środa, 30 czerwca 2021

Marychata, Marycha ta, Mary chata, a w niej baje ;)

 Jerzy Ficowski napisał wierszyk o domu w którym śmieszy

 ...W owym domu przed północą
gwiazdki spoza szyb chichocą,
na suficie tańczy pająk,
cienie aż się pokładają
i trzepocą w świetle słodkim
ćmy wesołe jak łaskotki.

Gdybyś w takim domu usnął,
te łaskotki sen twój musną,
aż tak będzie uśmiechnięty,
jakby go ktoś łechtał w pięty...
 
 ...To jest dom najbardziej wesół,
lecz niestety - bez adresu!...
 
Roześmiany domek, bez adresu, hmmmm szkoda, ale za to ja mogę wam podać adres pod którym co prawda nie śmieszy ale za to baje :)
To:
Marychata, Mary chata a mieszka w niej Marycha ta, znaczy się ja ;)
Jak do tego doszło, że po mojej chacie a właściwie pokoju pałętają się bajania a może bajdy? 
Ano było to tak, młódką będąc, to znaczy ze 40 lat temu, na urodziny dostałam od oćca mego, do powieszenia na ścianie mojego pokoju, reprodukcję Rembrandta z Dianą i Akteonem. No i co? No i nie byłam zadowolona. Podziękowałam i nawet reprodukcja dzieła tego zawisła, ale nie pasowała mi zupełnie! Po pierwsze była reprodukcją a nie oryginałem, no i taka klasyczna sztuka mnie nie rajcowała. Chciałam mieć w swoim pokoju coś autentycznego i nowatorskiego. No tak, kasa by się przydała i to nie mała, a ja jej nie miałam, dlatego to... powiedziałam sobie że sama będę tworzyć prace do dekoracji mego pokoju ;) 
Jak sobie postanowiłam tak zrobiłam :) Miałam zdolności plastyczne i dekoratorskie, pokój mój więc przez te dziesięciolecia wyglądał oryginalnie, szczególnie zaś lubiły go...dzieci ;)
Jakąś tam dokumentację z jego wyglądu mam, dzisiaj jednak z okazji 6 rocznicy założenia tego oto bloga pokażę wam jak Marychata wygląda teraz, a właśnie porobiłam w tej chacie mej pewne zmiany. Wyprowadziłam z niej rzeczy, które nie były mego autorstwa i tak to Marycha ta, znaczy ja, ma swój w pełni autorski pokój, wzbogacony oryginałami prac swoich artystycznych koleżanek :)

 Kto w moim pokoju najbardziej bajdurzy?
Moje DYNIAKI!

 

 Stałym czytelnikom mojego bloga wiadomo, że robię je z wysuszonych dyń ozdobnych.
 
 
 
 Dyniaki są tak przedziwne jak przedziwne kształty przybierają ozdobne dynie!

 
 
Zaczęłam je tworzyć jakieś 10 lat temu, a dyń zasuszonych mam jeszcze na 20 lat ich tworzenia ;)
Na zdjęciu niżej Pramatka Dyńka, mamcia moich Dyniaków :) W ręku dzierży łychę wyrzeźbioną 40 lat temu przez ojca mojej pracowej koleżanki Moniki. Mamcia pilnuje mego aparatu fotograficznego, przechowuję go w tym koszyczku.
 

Jednak pierwsza w moim pokoju zaczęła bajać 40 lat temu ta czarownica. Początkowo podróżowała tradycyjnie na miotle, ale hmmm udało mi się wmówić mojemu dziesięcioletniemu bratankowi który dostał od kuzyna trąbkę, że instrument ten znacznie lepiej będzie miał u mnie i od tego czasu moja czarownica podróżuje odrzutowo ;)


A oto herb Marychaty! Ptaszydło takie krukowate wydziergałam na drutach. Chomąto końskie zaś uratowałam od zatraty wyłudzając go od siostrzeńca oćca mego ;) Kuzyn miał ich kilka, lecz niestety reszta sparciała niezadbana.

 A oto wchodzimy do Marychaty, to znaczy mego pokoju.



Spośród wszystkich moich prac to z Dyniaków jestem najbardziej zadowolona, sprawiają mi najwięcej satysfakcji!

 

 I niezmiernie je lubię :)

 

 Muszlaki stworzyłam tak ze 30 lat temu. Muszle łączyłam z Fimo, masą termoutwardzalną, kupowałam ją w Niemczech.

Drzewną metaloplastykę kupiłam kiedyś na wyprzedaży. To białe z boku to modem ;)


Wiszące obrazki są dziełem blogowej koleżanki Hany.

Dzbanek i klucze to nie moje dzieła, jednakoż może kiedyś porobię z nich Wtórniaki :)


Ramę do lustra zrobił dla mnie mój szkolny kolego zaraz po zdaniu przez nas matury. Jego tata miał stolarnię, a ta rama to była chyba jego pierwszym stolarskim działem, było to w 1978 roku. Na ramie wisi Mnemolud Mnemo mojej blogowej koleżanki, obrazki wykonane przez Hanę.


Ta wisząca szafeczka 60 lat temu służyła bratu mojej mamy do przechowywania książek szkolnych.

Przyozdabiające szafeczkę wycinanki wykonałam 30 lat temu.

Moje okno na wschód.

Siatka na oknie, wykonana dla bezpieczeństwa kota, przyozdabiają ją serwetki zrobione przez blogową koleżankę Ewę.



Odrzutowa czarownica i okularniki sówki.
Okulary do tworzenia Wtórniaków zaczęłam wykorzystywać już kilkanaście lat temu.


Pramatka Dyńka.


Okienna część mej Marychaty.


 

 Moja kolekcja dzwonków, nie wykonane przeze mnie ale przeze mnie gromadzone te dzwonidła, część z nich dostałam w prezencie :)

 Lustra przyozdobione tworzywem przyrodniczym ze 35 lat temu, na największym lustrze pierwsze moje okularowe wtórniaki.

Obok na drugiej ścianie moje grafiki komputerowe.


Pod półeczkami deseczka do odpukiwania wykonana przez cudARTeńkę i haftowany ptak od Jaskółki, to moje blogowe koleżanki.

 

  Prace w różnych technikach z różnych okresów.





Wtórniaki

Druciaki i kamieńce




Ptaszydła awokadusy.


 
Mójdyń, jedyny dyniak który powstał we współpracy z moją blogową koleżanką Gardenią, to ona wykonała  chustę.
 

  I jeszcze trochę Dyniaków :) I moja grafika komputerowa.
 
 
 
 Szklany ptak kupiony w lumpeksie.


Dyniaki i moja grafika komputerowa.


A to mój warsztat pracy, tu powstają moje cudaki.

I tak właśnie wygląda Marychata, mój bajdurzący zakątek, snują się po nim bajdy różniaste, tylko ja nie potrafię ich spisać. A może mi się nie chce? ;)
Moje cudaki nie przejdą do historii sztuki ale są wytworami mojej wyobraźni i świetnie się pośród nich czuję :)
 

 

28 komentarzy:

  1. O matko jedyna !!! Widać, że tyle się tego nazbierało... Pokaźna kolekcja... wszystkiego ! Dyniaki są niesamowicie oryginalne, a niektóre nawet straszne. Podziwiam kreatywność !!! Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nazbierało się :)
      Serdecznie dziękuję za zachwyty i uznanie, także serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  2. Niezwykły klimat, wchodząc do Marychaty wchodzi się w inny swiat, fantazja, kolory, gra swiateł, kolekcja dzwonków.jedyne takie miejsce na swiecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te 40 lat temu właśnie o to mi chodziło, to miał być mój świat, no i jest :)
      Serdecznie dziękuję za zachwyt i uznanie!

      Usuń
  3. O rany! oglądam i oglądam i sama nie wiem co mi się podoba bardziej !Ale masz fantazję!Nie ma takiego pokoju na swiecie jak napisała Dora. A jeszcze do tego ta roslina wysoka jak palma...bardzo mi się podoba to coś na drzwiach o przy łozku, żaba zrobipna z muszli i drutu....niezwykłe miejsce! będę wracać do Marychaty by w niej szperać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję i zapraszam nie tylko wirtualnie, tak myślę ,że może jesienią :) Jeszcze nie całkiem doszłam do równowagi, po tym wszystkim co się wydarzyło w ciągu kilkunastu miesięcy. No i doprowadzam nadprogramowy pokój do używalności, bo przez kilka lat było z tym kiepsko ;)
      Ta palmowata roślina to sukulent, jakoś nie mogę zapamiętać jego nazwy, kupiłam jako kilkunastocentymetrowy kwiateczek, wyrósł tak przez 30 lat.

      Usuń
  4. Niesamowite. To aż się prosi o porządną wystawę. Przecież to także doskonały przykład na wykorzystywanie różnych rzeczy do tworzenia "wtórniaków".
    Jeszcze nie spotkałam człowieka z tak niezwykłą wyobraźnią i fantazją, jakie Ty masz. Każda wykonana przez Ciebie rzecz jest niepowtarzalna, jedyna. Podziwiam i zachwycam się na okrągło i nieustająco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Jaskółko za podziw i uznanie!
      W sprawie wystawy zacznę coś działać jak dojdę do psychicznej równowagi, z upierdliwościami zdrowotnymi też muszę jeszcze powalczyć :)

      Usuń
    2. No to najpierw powrotu do pełni zdrowia a potem bardzo udanej wystawy Ci życzę.

      Usuń
    3. Serdecznie dziękuję Jaskółko, niech się spełni :)

      Usuń
  5. Kochana, jestem pod wrażeniem, nie tylko masz prawdziwy warsztat, ale i kolekcja świetna, a jaki porządek!
    Oglądałam jak bajkową wystawę i zgadzam się z Jaskółką, że powinnaś swoje dzieła szeroko pokazywać. Nasza osiedlowa biblioteka urządza takie wystawy lokalnym twórczyniom.
    Chętnie zaprosiłabym Cię do mojej biblioteki, by pokazać dzieciom, jak można tworzyć sztukę i świetnie się bawić.
    Gratuluję wyobraźni i zręcznych rąk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za podziw i uznanie!
      Co do tego zaproszenia do twojej biblioteki Jotko to można by to przemyśleć, twoje miasto nie tak całkiem blisko od mojego, ale może dałoby się to jakoś urządzić, dziękuję bardzo za zaproszenie :)

      Usuń
  6. Cudny klimat! Dyniaki górą, przynajmniej w moim odczuciu. :) Jak sobie tak oglądam raz, drugi, trzeci... dochodzę do wniosku, że nie tylko Dyniaki, wszystkie cudne stworki. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Dyniaków jestem najbardziej zadowolona, można by nawet powiedzieć, że jestem z nimi związana emocjonalną więzią :)
      Serdecznie dziękuję za zachwyt i uznanie!

      Usuń
  7. Niesamowite! Fantastyczna kolekcja! Ależ tam u Ciebie wesoło i kolorowo! No i widać od pierwszego spojrzenia, że energia twórcza Cię rozsadza :). Co za kreatywność! Niby oglądam od dawna Twoje wytworki najrozmaitsze, ale teraz poczułam się jak w muzeum sztuki... chyba awangardowej! Gratuluję i podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie zrobiłam ten post aby pokazać, jak te moje prace wyglądają w przestrzeni i jaką stwarzają atmosferę :)
      Serdecznie dziękuję za zachwyt i uznanie!

      Usuń
  8. To jest niesamowite. Niezwykle oryginalne prace, szczególnie Dyniaki - nigdzie nic podobnego nie widziałam. I dlatego uważam, że powinny przejść do historii sztuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochlebiasz mi Ninko, za co ci serdecznie dziękuję!
      Na pewno przejdą do historii rodziny, albowiem jest ona dość dumna z zakręconej krewnej :)

      Usuń
  9. Niesamowite cuda! Napatrzeć się nie mogę. Przepięknie wyonane i wyeksponowane. Coś wspaniałego! Jedyne takie miejsce na świecie, powinnaś Marysiu bilety wstępu sprzedawać aby ludzie mogli przychodzić i patrzeć, i podziwiać, i fotki robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za uznanie i podziw!
      Co do biletów to przemknęła mi taka myśl, jednakoż cenię sobie spokój, a życie "w muzeum" lekkie by nie było ;) Po za tym ludzie którzy zapłacą jakieś pieniądze potrafią mieć niezwykle wygórowane wymagania i pretensje. Natomiast, osoby które znam i wiem że są do mnie sympatycznie nastawione mile widziane :) Od kiedy mam kontakt z blogowiskiem, przewinęło się już przez mój pokój trochę znajomych osób.

      Usuń
  10. Niesamowite!!!!
    Przecież Twoje mieszkanie to najwspanialsze na świecie MUZEUM. Takie, które każdy chciałby zwiedzać - i dzieci i dorośli = i starzy i młodzi.
    Niesamowita z Ciebie DZIEWCZYNA Mario - i jaka uzdolniona...
    Szacunek WIELKI!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za zachwyt i uznanie!
      Całe mieszkanie jeszcze takie nie jest, ale już te moje cudaki zaczynają wychodzić z mojego pokoju :) Tak mi chodzi po głowie, żeby może te moje prace, szczególnie Dyniaki, przekazać do jakiegoś muzeum, jeśli jakieś je zechce. We Wrocławiu jest Muzeum Teatru, gdzie znajduje się także część kolekcji zabawek Henryka Tomaszewskiego. To takie mrzonki ;)

      Usuń
  11. Klękajcie narody. Oglądałam sporo filmów o remontach domów(zazwyczaj zagranicznych) ale żadna dekoratorka Tobie nie dorównuje, a wiele mogłoby "sciągać " od Ciebie pomysły. Wielki podziw dla talentu i uznanie za pomysły. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za podziw i uznanie!
      Mój pokój jest specyficzny, bo ja sama zagospodarowuję swoją przestrzeń i to na dodatek swoimi pracami, poza tym nie czerpię z żadnych wzorców. Jednak nie nadaję się na dekoratorkę cudzych przestrzeni, kiedyś koleżanka poprosiła mnie o rady i nie byłam w stanie jej nic sensownego doradzić.

      Usuń
  12. Pięknie !! W detalach i w całości...;o)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niedawno czytałem o chłopaku, który bał się, że jest w nocy obserwowany przez jakąś hiszpańską czarownicę.
    Niektórzy boją się takich figurek. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama je sobie zrobiłam, więc dla mnie nie są straszne ;)
      Chyba zatoczyliśmy koło. Przez stulecia ludzie szczególnie niewykształceni, a nie miała wykształcenia większość ludzi, bała się prawie wszystkiego, bo nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć wielu rzeczy. XX wiek w większej części świata przyniósł ze sobą wykształcenie powszechne. Ludzie poznali istotę wielu zjawisk, przestali się więc bać rzeczy "dziwnych", wygląda jednak na to że ludzkość lubi się bać, bo wymyśliła sobie gry komputerowa, a w nich całą masę strachów. No i całe rzesze ludzi spędza multum czasu w wykreowanym wirtualnym świecie pełnym zagrożeń. I tym ludziom zaciera się granica pomiędzy rzeczywistością a tym wykreowanym przez gry światem. Robiłam kiedyś sesję zdjęciową jednego z moich Dyniaków. Postawiłam go nisko pomiędzy zielenią, reakcja jednej z młodych kobiet mnie zdumiała, bo ona patrzyła na niego jak na istotę żywą.

      Usuń