O o o o!
Alllllle ciemno!!!
Co to???
To...grudzień ;)
Ło kurna!!! Roczek zrobił nam wiuuuuuuuu, przeleciał kurcgalopkiem poprzez 11 miesięcy i jesteśmy w końcówce 2024!!!
Et, ten czas...dodaje nam lat, a te lata odkładają się w nas, a jak już mamy dużo takich czasowych złogów to one te złogi ciężkie się robią jak ciort.
Światłości dnia wydatnie zmniejszają ten ciężar, jednakoż w grudniu światłość dnia skurczona jest jak wełniany sweterek wyciągnięty z wrzątku ;)
Zaś z katów, kątków, kącików wypełzają mroki, a czasowe złogi mamroczą do ciebie:
Lampe se zapal i siendnij se, to przecież przyjemne jest.
A na siedząco, pod tą lampą, to we umyśle mym, myśli, kreatywne, lęgną się, powoooooli, z namaszczeniem...
W mrokach tych,
kreatywnie
cuś takiego mi się wylęgło ;)
Hehehehehe cudak jeszcze bardziej cudaczny niż poprzednie :D
A dlaczego właśnie taki on ten cudak?
No o o, tutaj potrzebna jest dygresja ;)
Moje pokolenie, kiedyś już dość dawno, żyło wśród pustych sklepowych półek, tak tak małolaty, sklepy były ino towaru w nich nie było, a sklepów internetowych to chyba jeszcze nikt nie planował. Do tych pustych sklepów towar a jakże dostarczano, od czasu do czasu, tak rzutowo!
No to jak rzucili towar to uprawiało się sport kolejkarski i w kolejkach wystawało się przedmioty te co akurat rzucili a nie te które były nam potrzebne. Te nabyte niepotrzebne nam przedmioty można było wymienić z innymi staczami co w innym miejscu i o innym czasie wystali rzeczy nam potrzebne. Nie wszystkie te przedmioty dało się wymienić, nie zawsze chciało się je wymieniać licząc na to że przecież kiedyś się jednak mogą przydać. I tak to w domach pokolenia mego, lamusy i zakamarki zapełniały się
PRZYDASIAMI ;)
He he w niejednej kolejce stałam, a i później jak już półki w naszych sklepach zapełniły się towarem takim na stałe, lubiłam sobie zrobić przebieżkę po nich, wypatrzyć cuś co mnie się "w oczy rzuciło" i nabyć.
Ten rys historyczny to po to aby wyjaśnić po cóż JA kilkanaście lat temu kupiłam he hmmm kmmm...
KOWBOJSKI KAPELUSZ!!!
Taki kapelusz z szerokim rondem, uszyty z dżinsu na wzór tych które nosili zawadiacy westernowi ;)
Niby kupowałam go z myślą o jakiś przebierankach, no i od czasu do czasu zakładały go rodzinne dzieci które przybyły w odwiedziny, jednakoż dzieci rodzinne wyrosły a kapelusz został...
i kłuł w oczy me! ;)
Od kilku lat przestałam szwendać się po sklepach, a rok 2024 mija mi na pozbywaniu się przydasi ;) Można by pomyśleć że to proste zajęcie, ot kupujesz worki, ładujesz to co ci niepotrzebne do nich i roznosisz po różnych kontenerach na odpadki.
Hehehehehe ooooooooooo nieeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!
Dla większości długolatów wyrzucanie przydasiów proste nie jest!!!
Zaprawdę siła posiadania i przywiązania wielka jest! Moja i tak mniejsza od siły przywiązania brata mego, tego z którym mieszkam ;)
Jednakoż pomimo niedogodności emocjonalnych, udaje mi się zmniejszać ilość przedmiotów w moim domu, na ten przykład to co mi nie przydatne, może przydać się wszak komuś innemu, więc rozdaję te przedmioty :)
Między innymi zalegaczami, mam duuuużo wysuszonych dyń ozdobnych i tykw, mają być z nich kieeeeedyś dyniaki ;)
Jest ich tyle że zapewne nie wszystkim uda się zostać cudakami ;)
Dlatego to, co prawda, niewielka ilość tych niezbyt ładnie zasuszone opuściła moje lamusy. Maznęłam szybkościowo na nich twarzyczki i wystawiłam na dwór, z tą myślą że po pewnym czasie po prostu ulegną rozpadowi. Chyba jednak komuś się spodobały bo zniknęły.
Ech te dygresyjki, no a co z tym kowbojskim kapeluszem?
No wysil tom swojo głowinę!
Uffffff w końcu!!!
Z kapelutka tego kowbojskiego łepek powstał!!!
ta iskierka...gaaaaaaaasłaaaaaaaaa...i zgasła!
Bo kowbojskie nakrycie głowy, które głową się stało domagało się rozbudowania!
Pomyślałam aby jakiś szaliki, których całkiem spora ilość leżakuje w walizce, użyć do rozbudowy.
Otworzyłam więc walizkę i...
W ręce wpadły mi...rękawiczki hehehehehe
Złachane, właściwie już nie wyjściowe, no ale leżakowały sobie, bo przecież wyrzucić SZKODA!!! ;)
W głowie mej ;)
Rękawiczka tak to jest to, nada się, wszak pięć palców ma, akuratnych na odnóża-macki!
Tych złachanych rękawiczek 6 par było, podzieliłam na kupeczki dwie, na lewe i prawe, naciągnęłam na dłoń jedna na drugą, a następnie je z dłoni ściągnęłam i wyszły wypchane odnóża, to samo zrobiłam z drugą kupecką rękawic.
Dorzuciłam jeszcze do cudaka małą apaszkę, którą owinęłam jego odnóża i zawiązałam z tyłu stwora.
A ja polubiłam go hehehehe
No i na pewno nie wystawię go podwórkowe drzewo, ale...
Jeśli komuś się spodoba to...podaruję go :)
Tylko że ten ktoś musi go polubić tak samo mocno jak ja go polubiłam!
Pomiędzy rozmyśleniami nad krabem zrobiłem dla chorującej blogowej koleżanki kotka z krzemienia pasiastego.
"Krzemień pasiasty jest przede wszystkim kamieniem optymizmu. Działa antydepresyjnie, chroniąc przed negatywnymi wpływami, wyciszająco nie pozbawiając energii wewnętrznej, dodaje sił fizycznych usuwając znużenie i skutki przepracowania"Oprócz przydasi domowe zakamarki me pełne są także
SZKODAMI!
Szkoda mi wyrzucić oczywiście, pomimo że już nieprzydatne to to do użytkowania.
Brat wykopał z czeluści, stareńką nieużywaną komórkę.Ładna taka, zgrabna, srebniutka, no kurna, kuuuurna...szkoda mi ją wyrzucić!!!
Jak widać nie wyrzuciłam ;)
Przerobiłam na Gaduła Paplińskiego.
W zestawie z telefonem były także słuchawki. Zrobiłam z nich rączki.
Jedna z raczek podtrzymuje długopis, bo zrobiłam Gaduła tak aby przydatny był także.
Przystosowałam go do pełnienia funkcji przypominajki.
Fikuśne spinacze zamontowane są tak aby służyły za trzymacze do karteczek z informacjami o których należy pamiętać.
Przy konstruowaniu Gaduła starałam się wykorzystać wszystkie elementy z zestawu.
Jako już rzekłam na jednej z łapeczek Gaduła zamontowana jest trzymanka do długopisu.
Jako że to okres przedświąteczny, długopis jest stosowny do okoliczności ;)
A w trzymankach na przypominajki umieściłam bileciki świąteczne :)
Niech Wam będzie miło w te Bożonarodzeniowe Święta!
A z Gwiazdką!-
pod świeczek łuną jasną
życzmy sobie- najwięcej:
zwykłego, ludzkiego szczęścia. Włodzimierz Melzacki
Pozdrawiam serdecznie wszystkich których nie zniechęcają coraz dłuższe przerwy pomiędzy postami i zajrzą aby zobaczyć Co Mary cha cha robi? :)
A mi on przypomina krecika lub sympatyczną wronę:-)
OdpowiedzUsuńŚciana z dzwoneczkami cudna!
Zdrowia i świątecznych radości, smakołyków i kreatywnej twórczości na kolejny rok!
Może być krecik albo wrona, ale sympatyczne mi to to wyszło :)
UsuńDzwoneczki wiszą na wnęce ściennej, na zdjęciu widoczna jest tylko część kolekcji, bo jest ich ponad 100 różnej wielkości , tak ze 30 lat je zbierałam.
Serdecznie dziękuję za życzenia! :)
Mnie też, jak Jotce, ten stworek przypomina jakieś Ptaszydło Dziwidło (nazwa trochę taka Twoja, ale to specjalnie). A Gaduł Papliński super, nie dość, że fajny, to jeszcze funkcjonalny. Kiedy patrzyłam na zdjęcie na fb, nie zgadłam, że ma rączki ze słuchawek! Chyba patrzyłam nie dość uważnie :D:D:D
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i wzajemnie życzę Ci najlepszości ♥♥♥
Jak zaczęłam przepoczwarzać kapelutek to ptaszydło miałam w zamierzeniu, ino z ogonem miałam problem, no ale jak widać odbieracie go zgodnie z pierwotnym założeniem :)
UsuńRobiąc techniczne wtórniaki staram się aby były funkcjonalne. Te które powstały z tych lamp od ciebie są stojakami na długopis. I one nadają się na męskie prezenty.
Niech nam się spełnią życzenia ♥♥♥
Bardzo miłe stworki.
OdpowiedzUsuńNiech to będzie kreatywny rok!
Serdeczne dzięki Agniecha, a rok niech będzie kreatywny i dla ciebie!
UsuńKapeluszowy szłaptok z trzema zębiskami wymiata. I te tykwowe buziole w zielinach też:) Ależ masz pomysły, zazdroszczę. I niech z tych przydasi, co pozostały w domu tworzy Ci się wspaniałe stworki ku uciesze oglądających i czytających.
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki Jaskółko za uznanie i życzenia!
UsuńGaduła Papliński mnie wprost oczarował. :))
OdpowiedzUsuńO! Cieszy mnie to niezmiernie :) Serdeczne dzięki za uznanie!
Usuń