowsko Ninko że zechciałaś po zgadywać :)
UsuńPo jakimś czasie opiszę Olego, aby było wiadomo z czego jest zrobiony, ty wymieniłaś 2 rzeczy których w nim nie ma, nie ma klucza do otwierania konserw i nie ma naparstka, a i jeszcze zamknięć do weków też nie ma :)
Najtrudniejsze do zgadnięcia są górne ażurowe części nóg, te przytwierdzone do olejarki, jednakoż może jednak ktoś wie do czego to służyło.
Właśnie byłam mocno niepewna, co do tego naparstka ;)
UsuńAle pamiętasz, te kluczyki do konserw? Góra była bardzo podobna, a w dolnej części było takie oczko, w które wchodziła końcówka metalowego paseczka, kręciło się kluczykiem, na który się metal nawijał, zapewne wiesz .
To się jeszcze poprzyglądam :D:D:D
I myślałam, że wykorzystałaś zamknięcia do weków, tylko je powyginałaś według potrzeb. Wiem, że są takie metalowe "szpilki" z oczkiem u góry, nie pamiętam, do czego to służy, bo nigdy nie używałam, ale może to to?
UsuńNinko te 4 nogi zrobione są z 2 elementów, metalowe pręty wygięte są w kształcie litery H z tym że pionowe kreseczki są podwójne. Dostałam to to ze 30 lat temu od...pielęgniarki...a te takie wywijasy wewnątrz to tylko dodatkowe ozdobniki.
UsuńZaczynam: denka z puszek, klucze, pokrętła od czegoś tam, tzw. motylki, nasadki od kuchenki gazowej, sprężyna, okulary, otwieracze do konserw(chyba), monety lub jakieś blaszki, gwoździe...
OdpowiedzUsuńOśmielam się jednak zauważyć, że ten Ole wcale nie jest jarski, bo paszczę ma mięsożerną:-)
Dziś w telewizji śniadaniowej pokazywano dwie artystki, które wykorzystują materiały recyklingowe do swoich dzieł i nie rozumiem, dlaczego Ciebie tam nie było?
zapytaj w swojej filii bibliotecznej, może wystawę choć zorganizują, u nas takowa była, a jakie cuda tam różne panie pokazywały!
Daj znać, co panie w bibliotece na to...
jotka
Cieszę się Jotko, że też przyłączyłaś się do zgadywanek, co do otwieraczy do konserw to ich w Olu nie ma :) A on był jarski ino bardzo dużo szpinaku żarł i z żelaział ;)
UsuńJakoś tak 10 lat temu miałam duże parcie aby pokazać ludziom to co robię, dlatego to brałam udział w 3 Festiwalach Dyni, chodziłam z dyniakami po mieście robiąc im zdjęcia w najbardziej uczęszczanych punktach miasta. Rozdawałam wizytówki mojego bloga. Robiłam to po to aby podnieść sobie samoocenę.
W tej chwili nie jest mi to już aż tak potrzebne, a poza tym to najbardziej potrzebny jest mi w tej chwili w dalszym ciągu spokój. Organizacji takich imprez jak wystawy, towarzyszą duże emocje i to nie tylko pozytywne. Obok uznania dla twórcy, często pojawiają się małe i duże zawiści, tak było z Festiwalem Dyni, nie jestem na to w tej chwili gotowa. Nie wykluczam że to się zmieni, jeśli moje upierdliwości zdrowotne bardziej mi pofolgują :)
No nie, padłam, nie będę wyliczać, bo jaki koń jest każdy widzi;) Myślałam,że te ćwieki na hełmie to jednogroszówki.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Marija,że wygląda to na skrzyżowanie ampero-volto-barometro-transformatora izolująco-tłumiącego z nawijarką do cewek, omomierzem iskrobezpiecznym i oscyloskopem radiotechnika lubo bombę zrobioną domowym sposobem;) W każdym razie kariera konstruktora w każdej dziedzinie stoi przed Tobą otworem;)
Jeśli Ole, to ma coś z imaginacji Don Kichota 😀.Pozdrawiam.
Hehehe Hanno niezwykle mnie ubawił twój opis mojego Ole Jarskiego :)
UsuńW zamierzchłych czasach skończyłam szkołę techniczną, no a mój rodziciel był pomysłowym Dobromirem, to moje geny dochodzą do głosu! ;)
Serdecznie dziękuję za pozdrowienia, także cię pozdrawiam!
Teraz przyjrzałam się lepiej i uważam,że to bardzo udany prototyp łazika na Marsie.Serio!
UsuńŁazik na Marsie, fajnie to brzmi Hanno :)
UsuńNiesamowity stwór. Chyba mógłby zostać gwiazdą filmową. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za zachwyt, Ole jest mało ruchomy, więc trudno byłoby go animować :)
UsuńO, już wiem, co mi przypominają Twoje stworki, szczególnie te metalowe! To wypisz - wymaluj bohaterowie "Cyberiady" i "Bajek robotów" Lema! Kropka w kropkę! Długo mnie to dręczyło, bo od początku wydawały mi się jakieś znajome, teraz już wiem!
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. Kiedyś wykonałam ilustracje do "Bajek robotów". Podobne były te moje do tego tu smoka.
UsuńAle ilustrację tak dla siebie, czy do publikacji?
UsuńAgniecha pochwal się swoimi ilustracjami!!!
UsuńTwórców zazwyczaj coś inspiruje, jeśli to są przedmioty to one narzucają pewne formy.
Dla siebie, albo jak zadanie na studiach, nie pamiętam.
UsuńI nie pamiętam, gdzie je ukryłam.
Agniecha jakby te rysunki wpadły ci w ręce, to pochwal się nimi, a może masz inne rysunki to też się nimi pochwal, bym chciała zobaczyć :)
UsuńSzelki mają takie metalowe szczęki do przypinania ich do spodni a klamerki do wieszania prania metalowe sprężynki.
OdpowiedzUsuńPineski. Gwoździe.
Znam skądś te metalowe zawijaski ( takie jak ma on na ogonie ), ale nie mogę skojarzyć, co to.
Jasne, klamerki od szelek! Choć dawne żabki od firanek są podobne.
UsuńDziewczyny stópki są z żabek, kiedyś kupiłam takie z pętelkami do wieszania ściereczek w kuchni, ale strasznie licho trzymały, dlatego poszły na Olego ;)
UsuńAgniecha te zawijaski to taka forma zawieszek do ozdóbek chociażby na choinkę, ładnie się zawijają więc kiedyś kupiłam, jednakoż nic na nich jeszcze nie wieszałam.
smokofobia? ciekawe skąd u ludzi upodobanie do latających gadów z innego świata. a z innej beczki - BWA czasami robi wystawy wybryków i wynalazków - nie nazywa tego rzeźbą lecz instalacją ale stoją cuda na postumentach a gawiedź duma co autor miał na myśli. o ile w ogóle myślał. może warto rozejrzeć się za postumentem?
OdpowiedzUsuńCoby się dostać do postumenciku w BWA to trzeba by raczej mieć bojowe łokcie, moje wydają mi się za słabe. Powinnam śledzić ogłoszenia o konkursach wszelakich, nawet kiedyś usiłowałam coś zrobić w tym kierunku, ale za mało wytrwała jestem.
UsuńTaaaaak smok to mało oryginalne, wiem, dlaczego tak nazwałam mojego Olego? No bo skoro zdecydowałam, że dzióbek olejarki ma być ogonem, no to smokopodobne gady w bajkach mają długie ogony, więc taka nazwa mi się nasunęła. A skrzydła ten stwór ma dlatego, że mam na składzie trochę metalowych skrzydeł i coś muszę w końcu z nich zrobić, to raz. A po za tym trzeba było wymyślić co zrobić z otworem wlewowym olejarki, no i skrzydła mi tam przypasowały ;)
O matku bosku, tam surowca (wtornego) a surowca! I palnik gazowy i spirala chyba z jakiegos zegara i wieczka - puszeczki z farba??? ale powalily mnie rzeski! jak Wioletta Willas!
OdpowiedzUsuńHehehehe Krysiu, tak żelastwa sporo, a spirale, dwie, to od budzików, a jakże! ;) Rzęsy próbowałam przyciąć cążkami ale z łokrutnie mocnej stali te zszywki tapicerskie są :)
UsuńStwór powstał niezwykle interesujący. Patrzy się na niego i patrzy:))) Opowiadanie, jak ów cudak wspaniały powstał, czytałam z uśmiechem na twarzy. Chyba nawet jak Ole wyglądałam...
OdpowiedzUsuń:)
To bardzo miłe że się tak szeroko uśmiechasz na widok Olego jak on do ciebie, ja też się do ciebie tak szeroko uśmiecham :)
UsuńNo widzisz,u mnie olejarka bylaby sama w sobiw ozdoba lub uzywalabym do podlewania kwiatow😃
OdpowiedzUsuńJa tą olejarkę tylko dlatego kupiłam aby coś z niej zrobić :) A do podlewania to ona się nie bardzo nadawała, bo ona ma wewnątrz takie ustrojstwo do dawkowania oleju które zamyka odpływ, podlewanie byłoby upierdliwe.
UsuńNie wiem czy już ktoś Ci zasugerował żebyś w swoim mieszkaniu założyła prywatne muzeum CUDÓW NIESAMOWITYCH własnej wyobrażni. Z pewnością przyszłabym pieszo z drugiego końca Polski żeby je wszystkie zobaczyć!!!
OdpowiedzUsuńMoje nieustające uznanie Mario :-)
Muzeum Cudów Niesamowitych, fajna nazwa :)
UsuńOd kilku miesięcy już mi to chodzi po głowie, a i moja bratowa też wysunęła taką sugestię. Wyżej w odpowiedzi na komentarz Grażyny napisałam: "z tych moich prac stworzyłam w chaupie mej swój świat, nie da się tego przenieść na żadną wystawę. Jeśli ktoś ma ochotę to zobaczyć to musi pofatygować się do mnie..." "...Tak że ten tego Grażyno, jeśli ktoś zobaczy moje prace tu na blogu i zechce je dotknąć to umówię się z nim na wizytę, mogę nawet przenocować, jednakoż bez wiktu i opierunku :)"
Tak że ten tego Stokrotko, jak będziesz w mojej okolicy to możesz wdepnąć do muzeum Cudów Niesamowitych Mary cha ta, serdecznie zapraszam :)
Jest cudowny!!!! Twoje Muzeum Cudów już widziałam, ale cieszę się, że pracujesz nad kolejnymi eksponatami:))))
OdpowiedzUsuńO jak miło że zajrzałaś, stukrotne dzięki za zachwyt :)
UsuńOd wakacji trochę cudaków przybyło, więc jak będziesz w pobliżu to zapraszam :)
Gratulacje, stara olejarka wraca do życia w stylu,steampunk, może i moją trochę przerobię
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJeśli nie używasz tej swojej olejarki zgodnie z przeznaczeniem to warto ją przerobić, to fajna zabawa, wspaniała łamigłówki, a w efekcie oryginalna ozdoba.
Nieskromna, ale cały czas coś wymyśla nowego :D Pozdrowienia, jeszcze nie zimowe ale już prawie.
OdpowiedzUsuńZe skromności wyrosłam, a wymyślać lubię ;)
UsuńU nas też już chłodnawo, dziękuję za pozdrowienia także pozdrawiam :)