Półmetek stycznia 2021 roku już minął, ot, patataj, patataj czas sobie leci kurcgalopkiem
My, coraz starsi i starsi, w jego trybach, tacy jakby "dziurawi" jacyś się robimy, jak ten kamień na poniższym zdjęciu.
Czas, igrając sobie z nami, pewnie bawi się znakomicie tak jak to pokazałam w moim kolażu.
A ponieważ czasowe trybiki z upodobaniem dziurawią także nasz umysł, to ja w samoobronie wymyśliłam sobie łamigłówkę...sweterkową ;)
Otóż moja mama zrobiła sobie sweterek na drutach, dawno go już zrobiła, lubiła ten sweterek, a ja lubiłam jak miała go na sobie.
Ze sweterkami tak jak i z ludźmi, igra sobie czas, jeśli był zrobiony dawno to wiadoma rzecz, że nie może wyglądać jak nowy.
W czasach, kiedy ubrania mają coraz krótszy czas "przydatności do użycia", bo moda nakazuje aby co sezon mieć nową przyodziewajkę, taki sweterek przytłamszony już przez czasowe tryby z trudem znalazłby pasującego do niego człeka.
Dlatego to postanowiłam poćwiczyć sobie na nim umysł mój, wyobraźnię także i przerobić go na coś co uchroni go przed odejściem w niebyt.
Motanie to moja ulubiona metoda przerabiania dzianiny, polega na nadawaniu określonego kształtu tkaninie tylko przy pomocy igły i nitki, bez używania nożyczek. Pokazywałam już wam różne moje motańce, jednakoż kształtowanie szaliczków czy też czapeczek znacznie łatwiejsze było albowiem w sweterku należało rozwiązać problem rękawów, które sterczały na boki!
Siadłam więc sobie ze sweterkiem w rączętach swych, obracałam sobie go wte i wewte a umysł mój wytężał się aby sprostać wyzwaniu ;)
Z tymi rękawami to chodziło mi po głowie, aby się poddać i je odpruć po
prostu, stłumiłam w sobie jednak pójście na skróty i to od nich właśnie
zaczęłam.Zrolowałam je, wpierw jednak połowę rękawa wsunęłam do środka tegoż rękawa, w ten to sposób skróciły mi się, a rolka zrobiła się grubsza.
Hmmmm i cóż dalej?
No to tak...z tych rękawów to będą nogi, należy je więc przyłożyć do siebie i zszyć do pewnej wysokości.
W trakcie pracy nad moimi stworami nie robię zdjęć, bo uważam to za upierdliwe, no i nie potrzebna mi dokumentacja, nie miałabym ochoty na zrobienie drugiego identycznie takiego samego. Improwizuję bo stworek ma być niepowtarzalny.
Co z tej improwizacji wyszło widać na zdjęciach :)
W trakcie motania starałam się aby nie chować we wnętrzu ozdobnych elementów sweterka.
Mordeczka więc zrobiona jest z pliski wykończeniowej wkoło szyi.
Długo kombinowałam z uszami, jakoś brakowało mi na nie dzianiny, jednakoż jak widać są i uszy ;)
Łapeczki też są zrolowane.
Wyszedł taki oto Sweterciak Mamalub :)
Przypomina mi trochę psa Reksia z dziecięcej kreskówki, jednakoż to podobieństwo to zupełny przypadek, ot jakoś tak wyszło ;)
Polska zima przypomniała sobie, że jednym z jej atrybutów jest śnieg, lecą więc sobie z nieba bielutkie płatki.
Wyszłam z Mamalubem na podwórko, aby pokazać mu jak wygląda zima taka ze śniegiem ;)
Zmarzł w łapki, czy cuś?
O widzicie tam, tam?
Ha, to prawdziwy śnieżny bałwan!!!
Ło, duży
i sympatyczny.
Ba bardzo sympatyczny.
Zima ze śniegiem, to duża rzadkość we Wrocławiu, pada nam ten śnieg już kilka dni.
Sweterciak Mamalub to wtórniak, powstał w ramach upcyklingu.
Jesienią ubiegłego roku, po skończonym remoncie naszej kamienicy zrobiłam także kilka wtórniaków, tylko o innym charakterze.
Oto taki kuchenny przyozdóbek złożony z:
Deseczka kuchenna, ta niby kwiatowa łodyga to ozdobny widelczyk, który letko powyginałam, trochę koralików, gwoździków
Przyozdóbek drugi, złożony z:
Znowu deseczka, tutaj łodygą także jest widelczyk, te niby liście to zapięcia od norweskiego wełnianego swetra, koraliki, gwoździki.
A to? To naścienny młynek do kawy, któremu stłukł się ceramiczny pojemnik na kawę, też zamieniony w przyozdóbek.
Składniki: ceramiczne kwiatki, przykleiłam, szklane biedronki, też przyklejone, powyginany drut. W szklanym pojemniku na zmieloną kawę, ptaszek posklejany ze szklanych pisanek
Jak tak zajmę się wymyślaniem nowego ze starego, to zapominam o tym czasie co to z roku na rok coraz bardziej mnie "dziurawi" i szybuję sobie jako te ptaszęta na skrzydłach wyobraźni mej, hej ;)
Zimowy dodatek nadzwyczajny ;)
Wspomniałam że od kilku dni pada śnieg, wczoraj też padał. Podeszłam do okna aby na niego popatrzeć i...na szybach zobaczyłam...maciupeńkie lodowe gwiazdeczki. Poleciałam oczywiście po aparat nastawiłam go na tryb makro jednak na szybach nie mogłam złapać ostrości. No ale przecież w trakcie remontu założyli nam zaokienne czarne barierki, otworzyłam więc okno i fotografowałam śnieżynki na ciemnym tle, z takim oto rezultatem.
Ta natura to jednak cudowna jest! Fajnie umieć to zauważać :)
Powinnam sie juz przez te lata przyzwyczaic do niewyczerpanej skarbnicy Twojej kreatywnosci i fantazji, ale znow zbieram szczeke z podlogi. Ten swetrzak to po prostu... no... slow mi brakuje, by wyrazic swoj zachwyt. Reszta, a szczegolnie te trybiki ze zdjecia nr 2, jest rownie pomyslowa. Chyba powinnas kiedys zorganizowac wystawe swoich prac, ide o zaklad, ze zeszlyby na pniu, a Ty zarobilabys kupe forsy :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki Aniu za zachwyty nad mą kreatywnością, lubię wymyślać :)
UsuńCo do wystawy to jak przebrnę przez najpilniejsze sprawy, które muszę teraz pozałatwiać, to rozejrzę się za możliwościami w tem temacie, ale co do tej wielkiej forsy to jednak jakoś sceptyczna jestem... ;)
Mania, tworzysz tak piękne prace, że aż szkoda, że wielki świat jeszcze Cię nie poznał. Zgadzam się z Panterą. Mam nadzieję, że wybiorę się kiedyś na Twoją wystawę. Te zegarkowe obrazki są wspaniałe, deski, młynek do kawy... Motaniec jedyny w swoim rodzaju:) I te piękne zdjęcia! Tworzysz swój własny bajkowy świat.
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki Kalipso za entuzjastyczne pochwały :)
UsuńBajkowy świat jest oderwany od rzeczywistości, a ta jak zwykle skrzeczy, trzeba jednak ogarnąć tą rzeczywistość i pozałatwiać to co konieczne.
Jakoś słaba jestem w promocji tego co robię, był czas że miałam w tym temacie więcej chęci. Jednak coraz większe problemy z mamą sprawiły, że poprzestałam na samym tworzeniu, może teraz coś zmienię, ale jeszcze za wcześnie na deklaracje.
Mamalub jest faktycznym krewniakiem Reksia :) Fajny Ci wyszedł.
OdpowiedzUsuńAle cała reszta po prostu z butów wymiata! Te deseczki są przecudne! Ale najpiękniejszy, najbardziej niezwykły jest obraz z zegarkami! Przecież to jest prawdziwe dzieło sztuki!
Serdeczne dzięki Piesie za zachwyty i pochwały :)
UsuńTą składankę z zegarkami wykonałam już kilka lat temu, ale teraz dałam jej inną oprawę, bo pierwotnie to była taka prowizorka, bez tła, nie zabezpieczona przed kurzem, no i nie była stabilna. Teraz jest bardziej profesjonalna, no i chyba rzeczywiście w tej formie można by ją podciągnąć pod dzieło sztuki ;)
Fantastyczne !! ;o)
OdpowiedzUsuńJesteś Szalona, mówię Ci !! ;o)
Ser szwajcarski też dziurawy, a jak smakuje !! ;o)
Serdeczne dzięki, szalona powiadasz? No dobra nie Ci będzie! :)
UsuńZgadzam się z nią. Szalona.
UsuńA sweterciak Mamalub jest niesamowity, jako idea i jako wykonanie.
A ja zgadzam się z tobą Agniecha że Mamalub jest niesamowity :) W całokształcie, aby to docenić to trzeba znać tą idee i sposób wykonania. Teraz dochodzę do wniosku, że trzeba było jednak zrobić kilka zdjęć w trakcie przekształcania. Bo to jednak nie było proste, przemotanie sweterka na Reksia, momentami miałam wątpliwości, czy mi się to uda.
UsuńReksio - Mamalub będzie niepowtarzalny !! I tak powinno być...;o)
UsuńI Mamalub i żelaźniaki cudnej urody ! Mamalub - Reksio jak żywy :) Też, jak Kalipso uważam, że jesteś talent niewiarygodny i wielka szkoda, że nie rozpoznany. Ja Twoje ludki widzę w filmach animowanych. One same w sobie są jakąś historią, i za wiele scenarzysta nie musiałby fabuły wymyślać, żeby zrobili fajny film. Aż nie powiem za co żal mnie ściska, że Twój talent w Twoich czterech ścianach zamknięty.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Ewo za zachwyty :)
UsuńTaki mój los, że jakoś nikt nie chce mnie odkryć, a na wylansowanie samej siebie, jakoś mam za mało samozaparcia, może jeszcze znajdę to samozaparcie? Tak prawdę mówiąc z niektórymi pracami byłoby mi się bardzo ciężko rozstać.
Weź się za to swoje samozaparcie ! :) ... a swoje prace byś wypożyczyła :)
UsuńJak odgruzuje chaupe, wyjaśnię moją sytuację mieszkaniową, a w związku z tą sytuacją, może nawet się przeprowadzę, to wtedy wezmę się za moje samozaparcie ;)
UsuńEwuś jakby to było dla mnie takie proste, to bym już błyszczała jako ta gwiazda :)
Patrze na Mamaluba i patrze i staram sie wykombinowac jak go pozawijalas by wyszedl tak prefeckcyjnie. Bardzo sympatyczny zwierzak. Ale masz wyobraznie i talent! Te dwa pierwsze kompozycje bardzo dobre..wierze, ze kiedys zrobisz wystawe swoich dziel! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Grażyna za uznanie i za wiarę co do tej wystawy. Była we mnie potrzeba pokazanie moich prac, którą częściowo zaspokoiły Festiwale Dyni z moim udziałem. A potem problemy z mamą były coraz większe i większe...
UsuńW tych dwóch pierwszych kompozycjach zawarta jest treść, tą z zegarkami nazwałam "Igraszki czasu", a tą z dziurawym kamieniem, "W trybach czasu", te pozostałe to są po prostu ozdóbki. Mamalub zaś jest ciekawy przez idea i wykonanie, jak napisała Agniecha. No zamotałam go dokumentnie :) ale miała bym problem ze skupieniem się, gdyby mnie ktoś przy takim motaniu obserwował.
Gwiazdki śniegowe są niesamowite!
OdpowiedzUsuńAle stworek sweterkowy to mistrzostwo świata pomysłowości i cierpliwości.
Zanim napisałaś, że podobny do Reksia, skojarzenie miałam z liskiem.
Nazwy wymyślasz równie adekwatne, co sympatyczne.
Nie wiem, skąd w jednej kobiecie tyle wrażliwości na sztukę, wyczarowujesz ją ze wszystkiego!
Serdecznie dziękuję Jotko za uznanie :)
UsuńSweterkowego stworka traktowałam jak wyzwanie i stąd moja determinacja, aby mi się udało doprowadzić pracę do zadowalającego rezultatu.
Moi rodzice Jotko byli bardzo zdolni, tato miał uzdolnienia techniczne, a mama manualne, wygląda na to ,że we mnie skumulowały się ich zdolności ;) Poza tym ja mam olbrzymią satysfakcję jak wymyślę coś całkiem mojego i ciekawego, po prostu to lubię :
Przesympatyczny ten Mamalub secundo voto Tosiek!
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam białe wrocławskie zimy, ach...
Galia Anonimia
Serdecznie dziękuję, tak Mamalub to Tosiek :)
UsuńWe Wrocławiu dzisiaj piękny śnieżny zimowy wieczór, ale ślisko niesamowicie.
Dziś wreszcie usiadłam do komputera i zbieram szczękę z podłogi. Mamalub jest piękny, cudowny i brak mi słów. Chciałabym kiedyś zobaczyć wystawę Twoich prac.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Bogusiu, co do wystawy, to nie wykluczam, że będziesz miała taką możliwość :)
UsuńZajrzalam do Kurnika i nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńKiedy napisałaś, że chciałaś wykorzystać ulubiony sweterek mamy, to pomyślałam, że zrobisz z niego poduszkę. Jednak Twój motaniec mnie zaskoczył i zauroczył. Co prawda w pierwszym momencie myślałam, że to wilk z bajki o "Czerwonym kapturku", ale masz rację Reksio z niego "wypisz , wymaluj". Te inne prace też fantastyczne, podziwiam wyobraźnię. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Iwono za podziw dla mojej wyobraźni i prac, także pozdrawiam :)
UsuńMario - jestem pełna uznania dla Twojej twórczości, fantazji i pomysłowośći.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie zdolna z Ciebie Dziewczyna.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam :-0
Serdecznie dziękuję Stokrotko za uznanie, ja także Cię pozdrawiam :)
UsuńCudowne nowe życie otrzymał sweterek :) Widać, że jest szczęśliwy. Ale moje serce nade wszystko skradł zegarkowy kolaż.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :)
UsuńZegarkowy kolaż to jedna z moich prac z których jestem bardzo zadowolona!