sobota, 14 grudnia 2024

Szkodami, Przydasie - co to, skąd i dlaczego? ;)

O o o o!
Alllllle ciemno!!!
Co to???
To...grudzień ;)
Ło kurna!!! Roczek zrobił nam wiuuuuuuuu, przeleciał kurcgalopkiem poprzez 11 miesięcy i jesteśmy w końcówce 2024!!!


Et, ten czas...dodaje nam lat, a te lata odkładają się w nas, a jak już mamy dużo takich czasowych złogów to one te złogi ciężkie się robią jak ciort. 
Światłości dnia wydatnie zmniejszają ten ciężar, jednakoż w grudniu światłość dnia skurczona jest jak wełniany sweterek wyciągnięty z wrzątku ;)
Zaś z katów, kątków, kącików wypełzają mroki, a czasowe złogi mamroczą do ciebie:
Lampe se zapal i siendnij se, to przecież przyjemne jest.  
A na siedząco, pod tą lampą, to we umyśle mym, myśli, kreatywne, lęgną się, powoooooli, z namaszczeniem...


W mrokach tych, 
kreatywnie 
cuś takiego mi się wylęgło ;)


Hehehehehe cudak jeszcze bardziej cudaczny niż poprzednie :D


A dlaczego właśnie taki on ten cudak?
No o o, tutaj potrzebna jest dygresja ;)
Moje pokolenie, kiedyś już dość dawno, żyło wśród pustych sklepowych półek, tak tak małolaty, sklepy były ino towaru w nich nie było, a sklepów internetowych to chyba jeszcze nikt nie planował.  Do tych pustych sklepów towar a jakże dostarczano, od czasu do czasu, tak rzutowo!
No to jak rzucili towar to uprawiało się sport kolejkarski i w kolejkach wystawało się przedmioty te co akurat rzucili a nie te które były nam potrzebne. Te nabyte niepotrzebne nam przedmioty można było wymienić z innymi staczami co w innym miejscu i o innym czasie wystali rzeczy nam potrzebne. Nie wszystkie te przedmioty dało się wymienić, nie zawsze chciało się je wymieniać licząc na to że przecież kiedyś się jednak mogą przydać. I tak to w domach pokolenia mego, lamusy i zakamarki zapełniały się 
PRZYDASIAMI ;)
He he w niejednej kolejce stałam, a i później jak już półki w naszych sklepach zapełniły się towarem takim na stałe, lubiłam sobie zrobić przebieżkę po nich, wypatrzyć cuś co mnie się "w oczy rzuciło" i nabyć.
Ten rys historyczny to po to aby wyjaśnić po cóż JA kilkanaście lat temu kupiłam he hmmm kmmm...
KOWBOJSKI KAPELUSZ!!!


Taki kapelusz z szerokim rondem, uszyty z dżinsu na wzór tych które nosili zawadiacy westernowi ;)
Niby kupowałam go z myślą o jakiś przebierankach, no i od czasu do czasu zakładały go rodzinne dzieci które przybyły w odwiedziny, jednakoż dzieci rodzinne wyrosły a kapelusz został...
i kłuł w oczy me! ;)


Od kilku lat przestałam szwendać się po sklepach, a rok 2024 mija mi na pozbywaniu się przydasi ;) Można by pomyśleć że to proste zajęcie, ot kupujesz worki, ładujesz to co ci niepotrzebne do nich i roznosisz po różnych kontenerach na odpadki.
Hehehehehe ooooooooooo nieeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!
Dla większości długolatów wyrzucanie przydasiów proste nie jest!!!
Zaprawdę siła posiadania i przywiązania wielka jest! Moja i tak mniejsza od siły przywiązania brata mego, tego z którym mieszkam ;)
Jednakoż pomimo niedogodności emocjonalnych, udaje mi się zmniejszać ilość przedmiotów w moim domu, na ten przykład to co mi nie przydatne, może przydać się wszak komuś innemu, więc rozdaję te przedmioty :) 
Między innymi zalegaczami, mam duuuużo wysuszonych dyń ozdobnych i tykw, mają być z nich kieeeeedyś dyniaki ;)
Jest ich tyle że zapewne nie wszystkim uda się zostać cudakami ;) 
Dlatego to, co prawda, niewielka ilość tych niezbyt ładnie zasuszone opuściła moje lamusy. Maznęłam szybkościowo na nich twarzyczki i wystawiłam na dwór, z tą myślą że po pewnym czasie po prostu ulegną rozpadowi. Chyba jednak komuś się spodobały bo zniknęły.




Jakiś czas temu Teatr Ej Aj w parku Staromiejskim powiesił na drzewkach literackie jabłka, można się było nimi częstować, przygarnęłam więc dwa ;)


Na początku tej jesieni przekazałam je dalej wieszając na rajskiej jabłonce rosnącej na moim podwórku, poszłam sprawdzić na drugi dzień, poetyckich jabłek już nie było!


Ech te dygresyjki, no a co z tym kowbojskim kapeluszem?


No przyznaję, chciałam się go pozbyć, nie tak całkiem zwyczajnie, jednakoż nie poświęcając mu zbyt wiele czasu.


Planowałam przed Halloween przyszyć mu guzikowe oczka i powiesić na jakimś podwórkowym drzewie.


Noooooooo alllllllle nie z kowbojami takie numery!!!!!!!!!!!


Namolne kapelusisko, leżało w zasięgu wzroku mego i gadało:
No wysil tom swojo głowinę!


Ciiiiennnkiiii Booolo z ciebie, nie dasz rady nic niebanalnego wymyśleć!!!


Myślałam więc myślałam, myślałam...dźgnęłam kilka ściegów i znowu myślałam...


Uffffff w końcu!!!
Z kapelutka tego kowbojskiego łepek powstał!!!


Jeszcze tliła się we mnie iskierka aby go w tej formie usadzić na którymś podwórkowym drzewie, ale
ta iskierka...gaaaaaaaasłaaaaaaaaa...i zgasła!
Bo kowbojskie nakrycie głowy, które głową się stało domagało się rozbudowania!
Pomyślałam aby jakiś szaliki, których całkiem spora ilość leżakuje w walizce, użyć do rozbudowy.
Otworzyłam więc walizkę i...
W ręce wpadły mi...rękawiczki hehehehehe
Złachane, właściwie już nie wyjściowe, no ale leżakowały sobie, bo przecież wyrzucić SZKODA!!! ;)


Błysk!!!
W głowie mej ;)
Rękawiczka tak to jest to, nada się, wszak pięć palców ma, akuratnych na odnóża-macki!
Tych złachanych rękawiczek 6 par było, podzieliłam na kupeczki dwie, na lewe i prawe, naciągnęłam na dłoń jedna na drugą, a następnie je z dłoni ściągnęłam i wyszły wypchane odnóża, to samo zrobiłam z drugą kupecką rękawic.


No tak miałam dwa odnóża z mackami, teraz musiałam wymyślić jak je przytwierdzić do kapeluszowej głowy. Dałam sobie z tym radę dość szybko nawet.
Dorzuciłam jeszcze do cudaka małą apaszkę, którą owinęłam jego odnóża i zawiązałam z tyłu stwora.


Tak to powstał głowonóg kraba przypominający.
A ja polubiłam go hehehehe
No i na pewno nie wystawię go podwórkowe drzewo, ale...
Jeśli komuś się spodoba to...podaruję go :)
Tylko że ten ktoś musi go polubić tak samo mocno jak ja go polubiłam!


Pomiędzy rozmyśleniami nad krabem zrobiłem dla chorującej blogowej koleżanki kotka z krzemienia pasiastego.
"Krzemień pasiasty jest przede wszystkim kamieniem optymizmu. Działa antydepresyjnie, chroniąc przed negatywnymi wpływami, wyciszająco nie pozbawiając energii wewnętrznej, dodaje sił fizycznych usuwając znużenie i skutki przepracowania"


Oprócz przydasi domowe zakamarki me pełne są także
SZKODAMI!
Szkoda mi wyrzucić oczywiście, pomimo że już nieprzydatne to to do użytkowania.
Brat wykopał z czeluści, stareńką nieużywaną komórkę.
Ładna taka, zgrabna, srebniutka, no kurna, kuuuurna...szkoda mi ją wyrzucić!!!


Jak widać nie wyrzuciłam ;)
Przerobiłam na Gaduła Paplińskiego.


W zestawie z telefonem były także słuchawki. Zrobiłam z nich rączki.
Jedna z raczek podtrzymuje długopis, bo zrobiłam Gaduła tak aby przydatny był także.


Przystosowałam go do pełnienia funkcji przypominajki.


Fikuśne spinacze zamontowane są tak aby służyły za trzymacze do karteczek z informacjami o których należy pamiętać.



Przy konstruowaniu Gaduła starałam się wykorzystać wszystkie elementy z zestawu.







Jako już rzekłam na jednej z łapeczek Gaduła zamontowana jest trzymanka do długopisu.
Jako że to okres przedświąteczny, długopis jest stosowny do okoliczności ;)


A w trzymankach na przypominajki umieściłam bileciki świąteczne :)


Niech Wam będzie miło w te Bożonarodzeniowe Święta!


Spędźcie je w spokoju, w przyjaznej atmosferze.


Jeśli będą jakieś frykasy na stole i w lodówce to super, a jeśli ich nie będzie to wystarczy zwykłe codzienne jadło, obyście tylko nie byli głodni!




.....Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką!-
pod świeczek łuną jasną
życzmy sobie- najwięcej:
zwykłego, ludzkiego szczęścia.        Włodzimierz Melzacki


Pozdrawiam serdecznie wszystkich których nie zniechęcają coraz dłuższe przerwy pomiędzy postami i zajrzą aby zobaczyć Co Mary cha cha robi? :)



10 komentarzy:

  1. A mi on przypomina krecika lub sympatyczną wronę:-)
    Ściana z dzwoneczkami cudna!
    Zdrowia i świątecznych radości, smakołyków i kreatywnej twórczości na kolejny rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być krecik albo wrona, ale sympatyczne mi to to wyszło :)
      Dzwoneczki wiszą na wnęce ściennej, na zdjęciu widoczna jest tylko część kolekcji, bo jest ich ponad 100 różnej wielkości , tak ze 30 lat je zbierałam.
      Serdecznie dziękuję za życzenia! :)

      Usuń
  2. Mnie też, jak Jotce, ten stworek przypomina jakieś Ptaszydło Dziwidło (nazwa trochę taka Twoja, ale to specjalnie). A Gaduł Papliński super, nie dość, że fajny, to jeszcze funkcjonalny. Kiedy patrzyłam na zdjęcie na fb, nie zgadłam, że ma rączki ze słuchawek! Chyba patrzyłam nie dość uważnie :D:D:D
    Dziękuję za życzenia i wzajemnie życzę Ci najlepszości ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zaczęłam przepoczwarzać kapelutek to ptaszydło miałam w zamierzeniu, ino z ogonem miałam problem, no ale jak widać odbieracie go zgodnie z pierwotnym założeniem :)
      Robiąc techniczne wtórniaki staram się aby były funkcjonalne. Te które powstały z tych lamp od ciebie są stojakami na długopis. I one nadają się na męskie prezenty.
      Niech nam się spełnią życzenia ♥♥♥

      Usuń
  3. Bardzo miłe stworki.
    Niech to będzie kreatywny rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki Agniecha, a rok niech będzie kreatywny i dla ciebie!

      Usuń
  4. Kapeluszowy szłaptok z trzema zębiskami wymiata. I te tykwowe buziole w zielinach też:) Ależ masz pomysły, zazdroszczę. I niech z tych przydasi, co pozostały w domu tworzy Ci się wspaniałe stworki ku uciesze oglądających i czytających.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki Jaskółko za uznanie i życzenia!

      Usuń
  5. Gaduła Papliński mnie wprost oczarował. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Cieszy mnie to niezmiernie :) Serdeczne dzięki za uznanie!

      Usuń