piątek, 12 października 2018

"Jak zwykle, po lecie - Jesień, jesień już", to i Czapliki wychodzą z szuflad :)

To, że jestem manelara nie poruszy pewnie nikogo z moich czytelników, bo pewnie chociaż część z Was ma podobnie :)
Polowanie na okazje pozostało mi w spadku po socjalizmie i tak mi to weszło w krew, że czas leci, a mnie w dalszym ciągu trudno oprzeć się jakieś cudnej okazyjce ;) Okazyjki przydatne mnie i moim bliskim, bardzo sobie chwalę. Zdarza mi się jednak niestety przygarnąć okazyjkę, co do której mi się wydaje, że ma potencjał, ino później z tym potencjałem różnie bywa ;)
Dlatego to w moich szufladach zalega dużo dobra wszelkiego, między innymi kolekcyjka czapek, bardzo rzadko przeze mnie noszonych.
Jako że nastała nam już jesień


a pomimo wysokich temperatur w dzień, nocki zimnawe są, a ja zmarzlak jestem, zajrzałam więc do szuflad w poszukiwaniu cieplejszego przyodziewku.

I popatrzcie ino co mi z jednej z nich wylazło!!!
Cóż to takiego może być???
To...czaplik psze państwa!!!!!!!!! ;)


Co to takiego czaplik?
Otóż czaplik to znudzona zaszufladkowaniem czapka, która przemieniła się w cudaczka hehehehehe

No dobra, nie zrobiła tego sama z siebie, to ja ją przemieniłam. Uznałam, że jednak należałoby tym leżakującym czapkom dać jakąś szansę ;)
Wpierw na taką wiekopomną szansę załapała się dziecięca czapeczka, zanabyta przeze mnie, no bo... taka ładna była ;)

Postanowiłam sobie na tej czapeczce po gimnastykować szare komórki.
Założenie było takie, aby zrobić stwora bez używania nożyczek, tylko za pomocą igły i nitki.


To była czapeczka pilotka, kształtowanie stwora zaczęłam od nauszników, z nich zrobiłam nibynóżki, został mi nadmiar i z niego ukształtowałam kuperek.


Jako że nie zamierzałam wypełniać środka niczym obcym, to aby stwora była sztywna złożyłam czapeczkę na pół i zszyłam środkowy odcinek. Z tego co wepchałam do środka, wyciągnęłam nosek, potem ukształtowałam oczodoły, przyszyłam oczka, usteczka i jeszcze wydzieliłam z tułowia łapeczki i już...
Czaplik był gotowy!
Prawda, że proste? ;)
No dobra, trochę się jednak te moje szare komórki nagimnastykowały przy jego powstawaniu :)
Jednakowoż to bardzo przyjemna gimnastyka była, zapraszam do spróbowania :)


Jako że czaplik powstał z czapeczki, załóżmy że to była jesienna czapeczka, to przecież nie mógł siedzieć w domu, bo przecież nie takie jest przeznaczenie czapek.
Zabrałam go więc na dwór, do tej jesieni :)


No i czyż w tych okolicznościach przyrody nie wygląda lepiej niż na głowie? :)


Jednakowoż można Czaplikowi zarzucić, że nie spełnia swojej funkcji, wszak powinien grzać jakąś dziecięcą głowinę.


Hmm...jednak leżąc w mojej szufladzie w pierwotnej formie, też tej funkcji nie spełniał.












Chodziłam sobie po moim mieście z Czaplikiem i podziwialiśmy złotą wrocławską jesień.








W głowie lęgła mi się myśl, że








fajnie by było, aby w tej nowej swojej postaci, jednak trafił do jakiegoś dziecka i jeśli nie główkę, to grzał...dziecięce serduszko poprzez swoją bliskość.



 I...
jest dziecko!


Wygląda na to, że będą do siebie pasować.


No bo jeśli to dziecko,






tak pięknie tuli się do drzew


przytuli także Czaplika, aby nie leżał już w szufladzie nikomu niepotrzebny!


Miłości do drzew uczy Tymonka, jego mama, a moja bratanica Madziula :)))
















  Po czerni jeżyny
Po liściu kaliny
- Jesień, jesień już
Po ciszy na stawie
Po krzyku żurawi
- Jesień, jesień już
Po astrach, po ostach
To widać, to proste że
- Jesień, jesień już
I po tym że wcześniej
Noc ciągnie ze zmierzchem
- Jesień, jesień już


Po pustym już polu
Po pełnej stodole
- Jesień, jesień już
Strachowi na wróble
Już nad czym się trudzić?
- Jesień, jesień już
I po tym że w górze
Wiatr wróży kałuże, tak
- Jesień, jesień już
I po tym że przecież
Jak zwykle, po lecie
- Jesień, jesień już


Ach, ten dzień w kolorze śliwkowym!
- Berberysu i głogu ma smak...
Stawia drzewom pieczątki
- Żeby było w porządku
Że już pora
Że trzeba iść spać...
A my tak - po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
- Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić - czy zima
To wypić się da?...




https://www.youtube.com/watch?v=mnHNBCoHnU4




- To się w głowie nie mieści
Że tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuż
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz próg...
- Ale co tam! przecież taka jesień złota
Nie jest zła!
- Ale co tam! Przecież taka jesień złota
Niechaj trwa...



34 komentarze:

  1. Twoja wyobraznia nie zna granic! zreszta zawsze Ci o tym piszemy, czaplik fantastyczny, jaki piekny w kolorach i wzorkach, oczy wymyslilas cudnie, te obramowania ! a chlopczyk? to taki napotkany na spacerze , czy rodzinny? strasznie fajny i bardzo ciekawski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, żeby wyobraźnie gibka była to należy ją ćwiczyć, tak prawdę mówiąc to już kilka razy podchodziłam z tą moją wyobraźnią do tej czapeczki i jakoś traciłam ochotę na myślowe wygibasy, tym razem się udało ;)
      Wspomniałam w poście kim jest chłopczyk, tylko mało wyraźnie, to synek mojej bratanicy Magdy. Mama letko zwariowana i ciekawa świata artystyczna dusza, tato też wiele potrafi, synek idzie w ślady rodziców :)

      Usuń
    2. Rzeczywiscie jest w tekscie Madziula i Tymonek, przeoczylam, wstyd...ale bylam troche nieprzytomna rano...

      Usuń
    3. Grażyna z tym wstydem, to przesada, tak się zdarza, że czasami coś się przeoczy :)

      Usuń
  2. Miło mi Cię widzieć:)Mario,tyle dobra w Twojej osobie,się marnuje!Żal,że tylko my oglądamy i podziwiamy Twoje"pomyślunki"a nie idą one w świat do ludzi dając i Tobie wymierniejsze korzyści:)Czaplik pomysłowej urody i pewnikiem dobrze może służyć jako przytulanka.Piękna jesień u Ciebie.Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko poprzez tego bloga, jednak trochę mnie w świat idzie, na inną promocję swojej osoby, nie mam w tej chwili głowy, ochoty też chyba nie...
      To co robię, robię dlatego, że...muszę, to moja ucieczka od upierdliwej rzeczywistości!
      Jesień piękna i owszem, ale chyba w całej Polsce jest w tym roku podobnie :)
      Dziękuje, tobie też miłego dnia i głaski dla Orki, niech żyje jak najdłużej!!!

      Usuń
  3. Jak dobrze Cie znow zobaczyc, Marija, rzadko mamy okazje, bo najczesciej stoisz tam z tylu, za obiektywem. Myslalam, ze niewiele w zyciu moze mnie zaskoczyc, a tu prosze, taki czaplik wbil mnie w ziemie z zachwytu. Nie tylko nad swoja niewatpliwa uroda, ale nad Twoja bezgraniczna pomyslowoscia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dobrze wiesz, że fotografujący zdjęć nie mają, a jak mają to mało, chyba że namiętnie robią sobie selfiki ;)
      Fajnie, że ucieszył Cię mój widok i dziękuję za uznanie dla mojej kreatywności :)
      Nawiązując do Twojego wczorajszego posta i do pomysłowości rękodzielników, no to właśnie ile ludzie skłonni by mi byli zapłacić z takiego Czaplika? Ile osób doceniło by i skłonne by było zapłacić także za pomysł? No i jak wycenić sam pomysł?
      Prawda, że dużo pytań :)))

      Usuń
    2. Nielatwo wycenic sztuke, ona jest wlasciwie bezcenna. I albo sie cos robi dla idei, albo leci do urzedu opatentowac pomysl. :)

      Usuń
    3. Kiedyś jakieś 20 lat temu dowiadywałam się o patenty, to wcale nie jest tanie i potem jeszcze musisz pilnować i dochodzić swoich praw. Na tych stoiskach na których był zakaz fotografowania, to było w celu ochrony pomysłów. Ja swoje chronię w ten sposób, że nie zdradzam sekretów mojego warsztatu, kto chciałby od gapić musi sam pokombinować jako i ja kombinuję ;)

      Usuń
  4. O! Czaplik bardzo udany,przypomina sowę, i przypomniał mi o takich robionych na drutach lalkach,rób robionych z rękawiczek! Oczka z guzików, włosy z warkoczyka włóczkowego się przyszywało i już była maskotka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tak Czaplik taki sowiasty wyszedł :)

      Usuń
  5. Znów zaskakujesz pomysłowością, Czaplik wymiata. Zdjęcia malca tulącego się do drzewa chwytają za serce. Jesień piękna w tym roku, czniam sprzątanie, idę na spacer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ewo :)
      Nad Czaplikiem musiałam trochę pokombinować i nieskromnie przyznam, że jestem z niego bardzo zadowolona ;)

      Usuń
  6. Czaplik podbił moje serce :) Patrz Marija ile fajnych rzeczy można zrobić z zaszufladowanych przydasi, zwłaszcza Tobie z taka wyobraźnia :) Fajnie wyglądasz na zdjęciu z wózeczkiem :) Serdeczności :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Orszulko, nasze szuflady pełne są inspiracji :) Mam plany coby przerobić na Czapliki jeszcze kilka czapek, a szaliczki na Motańce, robiłam takie w tamtym roku.
      Ja się sobie bardziej podobam na tym zdjęciu na tle drzew :)
      Pozdrawiam serdecznie:*

      Usuń
  7. Padłam niemalże na kolana przed czaplikiem :)))) I Twoją pomysłowością, Marija♥
    Stworek trafił w godne łapki, Tymonek to chyba Twój ulubieniec, co? ;)
    A jego mama ma fajną fryzurę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym padanie to ty Lidka uważaj, krzywdę można sobie zrobić, poza tym to przecież ja jestem specjalistką od padania ;)
      Serdeczne dzięki Liduś:*
      Jeśli chodzi o Tymka to najmłodszy członek naszej rodziny, więc wicie rozumicie ;) A Madzi powtórzę o twoje komplimenta :)

      Usuń
  8. Matko jedyna, Marija, skąd u Ciebie tyle pomysłów się bierze. Niby takie beztalencie nie jestem, ale brak mi wyobraźni i zacięcia.
    Śliczny ten czaplik i w godne łapcie się dostał. Ale Tymonek wyrósł, a przecież nie tak dawno cieszyłyśmy się z Tobą, że zostałaś ciocią-babcią.
    Pozdrawiam wszystkich ze zdjęć - Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na pewno świetną pamięć Aniu Bezowo :)
      Tak pokazywałam nowo narodzonego Tymonka, czas niestety nie czeka ino gna jak waryjot ;)
      Ja nie jestem butelką pełną pomysłów, ja je wymyślam, a inspiruje mnie przedmiot, to w przedmiotach są pomysły, trzeba na nie wnikliwie popatrzeć pod różnym kątem :)
      Dziękujemy za pozdrowienia i machamy złotojesiennie :)

      Usuń
  9. Tak, czasem pomysł musi się uleżeć, trzeba z nim pochodzić trochę, a potem trochę pracy - i jest! Świetny ten Czaplik, Sowiczap? Czapisówka? Nieee, Czapisówka zdecydowanie nie, bo mi tu polityka w paradę wchodzi:D:D:D Czapówka:))) Hmmm... Jednak Czaplik lepiej brzmi, choć mnie się bardziej z czaplą niż z czapką kojarzy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz Ninko jak niedaleko od czapki do czapli :) Też Czaplik kojarzy mi się z czaplą i przymierzałam się do innych nazw, ale ta mi właśnie najlepiej brzmiała :)

      Usuń
  10. Interesująca sesja czaplika, niezwykle rzadka to rzecz.
    Ja zmarzlak nie jestem i nadal biegam bez szalika.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Pomimo żem zmarzlak też jeszcze nie zakładam szalika, bo październik wielce łaskawy temperaturowo w tym roku, a zimnawe ranki, wieczory i noce spędzam w domu :)

      Usuń
  11. Mario, Czaplik jest stworem cudnej urody! A chłopczyk, który został jego przyjacielem, jest również cudny:))) I w dodatku szczęściarz, bo ma bajkową ciocio-babcię! Podejrzewam, że inne czapliki też wyjdą z szuflad. Trzeba je uwolnić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehehehehe Uwolnić Czapliki!!! Uwolnić Czapliki!!! Uwolnić Czapliki!!!
      Nie wiem czy powstaną, może ;) Na razie powstają Pestkowce, właściwie jeden już powstał, a drugi jest w połowie drogi :)
      Jak w końcu zrobię post o Festiwalu Dyni z Pingdyniem to potem będą Pestkowce :)

      Usuń
  12. Jesteś mistrzynią recyclingu! To nie przyszłoby mi do głowy! Po tytule myślałam, że Czaplik to skrzyżowanie czapki z szalikiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Hana, mistrzyni to chyba jednak za dużo powiedziane ;)
      Prowokują mnie te różne przedmioty, no i lubię sobie od czasu do czasu pogłówkować :)

      Usuń
  13. Muszę chyba zajrzeć do koszyka z czapkami, bo już od kilku lat coś mi tam popiskuje...Może to czaplik ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani chybi to czaplik Gordyjko, do dzieła!!!
      A potem się pochwal :)

      Usuń
  14. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za uznanie i za odwiedziny :)
      I zapraszam, jednakoż nie gwarantuje, że wpisy są zawsze jednakowo udane, albowiem wena ma "na pstrym koniu jeździ", a słowo pisane to nie jest ulubiona dziedzina mej działalności :)

      Usuń