piątek, 12 maja 2017

Leśna sielanka w Bad Lippspringe :)

Czas kończyć tą moją podróżną relację, dzisiaj więc ostatni odcinek ;)
W moich fotograficznych sprawozdaniach, zaburzyłam trochę chronologię wydarzeń, na koniec pokazuję Wam,  pierwszą atrakcję mojego pobytu w Niemczech.
W sobotę zawierzając  niemieckiej pogodynce co do braku opadów, pomimo zimnicy wybraliśmy się w górę rzeki Lippe do samiutkiego jej źródła, do Bad Lippspringe. W uzdrowisku tym, na obrzeżu dużego obszaru leśnego powstał park, w ramach programu Landesgartenschau. Ogród stan pokaz, tak translator tłumaczy to pojęcie Pod tym słowem kryje się miej więcej to co ja nazwałam recyklingiem miejsc.
Czyli obszary nieciekawe krajobrazowo, zniszczone przez przemysł, albo opuszczone, przekształcane są w  atrakcyjne miejsca o charakterze rekreacyjnym. W ramach tego programu powstał także Maxipark i park w Hemer.  Jeśli zaś chodzi o  Bad Lippspringe to nowo powstały park ma podnieść rangę tego uzdrowiska.
Motywem przewodnim tej wystawy ogrodniczej są kwiaty i leśna sielanka, ale ten sielski las to nie tylko piękno i rekreacja, to także wiele innych treści, które nie do końca udało mi się rozgryźć.
Jeśli ktoś zna niemiecki i chce zgłębić temat to odsyłam pod te linki :) http://www.lgs2017.de/
  https://de.wikipedia.org/wiki/Landesgartenschau_Bad_Lippspringe_2017

Ufff, trochę na gmatwałam, ale dla mnie nie do końca to jasne jest ;)
Niech zatem przemówią zdjęcia, a zdjęcia będą gadać i gadać, no bo dużo ich jest :)

Ten przystojniacha z którym mnie uwieczniono to Lippolino maskotka tego ogrodniczego pokazu :)

Lippolino i ja :)
Na skwerze przed wejściem do parku stały wielkie donice z ciekawymi kompozycjami.




Lippolino pokazuje drogę do parku.



Tamten u góry był sztuczny, a ten jest żywy! ;)
Miały być kwiaty i są!!!
Po wejściu do parku wita nas taka przepyszna rabata!







Hmm, te wyniosłe kwiaty podobne do naparstnic, ale to nie są one.


Rabaty ciekawie skomponowane.







Czy ktoś zna to fioletowe kwiecie?










To co się niebieści na alejce, to wnuczek mojej koleżanki, a co się niebieści z lewej strony za nim?


Łoooo!!!! Łowieczki!!!!! Niebieściutkie jak niezabudki :))))


Takie same oferuje sklep na terenie parku, więc one tu chyba w celach reklamowych tak stoją, ale wyglądają sympatycznie :)


Miały być kwiaty i las.
Jest i las!


Pogoda jak widać w krateczkę...z chmur, deszczyk też był, ino malutki i króciutki ;)


Tu prezentują się pszczelarze.

W środku można było kupić miód.
Takie nowoczesne ule.


Zamieszkałe oczywiście.




Kwiaty i las. Leśna sielanka!




Różne przykłady aranżacji przydomowych ogrodów, Podany oczywiście adres firmy która może wykonać taki domek Baby Jagi :)



Oooooooo! Baba Jaga już jest!!!!
E nie do Baba Mary cha cha ;)
Kwiatuszkowe serduszko :)







Ktoś wie co to?



Lustrzana iluzja, bardzo lubię takową :)

Taka ciekawa woda,
a w niej...bursztyny? ;)

Jedna z ogrodowych aranżacji.
Podobała mi się :)







Elementy rekreacji w leśnej sielance. Jeden z placów zabaw.















W tym grafitowym pudle z boku jest wyszynk.




Pawilon poglądowy o bukowym lesie.




Gdzieś w pobliżu ani chybi UFO wylądowało, są zielone ludki i na dodatek w piłkę grają ;)




Las, prawdziwy niemłody już, las!!!


A w niego fajnie wkomponowany plac zabaw.








Drzewko życzeń.




To wygląda na działalność dzieci.
Z tego co mi tłumaczył translator wynikałoby, że w parku organizowane są "zielone lekcje".



Tablica informacyjna jest ino nie dla mnie ;(
Trza się było Mary cha cha uczyć tego niemieckiego! ;)

Poniższe obrazki pokazują efekty "zielonych lekcji"










Całkiem ciekawe te efekty :)



















To wyglądało, hmm mało estetycznie...



A na tych patolach można zagrać :)

Na tym żelastwie też :)





Niby proste, a ten pan z boku właśnie nie daje rady, ja nie próbowałam ;)












Translator powiedział, że to sztuczny zbiornik.



Patrzcie tam, takie kolorowe...

...to Lippolino :)

Fajowskie skrzacisko :)

Reklama dźwignią handlu ;)


A to są...szafirki!

Fajny mają kolorek :)

I jeszcze jedna ich odsłona :)







Biały namiot to też wyszynk.

Kręć się ciuciubabko kręć ;)
Taki fajny kręciołek :)


























Leszczyna, bardzo mi się podobała :)













Na temat tej Kaplicy Pokoju poniżej, znalazłam całkiem zgrabne tłumaczenie.
Peace Chapel w Bad Lippspringe.Kaplica została wybudowana z inicjatywy Kolpingsfamilie Bad Lippspringe przez członków i przyjaciół Stowarzyszenia „Budowa kaplicy Pokoju.” Powinien on być miejscem modlitwy, oaza ciszy i kontemplacji, miejsce na wyciszenie i rysunek siłę dla wszystkich tych, pokoju i sprawiedliwości na świecie jest kwestią serca. W „Bruder Klaus Chapel of Peace” stał się przyciąganie magnetyczne i klejnotem w Kurwald i jest odwiedzany przez licznych turystów i wiernych.
http://www.nrw-live.de/ausflugsziele/friedenskapelle-in-bad-lippspringe
Kaplica powstała w 1987 roku.









W Niedzielę Palmową, co roku, odbywają się tu drogi krzyżowe.





Tak, tu bardzo dobrze widać leśną sielankę :)





Herb  Bad Lippspringe











Misa drgań.






A Tu!!!!
Miejsce pamięci, niemieckiej pisarki. Pracowała jako pracownik leśny i  Pisała wiersze , opowiadania , książki dla dzieci i powieści
https://de.wikipedia.org/wiki/Erna_Taege-Röhnisch












Okrążyliśmy park i zbliżamy się do początku naszej wędrówki.
































Już widać wyjście!




Oglądamy się jeszcze za siebie...





W sklepiku można było kupić takie ciekawe pnącze.
Jesteśmy już na zewnątrz parku i odkrywamy jeszcze taką ciekawą fontannę.




Jak nagadały zdjęcia, ten park ma całkiem inny charakter niż Maximilianpark.
Tak to, w czasie mojej krótkiej podróży, miałam okazję zobaczyć dwa fajne miejsca, które się dopełniały :)
A za tą możliwość i za gościnę bardzo serdecznie dziękuję mojej koleżance Ani i jej rodzinie!!!!!!!!!!!!
To były pogodowo, bardzo zimne dni, ale zarazem bardzo ciepłe, bo gorące serdecznością bliskich i życzliwych mi osób! :)))

Czas wracać doma!
Jeszcze podróż do Dortmundu na lotnisko z partnerem, koleżanki. On mówi tylko po niemiecku, ja tylko po polsku, ale nic to :) Na lotnisku też kurna wszystko po niemiecku, ale Wrocław brzmi bardzo znajomo, więc wiadomo gdzie podejść ;) Na bramce oczywiście znowu brzęczę, a za mną nie ma nachalnego wózkowicza, wiec jak mnie zaczynają omiatać jakimś takim czymś, to odkrywam, że przecież powinnam ściągnąć z ręki zegarek. Jednak w kolanie zegarka nie mam, protezy żadnej też nie, a tyż siem odzywa ;) Posmarowali mnie lizakiem, prześwietlili onego i wyszło... żem jednak nie terrorystka i mogę iść dalej. Teraz trzeba trafić do odpowiedniego samolotu...
Udało się, to ten który właśnie nadleciał!

To to biało-różowe, zaniesie mnie do domu.

To przykre, ale trzeba wejść po schodach.
Niebiańskich zdjęć powrotnych nie będzie, albowiem, mój bilet nie wskazuje na miejsce przy oknie, a pertraktacje sobie odpuszczam ;)

900 kilometrów samolotem pokonuję w godzinę, a drugą zajmuje mi pokonanie autobusem miejskim kilometrów 15, czy coś koło tego, ot takie sobie zestawienie ;)

Nie będzie już dalszego ciągu, albowiem ten ciąg mojej podróży się już skończył :)

26 komentarzy:

  1. Te kwiaty to szachownica perska
    https://zojalitwin.wordpress.com/2011/06/12/szachownica-perska/
    Co do tego fioletowego to coś mi przypomina ale nie wiem co.
    Ech piękny ten park, a miotła której dosiadasz to stylowa jak najbardziej:)) Nie wiem tylko jak z komfortem podróży na niej,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Garde :))) Z opisy wynikałoby, że to taki trochę perski chwast ;)
      To fioletowe mnie też coś przypomina.
      Mietła model z pełną klimatyzacją, a jak ktoś lubi wiater we włosach to jak najbardziej, komfort jazdy zbliżony do motocykla ;)

      Usuń
  2. orany, ale wycieczka :) tam już wiosna całą gębom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic taka wiosna tam była 3 tygodnie temu :)))
      Wycieczka, potwierdzam superowska :)

      Usuń
  3. Ciekawe miejsce, piękne kwiaty, ale te sztuczne- koszmarki.Miałaś piękną wycieczkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsce ciekawe, które obejrzeliśmy bardzo pobieżnie, wystawa jest w dwóch miejscach, do tego drugiego w ogóle nie dotarliśmy, a tam chyba było więcej kwiatów. Samo miasteczko też ciekawe.
      Co do sztucznych kwiatów, to one ładne inaczej ;)One przede wszystkim nie pasują do tego miejsca, w innym może nie wyglądałyby tak źle :)
      Ta dziecięca działalność jakoś nie wszystka wpisywała się w to miejsce, mnie najbardziej podobały się te zielone kompozycje na krzesłach i aleja z biedronkami :)

      Usuń
    2. Tych biedronek mogłoby być nawet znacznie więcej :)

      Usuń
  4. Tak malo mam czasu, ze czytalam Twoj wpis na raty. Potem zapomnialam skomentowac, bo znow cos mi przeszkodzilo, wiec czynie temu zadosc teraz. :))
    Miejsce fajne, ale glownie dla dzieciakow, ktore zawsze beda mialy tam cos nowego do roboty. Zobaczyc warto na pewno, a dzieki Tobie i notatkom fotograficznym, i mnie udalo sie tam byc razem z Toba. Oczarowaly mnie prawdziwie te niebieskie owieczki.
    No i szkoda, ze to juz koniec Twoich zajmujacych reportazy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsce fajne także i do spacerów, ino że cena wstępu trochę powala. Z tego co mi dość nieudolnie powiedział translator, to przed inauguracją parku można było kupić karnety po atrakcyjnych cenach. No i mają być organizowane imprezy wspólne dla obu części wystawy, wtedy będzie się dodatkowo coś jeszcze działo.
      A teraz to będą fotoreportaże z mego miasta Wrocławia, tyż ciekawe miejsce ;)

      Usuń
  5. O kurkawodna!!!!!!!!! Jaka swietna relacja!
    Ninejszym czuje sie zachecona do odwiedzenia tego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Wybierz się, warto, tylko dobrze by było zarezerwować sporo czasu, bo teren jest rozległy, a w niektórych miejscach warto zatrzymać się dłużej i poczytać. No i pamiętać o tym drugiej części wystawy, w centrum miasta, do której myśmy nie dotarli :)

      Usuń
  6. Mnie podobaly sie kwiaty, kwiaty i kwiaty!!! i niektore rzezby a w ogole to zaskakujace miejsce! tyle orzeroznych rzeczy niekoniecznie w tym samym stylu...owieczki niebieskie tez bardzo fajne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, miejsce zaskakujące poprzez tą różnorodność. Jeśli się zna niemiecki i uważnie poczyta liczne objaśnienia to wszystko będzie na pewno bardziej zrozumiałe. Próbowałam to trochę rozgryźć przez translatora. W przygotowanie tego wydarzenia zaangażowana była cała lokalna społeczność i stąd ta różnorodność.
      Było także miejsce poświęcone różnym religiom, ale tam trzeba by się dłużej zatrzymać, aby należycie zrozumieć o co chodzi, a myśmy byli z małym chłopcem, którego to zupełnie nie interesowało. No i ta kaplica w tym miejscu...
      Owieczki tak trochę surrealistycznie wyglądały, ale mnie się też podobały ;)

      Usuń
    2. Jeszcze jedno, w tej miejscowości jest katolicki żeński klasztor i to chyba też jakoś zaważyło na kształcie tego miejsca.

      Usuń
  7. Podobały mi się place zabaw i pomysł obsadzenia roślinami krzesełek. Fajne miejsce na rekreację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, fajne miejsce, chyba nawet na coś więcej niż rekreację...

      Usuń
  8. Zielone lekcje dla dzieci - super pomysł. Marija, miałaś wycieczki pełne kolorowych wrażeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Orszulko, było się czym zachwycać :)

      Usuń
    2. Na lotnisku tez zawsze piszczę - juz do tego przywykłam, a gdy samolot laduje we Wro to łezki mi lecą ze wzruszenia :)

      Usuń
    3. Moja czterodniowa nieobecność we Wrocławiu, nie wycisnęła łez z moich ócz, ale gdyby trwała znacznie znacznie dłużej, to pewnie i mnie poleciały by ślozy :)))

      Usuń
  9. Ale wycieczka, super! Pogoda dopisała? Piękne tulipany i w ogóle ogród :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wycieczka była super pomimo, że pogoda mogłaby być znacznie lepsza, jednakowoż mogła być także i znacznie gorsza, więc po prostu cieszę się, że tam byłam :)

      Usuń
    2. Aha Tomku, w następnym moim poście będą między innymi wrocławskie tulipany, zapraszam więc :)

      Usuń
  10. Toś się nachodziła i nagapiła, że o tuleniu skrzata nie wspomnę...;o) Może i u nas ktoś makówką ruszy i zacznie organizować tak magiczne miejsca...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też są magiczne miejsca, tylko może nie w takiej ilości :)

      Usuń