poniedziałek, 21 października 2019

Za mało mi było dyń na Festiwalu Dyni ;)

Uffffff w końcu udało mi się jakoś skończyć ten wpis!!! ;)

Październik w naszym ogrodzie botanicznym jest dla mnie miesiącem szczególnym.
A dlaczego?
Bo w październiku jest Festiwal Dyni!
No a gdyby nie ten festiwal, nie byłoby moich dyniaków :)
Jak to było z tymi moimi Dyniakami, opisałam  tutaj:  https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015/06/wrocawskie-swieto-dyni-i-co-z-tego.html


W tym roku październik w ogrodzie poszalał ;)
Zazwyczaj to jasność dnia zwabia do ogrodu amatorów piękna, jednak ciemność nocy orzekła, że ona przecież też potrafi uwodzić i zaprosiła do ogrodu na NOCtoury
I tak to kilka dni przed festiwalem dyni, w ogrodzie...po zmroku...niezwykle było! a czasami i...straszno!!!
Jako że bardzo pazerna jestem na różne takie świetlne fiki miki, spięłam się więc w sobie i poleciałam w piątek do botanika.
Weszłam do ogrodu, a tam! zalała mnie czerwienią "Bursztynowa rzeka"


Nie wiem dlaczego akurat bursztynowa, bo wyglądała raczej na "Piekielną" jednakoż robiła wrażenie że aż!


Czerwień i czerń, widziałam to tak jak i mój aparat.


Zdjęcia zaś robiłam "z ręki" czyli bez statywu, gdyby je na statywie dłużej naświetlić, czerń nabrałaby głębi, ale to nie byłaby prawda, bo wokół świetlnych instalacji było bardzo ciemno.






Z boku "piekielnej rzeki" majaczyła "Muzyczna wierzba"








Wysoko, wysoko, pośród listowia rośnie cuś takiego!


A pod wierzbą, na wielgim kamieniu, siedzi mój najulubieńszy krasnoludek :)


Podczas NOCtoury elektryczne oświetlenie ogrodu było wyłączone, przestrzeń oświetlały tylko artystyczne instalacje i księżyc ;)


Oświetlały to za dużo powiedziane ;)


Raczej nie doświetlały...


 A z tego niedoświetlenia wyłaniały się od czasu do czasu dyniowe...widma!!!




Nie dyniowe także ;)


Ta instalacja ma tytuł "Zaginiony ląd".


Człapałam ja tak sobie, powoluśku coby się nie wykopyrtnąć, dodatkową trudnością było zaś to, że szczęka opadała mi z podziwu i jeszcze dodatkowo utrudniała chodzenie ;)












Przy przeciwległym, do tego którym ja weszłam, ogrodowym wejściu , stoją sobie "Strażnicy ogrodu"


Koło pomostów, po wodzie pływały ponoć wianki, jednakoż troska o sprzęt fotograficzny i...  o moje uzębienia, nie pozwoliła mi ich zobaczyć ;)


Byli tacy którzy lepiej ode mnie widzieli w ciemności, a i nie bali się po ćmoku schodzić po schodach :)


"Nieosiągalne piękno" ta instalacja według mnie osiągnęła najwyższy stopień piękna!!! Była niesamowita!!!








W całym iluminowanym ogrodzie najefektowniejsze były instalacje położone nad wodą.










"Przebudzenie wulkanu"






I tak to właśnie poszalała w ogrodzie ciemność nocy! Już nie szaleje, bo NOCtoury trwały tylko 4 dni.
Pomimo miejscami sporych trudności w przemieszczaniu się po niedoświetlonym terenie, byłam bardzo zadowolona, że przybyłam i zobaczyłam :)

W piątek oglądałam ogród nocą a w niedzielę, w dzień.

Bo właśnie w niedzielę 13 października odbył się XVI Festiwal Dyni.
Najważniejszy festiwalowy konkurs na największą dynię okazał się wyjątkowy! Pobite zostały dwa rekordy!! Gosia to największa dynia w historii wrocławskiego ogrodu i największa w Polsce!!!


Drugie miejsce zdobyła Weronika, a ze względu na ludzką nawałę, pomarańczowe olbrzymki zostały odgrodzone od publiki!




Jadnakoż mnie wielkość dyń nie podnieca aż tak, jak fantastyczne kształty tych ozdobnych. To przede wszystkim, dyniowe cudaki, przez tyle lat przyciągają mnie na dyniowe święto :)


Tą chciałam mieć, ale pani która ją wyhodowała i zdobyła za nią nagrodę nie chciała się jej pozbyć, przeznaczyła ją na nasiona.


Pogoda była zachwycająca, podobna do tej w tamtym roku.
Niestety 2, 3,4 lat temu pogoda była całkiem inna :(
A jaka, można zobaczyć Tu Tu i Tu
Wrocławski festiwal dyni nie odpowiedział fascynacją na moją fascynację, nie docenił moich Dyniaków, nawet pogoda była nam wbrew...
No cóż, to wcale nie zniechęciło mnie do tworzenia dyniowych cudaków, lubię je robić i lubię je mieć w swoim otoczeniu. Swoją obecnością pomagają mi w trudnej ostatnio mej codzienności.




Na tegorocznym festiwalu, według mnie, za mało było dyń, za to ludzi było multum!!!


Jakoś nie miałam ochoty przedzierać się do stoisk, szczególnie, że tych z dyniami było znacznie mniej niż w latach poprzednich.


Skoro mniej dyń, to co było na straganach? Ano bardzo dużo wszelakiego jadła. Dobre jedzonko, fajna rzecz, tylko skoro ono przeważało i nie były to tylko potrawy z dyni, to może festiwal powinien zmienić nazwę?


Ech, chyba się czepiam!
Bo trochę dyń jednak było ;)
Jako że ten sezon w ogrodzie był związany z Chinami, dyniowe aranżacje nawiązywały do chińskiej kultury.






















Mnie najbardziej podobał się ten Chińczyk moczący się w wannie, bo był dowcipny i prawie cały dyniowy :)


Fajnym pomysłem był chiński kalendarz wycięty na dyniach.


Pokazuję tylko przykładowe zdjęcia, te które najciekawiej mi wyszły.




Te kompozycje kwiatowe bardzo mi się podobają, tylko one...mało dyniowe.




Takie stoisko z torbami przyciągnęło mój wzrok, spodobały mi się te torby.


Pokazałam Wam tylko migawki z festiwalu, pewnie nie dotarłam do jakiś fantastycznych rzeczy które warto było zobaczyć, jednak to przedzieranie się przez tłum męczyło mnie, no i czas mnie ograniczał.


Ogród nie przejmuje się festiwalem, uwodzi i zachwyca :)






Jednakoż pomimo mego utyskiwania na brak dyń, znalazłam jedną dla siebie ;)


Jak widać nie jest mała, Myk świadkiem :)


Podwiesiłam ją oczywiście, aby na pewno wyschła. Za jakiś czas będzie z niej Dyniak jak tra la la :)))


Chodziłam tak po ogrodzie w trakcie tego festiwalu i dziwiłam się sobie, że nic a nic nie żałuję nieobecności moich Dyniaków na tym festynie .
Wiecie co? Fajnie było przez trzy festiwalowe edycje pokazywać tej masie ludzisków, moje dyniowe dziwolągi i posłuchać co mają na ich temat do powiedzenia. Reakcje były oczywiście różne, jednak zdecydowana większość zachwycała się.  Bardzo dobrze to wpłynęło na moje jestestwo, to były trzy kopy olbrzymiej pozytywnej energii!!!
Jednakoż, jakiem rzekła, aktualnie nie żałuję, że snuję się po festiwalowym ogrodzie już tylko jako gapiąca się :)




38 komentarzy:

  1. Też bym tak chciała i nocą i za dnia!
    Gdybym miała 12 lat powiedziałabym - wow! ale czad!
    jak można takie cuda na nasiona przeznaczać, to prawdziwe dzieła sztuki.
    Uwielbiam takie imprezy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nocą to nowość w ogrodzie, ale kierownictwo ogrodu zapowiada kontynuację.
      Nasz ogród organizuje sporo różnych imprez, ale to święto dyni miało zawsze najliczniejszych fanów. W tamtym roku i w tym była super pogoda, więc frekwencja była niesamowita!!!
      Z tego co trochę liznęłam o hodowli dyni to wysadza się nasiona właśnie takich niezwykłych okazów, aby wyrosły równie niezwykłe. A ta kobieta jest mistrzynią, od kilkunastu lat ma najciekawsze dynie ozdobne na tym festiwalu. Większość moich rozbudowanych dyniaków powstała z dyń kupionych od niej.

      Usuń
  2. Bez Twojego stoiska z Dyniakami ten festiwal juz nie jest interesujacy. Za to ogrod w nocy i te wszystkie swietlne instalacje mocno mnie zachwycily. Jakos po festiwalu swiatel w Uc zasmakowalam w interesujacych instalacjach swietlnych. Oraz szapoba za fotografie "z reki", wyszly naprawde perfekcyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi że tak myślisz Aniu :)
      Ogród w nocy był niesamowity, tylko jednak jak dla mnie trudne były do pokonania dróżki łączące różne instalacje, bo było za ciemno.
      Ten mój najnowszy aparat ma dobry w miarę jasny obiektyw i "nie szumi" zbyt mocno przy wyższej czułości. Chodzenie po ćmoku ze statywem byłoby dla mnie na tyle upierdliwe, że dałabym sobie spokój ze zdjęciami. Nie wszystkie zdjęcia wyszły ostre, ale jak zwykle zrobiłam ich tak dużo, że miałam z czego wybrać :)

      Usuń
  3. Jak dobrze, że ludzie poszukują wrażeń estetycznych i potrafią bawić się światłem i przyrodą, by je znaleźć.
    Jakoś mnie nie przekonały dynie w chińskim wydaniu. Po prostu nie podobają mi się. No, może smok tylko. Twoje dyniaki wymiatają, ale konkurencja chińska raczej nie posłużyłaby im. To tak jak z haftem ręcznym i haftem na maszynie. Ludzie wolą równiutko, a nie oryginalnie. Nowa dynia ma piękny kolor.
    Ciekawa jestem, co z niej wykombinujesz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dynia jest pyszna ale taka mało poważna i kompozycje z niej powinny być takie z przymrużeniem oka, a nawet całkiem zabawne i w tych najstarszych edycjach festiwalu takie były. Moim zdaniem poważne tematy dyniom nie służą :)
      Sama jestem ciekawa co wymyślę z najnowszej dyni :)

      Usuń
  4. Park nocą w ciekawym oświetleniu to fajny pomysł. Też bym chętnie zobaczyła, chociaż wychodzenie z oświetlonego miejsca w ciemne męczy oczy. Mój aparat by nie dał rady nocnym zdjęciom.
    Chińskie pomysły nie wszystkie mi się podobały, smok owszem i dynie w pniu najbardziej. Z tego co pokazujesz każdego roku też mam wrażenie jakby dyni było coraz mniej i zaczyna chyba być ważna otoczka i różne aranżacje, które urok dyni zacierają.
    Dynia, którą kupiłaś bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzenie po iluminowanym ogrodzie łatwe nie było. Były dyniowe lampiony, które miała wskazywać i oświetlać drogę, ale one dawały bardzo mało światła.
      Przed zakupem nowego aparatu przez kilka dni szperałam w internecie, wybrałam najlepszy aparat który się mieścił w moich możliwościach finansowych i jestem z niego zadowolona.
      Prawdę mówiąc to mnie się te chińskie pomysły prawie wcale nie podobały, no bo ja porównuję je do lat ubiegłych.
      Dynie dostarczają ogrodowi, sponsorzy, a ich jest chyba coraz mniej i pewnie dlatego kompozycje coraz uboższe.
      Poza tym wygląda na to, że dyrekcji ogrodu zależy aby jak najwięcej zarobić na festiwalu, wszystkie kramy płacą haracz, im więcej kramów tym więcej dudków ;)
      Dynię kupiłam przed samym wyjściem z festiwalu, z wystawki, po rozstrzygnięciu konkursu na najciekawszą dynię.

      Usuń
  5. Jakie piękne zdjęcia zrobiłaś, bardzo klimatycznie ,bajkowo to wszystko wygląda.
    Wielka szkoda,że Twoje dyniaczki nie zagościły na festiwalu. No i faktycznie ludzi mnostwo,a wystawy dyniowe mało interesujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Doro :)
      Dochodzę do wniosku, że moje dyniaczki najlepiej wyglądają w moim pokoju. I jeśli gdzieś kiedyś jakaś wystawa, to w jakieś ciekawej aranżacji :)

      Usuń
  6. A ja żałuję! To odpowiedź na ostatnie słowa tego posta. Wpadnę jeszcze:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam Kalipso że aktualnie nie żałuję, może jeszcze kiedyś pożałuję ;)
      Jak na razie dyniaki mają u mnie świetną miejscówkę i jakby co to wiesz jak do nas trafić :)
      Czekam na Cię:*

      Usuń
  7. Jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć nocnych. Co, do kompozycji z dyń, to podobał mi się smok. 😍 Później obejrzę sobie wszystko na dużym ekranie jeszcze raz, aby ponapawać się Twoimi zdjęciami.😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Bogusiu, że podobają Ci się moje zdjęcia i zapraszam ponownie, po to zamieszczam tyla tych zdjęć abyście wracali i napawali się :)

      Usuń
  8. Nieziemsko te nocne foty wyglądają, bardzo zjawiskowo! Dyńki przecudne :) - ja też wolę te małe powyginane, niż jakieś olbrzymy. Twoja zdobycz jest fantastyczna :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W terenie było jeszcze bardziej nieziemsko. Na pierwszych fotografiach jest aleja kasztanowców, które tworzą wysoki tunel i na początek wchodziło się do takiego "piekielnego" tunelu, wrażenie niesamowite :)
      Dynie ozdobne wyglądają jak z krainy fantazji.
      "Zdobycz" zupełnie przypadkowa, bo przed wyjściem z ogrodu podeszłam aby popatrzeć i zrobić zdjęcia, biorącym udział w konkursie. I zjawiłam się w chwili, jak właścicielka nagrodzonych, wyprzedawała niektóre egzemplarze :)

      Usuń
  9. Jestem pod ogromnym wrażeniem fotoreportażu nocnego(nigdy nie zdobyłabym się na taką eskapadę,bo umarłabym ze strachu przy pierwszej postaci), jak i tego dziennego. Bardzo się cieszę, że organizuje się takie imprezy jak opisany festiwal. Kształty i wygląd niektórych dyni zjawiskowe. Ciekawe co myśleliby Chińczycy na te chińskie aranżacje? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za słowa uznania Iwono :)
      Tak niektóre kształty dyń są zjawiskowe i kiedyś to dynie były głównymi bohaterkami Festiwalu dyni i fajnie by było gdyby tak pozostało.

      Usuń
  10. Warto było poszwendać się nocką po ogrodzie :) Zdjęcia wyszły Tobie fantastycznie i te wszystkie instalacje były zachwycające :) Ale najpiękniejszy jest oczywiście mój ulubieniec, który załapał się na zdjęcia z dynią :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj warto było, serdecznie dzięki za pochwałę zdjęć :)
      Kierownictwo ogrodu byłoby pewnie mocno zawiedzione twoją opinią co do wyższości Myka nad atrakcjami ogrodu ;)

      Usuń
  11. Ciekawa jestem co powstanie z tej dyni, ktora udalo Ci sie nabyc! dla mnie jest ona taka jakas spodniczkowa, ladnie by wygladala jako spodniczka baletniczki. Ale wiem, ze Ty masz juz na pewno cos w zamyslach i bedzie to niezwykle. Nocny spacer bardzo ciekawy, szczegolnie te widoki nadwodne mnie bardzo ujely. Czy duzo bylo zwiedzajacych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do nowej dyni nie mam jeszcze planów, ale masz rację, staram się nie iść za oczywistym skojarzeniem, tylko próbuję wycisnąć coś całkiem innego. Jak się taką dynię poobraca to skojarzeń jest kilka, a w działaniu i tak wyłania się jeszcze coś innego :)
      Tak te nadwodne iluminacje były najciekawsze, bo podwójne przez odbicie w wodzie. I do sfotografowania ich przydałby się statyw, przy dłuższym naświetlaniu wyszłoby więcej niuansów. Zjawiskowa była ta samotna olcha na wysepce, zdjęcie nie oddało tego piękna.
      Nie było tłumów, ale przy każdej instalacji były grupki ludzi, sporo fotografów z aparatami na statywach, dla nich to gratka ;)

      Usuń
  12. Chyba bym się o własne nogi w tych ciemnościach zabiła! Maryś, fajnie że brałaś udział w festiwalu, fajnie że mocniej uwierzyłaś w siebie :) Teraz byłoby Ci już trudno, obowiązków przecież Ci przybyło. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No łatwo nie było, ale skoro ja dałam radę to Ty też byś przeszła :)
      Masz rację Elu w samą porę dałam sobie szansę, a teraz trzeba się skupić na czymś innym. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  13. Festiwal dyni pięknie się prezentuje. Chętnie bym w przyszłości na taki polazła. Uwielbiam festiwale. Ujęcia wieczorną porą mają swój urok - cudowne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Festiwal dyni we wrocławskim ogrodzie botanicznym od 16 lat, odbywa się w pierwszą albo drugą niedzielę października, trwa tylko jeden dzień.
      Na stronie ogrodu http://www.ogrodbotaniczny.wroclaw.pl/ najczęściej już w kwietniu podany jest kalendarz imprez, więc jest dużo czasu aby zaplanować sobie przyjazd :)

      Usuń
  14. A mnie żal, że się dyniaki nie prezentowały !! Wrocek też niech żałuje !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gordyjko za ten żal!!!
      Może ktoś tam jeszcze we Wrocku, z tych osób które widziały dyniaki, na tych edycjach festiwali na których byłam, żałuje, ale do mnie nie dotarły takie sygnały.

      Usuń
  15. Normalnie zaniemówiłam i zastygłam jak słup soli. O matko kochana jakie to wszystko przepiękne. Dziękuję, że mogłam to zobaczyć.
    Wszystko śliczne, ale Myku najpiękniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało Aniu :)
      Myko także dziękuje za komplimenta :)

      Usuń
  16. Nie wiadomo co bardziej podziwiać.... Ten ogród nocą czy te dynie???
    Szok po prostu!!!!
    Ileż to cudów jest na tym Świecie.
    Moje uznanie Mario za całość - nie wiem co wyróżnić!!!
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za uznanie Stokrotko :)
      Świat jest piękny, obyśmy tylko nigdy nie zatracili zainteresowania tym pięknem.

      Usuń
  17. Zdjęcia nocne wyszły bardzo wyraźnie i z dużą gamą kolorystyki. Można zapytać jakim aparatem były robione? Pozytywnie zaskakują jakością

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aparat którym robiłam zdjęcia to LUMIX DMC-FZ1000.
      Aparat ten jest już dłuższy czas na rynku, ale ja kupiłam go kilka miesięcy temu po wnikliwej analizie internetowych opinii dotyczących aparatów fotograficznych. Jak widać dobre opinie na temat tego aparatu są uzasadnione :)

      Usuń
  18. Wrocław kusi, także pogoda październikowa dopisała, pozdrówy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś wybierał się do Wrocławia Tomku, warto, tylko że listopad to chyba nie najlepszy miesiąc, krótki dzień no i nie kwitną tulipany :)

      Usuń
    2. Miałbym dość ważną sprawę we Wrocławiu do załatwienia, poza tym kusi mnie to miasto tej rejon Polski, a nigdy nie byłem. Tylko daleko bardzo...

      Usuń
    3. No tak blisko nie jest...

      Usuń