niedziela, 19 listopada 2017

Jak dobrze wstać skoro świt ;)

Rok temu w urodzinowym poście dla Ani Pantery umieściłam kilka moich uwag o życiu:
Życie jakie jest każdy widzi, dwubiegunowe takie. Z jednej strony upierdliwe jak licho, a z drugiej olśniewająco piękne!!! Sztuka życia polega na tym, aby się w nim ustawić od tej urokliwej strony, a upierdliwość pozostawić w tle, jednak cały czas trzeba baczyć, aby nas nie zniosło w tym niepożądanym kierunku.
Trzymanie steru życia na tym pożądanym kierunku łatwe nie jest ale idzie się tego nauczyć. Mówię z własnego doświadczenia, da się! :)

No więc kręcę się jak kręciołek, ustawiając się w pożądanym kierunku i łatwo nie jest, wiadomo LISTOPAD!!!
W listopadzie jest od 9,30 do 8,00 godzin jasności dnia, pozostałe godziny to mroki i na dodatek często gęsto ta jasność dnia mocno przygaszona jest ;) 8 godzin to akuratnie 1/3 doby, 1/3 doby bez światła naturalnego, to bardzo niekorzystnie wpływa na moje jestestwo, a przez to upierdliwości życia są bardziej upierdliwe.
Jednakowoż nie dajmy się zwieść, bo jeśli coś ma wady, musi mieć także i zalety i taką cudowną zaletą krótkiego dnia są WSCHODY SŁOŃCA o "ludzkiej" godzinie ;) Teraz słoneczko wschodzi o godzinie 7,00, jeszcze trocha a będzie wynurzać się zza horyzontu o godzinie  8.00, a w czerwcu o godzinie 4.14, wyobrażacie sobie, taż to środek nocy!!! ;)
Dlaczego tak mnie cieszą okoliczności związane ze wschodami słońca? Może niektórzy pamiętają, że jestem właścicielką  okna na wschód  i dlatego to mogę sobie w końcu  zanucić:  "Jak dobrze wstać skoro świt, jutrzenki blask duszkiem pić...Jak dobrze wcześnie wstać dla tych chwil gdy nie ma wad wspaniały, piękny świat" hehehehe.
Dawniej bywało, że fotografowałam wschody i o godzinie 4,14, tego lata jednak przegapiłam wszystkie i potem jesienią też przegapiałam...zresztą pogoda bywała taka, że słoneczko sobie wschodziło, ale tylko sobie, bo przed naszymi oczami zasłaniały je chmury ;)
Jednakowoż w październiku przebudziłam się o 6.05, spojrzałam w okno i poraziło mnie to!!!
   















NO I CO!!!!!!!!!!!!!

I tak to, ten naniebny pożar przypomniał mi o tym darze który swego czasu dał mi los :)

W poście  Okno na wschód - dar od losu :) prezentowałam swój wieloletni zbiór wschodowych zdjęć i wtedy moja blogowa koleżanka Ninka zainspirowana nimi napisała piękny wiersz:
Miasta pożary i chmur oceany,
podwójne słońce w obiektyw schwytane,
lekkie woale różowe i szare
i pierwszy promień w szkła jasnym krysztale...
Oto i spektakl za oknem codzienny,
i pejzaż tylko na pozór niezmienny,
bo co dzień inny obraz cieszy oko,
choć przez to samo oglądany okno.
Dzięki Ninko :)


Krótkodniowy listopad, łagodzi mi od czasu do czasu swoją upierdliwość, tym co dzieje się o poranku na niebie za moim oknem :)








Ja wtedy staram się pamiętać, że w życiu należy się ustawiać od jego urokliwej strony, dlatego chwytam za aparat i łapię w obiektyw "chmur oceany" :)










I "lekkie woale różowe".










Oto i spektakl za oknem codzienny,
i pejzaż tylko na pozór niezmienny,
bo co dzień inny obraz cieszy oko,
choć przez to samo oglądany okno.


Tak to właśnie jest, że jeśli chmury zlitują się nad nami i rozstąpią się dyczko, to słońce koloruje niebo codziennie na inne kolory! 















Na tym moim wschodnim oknie umieściłam sobie pierwszego wykonanego przeze mnie agaciaka. 
Biegagacik biegnie przez świat, też bym biegła...on biegnie jakby w moim imieniu...


Niedawno dodałam mu jeszcze jednego kamrata.


Czerniawy taki on...jednak pozory mylą...




Patrzcie jaki różowiutki woal niebo na się zarzuciło.


Woal jednak za leciutki na listopadowe chłody, bardziej przydaje się wełniany szaliczek, burawy jednak jak na mój gust, listopad jednak lubi burości.


Czyżby w szaliczku jednak za gorąco listopadzie?
Taka chmurzasta przeplatanka na tym niebie :)


Inny poranek i kolorki też inne,
Moje agatowe biegusy zatem mogą sobie biegać po odmiennych krainach.






Sytuacja na niebie dynamiczna, z minuty na minutę zmienia się jego wygląd.















A to niespodzianka, okazuje się, że z tego biegającego agacika wcale nie taka całkiem "czarna masa" ;)


Agaciak skoczył sobie w dół, wrócił jednak na niebo, bo tam cały czas zmiennie i ciekawie.
















Biegusek zgłodniał chyba i przypomniał mu się wiersz Tuwima ;)
A te złociste, pierzaste -
Że to nie stosy ciastek...




Nałykał się chmurek i się wyzłocił ;)




I jeszcze jeden dzień podarował słońcu listopad.






Chmurzasty i humorzasty ten listopad, szykuje szlaban dla słoneczka :(






Ja sobie oglądam niebo, a oni nie mają czasu na takie płochości...




...a niebo takie ciekawe.


I jeszcze jeden poranek tym razem z odrobiną różowego koloru.






Słoneczko podniosło się wyżej i zamieniło różyk w takie złocisto bure baranki :)








Burych baranków coraz więcej...




Bo przecież listopad najbardziej burości lubi...

Żeby nie myśleć o burościach listopada, trzeba ukraść trochę czasu codzienności i stworzyć sobie jakieś cudaki :)



Myko przyszedł na inspekcję :)




Okularnika też z wielką przyjemnością zrobiłam, a on wziął i odleciał :)))


Mam ostatnio zawroty głowy, zastanawiałam się dlaczego, a to ani chybi od listopadowego kręciołka, no bo te piękne strony życia ciągle umykają, a upierdliwości pchają się na ich miejsce ;) Nie ze mną jednak takie numery!!! Nie dam się :)))

Myk ciepłą część roku spędzał w innej stronie naszego mieszkania, asystował mojej mamie i bratu, a teraz uznał, że na listopad jestem akuratna ;)


Zajął miejscówkę na mojej szafie.


Jak przytrafia się słoneczko to go wyzłaca :)




Ślę Wam razem z wyzłoconym Mykiem listopadowe pozdrowienia, niech Wam się uda w tym burym i ciemnym listopadzie znaleźć jakieś "wschody słońca" :)))



28 komentarzy:

  1. Ach, ten okularnik! Niedawo zapukał dziobem w moje okienko. Leciał przez te oceany chmur i trafił. Musiał adres gdzieś podejrzeć. Bystrzak:) A jaki piękniutki!
    WIdzę, że codziennie nowy, piękny spektakl oglądasz. Poobserwuję mojegp ptaszka agatowego, może też mi pokaże, jak te chmurki różowe się łyka:)))
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że doleciał, trochę martwiłam się, że nie trafi :)
      Bardzo życzyłabym sobie, aby to były codzienne spektakle, ale listopad niestety nie jest tak wspaniałomyślny ;)
      Ty potrafisz łykać różowe chmurki Kalipso, ino worek czasu jeszcze by Ci się przydał, będzie ten worek czasu zobaczysz:*

      Usuń
  2. Podobają mi się poranki z kolorami różu. Dzisiaj wcześniej wstałam przymusowo ze tak powiem- sąsiad z góry sie "dopalaczyl" i szalał... Wiec może wyjdę popatrzeć jak słoneczko wstaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róż jest najwcześniej, potem wypiera go złoto :)
      Wschodzące i zachodzące słońce nigdy nie rozczarowuje :)

      Usuń
  3. Okularnik jak zawsze zauroczył ... co nie znaczy że inni nie ;)
    Fajnie jak widać mieć okno od wschodniej strony życia. Ja mam od zachodniej ... w moim pokoju, bo inne są i od wschodniej, ale ranki zimne to się nie chce iść ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Beata :)
      Wschodnie okno dostałam od losu i od administracji mojego budynku jakiś czas temu i jestem im za to wdzięczna :)
      Zachodnie okno też skrywa za sobą piękne widoki :)

      Usuń
  4. Mam okna od północy i południa, a nawet jak się wychylę z okna to wschód zasłaniają bloki. Dlatego chętnie Twoje spektakle oglądam, jesienią są chyba bardziej kolorowe. Mieszkańcy okna mają spektakle cały dzień. Dobrze jest umieć ustawiać się do tej jaśniejszej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ustawianie się od jaśniejszej strony to lata treningów, paradoksalnie przyczyniła się do tego także moja choroba nowotworowa, no i w dalszym ciągu trenuje :)
      Moja kamienica stoi w środku miasta, ale w dobrym miejscu, mamy dość szerokie pole widzenia, a jeszcze Bonifratrzy zapowiadają, że zrobią nam piękny ogród w polu widzenia :)

      Usuń
  5. No popatrz ile mozna sie zachwycac swiatem bez wychodzenia z domu, a moze nawet z pokoju...Twoje stworki sa bardzo czułe na swiatlo, za kazdym razem pokazuja inne swoje jestestwo, fajny swiat Cie otacza...jak bylysmy w Bieszczadach tez myslalam podobnie, dzieki temu, ze swit zaczynal sie pozniej moglam wylatywac na wioske bez specjalnego wysilku, wiec jednak jesien ma swoje dodatnie i piekne strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie świt by mógł sobie zostać o takiej "przyzwoitej godzinie" tylko zachód zdecydowanie powinien być znacznie później i musowo chociaż co drugi dzień powinien być słoneczny :)
      Agaty do moich stworów tak właśnie dobieram, aby wyglądały zmiennie w zależności od oświetlenia.

      Usuń
  6. Stwory, magicznie wyglądają na tle wschodzącego słońca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agaty są magiczne, bardzo wrażliwe na natężenie światła, i dlatego najlepiej umieszczać je na oknie, bo ile razy się spojrzy, to one wygląda trochę inaczej :)

      Usuń
    2. Agaty to w ogóle fajne dziewczyny i nie tylko na oknie wyglądają magicznie - he he he żartuję sobie. A gdzieś można zakupić Twoje dzieła?

      Usuń
    3. Dobry żart tynfa wart :)
      Moje prace można kupić, u mnie :)
      Na blogu jest zakładka PREZENTowo, tylko tam mało się dzieje, w najbliższym czasie uzupełnię zakładkę i jeśli jesteś zainteresowany to zajrzyj tam :) Podany jest tam adres Gmail przez który można się ze mną kontaktować.

      Usuń
  7. fajne te Twoje agaciki :)
    ja mam piekne zachody słońca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobają :)
      Znaczy się obie mamy malownicze zaokienne spektakle :)

      Usuń
  8. Dość rzadko tu do Ciebie ostatnio zaglądam. Dziś postanowiłam wpaść na chwilę i co? I trafiłam na swój własny wiersz :))) To bardzo miłe, że go przypomniałaś :)
    A zdjęcia piękne, szczególnie ten wyzłocony Biegusek mnie zachwycił.
    I ja staram się być po tej jaśniejszej stronie życia, co ostatnio, ze względu na pewne zawirowania, było dość trudne. Ale walczę z napadami pesymizmu i różnymi upierdliwościami. No, przynajmniej się staram :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz Ninko, jak dobrze, że wpadłaś, zapraszam częściej :)
      Wierszyk bardzo mi się podoba i taki "mój", więc go przypominam :)
      Ten bieguskowy agat jest szczególny, bardzo wyraźnie pokazuje, że nie można oceniać po pozorach, bo on taki szaro bury, a gdy go się odpowiednio oświetli to ukazuje się ukryty skarb :)

      Usuń
  9. Mykulek - Niuniek kochany, szuka słoneczka od rana, to do Ciebie przychodzi :))
    Bo tyle się u Ciebie dzieje ...Agaty jak szalone po szybie biegają, zmieniając kolory, a słońce robi, co może, żeby Cię do fotografowania zmusić ... biedne jest, bo chmury życia mu nie ułatwiają.
    A Ty nawet zawroty głowy potrafisz obrocić i zawrócić, zmieniając ich niecne plany ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to słońce biedniusie i my też biedniusi przez to, toż te chmurzyska nie odpuszczają, i kłębią się i kłębią i płaczą, a płaczą ;) Dobrze, że chociaż kilka ranków było takich malowniczych :)
      No staram się, bardzo staram, aby nie popaść w marazm i prostrację, no i jak na razie mnie się to jakoś jednak udaje ;)

      Usuń
    2. A Mykulek łobuziak jeden, podgryzacz ;)

      Usuń
    3. Oj tam, takie podgryzanie, musi ząbki na czymś sobie ostrzyć ;) Wiesz, że mam do niego wielką słabość :)))

      Usuń
    4. Hehehe słabość do łobuza masz nie tylko Ty, a zębami chwyta jak chce zmusić do zabawy ;)

      Usuń
  10. Nam listopad sprezentował Słoneczko po całości, więc i gwarno i złociście...A jak Księciunio wraca do domku to my zabieramy się do tworzenia kolejnych atrakcji na następny pobyt...Nawet czasu nie ma na listopadowe szarości...;o) (Że o zawrotach głowy nie wspomnę)...;o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam wygapiać się w nieboa Twoje wschdy są po prostu przeurocze.
    Zastanawiam się czy bardziej lubię wschody czy zachody słońca, I chyba bardziej skłaniam się ku zachodom ale tylko dlatego, że nie lubię wcześnie wstawać.

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stukrotne dzięki Ataner :)
      Gdyby nie moje okno to też wybrałabym opcje zachodów, te wchody są takie mimochodem ;)
      Ciepłe myśli śle do Cię za ocean :)

      Usuń
    2. I ja cieplutko odściskuję:)

      Usuń