Lato
Czesław Kuriata
A gdy słońce w pełni zwycięży
i będzie dla nas coraz łaskawsze-
pomyślmy: oto znika noc i księżyc,
tylko słońce pozostanie na zawsze.
Wkrótce jednak lato dojrzewa w owoce
i nagle ubywa jego promieni.
Znowu dłuższe stają się noce.
To lato ustępuje jesieni.
No i ustąpiło!!! Mamy jesień i to słotą, a nie złotą. Słońce prawie nie wychodzi zza chmur, a co za tym idzie, księżyca tyż nie ma i wtedy mam wrażenie, że noc pozostanie już na zawsze, brrr!!! Pogoda taka powoduje, że mam wielką pokusę, aby zapaść się w sobie, jednak coś mnie przed tym powstrzymuje... Spotkałam niedawno ludziów z Hari Kriszna i jeden z nich, przy prośbie o datek, powiedział mi, że jestem bardzo pozytywną osobą, no i kurna chyba miał rację ;) Nie chce i nie potrafię się zamartwiać, co rusz robię sobie wagary od upierdliwości, biorę aparat fotograficzny i letę szukać piękna i pozytywów.
Kilka lat temu, tak to już kilka lat, cudARTeńka ogłosiła na swoim blogu konkurs na zakończenie Opowieści o mnichu, opowieść ta brzmiała tak:
Pewien buddyjski mnich spokojnie wracał do swego położonego w górach klasztoru, gdy znienacka zaatakował go wygłodzony niedźwiedź.
Mnich rzucił się do ucieczki, a niedźwiedź za nim.
Nagle mnich dostrzegł, że znajduje się na krawędzi głębokiej przepaści. Miał do wyboru: rzucić się w otchłań lub też pozwolić, by niedźwiedź rozszarpał go na strzępy.
Wygłodniałe zwierzę zbliżało się i już pokazywało swe groźne kły. Mnich skoczył w przepaść, lecz zupełnie niespodziewanie udało mu się uchwycić za gałąź krzewu wyrastającego na położonym niżej występie.
Spojrzał w dół i ujrzał tam rozwścieczonego z głodu tygrysa z wyszczerzonymi kłami.
I tak nieszczęsny mnich trwał, uczepiony kurczowo gałęzi, podczas gdy ponad nim niedźwiedź wydawał groźne pomruki, a poniżej czyhał na niego tygrys.
W tej właśnie chwili, zaniepokojone hałasem, wyszły ze swej nory dwie małe myszki i zaczęły obgryzać gałąź, której trzymał się mnich. Sytuacja była rozpaczliwa.
Nagle mnich dostrzegł krzak dzikich truskawek z kilkoma dojrzałymi czerwonymi owocami, wprost stworzonymi do tego, by je natychmiast zjeść. Wyciągnął rękę, zerwał dwie truskawki, włożył do ust i z zachwytem zawołał:
- Jakie dobre! Cóż za wspaniały smak!
Nikt nie może znaleźć się w sytuacji na tyle rozpaczliwej, by nie móc znaleźć żadnego powodu do radości. Umiejętność odkrycia go wypływa z siły duchowej i poczucia humoru.
Pewien złoczyńca, prowadzony w poniedziałek na stracenie, rzeki: No tak, ten tydzień zaczyna się dobrze. http://cudartenka.blogspot.com/2015/02/zycie-optymisty-nie-jest-atwe4.html
Wzięłam udział w tym konkursie, zaskakując totalnie samą siebie, bo udało mi się sklecić tekst, który w pył rozniósł moje przeświadczenie, że nie potrafię pisać ;) Nawiasem mówiąc tak mnie to rozochociło, że w konsekwencji założyłam tego bloga, do czego przymierzałam się chyba ze dwa lata ;)
A oto moje rozwinięcie opowiadania o mnichu:
Tak truskawka miała cudowny smak i miała jeszcze jedną właściwość, wspaniale rozjaśniała umysł . Mnich wzmocnił uchwyt dłoni na gałęziach ,popatrzył uważnie na myszki i pomyślał : Jakie zabawne stworzonka, śmiesznie ruszają wąsikami. Z chęcią poobserwował by je dłużej ,ale miał na głowie poważniejsze sprawy. Myszki wiadomo są to istoty płochliwe i mające negatywny stosunek do kota . Mnich miauknął na próbę, myszki zastrzygły uszkami i zaprzestały podgryzania . Po chwili jednak wróciły do swojego zajęcia . Mnich spostrzegłszy jednak ,że jego działania idą w odpowiednim kierunku ,zaczął miaukać dalej . Początkowo cichutko z pewną nieśmiałością . No bo widziane to rzeczy aby poważny buddyjski mnich miauczał ? Popatrzył jednak w górę na wygłodniałego niedźwiedzia i w dół na wyszczerzone kły tygrysa ,stwierdził ,że śmieszność śmiesznością ,życie jednak ważniejsze i rozmiauczał się na całego . Myszki może nie dostrzegły w mnichu kota ,ale przestraszyły się hałasu który robił i w końcu czmychnęły . Mnich odetchnął ,wyglądało na to że chyba jedno zagrożenie ma z głowy . Poruszał delikatnie ścierpniętymi rękami ,poszukał oparcia na nogi ,znalazł najwygodniejszą pozycję i rozejrzał się wkoło . U góry wyglądało nie szczególnie ,niedźwiedź patrzył w dół i oblizywał się łakomie . No i na dole było nie lepiej , z wysoka było widać ,że tygrysie zęby są ostre . Ale popatrzył także w dal i ........ świat był taki piękny :) Z tej wysokości widać było bezkresną przestrzeń i wspaniałą dziką przyrodę ,słońce grzało przyjemnie ,acz nie natarczywie . Tak, stanowczo chciało się żyć :) Mnich pomyślał ,że warto by się jednak zastanowić nad swoją sytuacją . Z którym przeciwnikiem się zmierzyć i jak . Po krótkim namyśle stwierdził ,że dół go nie interesuje , źle mu się kojarzył . Tak , miał stanowczo awersję do staczania się .
Czyli należało by coś zrobić z tym niedźwiedziem ,hmmm tylko co . Popatrzył w górę wielkie misisko było wyraźnie bardzo głodne ,no stanowczo nie wyglądało przyjaźnie . Zaschło mu w ustach -zerwę sobie jeszcze kilka tych boskich truskawek –pomyślał . Popatrzył w stronę truskawek i coś go w ich wyglądzie zastanowiło ,przyjrzał się uważnie . O buddo !!!! Ich liście, przecież one są żółte !!! Zaraz ,zaraz –myślał gorączkowo jaką to my mamy porę roku ? Jesień ,mamy przecież jesień ,popatrzył jeszcze na krzew którego mozolnie się trzymał ,on także miał piękne przebarwione liście .Te truskawki, to była przepyszna ich jesienna odmiana . No tak był uratowany :)
URAAAAATOOOOOOWANYYYYYY !!!!!!
Zaczął zrywać zachłannie truskawki aby ugasić pragnienie i przy okazji rozkoszować się ich smakiem. Umysł jego spokojnie analizował sytuacje , Ten niedźwiedź niedługo zapadnie w sen zimowy ,nie może stać tam na górze i czekać na niego w nieskończoność . Bury kudłacz ma mało czasu ,musi znaleźć sobie inny pokarm ,aby najeść się do syta przed udaniem się do swojego zimowego barłogu . Mnichowi radość pulsowała w skroniach ,on mnich buddyjski ma czas, dużo czasu :) Pod wpływem radości wzrok mu się wyostrzył i spostrzegł ,że skała nie jest jednolita ,ale ma mnóstwo załamań i uskoków , a trochę z boku widoczna jest dość szeroka szczelina ,zaczął mozolnie przesuwać się w jej kierunku . Dotarłszy do niej stwierdził ,że jest to wnęka w skale , w której zmieści się jego wątłe ciało . Umościł się tam wygodnie ,mógł teraz swobodnie wypocząć . Sytuacja nie była komfortowa ,ale całkiem znośna, do jedzenia były te truskawki i jakieś roślinki ,no da się żyć :)
Niedzwiedzisko było naprawdę głodne , widząc ,że potrawka się okopała , dla zasady poczuwał jeszcze kilka godzin ,a potem powędrował gdzie indziej szukać posiłku .
A mnich mozolnie zaczął piąć się w górę , dotarłszy na górę ,wyrównał oddech i powędrował do klasztoru . Był bogatszy o jedno doświadczenie . Czy to mu pomoże w życiu ? Czas pokaże :))))
Miewałam różne chwile w życiu, była beznadzieja, śmierć szczerzyła do mnie kły... te moje doświadczenia nauczyły mnie, że: Nikt nie może znaleźć się w sytuacji na tyle rozpaczliwej, by nie móc znaleźć żadnego powodu do radości. Umiejętność odkrycia go wypływa z siły duchowej i poczucia humoru.
Wrocławskie minione lato wyglądało jak te dziwne chmury poniżej, raz na dwa trzy dni przedzierało się słońce,
no i lało, lało, lało...
No ale skoro nie ma sytuacji tak rozpaczliwych, żeby nie było powodu do radości, to od czasu do czasu urywałam się od domowego kieratu i leciałam tej radości szukać. Kto szuka ten znajduje i ja także znajdywałam :)
Oto co udało mi się wyszukać w tym rozpłakanym wrocławskim lecie!
W poszukiwaniu autobusowych inspiracji, potrzebnych do stworzenia
albumu dla Tymka, udało mi się nawet dotrzeć kilkaset metrów za granicę miasta ;)
"Iść, iść w stronę słońca" ino że słońca jakoś nie widać ;)
Odra z Wyspą Opatowicką, to ten klin lądu widoczny z lewej strony.
Cieszą mnie każde kwiaty.
Droga poniżej to jest ten kawalątek poza granicami Wrocławia, mój tegoroczny letni, szeroki świat ;)
 |
Czy ktoś może wie co to takiego? |
 |
Startujący Elemelek, taki bonusik :) |
Powyżej była Odra podmiejska łąkowa, a oto i ta śródmiejska.
Odra magiczna ma rzeka...
Kwiaty, uśmiechy lata, owady sprawiają, że są bardziej żywe.
Oczywiście letnich radości szukałam w ogrodzie botanicznym.
Święto pszczoły w ogrodzie.
 |
Osa kradziejka ;) |
Ech słońce, jak cudownie ubarwisz świat!!!
 |
Takie ciekawe kwiotki, ale kiepsko opisane, nie wiem jak się nazywają. |
Słońce i tryskająca woda, magiczny duet i jaka olbrzymia radość dla ócz!!!
Przewrotne to słońce, przed odejściem za horyzont czaruje najbardziej, jakby chciało powiedzieć, popatrzcie co potrafię, tęsknijcie za mną i śnijcie o mnie...
 |
"Moja wierzba" ;) To pod nią już dwa razy prezentowałam swoje Dyniaki, pewnie w tym roku też pod nią wylądujemy ;) |
 |
Mój ulubiony wrocławski krasnoludek. |
 |
Bardzo wymowne słoneczne czary,
taka pospolita koniczyna na betonie... |
Chmury i morze nawłoci, czyż nie radosny widok?
To w okolicach kiełczowskiego cmentarza takie widoki.
Do Parku Szczytnickiego musowo zajrzeć po letnie radości!
Wilgotne lato rozbuchało pergolową roślinność.
Kaczuszki zawsze prezentują się sympatycznie, no i malowniczo.
A takiego piknego podskubańca do tej pory nie widziałam :) To dopiero radość :)
 |
Te podskubańce, to zdaje się pisklaki kurki wodnej. |
Letnia czapla w Parku Wschodnim, tak wspaniale się prezentująca, to też wielka radość! :)
Jak to dobrze, że w tą ponurą niedzielę poniosło mnie do Rynku, ech te bańki...to też radość :)
 |
Ten bańkowy wytwórca, wdmuchując dym do dużej bańki tworzy w niej mniejsze. |
 |
To są dopiero czary... |
 |
Koła, to cudowny wynalazek :) |
Festiwal Nauki i taki piękny i radosny obrazek!
Dni komunikacji miejskiej na Krupniczej.
 |
Prezentacja Muzeum Kolei z Jaworzyny Śląskiej. |
Pomysłowość ludzka chadza różnymi ścieżkami ;) Rowerowy mikser! Koktajl można było dostać za friko, należało go sobie tylko wyjeździć :)
Ulica Krupnicza w kierunku Podwala.
i w kierunku Kazimierza Wielkiego i motorowe waryjaty. W tym dniu ruch na tej ulicy otwarty był tylko dla tramwajów. Tu dopisek, nie czyńcie tak!
Ech lato odchodzi, nienadzwyczajne takie, ale jednak żal...
 |
Jak ten cis się rozczerwienił, nie często mu się to zdarza tak obficie. |
Nie, do lasu nie dotarłam tego lata, te grzyby to w Parku Szczytnickim.
Lato, lato, dam ci różę
Lato, lato, zostań dłużej
Zamiast się po krajach włóczyć stu
Lato, lato, zostań tu.
http://teksty.org/halina-kunicka,lato-lato-lato-czeka,tekst-piosenki
Nie zostało, żegnaj więc lato, do zobaczenia za rok!!!
A ty jesień, masz być w końcu złota!!! ;) No bo jak to tak, po lichym lecie, licha jesień i znowu mam z lupą szukać powodów do radości? ;)
I jeszcze komunikat specjalny! W związku, z związkiem, że ostatnio jakoś coraz trudniej mi się dokopać do mojej "pisarskiej weny", to przed 8 październikiem, może nie być następnego postu, dlatego też nadmieniam dzisiaj, że:
Można będzie, mnie i moje dyniaki, spotkać na XIV Wrocławskim Festiwalu Dyni, 8 października właśnie :)
Wysłałam zgłoszenie, dostałam zaproszenie, przygotowuję się...
Jeżeli będziecie w pobliżu wrocławskiego ogrodu botanicznego, wpadnijcie :)