piątek, 15 marca 2019

Od przydasi do...dzieł sztuki!!!

Od początku marca słyszałam w radiu reklamę, która informowała mnie, że:

Do Wrocławia po raz pierwszy zawitała wystawa niesamowitych prac brytyjskiej artystki Jane Perkins.

W reklama mówiono także, że Jane Perkins:
 
Inspirowana proekologicznym podejściem do naszej planety, mistrzyni artystycznego upcyklingu, projektuje dzieła poprzez wykorzystywanie wszystkich niepotrzebnych rzeczy, które każdy z nas znajdzie u siebie w domu: zabawek, muszli, guzików, koralików, biżuterii, karniszy, sprężyn... Poddając odpady recyklingowi tworzy z nich niepowtarzalne kompozycje, przedstawiające reprodukcje słynnych obrazów, portrety znanych postaci czy świat roślin i zwierząt.

https://www.wroclaw.pl/go/wydarzenia/sztuka/1277425-kultowa-wystawa-jane-perkins

Hmmm upcykling, brzmi interesująco, przecież sama się w niego bawię. Warto by zobaczyć, tylko że do centrum handlowego Magnolia to kawałek drogi jest...
I znowu ta reklama i informacja, że wystawa czynna do 18 marca! Mary cha cha toż niedługo jej już nie będzie!

No i pojechałam...


 Po wyjściu z tramwaju, w drodze do handlowego molocha, taki widoczek.


 Hehehehe czyżby jakiś happening? Czy łobuzerski żart?!


No cóż wystawa lekko mnie rozczarowała, albowiem spodziewałam się oryginałów dzieł, a to były tylko reprodukcje i to miejsce ją przytłacza.


Ale nic to, skoro już tu jestem, to trzeba obejrzeć dzieła!

Znalazłam wywiad z artystką, wplotę go pomiędzy zdjęcia z wystawy.

Pochodząca z Wielkiej Brytanii Jane Perkins zbiera kolorowe plastikowe przedmioty i odwzorowuje z nich dzieła van Gogha, Leonarda, Vermeera i innych znakomitych malarzy. Zawsze zostawia w tych pracach jakiś własny, humorystyczny ślad. Tworzy również autorskie kompozycje. Reprodukcje jej prac po raz pierwszy przyjechały do Polski i od razu do Wrocławia. Rozmawiamy z autorką niezwykłej wystawy.




Pani twórczość jest znana na całym świecie. Jakie ma Pani odczucia w związku ze swoją pierwszą wystawą w Polsce?

– Jestem bardzo podekscytowana faktem, że moje prace są pokazywane w Polsce po raz pierwszy w historii. Uwielbiam uczestniczyć w wystawach i obserwować, jak ludzie reagują na moje prace. Materiały, których używam, przemawiają zarówno do dzieci, jak i dorosłych w każdym wieku.


A teraz popatrzcie na dzieła artystki,



 a także przyjrzyjcie się z czego ona robi swoje prace.
Okazuje się, że wszystko może się przydać i nawet z bele czego, można stworzyć coś co robi niezwykłe wrażenie na widzu!

i czegóż tu nie ma...
Co inspiruje Panią do tworzenia tych nieszablonowych obrazów?

– Źródło inspiracji można znaleźć wszędzie – w każdym miejscu i w każdej rzeczy. Uwielbiam wesołą i przystępną sztukę, która skłania odbiorcę do spojrzenia na świat inaczej niż zwykle. Wielką inspiracją jest dla mnie Pablo Picasso. Kiedy w głowie Picassa pojawiał się pomysł, nieważne jak dziwaczny, on czuł potrzebę zmaterializowania go w postaci dzieła sztuki. Uwielbiam jego rzeźby, wykonane ze znalezionych przedmiotów. W szczególności podoba mi się „Głowa byka”, zrobiona z siodełka rowerowego i elementów kierownicy.






Pierwowzorami większości Pani prac są dzieła wielkich mistrzów, takich jak Vincent van Gogh i Leonardo da Vinci. Dlaczego wybrała Pani obrazy akurat tych malarzy?

– Wybieram dzieła sztuki, najczęściej obrazy lub zdjęcia, które są powszechnie znane, tak by osoby oglądające moje prace dostrzegły w nich element humorystyczny. Widzą coś znajomego, ale przedstawionego w zupełnie inny sposób. Oglądając wystawę, poszukajcie dekoracji z amorkami w welonie Kate na portrecie całującej się książęcej pary. Na innym obrazie ukryłam Spidermana i Hermionę Granger. Więcej nie zdradzę, żeby nie psuć zabawy!














Skąd czerpie Pani pomysły?

– Ze sfery uczuć. Zwykle w mojej głowie pojawia się chęć przerobienia jakiegoś obrazu – coś mnie zainspiruje i już wiem, że muszę działać!























 Czy każdy poradzi sobie z techniką upcyklingu? Jak się do tego najlepiej zabrać?

– Prawie każdy może wykonać jakąś pracę plastyczną ze znalezionych przedmiotów. Robi to wiele osób. Otrzymuję listy od uczniów ze szkół z całego świata, których moja twórczość inspiruje do realizacji projektów artystycznych. Cieszy mnie to, ponieważ ja też inspiruję się artystami z przeszłości. Warto pamiętać, że wcale nie trzeba zbierać dużej ilości materiału. Aby stworzyć prawdziwe dzieło sztuki, czasami wystarczy siodełko i kierownica od roweru...






















 Pani zdaniem, czy upcykling zajmie ważne miejsce w sztuce współczesnej?

– Wielu artystów tworzy z materiałów pochodzących z recyklingu. Według mnie to już gatunek sztuki, który rządzi się swoimi prawami. Nawiązuje do pop-artu lat 50. i 60., który przez portretowanie celebrytów i dóbr popkulturowych stanął w przeciwieństwie do tradycji dotychczasowej sztuki pięknej. Uważam, że w naszym konsumenckim społeczeństwie zawsze znajdą się niechciane przedmioty do ponownego wykorzystania, na przykład w sztuce. Gatunek upcyklingu na pewno nie zniknie.

https://www.wroclaw.pl/moja-sztuka-na-wesolo-niezwykle-prace-jane-perkins-we-wroclawiu





widzicie tą sprzączkę do pończoch? ;)
młodzi pewnie nie wiedzą, co to i gdzie to ;)
No cóż, szkoda że to tylko reprodukcje, ale...i tak zrobiły na mnie wrażenie, ba ogromne wrażenie!!!

Na pewno każdy z moich czytelników ma całą masę różnorakich przydasi, jako i ja je posiadam :)

No więc do dzieła moi mili, do DZIEŁA!!!



40 komentarzy:

  1. To muszę zacząć otwierać szuflady a także przypomnieć sobie co mam w piwnicy...
    A te dzieła które pokazałaś są niezwykle interesujące.
    Dziękuję za zmobilizowanie mnie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzyj Stokrotko w zakamarki, szkoda aby nagromadzone rzeczy zalegały, bo przecież mogą cieszyć oczy i dawać satysfakcję w nowej odsłonie :)
      Ja co prawda zgromadziłam tyle różności, że pomimo wykorzystywania ich do swoich prac, to i tak ich ilość się nie zmniejsza ;)

      Usuń
  2. Szczerze podziwiam za pomysł i cierpliwość , dobrze, ze pojechałaś:-)
    Takie trampki na drzewie już widziałam w Toruniu, w ogromnej ilości, obok szkoły oficerskiej, to podobno taki zwyczaj, że absolwenci wieszają te buty na drzewach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie żałuję, że pojechałam, bo prace są bardzo ciekawe i genialnie wykonane!
      Dziękuję Jotko za informację o oficerskim zwyczaju, ciekawostka o której nie wiedziałam :) W sąsiedztwie drzewa z obuwiem, nie ma szkoły, butki sobie wiszą nad głowami przechodniów, bo pod nimi jest trakt pieszy, to droga do centrum handlowego.

      Usuń
  3. Ciekawa sprawa.
    I właściwie dobrze, że pokazano te reprodukcje w centrum handlowym, bo przecież właśnie w takim centrum kupuje się masę niepotrzebnych rzeczy. No i dużo ludzi tam przychodzi, to mimochodem nawet rzucą okiem, i może zadumają się trochę na temat śmieci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Agniecha co do miejsca tej wystawy, tylko że Magnolia to handlowy moloch, a prac jest nie jest dużo i one tam giną. Przy pracach zatrzymuje się niewiele osób. Niektóre przyjeżdżają specjalnie zwabione reklamą, tak jak jedna pani która mnie zagadnęła. Wydaje mi się, że w innym handlowym przybytku, bardziej w centrum miasta byłoby więcej oglądających, tych przypadkowych.

      Usuń
  4. w Nowym Jorku wiszące buty oznaczją miejsce gdzie można kupić narkotyki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, dziękuję nie wiedziałam. Co do narkotyków, to jest bardzo uczęszczane miejsce, przez bardzo różnych ludzi, więc kto wie...

      Usuń
  5. Ale jajcarski pomysl! Genialne!!! Przede wszystkim trzeba bylo ujrzec potencjal w smieciach, no i miec ten talent, zeby wszystko zlozyc do kupy. Bo nie sztuka zebrac jakies barachlo, przykleic przypadkowo na plotnie i opowiadac, ze to sztuka wspolczesna. Widywalam juz takie "dziela", nad ktorymi snoby madrze glowami kiwali, a recenzenci orgazmy przezywali, a co dla mnie bylo kupa smieci na plotnie. Dziela Perkins dla odmiany szczerze zachwycaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Jane Perkins na pewno ma talent, te prace są piękne i wielowymiarowe. Jak się na nie patrzy z dystansu to nie widać, że są stworzone z tandety, iluzja jest znakomita. Natomiast jak przyjrzysz się z bliska, masz wspaniała zabawę z wyszukiwaniem szczegółów, no i człek z rozdziawiono gembom dziwuje się użytym różnościom :)

      Usuń
  6. Podziwiam kunszt i umiejętność dobrania detalu, aby wywołał pożądany efekt. Dobra zabawa kiedy widzi się biedronkę w lwiej grzywie, czy nogę lalki tworzącej nos na portrecie.
    Szkoda, że nie oryginały, zdjęcie jest płaskie, a te prace są jak płaskorzeźby.
    Buty u nas bywają na przewodach sieci elektrycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo szkoda, że to nie oryginały, ale te reprodukcje są bardzo dobre, dają złudzenie przestrzeni, miałam momenty, że miałam wątpliwości, czy te obrazy są płaskie, czy może jednak przestrzenne. Nie tylko ja miałam takie odczucia, pani o której wspomniałam w komentarzu wyżej, która przyjechała na wystawę bo o niej usłyszała, także się nad tą przestrzennością zastanawiała.
      Też widywałam obuwie na przewodach i miałam zawsze wrażenie, że to czyjś łobuzerski żart, że ktoś z jakichś powodów zabrał innej osobie buty i rzucił do góry. Okazuje się jednak, że powody mogą być bardzo różne.

      Usuń
  7. Niezwykłe! Szkoda,że to nie oryginały,ale dobre i to. Alez ludzie mają pomysły:)) Zadzowia mnie też ile tych rzeczy wynajduje i skad,że tyle stworzyła obrazów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym robiła okularniki tylko ze swoich okularów, to niewiele by ich powstało, jednak moje otoczenie wie o moim okularowym fisiu i tym sposobem mam w zapasie chyba ze 30 okularów, abo i więcej. Otoczenie tej Brytyjki na pewno dostarcza jej odpowiedniego materiału :)

      Usuń
  8. W jednym z niemieckich miast portowych na jednej z głównych ulic miedzy budynkami, wiszą całe sznury róznych butów wywieszonych jako atrakcja turystyczna. A tu to kto wie,co autor mial na mysli. Głupi zart pewnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Niemczech widziałam wiszące krzesła, wiec te buty mnie nie dziwią, oni są niezwykle kreatywni :)

      Usuń
  9. No i nie wiem, co napisać. Na pewno pomysł oryginalny, wykonanie precyzyjne, praca kosmiczna. Mnie jednak się niezbyt podoba. Ja wiem.... no... po pierwsze- oryginalność polega na wykorzystaniu takich mini elemencików plastikowych, jak koraliki, klamerki, klocki itp. Zadzwoniło mi- zastanowiłam się przy kolejnej "reprodukcji", do wykonania której użyła po raz kolejny plastikowych zwierzaczków. Może ja zbyt dosłownie odebrałam słowo" recykling"?
    To znaczy- plastikowe łyżeczki, butelki, nakrętki, zabawki, guziki itp, ale stare, używane i do wyrzucenia. A tu widzę nowiuteńkie, bieluteńkie elementy.
    To jest mój odbiór i zastanawiałam się, czy w ogóle to napisać. Poza tym, tematyka "reprodukcji"... Jak ktoś bierze się do tworzenia na podstawie obrazów wielkich malarzy to na pewno będzie to Frida, Dziewczyna z perłą, Van Gogh- tak, taki krajobraz nocą, Słoneczniki i afgańska dziewczynka. Powiem szczerze, jestem rozczarowana tematyką, ale przecież nie o moje wrażenia tu chodzi, a dobór prac na wystawę mógł być przypadkowy lub pod tzw publikę, bo te obrazy są łatwe do odczytania, znane i dobrze się prezentują.
    Tu mi brak oryginalności, ale sam pomysł i tworzywo, naprawdę są oryginalne i podziwiam precyzję wykonania oraz niezwykłą wyobraźnię w dobieraniu elemencików.
    Mimo takiego marudzenia, chętnie poszłabym na tę wystawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej w tych pracach podoba się iluzja, autorka pisze o technice kropkowania i te wszystkie tandetne przedmioty użyte do tworzenia spełniają rolę takich kropek, które tworzą odpowiedni obraz i to jest magiczne, jak dla mnie :)
      Użyte przez nią przedmioty nie są nowe, powiększałam zdjęcia, widać na nich ślady zużycia.
      Co do reinterpretacji cudzych zdjęć to się z tobą zgadzam, wolałabym aby to były tylko jej własne kompozycje, ona także takie robi. Lew jest jej własną kompozycją i to on podoba mi się najbardziej :)
      Z wypowiedzi autorki wynika, że ona się po prostu bawi tym co robi i chciałaby, aby widzowie bawili się także.

      Usuń
    2. Ja doceniam jej ogrom pracy, pomysłowość i niebywałą oryginalność jej prac. Po prostu nie gustuje w tego rodzaju sztuce.
      A jej obrazy skojarzyły mi się z obrazami Giuseppe Arcimboldo, który malował twarze i sylwetki złożone z owoców, warzyw lub fragmentów natury.
      https://www.youtube.com/watch?v=RwYaShRqRM4
      To było moje pierwsze skojarzenie i w sumie można powiedzieć, że ona tworzy w pewnym sensie obrazy surrealistyczne, chociaż są to reprodukcje znanych malarzy.
      Ona się bawi "składaniem" elemencików, ale nie jestem do końca przekonana, że widz się równie bawi. Owszem, można się bawić w poszukiwacza najbardziej zaskakującego elemenciku na obrazie i to jest fajna sprawa. Można też zabawić się na zasadzie "Ile czerwonych guziczków autorka zużyła?". To tak, tu się zgadzam, że są te obrazy w tym sensie zabawne.
      Owszem, chciałabym to zobaczyć w oryginale, bo taka technika tworzenia to dla mnie nowość.

      Usuń
    3. Jaskółko pokazane przeze mnie prace wcale nie muszą Ci się podobać :)
      Prawdę mówiąc, jak weszłam do tej Magnolii i spostrzegłam tą zagubioną w wielkiej przestrzeni wystawę, byłam mocno rozczarowana, potem jednak zaczęłam bacznie przyglądać się pracom i tak jak już pisałam oczarowała mnie iluzja, a nie tematyka, a Kate i Wiliam zdecydowanie mi się nie podobają.
      Autorka nie tworzy dla koneserów sztuki, ale dla przeciętnego człeka i pewnie niejednego przeciętnego człowieka bawi jej sztuka, bo przecież każdy ma inny odbiór :)

      Usuń
  10. BArdzo jest ciekawe i pomyslowe, zastanawiam skad artystka wziela tyle przzedmiocikow, troche mi trudno uwierzyc, ze to wszystko jakies smieci. Kiedys pokazywalam murale Bordala, ktore sa w Portugalii, i one rzeczywiscie sa bardzo smieciowe. No ale nie wchodzac w szczegoly, to co pokazujesz jest wysmienite...bardzo pomyslaowa i kreatywna artystka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejrzałam uważnie powiększenia zdjęć, większość użytych elementów to tandetne zabaweczki jakie kupuje się dzieciom za grosze, jak za bardzo marudzą, dzieci się najczęściej wcale potem nimi nie bawią. Są także tylko części zabawek, klocki, układanki, czyli to co kilogramami zalega w dziecięcych pokojach. Może autorka robi zbiórki w przedszkolach i szkołach na przykład z okazji Dnia Ziemi :)

      Usuń
    2. W karajach latynoskich dziecion na urodziny zwyklo sie przygotowywac piniate, jest to taki pakunek w fornie jakies zabawki, zrobiony z papieru kolorowego, moze to byc jakas pilka, lalka. ulubiona postac z filmu etc...do srodka wkalda sie mnistwo cukierkow, czekoladek i takich plastikowych zabawek...dzieci wala w te piniate zawieszona na sznurku, kijem , w koncu robia w niej dziure , dobra sie rozsypuja i wtedy zaczyna sie walka, kto zaarnie wiecej. I potem te kolorowe, malo warte zabaweczki walaja sie po domu...pewnie takie skarby tez sa w tych dzielach sztuki. Gdzies przeczytalam, ze w Polsce ta moda na piniate juz sie zaczyna.

      Usuń
    3. Na powiększonych zdjęciach widać całe mnóstwo właśnie takich malutkich zabawek i dobrze, że autorka znalazła sposób na ich zagospodarowanie :)
      O pincie kiedyś pisałaś w związku z urodzinami Sofii, do moich znajomych dzieci ten zwyczaj jeszcze nie dotarł :)

      Usuń
  11. Też bym się rozczarowała. Reprodukcje mozna sobie zobaczyć w necie. No ale lepsze to, niż nic. Nie lubię za bardzo portretów i kopii takich 1:1 z różnych dziwnych rzeczy. Dla mnie to nie jest twórczość, tylko odtwórczość i rzemiosło (nie mam nic przeciwko rzemiosłu!). Coś jak precyzyjnie odtworzone okręty z zapałek w butelce.
    Natomiast autorskie kolaże robią na mnie piorunujące wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Hana większość pokazanych na wystawie prac można nazwać rzemiosłem, ale bardzo kreatywnym rzemiosłem :)

      Usuń
  12. Podobnie jak Jaskółka w pierwszej chwili skojarzyłam te prace z obrazami Arcimboldo, w każdym razie idea jest podobna. No i fakt, gdyby nie inspiracja znanymi dziełami, to pewnie te "obrazy" nie zwracałyby uwagi widzów. Ale generalnie uważam, że chociaż to nie są z pewnością dzieła wysokiej klasy, raczej takie tam sobie rzemiosło, to warto docenić pomysłowość i cierpliwość artystki. To trochę podobne do układania mozaiki z drobniutkich elementów. W każdym razie - zaciekawiło mnie to i uśmiechałam się oglądając :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, układanie mozaiki kreatywnie, i dla tej kreatywności warto zobaczyć :)

      Usuń
  13. jestem zauroczona niektórymi guzikami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę Gryzmolindo żeś fanką guzików, ja tez lubię i mam sporo, wykorzystuje je do swoich prac :)

      Usuń
  14. Prace niesamowite, zauroczona zostałam Einsteinem. Guzików mam całą puszkę, ale dobrać, by powstał obraz,to dopiero sztuka.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Einsteinem też mi się bardzo podoba, do stworzenia takiej kompozycji trzeba dużo zdolności i materiału, ale można zacząć od skromniejszych kompozycji :)

      Usuń
  15. Moja matka zawsze złościła się, że przechowuje guziki, mawiała bowiem"zbierasz guziki, guzik w życiu będziesz miała". I coś w tym jest, bo mi się nie przelewa. Jednak oglądając te cudowne i jednocześnie niesamowite prace, zastanawiałam się, gdzie autorka przechowuje takie ilości guzików, klocków, zabawek, bo do wykonania jednego obrazu trzeba ich sporej ilości. Nie dziwi mnie jednak, że zrobiła furorę, bo pomysł oryginalny i pięknie wykonany. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o takim powiedzeni, ale może jednak coś w nim jest, bo guzików w mym domu sporo w przeciwieństwie do pieniędzy :)
      Do wykonanie pokazanych przeze mnie prac trzeba dużo przedmiotów, ale to drobnica, jednak autorka na pewno musi mieć sporą pracownię chociażby po to aby dokonywać odpowiednich wyborów. Pewnie materiał ma posegregowane według kolorów :)

      Usuń
  16. Bardzo ciekawa koncepcja, jeśli o te obrazy chodzi :)Zawsze podziwiam taką kreatywność. Ale Brytyjka Brytyjką, a my tu znamy Ciebie, Marija, jako genialną upcyclerkę :)) Może niedługo Ty też doczekasz sie swojej sławy i chwały, niekoniecznie w centrum handlowym, ale w prawdziwej galerii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehehehehe Lidka stukrotne dzięki za wiarę w...miraże ;) Na mą sławę i chwałę jak na razie się nie zanosi, ale życie jest nieprzewidywalne więc to kto wie, kto wie? ;)

      Usuń
  17. Aż tylu przydasi nie mam...;o) Ale Ty jesteś moim Pewniakiem...;o)

    OdpowiedzUsuń
  18. Robi wrażenie. Dziękuję za zaproszenie:)

    OdpowiedzUsuń