środa, 6 grudnia 2017

Grudniowa skrząca się iluzja.

Po wyjącym listopadzie, mamy już grudzień. Jaki on jest ten grudzień? No cóż, hmm... jak u nas to taki jak i listopad, czyli mokro i ciemno. Słonecznego światła, takiego które daje energię, ani nawet na lekarstwo, powędrowałam więc na Rynek, na Jarmark Bożonarodzeniowy, po światło magiczne...
A tam aże lśni i skrzy się!!!




 Wszystkich czytelników, którzy mają w sobie srokowe upodobania do świecidełek, zapraszam na około Bożonarodzeniowy roziskrzony post :)
Zacznę od choinki wyniośle konkurującej z wrocławskim Ratuszem.




Tylko hmm...choinka to, czy jednak nie choinka i czy to TO ładne jest, czy jednak ohydne, zdania są skrajnie podzielone, jednak chyba tyle samo jest zachwyconych, co mocno zdegustowanych.


Jakkolwiek byśmy to nazwali, choinką, czy stroikiem w kształcie stożka, to mojej wewnętrznej sroce siem TO podoba ;)

No bo czy nie pięknie skrzy się? :)


Jako, że przyszłam tutaj po magiczne światełka, to nastawiłam odpowiednio aparat i zaczęłam łowy :)


Zoom pracował na pełnych obrotach, nie zawsze nadążając z wyostrzeniem obrazu, jednakoż takie rozmyte światełka, mają jakby jeszcze więcej magi :)







Jakiem detalistka, musiałam oczywiście obstrykać to choinkopodobne cacko dokumentnie i pod różnym kątem ;)


A detale mnie urzekały!!!





Piękno odbite!

Bombkowy mój autoportret ;)




Moja wewnętrzna sroka, aże drgała z zachwytu!!!








Notom się pozachwycała tym bombkowo-bombowym stożkiem, należało ruszyć dalej, ino, że ta chmara luda co to się zlazła na Kiermasz, bardzo utrudniała pomykanie w którymkolwiek kierunku.


Wybrałam więc drogę zaplecków, zachwycając się oświetloną urodą Ratusza!


Rzadko chodzę tak na wprost ratuszowej wieży, zazwyczaj pomykam boczkiem.
No więc idąc tak na wprost, zadarłam głowę do góry i postanowiłam zoomem aparatu zajrzeć pod zwieńczenie wieży.

I odkryłam takie ciekawe szczegóły.
Jest dzwon, nigdy nie słyszałam brzmienia tego dzwonu, więc nawet nie wiedziałam,
że takowy tutaj jest.
A pięterko wyżej takie fajne słońce.

A Fredro siedzi sobie w tym morzu światełek i świeci blaskiem odbitym, a może to światełka czerpią energię od komediopisarza?




Naokoło mnie skrzy się i nawet jakieś lampowe słońca świecą na całkiem ciemnym już niebie.




Lampowe słońca świecą także na niewielkiej estradzie, przygotowanej na Placu Gołębim dla Mikołaja. To jeszcze nie 6 grudzień, ale za to przed Mikołajkowy weekend, więc na wrocławski Rynek, ma niezadługo przybyć zaprzęg z Laponii.


Na estradzie zapaliło się jeszcze więcej lampowych słoneczek i bałwanek pomachuje i czeka...


...czekają także ludziska, przy okazji podziwiając twór choinkoprawdopodobny, jak ta pani widoczna pośrodku zdjęcia.


A z Mikołajem, tym od prezentów, było tak:
Chcąc się przedostać do choinki nie przedzierając się przez tłumy, poszłam sobie Sukiennicami i tam pod Radą Miejską odkryłam cuś takiego!



Tak właśnie, były to sanie Mikołaja.
Skoro w tym miejscu są sanie to pewnie będzie tu i Mikołaj...
Jak już obfotografowałam choinkę i te różne światełka, to akuratnie zrobiła się Mikołajowa godzina, poczłapałam więc do miejsca, gdzie czekały sanie, aby trochę po podglądać.
I w ten sposób trafił mi się nieoficjalny spektakl bez tłumów gapiów, przynajmniej na początku ;)


Mikołaj i jego orszak "stwarzali się" w Sukiennicowej knajpce, na oczach przypadkowych gapiów.


Jak przybyłam to jeden Anioł był już "stworzony", a reszta orszaku jeszcze mozolnie się przeobrażała.


Najbardziej mozolnie to miał drugi anioł, bo...


on, taki "wyrośnięty" musiał wyjść przez drzwi, nie przewidziane na jego rozmiar :)



Skrzydła drugiego anioła materializowały się na zewnątrz :)




Mikołajowy orszak powoli zaczyna szykować się do drogi.


Ooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!! Już jest ON!!!!!
Mikołaj :)


 Wita się z gapiami, których jest coraz więcej.


Renifer Rudolf już jest i Czerwony nosek też, zaprzęg wyrusza więc w drogę.












Nie podążyłam za orszakiem bo, uznałam, że to co zobaczyłam zaspakaja mój "mikołajowy głód", oddaliłam się więc w odwrotnym kierunku ;)




Ogarniam wzrokiem jarmarkowy szeroki plan, Ratusz pośród morza światełek wygląda dostojnie jak żaglowiec na roziskrzonych blaskiem słońca falach!
Pora wracać do domu.


Świetliste wyjście ze świata iluzji.


Trzeba się jeszcze napatrzeć i wpatrzyć te skrzenia w siebie.


Jeśli już muszą być długie grudniowe wieczory to niechże będą choć trochę magiczne.


Taki potężny haust iluzji, jak ja to lubię!!!
Pewnie niektórzy zakrzykną: To mamienie się, bo przecież życie okrutne jest i złe! No tak, bywa właśnie takie, dlatego trzeba od czasu do czasu to życie zaczarować. Mamię się więc tymczasem, tak do wypęku i jest mi tak dobrze z tym mamieniem! :) A potem wracam do takiej sobie rzeczywistości, czy jest mi łatwiej, no... na pewno jestem w niej krócej o ten czas spędzony w skrzącej się iluzji ;)


31 komentarzy:

  1. Naoglądałam się, napatrzyłam ... no bo u mnie tego nie ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No pieknie i bajkowo, ale to jednak nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo w życiu tak już jest, że każdy ma swoją bajkę.

      Usuń
    2. I chodzi o to aby te nasze bajki spleść w harmonijną opowieść :)

      Usuń
  3. Lubię te światełka, bardzo ładnie je złowiłaś o pokazałaś. Dobry pomysł żeby rozswietlić grudniowa szarość, bo u nas też dawno słonka nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dzisiaj właśnie wyjrzało słonko, może się zlękło konkurencji moich postowych światełek ;) Takie grudniowe słońce jest bezkonkurencyjne, niech i tobie Ewo zaświeci :)

      Usuń
  4. Czekam na rozblysniecie Warszawy, chyba w ten weekend...Choinka wroclawska pieknie wyglada z daleka ale te detale z bliska sa nadzwyczajne. Bardzo bym chciala, by jeszcze snieg spadl, wtedy te blyskotki nabieraja jeszcze bardziej bajkowego charakteru.
    Anioly mikolajowe takie niezwykle...fajny Twoj reportaz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki Grażyno!
      Lubię smakować detale, do fotografii przyciągnęło mnie makro, byłam kiedyś jakieś 20 lat temu w Międzygórzu i zobaczyłam malutkie paprotki rosnące na skale, pomyślałam sobie, jak to fajnie by było mieć taki aparat aby można je było dokładnie sfotografować ;)

      W Warszawie iluminacji jest chyba znacznie więcej niż u nas, z roku na rok coraz mniejszy obszar jest iluminowany, w ramach cięcia kosztów. A śnieg, masz rację, dodał by jeszcze więcej uroku.

      Usuń
  5. Fajnie Marija, ze masz tak blisko do tego czarodziejskiego świata, pełnego kolorów i atrakcji wszelakich - trzeba z tego korzystać, bo czas szybko leci i za pare tygodni będzie to miłym wspomnieniem. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystam Orszulko, a jakże :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Już sobie wyobrażam, jak to na żywo wyglądało :)) Ja tam też światełka lubię, bo trochę rozjaśniają te grudniowe mroki i ponurości.
    U nas wczoraj odbyło się uroczyste odpalenie choinki, jakieś tam atrakcje dla dzieci, w miescie kociokwik, w sensie pierdyliona samochodów - musiałam niestety jechać swoim ... ale dzisiaj rano zobaczyłam świecącą choinkę, podoba się mi tegoroczna :)
    Ta u Was też niczegowata ;) ale to jest drzewko owinięte sznurem bombek, czy tylko bombki na jakimś rusztowaniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niedzielę ze względu na tego Mikołaja, też był kociokwik, dlatego też chodziłam opłotkami, a do kramów to w ogóle nie podchodziłam i tak nie miałam zamiaru niczego kupować, dzwoneczek kupiłam już sobie wcześniej hehehe.
      Ta nasza choinka to stożkowata konstrukcja wyłożona białymi gałązkami sztucznej choiny i obwieszony bombkami. Oświetlona wygląda znacznie lepiej niż bez oświetlenia.

      Usuń
  7. No ladnie,z daleka, kolorowo i niecodziennie.Mozna sie na chwilkę zauroczyc,odbicia w bombkahc są sliczne.

    Lidko, pokazywałam u siebie montaż tej choinki. To są takie plastry,elementy, skladane .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie niecodzienne oderwanie od codziennej krzątaniny :)

      Usuń
    2. Aaa, to muszę poszukać, Dorota :)
      U mnie na Rynku stoi prawdziwe drzewko, bardzo ładnie w tym roku ją przyozdobiono :)

      Usuń
    3. U nas w Rynku już dawno nie było prawdziwego, prawdziwe stoi na pl. Grunwaldzim, ale przystrojone tylko dość ubogo światełkami.

      Usuń
  8. Piękny ten Twój grudzień...;o)I najważniejsze, że się Tobie podoba...;o) W Zaścianku takich wypaśnych cudów nie mam, więc sobie u Ciebie na iluzję popatrzę...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I fajnie żeś sobie popatrzyła :)
      Oczywiście, nie wszystkim musi się podobać to samo, co mnie ;)

      Usuń
  9. A to Ci sie fartnęło! Widziałaś, jak się orszak Mikołaja rodzi:) Pięknie wyglądają te bombki na choince. Tak mi jakoś radośnie, że święta tuż, tuż:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo ze mnie jest najrzydziura ;)
      Fajnie, że Ci radośnie w sprawie Świąt, ja jakoś, jak na razie, obojętnie podchodzę do tematu :)
      Dzisiaj najszło nas szanowne gremium, 6 luda, oglądali chaupe, w sprawie remontu, może coś się w końcu ruszy w tej sprawie. Jak na razie mają robić projekt, ale wygląda to poważnie, bo w gremium, byli przedstawiciele różni: Biura projektowego, zarządu kamienic, nawet mykolog był. Pętali się po naszym mieszkaniu chyba z pół godziny, abo i dłużej. Macali, mierzyli, wypytywali. Ten remoncik to bez wykwaterowania lokatorów, to będzie znowu jazda! Mam już za sobą takie dwa, to było traumatyczne.

      Usuń
    2. Oj, Maria... Biednaś. To na pewno będzie traumatyczne, ale przetrwamy, co? Ruszaj w miasto i chłoń światełka na te przykre remontowe dni. Przechowałabym Cię na ten czas...

      Usuń
    3. Stukrotne dzięki, ale ten remont to jeszcze nie tak chop=siup, na szczęście, oni dopiero zaczynają projektować ;) W poniedziałek przyjdą jeszcze mierzyć. Trocha im dogadałam hehehe. Bo jak przyszli to się nie przedstawili, kto co reprezentuje, do głowy mi nie przyszło, że jest tam także przedstawiciel Zarządu, no i ulało mi się, że na ten remont to my już 50 lat czekamy, a inwentaryzacje to mieliśmy już zrobioną 10 lat temu i to bardzo dokładną, a taka inwentaryzacja to przecież kupę forsy kosztuje. Tak se łazili i oglądali i wtedy jeden się wygadał, że on z Zarządu, a drugi później powiedział, że wykorzystają i tą poprzednią inwentaryzację. W sumie to było to nawet zabawne, bo w międzyczasie młodsi przedstawiciele gremium, zachwycali się moimi pracami ;)

      Usuń
  10. :))))
    No... Niech uważają na dyńki! Bardzo dobrze, że ich doprowadziłaś do porządku. Niech sobie nie myślą!
    Zaczynają projektować, to kto wie, kiedy zaczną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dyńki to ja będę musiała uważać ;)
      Ano nie wiadomo kiedy zaczną...

      Usuń
  11. Dziękuję za te wszystkie wizualne wrażenia, w tym kresie nie zastanawiajmy sie czy to kicz czy sztuka wyższa, ma być świetliście i kolorowo, chociaż w tym okresie poszukajmy w sobie dziecka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to odpowiedni czas na dziecko w sobie, chociaż ja uważam, że zawsze powinno się je dopieszczać od czasu do czasu :) Moje wewnętrzne dziecko jest we mnie mocno zakorzenione, ma łatwo bo ja jeszcze całkiem nie dorosłam i chyba już nie dorosnę, bo mój wiek wskazuje, że ino patrzeć jak zacznie się starcze zdziecinnienie ;)

      Usuń
  12. całkiem niedaleko tej choinki, w jednej z budek jarmarku widziałem takie aniołki jakie podziwiałaś na blogu Ewy - ceramiczne i ze szkła kolorowego. ale oczy trzeba skierować ciut niżej (w tym tłoku obserwować ratuszową wieżę z bliska, to wyczyn - po nowym roku powinno być łatwiej)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację o aniołkach, przyznam się, że na jarmarki chodzę głównie po nastrój, dlatego też nie obchodzę dokładnie wszystkich kramów. Mam swoje miejsca do których regularnie zaglądam, dzwonki mnie do tych miejsc przywabiają :)
      Ratuszową wieżę widzę bardzo często, do Rynku mam dość blisko i bywam tam z różnych względów, często także spacerowo, bo po prostu lubię to miejsce. Jednak ta wieża właśnie w tym czasie przyciągnęła mój wzrok tak dogłębnie. Może przez to zapatrzenie na wielką choinkę mój wzrok oderwał się od ziemi :)

      Usuń
  13. fenomenalna wycieczka dla oczu mych . U mnie świecą po nocy jedynie oczy zwierzyny dzikiej . czasami tęskno mi za miastem , ale tylko czasami
    macham wieczorowo - Dośka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bardzo mnie to cieszy Dosiu :)
      To o dzikiej zwierzynie to dreszczykiem po plecach przeleciało ;)
      Macham już prawie nocnie :)

      Usuń