Ta pogoda to jednak taka nieuporządkowana, przecież wiadoma rzecz, że słoneczko powinno świecić wtedy kiedy ja mam czas wypaść na łono natury. A tu w niedzielę, kiedy się w końcu wygrzebałam z domu, słońcu się znudziło i zakryło się chmurami. Postanowiłam je przechytrzyć i jak ostatni dzień lutego przywitał mnie tak:
Kusił mnie Park Szczytnicki, w niedzielę słyszałam czaple, chyba szykowały już gniazda, jednakowoż wygrał Park Wschodni, bo mam do niego bliżej.
Park przywitał mnie złociście :)
To szalały słoneczne promyki, oooooo jak ja to lubię!!!
W Parku Wschodnim, oblanym wodami Oławy, drzewa te czują się znakomicie i jest tam moja ulubiona wierzbowa aleja :)
Od wieków cieszy się sławą drzewa magicznego. Wedle ludowych wierzeń przynosi szczęście, zapewnia dobre zdrowie, chroni przed złym losem.
http://www.naturaity.pl/artykul/80,wierzba.html#ad-image-1
https://rme.cbr.net.pl/index.php/archiwum-rme/695-maj-czerwiec-nr-79/kultura-i-tradycje-ludowe/1032-wierzba
wierzba nad stawem stoi pochylona
cienkie gałązki w toni umoczyła
odbita w wodzie zielona korona
zdaje się jakby listki swe liczyła
szarpie i targa przyjazną pieszczotą
czasem zbyt mocno i gałązka pęknie
lecz dumna wierzba wcale nie dba o to
przez całe lata sobie się przygląda
wraz z falą tańczy w lustrzanym odbiciu
jak wierny przyjaciel niczego nie żąda
słońcem złocona rozmyśla o życiu
Hmm olchy...jakoś te drzewa nie zachwycają mnie tak jak wierzby, nie to że ich nie lubię, są mi raczej obojętne.
Trochę wiadomości o nich może wyjaśni mój brak entuzjazmu.
Skromna, cicha i niezwykle dzielna – tak opisywali olszę (zwaną też olchą) druidzi, którzy bez potrzeby nie wchodzili do olchowych zagajników. Słusznie się ich obawiali, bo magiczna aura olszowego lasu potrafi całkowicie zawładnąć ludzkim umysłem. I dlatego też właśnie to drzewo ukochały sobie niewidzialne byty, rusałki i czarownice.
https://www.astromagia.pl/felietony-wojciecha-jozwiaka/olcha-obdarzy-cie-magiczna-sila
Czary króla Olch
Wiedział o tym genialny niemiecki poeta J.W. Goethe, gdy pisał swój niezwykły wiersz „Król Olch”. Opowiada w nim o majaczącym dziecku, które ojciec przez las wiezie do lekarza. Synek w malignie widzi króla olch, w koronie i z jaszczurzym ogonem, który woła go do swojego królestwa i kusi różnymi wspaniałościami. Wśród olchowych gałęzi ukazuje się zaczarowany świat, niewidoczny dla ojca. Od tego czasu określenie „król olch” jest synonimem kuszenia niewinnych.
Goethe motyw utworu zaczerpnął z duńskiej ballady. Historycy literatury do dziś kłócą się, czy chodziło mu dokładnie o króla elfów, czy też olch, ale Goethe był nie tylko poetą, ale i znawcą magii. Zapewne słyszał, że olchowe gałązki są składnikiem czarów na niewidzialność, co stanowiło wielką tajemnicę elfów. Elfy tkały z nich swoje płaszcze, a liśćmi zdobiły wieńce.
Może chodzi o tą niewidzialność, wolę być jak najbardziej widzialna!!!
Oprócz olchowych kotków wyzłociły się także leszczynowe.
Pączusie może nie całkiem złote, ale rozświetlone.
Za to Oława jak najbardziej wyzłocona
Łabędzie chociaż białe to jak najbardziej piękne!
Niby drapak, mietła, a przecież taki wyzłocony urokliwy jest!
I cały park lutowy, pomimo tego że bezlistny to wyzłocony przez słońce, czaruje i uwodzi :)
Woda też u-wodzi ;)
Najbardziej jednak uwodzą, lutowe krokusiki :)
Ech kwiateczki, kwiateczki...
jak dobrze, że już jesteście!!!
Fajnie by było aby marzec też nam się złocił.
No cóż dzisiaj nie był złoty, a mnie jakby dopadło wiosenne przesilenie?...
https://www.astromagia.pl/felietony-wojciecha-jozwiaka/olcha-obdarzy-cie-magiczna-sila
Czary króla Olch
Wiedział o tym genialny niemiecki poeta J.W. Goethe, gdy pisał swój niezwykły wiersz „Król Olch”. Opowiada w nim o majaczącym dziecku, które ojciec przez las wiezie do lekarza. Synek w malignie widzi króla olch, w koronie i z jaszczurzym ogonem, który woła go do swojego królestwa i kusi różnymi wspaniałościami. Wśród olchowych gałęzi ukazuje się zaczarowany świat, niewidoczny dla ojca. Od tego czasu określenie „król olch” jest synonimem kuszenia niewinnych.
Goethe motyw utworu zaczerpnął z duńskiej ballady. Historycy literatury do dziś kłócą się, czy chodziło mu dokładnie o króla elfów, czy też olch, ale Goethe był nie tylko poetą, ale i znawcą magii. Zapewne słyszał, że olchowe gałązki są składnikiem czarów na niewidzialność, co stanowiło wielką tajemnicę elfów. Elfy tkały z nich swoje płaszcze, a liśćmi zdobiły wieńce.
https://www.astromagia.pl/felietony-wojciecha-jozwiaka/olcha-obdarzy-cie-magiczna-sila
No cóż dzisiaj nie był złoty, a mnie jakby dopadło wiosenne przesilenie?...
W słoneczny dzień wszystko się złoci :) i przyjemnie tych złotości poszukać.
OdpowiedzUsuńCiekawe są historie o właściwościach drzew... szkoda tylko, że nie potrafią skutecznie rzucić czarów na tych, co je tak ochoczo i bez sensu wycinają.
O tak słońce to świetlny czarodziej :)
UsuńLudzie kiedyś mieli mniej wiedzy, za to więcej pokory i przyjaznych uczuć wobec przyrody, w tym drzew. Teraz "oświeconym" wydaje się, że przyroda im niepotrzebna, bo przecież oni tacy potężni. A przyroda daje im odczuć, że błądzą, tylko za wolno, dlatego mają problemy z powiązaniem przyczyny ze skutkiem.
A ja tylko cięgiem w pracy siedzę, to choć Ty mnie zabierzesz na piękny spacer :)
OdpowiedzUsuńKoło mnie żurawie się drą całe wieczory i przedświty, znaczy że wiosna zaraz buchnie w całej przyrodzie. A wierzby u nas na wsi nie takie dostojne i romantyczne, tylko zwykłe takie, tzw. koszykarskie albo głowiaste (czyli ogłowione). Ale nie wiem, który gatunek - pewnie wierzba biała, bo się do tego typu zabiegów najlepiej nadaje. Leszczyna u nas też na całego dobija alergików. Wiosna, wiosna panie sierżancie! ;)))))
Ech Piesie, Piesie, wiosna, a ty tak mało romantycznie o alergikach, no cóż wszystko ma zalety i wady, mnie jakoś alergie omijają, więc bezkarnie cieszę się nadciągającą wiosną :)
UsuńŻyczę Ci cobyś znalazła czas na wiosenny spacer :)
Oj, czarujesz pięknymi zdjęciami, oj czarujesz. Opowieść o wierzbie jest piękna:) A utwór Goethego ma w sobie wiele magii tak, jak i same olchy.Wiedziałam, że z tych agatów zrobisz coś niebanalnego. Niesamowita jest ta kaczka i piękna na tle nieba:)
OdpowiedzUsuńStaram się chwytać świetlne czary w swoje kadry i cieszę się, że coraz częściej mi się to udaje :)
UsuńKaczka ma już swoje lata, ona tylko zmieniła miejsce na oknie, bo umyłam go kilka dni temu :) Nowe agaty czekają na dobre chęci i na pewno będą z nich ptaszory :)
No i ledwie sie zaczal marzec, skonczyla sie wiosenna pogoda :(
OdpowiedzUsuńAniu wszak to dopiero początek marca, więc pokaże nam on pewnie niejedno, jak to marzec, ja liczę, że słońce też będzie, dużo słońca :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia przedwiośnia, aż się oczy cieszą... :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się Bogusiu, że Ci się zdjęcia podobają, dziękuję bardzo :)
UsuńPiękna wierzbowa opowieść i aleja, lubię wierzby, koło mojego rodzinnego domu rosła ogromna i piękna, ale czas ją połamał, a ludzie wycięli.
OdpowiedzUsuńKróla Olch czytałam kiedyś z przejęciem, a teraz jeszcze nie wyrosłam z opowieści o tajemniczych stworach, elfach i magii drzew.
Zdjęcia jak zwykle urokliwe.
Wierzby niestety kruche są. Moja ulica dochodzi do łuku fosy miejskiej, znajduje się tam wysepka, na której rosła piękna rozłożysta wierzba plącząca i w tamtym roku została ona obalona przez wichurę, brakuje mi tej wierzby.
UsuńKoło Parku Staromiejskiego na skwerze stoi pomnik Kopernika i cudowna ogromna wierzba, aż przykro pomyśleć, że to drzewo też kiedyś obali jakiś wiatr. Nie wyobrażam sobie tego pomnika bez tej wierzby.
To dobrze Ewo, że nie wyrosłaś z takich magicznych opowieści!
Och, jak pięknie wierzbowo na łonie natury. Te płaczące tez bardzo lubię o każdej porze roku. W sobotę, mimo chłodu byliśmy na wycieczce, by odkryć to i owo, o czym wkrótce postaram sie napisać.
OdpowiedzUsuńWidze, że piękna kaczka przysiadła na Twoim oknie:-)
Fajnie odkrywa się po zimie wiosenne to i owo, nawet jak jest zimno :)
UsuńKaczka to jeden z moich Agatkowych Agatków. Więcej moich agatowych prac można zobaczyć w zakładce: https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/p/wylegaki.html
Najpiekniejsza jest ta wierzbowa aleja, no i ptaszkia raczej ptaszory. Budzi nam sie przyroda...mily nadzwyczaj spacer.
OdpowiedzUsuńTak, taki przedwiosenny spacer to bardzo miła rzecz :)
UsuńWierzbowa aleja była bardziej tajemnicza, ale dość drastycznie skrócono drzewom zwisające witki. Park Wschodni był kiedyś bardziej dziki, za to mniej bezpieczny. Kilka lat temu wytyczono w nim ścieżkę dla biegaczy, no i jak tak, miały by się biegaczowi pod nosem majtać jakieś wierzbowe gałązki ;)
Ależ cudne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńMnie też podobnie jak Grazynie najbardziej podoba się ta wierzbowa aleja.....
Sama radość na Twoich zdjęciach Mario.
:-))
Serdecznie dziękuję Stokrotko za zachwyt :)
UsuńJak idę w przyrodę, to zostawiam za sobą wszystkie upierdliwości życia codziennego, jest przyroda, ja i mój aparat, no i się raduje ma dusza i ta radość pewnie przenosi się na zdjęcia :)
A ja jeszcze tydzień muszę czekać na "plenerowanie"...Własnych krokusów nie zobaczę ?? Echhh...;o)
OdpowiedzUsuńEchhh...Gordyjko może poczekają na Ciebie, a jak nie, to przecież masz jeszcze całe mnóstwo wiosennych cudów, będziesz się miała czym radować :)
UsuńPoczekały !! Przebiśniegi też...;o)
UsuńOoooo!!!
UsuńNa pewno wiedziały, że zrobią Ci przyjemność :)