Przez ostatnie lata wyhodowałam sobie kilka całkiem dorodnych fobii, a właściwie to bestie same do mnie przylazły. A zakradały się boczkiem, boczkiem, na paluszkach już od kilkunastu lat. Związane są z upierdliwościami zdrowotnymi które pozostały mi w spadku po terapiach nowotworowych.
Te fobiaste bestie utrudniają mi wyjście z domu!!!
Jeszcze przed remontem ciekawość świata była silniejsza od fobii, upychałam je w zakamarkach mego jestestwa, chwytałam za aparat i szłam łazikować.
Jednakoż 2020 rok tak mi dokopał, że skurczyłam się w sobie, a razem ze mną i te zakamarki w które upychałam moje strachy.
Przyszedł Nowy Rok 2021, wszyscy życzyliśmy sobie, aby był lepszy od poprzedniego!
A co on na to?
Pod koniec stycznia zabiera nam Ewę, naszą blogową koleżankę, w sposób szczególny związaną z kurencjami które kokoszą się na grzędach w Pastelowym Kurniku.
Ewa była pasjonatką łazęgowania, niestrudzenie przemierzała zakątki Krakowa, a wszystko co ciekawe chwytała w kadry aparatu fotograficznego. Od jakiegoś czasu wędrówki Ewy były coraz krótsze bo podstępna choroba po cichutku zabierała jej siły, aż nagle szast prast zabrała także i Ewę!
W piątek 29 stycznia był jej pogrzeb. W dniu tego ostatecznego ziemskiego pożegnania postanowiłam złowić dla niej jakąś fotograficzną ciekawostkę. Wiedziałam że w moją bliską okolicę przypałętały się kormorany, zebrałam się więc w sobie, stłamsiłam trochu te moje fobie i poczłapałam nad Oławę.
Ewuś te kormorany dla Ciebie!!!
Oto Oława.
Tam w głębi kadru wpływa do Odry.
A to zabytkowy most Oławski.
Niestety jak doczłapałam do mostu na wodzie żadnego nie dostrzegłam.
Po chwili jednak jeden przeleciał nade mną.
O!!! obiecująco jest.
Postanowiłam poczekać
W międzyczasie przyleciała modraszka.
Są, są, są i kormorany!
Wylądowały trzy.
A przyleciały tutaj oczywiście na wyżerkę ;)
O kuperek widać
A tutaj widać już tylko kręgi na wodzie, kormoran zanurkował.
Hmmmm
okazuje się, że one nie są wcale takie całkiem czarne.
Poszybowały, pewnie nad Odrę, bo Wrocławianie tam także je widują.
Ech Ewo, daremnie będę czekać na Twój komentarz...
Ty 2021 roku zamierzasz we wredności dorównać poprzedniemu?!
Jednakoż jaki by ten rok nie zamierzał być, trzeba się z nim zmierzyć! Bo pomimo że od dwóch miesięcy śmierć przypomina mi, że żyć na ziemi nie będę wiecznie, to ja mam apetyt na życie!
Za tymi co odeszli, tęskno, pozostaną oni w szkatule mej pamięci.
A moje życie aby było smakowite to muszę wykopać z siebie, te moje fobie!
No tak hmmmm... jednak okoliczności temu nie sprzyjają. Patrzę ja albowiem przez okno, a
tam posępnie jakoś tak, szaro, ponuro... śnieg który od czasu do czasu spada, topi się, albo
zamarza. A te fobie wtedy siadają mi na kark i przygniatają, przygniatają...a cóż ja wtedy robię? zostaję w domu zamiast wyjść!
Zdarzają się jednak dni, że przez okno zaglądają słoneczne promienie i wtedy odzywa się we mnie ciekawość świata i kusi:
Zobacz jak pięknie tam na dole, jak jasno, promiennie i śnieg się tak bieli...
Hmmmm wyjdę!
A fobie na to.
Nie bądź głupia, zobacz jak ślisko, no i jeszcze to...no wiesz...
W ostatnią niedzielę, słońce i ciekawość świata wywabiły mnie!!!
I jeszcze cuś kazało mi wyjść ;)
Ło takie.
A cóż to, cóż to takiego?
He jakaś szara masa ;)
Berecik Bercik!!!
Zrobiłam go z...beretu mojej mamy, takiego z antenką.
Z domu wyszłam.
Eeeee, jednakoż daleko to nie zaszłam.
No bo naprawdę było ślisko. A te moje fobie to mi jeszcze dokumentnie wytresowały rozsądek ;)
A on mi przypomniał, że niedawno upadek w rodzinie skończył się bardzo tragicznie!!!
Doszłam więc tylko do takiego oto miejsca i postanowiłam go kreatywnie wykorzystać :)
To wykopy zabezpieczone takimi ładniutkimi płotkami.
Hehehehehe i w tym oto miejscu w poszukiwaniu ciekawych kadrów spędziłam prawie godzinę ;)
A teraz przyjrzyjmy się Berecikowi Bercikowi.
Popatrzcie jak mu sterczy do góry nochal, a zakończony on jest właśnie beretową antenką.
To ta antenka była dla mnie punktem wyjściowym dla tego stworka.
Wszak świetnie się ona nadaje na czubek nosiska :)
Z Bercikiem podobnie jak ze Sweterciakiem łatwo nie było.
Obracałam gotowy nochal, obracałam, motałam i znowu obracałam z namysłem to co wychodziło...
motałam,
a wyszło
to co wyszło ;)
Zdjęć zamieszczam dużo, aby było widać Beretka pod każdym kątem.
Bercik usiłuje ukryć w dłoniach czarodziejską kulę :)
Zdjęć jest dużo także i dlatego, że skoro robiłam je długo, to wiadoma rzecz, że mnóstwo ich napstrykałam, nie mogą się więc zmarnować :)
A tak przy okazji zauważcie ino jak ten czerwony płotek ożywił kadry
i jak można go było w różnorodny sposób kadrować.
I nawet śnieżną zimę na tych zdjęciach widać! ;)
A robione były na przestrzeni 2 metrach kwadratowych :)
Już początek lutego, za oknem równie ponuro jak w styczniu...
Już początek lutego, za oknem równie ponuro jak w styczniu...
Podobają mi się te kormorany dla Ewy.
OdpowiedzUsuńA fobie niech siedzą sobie cichutko i milczą.
Bercik jest bardzo elegancki. Piękna jest ta jego stonowana szarość:)
Kormorany do Wrocławia przylatują na zimę, kilka razy je widziałam nad Odrą, były poza zasięgiem mego obiektywu dlatego to pierwszy raz je fotografowałam.
UsuńJak na razie fobie gadajo jak najęte, jednakoż postaram się zatkać im gemby ;)
Bercika lubię :)
Słoniomyszka. Śliczny stworek.
OdpowiedzUsuńMasz rację słoniomyszka, cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńBArdzo mi sie podobaja te chodzace ma wlasnych nóżkach zegary, Teoj nowa winieta. Swietnal
OdpowiedzUsuńEwie by sie podobal Twoj wpis, wierze, ze w Patagonii go sobie oglada. Jestem tego pewna.
Wroclaw to dobre miejsce do obserwacji ptakow. Szkoda ,ze jest tak daleko
Most olawski sliczny!
A Bercik wymiata, czy Ci pisalam, ze Twoja kreatywnosc jest zdumiewajaca? no...pisalam, pisalam...
Zegary kiedyś były bardziej fikające bo wisiały w wyższej ramce. Jednak w poprzedniej ramce to była taka niestabilna prowizorka, bardzo się toto kurzyło, a odkurzyć było trudno. Dlatego zamknęłam zegarową kompozycję w ramce pudełku, taką kiedyś dostałam. Ramka ma inne proporcje niż ta poprzednia, dlatego teraz zegarki są bardziej idące niż fikające ;)
UsuńJa też wierzę, że Ewa z tej Patagonii zagląda na nasze blogi tak jak dawniej.
Tak Wrocław z tą ilością różnych cieków i towarzyszącej im zieleni jest wspaniałym miejscem dla ptaków.
Nowa promenada przy moście Oławskim jest dla niego godną oprawą.
Stukrotnie dziękuję za podziw dla mojej kreatywności :)
Bardzo sympatyczny ten Bercik, z taką dumnie wypiętą piersią.
OdpowiedzUsuńNiechaj chroni Cię przed upadkiem symbolicznym i prawdziwym i fobie trzyma z daleka od serca:-)
Serdecznie dziękuję Jotko za życzenia :)
UsuńPierś Bercik to ma taką do medali ;)
Kolejny Debeściak !! ;o)
OdpowiedzUsuńZłote masz rączki Dzieweczko !! ;o)
Serdecznie dziękuję Gordyjko za uznanie :)
UsuńMarija, zazdraszczam Ci wyobraźni, z berecika powstał fajny stworek :)
OdpowiedzUsuńA z fobiami trzeba przeprowadzić poważna rozmowe, chociaż to nie takie łatwe, wiem coś o tym
Pozdrowienia serdeczne :)
Cały czas ją ćwiczę tą moją wyobraźnię, może dlatego wzlata, dziękuję za uznanie dla niej :)
UsuńWłaśnie tak Orszulko, poważne rozmowy z fobiami nie są łatwe!
Fajowsko Orszulko, żeś znowu na Blogowisku :)
Ze słoniomyszką to ja bym polemizowała, bo moim zdaniem to jest szczurkosłonik! Tak mi się skojarzyło - najpierw ze szczurkiem, potem ze słonikiem :). Tak czy owak urocze stworzonko :). Biegające zegary - rewelacja! Pomysłowe, no i bardzo profesjonalnie (?!) wygląda ta kompozycja w ramce :). Dobrze, że ptaki chcą jeszcze do naszych miast przylatywać. Kormoranów bym nie rozpoznała, słaby ze mnie przyrodnik, a już w życiu by mi nie przyszło do głowy, że one w środku metropolii mogą sobie bytować. Fascynujące!
OdpowiedzUsuńZdrówka Ci życzę i dobrego nastroju! Już coraz bliżej do wiosny, mimo wszystko :).
Szczurkosłonik czy słoniomyszka oto jest dylemat, pozostańmy więc przy uroczym stworzonku, serdecznie dziękuję za uznanie dla moich prac :)
UsuńKormoranom chyba miasto nie przeszkadza, bo kiedyś widziałam je także na fosie miejskiej, jeszcze bliżej centrum, najważniejsza dla nich jest woda a w niej ryby. No i dobrze bo dzięki temu miałam możliwość je poobserwować i sfotografować :)
Dziękuję za życzenia, do dobrego nastroju potrzebne mi są promienie słoneczne w dużych ilościach, mam nadzieję że częściej będą przedzierać się przez chmurzyska.
Powiem Ci, że w życiu nie widziałam kormorana, bo i gdzie???
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, dlaczego tak blisko rzeki budują bloki? hmmm. Berecik bardzo pomysłowy i mógł wyjść na spacer.
Marijko, dużo zdrowia Ci życzę, byś mogła łazikować i pokazywać piękne rzeczy, a iMyka mogłabyś nam od czasu, do czasu pokazać. Tak szkodujesz nam jego widoku ♥♥♥
Tak Aniu w parku za oknem kormoranów nie zobaczysz, muszą mieć wodę, a w niej rybki, a u nas wody dostatek.
UsuńTo osiedle przy Oławie powstało niedawno, mieszkania tam to ful wypas. To jest atrakcyjne miejsce bo z jednej strony tereny zielone, a z drugiej bardzo blisko centrum miasta. Oławą nie płyną wielkie masy wód bo to płytka rzeka, całkowite zalanie tym budynkom raczej nie grozi, ale podtopienia to i owszem, ale za to z okien można fotografować kormorany i czaple ;)
Serdecznie dziękuję Aniu za życzenia, co do Myka to on się zimą nie udziela fotograficznie, ni ma dostępnych dla niego plam słonecznych ;)
Jednakoż poszukam jakiś jego zdjęć i wsadzę na fejsa dla Ciebie :)
Płytka rzeka, też potrafi pokazać pazur. U nas płynie rzeczka Lubatówka, na ze 3 m szerokości, a w 1980 r. szła nią fala 8-metrowa, zalało pół miasta. To była powódź stulecia.
UsuńWoda to żywioł a te są nieprzewidywalne i nieobliczalne, jak przyjdzie ich czas to mogą narobić szkód i tam gdzie nikt się tego nie spodziewa. W 1997 Odra poprzerywała wały i także zalała pół dużego miasta. Zalało i naszą kamienicę chociaż nie stoi ona w bezpośrednim sąsiedztwie żadnej wody.
UsuńPiękne rzeczy wynajdujesz w swoim mieście. Bo i Twoje miasto jest piękne. I Ty wspaniałe rzeczy tworzysz.
OdpowiedzUsuńA te fobie o których piszesz to ma każdy - aż się boję czym się to wszystko skończy.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam Mario :-)
Lubię swoje miasto Stokrotko :)
UsuńZe swoimi fobiami staram się walczyć i mam mocne postanowienie, zapanować nad nimi!
Serdecznie dziękuję za uznanie :)
Marijo, zawsze podziwia te Twoje stworki i chylę czoła, przed Twoją kreatywnością. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Bogusiu, ja ciebie także pozdrawiam :)
UsuńJesteś niesamowita :) Stworek i zdjęcia i komentarz. Chylę czoła.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję, staram się :)
UsuńBerecikowy Stworek pierwsza klasa, tylko po co mu nos jak u Pinokia, przecież on nie kłamie. Nie znałam bloga Ewy, ale odejście każdego Przyjaciela bardziej boli i smuci, niż tylko osoby znanej. Pozdrawiam Cię w Dniu Zakochanych i życzę by Fobie poszły same na spacer i nigdy nie wróciły.
OdpowiedzUsuńZ tym rozpoznawaniem kłamcy po długości nosa to raczej się nie sprawdza, to by było za proste, a życie proste nie jest. Jakby to było jednoznaczne, to w sądach zamiast testować ludzi za pomocą wykrywacza kłamstw wystarczyłoby zmierzyć długość nosa :)
UsuńŚmierć Ewy była dla nas wielkim zaskoczeniem, nowotwór zdiagnozowano u niej całkiem niedawno. Była w trakcie terapii i wspierałyśmy ją bardzo aby poradziła sobie z nią, a tu nagle przyszła Śmierć i zabrała Ewę!
Z fobiami to fajnie by było aby same sobie poszły, no ale one dość przywiązane do mnie i nie zamierzają mnie opuścić nagle i niespodziewanie, pracuję nad tym aby się ich pozbyć!
Dziękuję za pozdrowienia, ja Ciebie także serdecznie pozdrawiam :)
Maryś, niech ten apetyt na życie te Twoje fobie przykryje, on wciąż wielki niech będzie, a one tyci tyci!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Elu za życzenia, niech się tak stanie! :)
UsuńA ja odkryłam kormorany we Wrocławiu kilka tygodni temu, w Parku Wschodnim, najwyraźniej gapa ze mnie:)
OdpowiedzUsuńTej zimy kormorany widywane są chyba na wszystkich wrocławskich rzekach, widziałam zdjęcia z różnych miejsc. Jednak w Parku Wschodnim nie byłam już kilka miesięcy, nigdy nie widziałam w nim kormoranów, a bywałam w nim także w zimie.
UsuńMieszkasz gdzieś w pobliżu Parku Wschodniego?
Nie, na Biskupinie. Tu też nie widzialam nigdy kormoranow, a mieszkam bardzo blisko Odry.
UsuńKormorany widywałam przed laty na Odrze w okolicach zoo. Kiedyś łazikowałam po obu stronach Odry, aż do Wyspy Opatowickiej.
UsuńA Biskupin znam dość dobrze, bo w dziecięctwie swym bywałam u mamy w kiosku ruchu w którym pracowała. Kiosk ten stał za pętlą tramwajową. Zaś jak dorosłam to pracowałam przez kilka lat na Kazimierskiej, tam w pawilonie usługowym było przedszkole, w nim właśnie pracowałam. Dawno to było już strasznie ;)
Kiosk stoi nadal:) ja tu zamieszkałam jako całkiem dorosła osoba, ale i tak mi wychodzi, że już ponad połowę swego życia tu mieszkam:) Czas leci, a nawet gna...
UsuńTo nie jest ten sam kiosk, mamy kiosk był mniejszy i stał po przeciwnej stronie, obok tego pawiloniku monopolowego, tylko że ten sklepik był kiedyś cukierenką, tak się na niego mówiło :) A czas zawryjował, pędzi coraz szybciej!
Usuń