środa, 22 września 2021

Mijają lata...

Tymkowi, synkowi mojej bratanicy minęło 5 lat.

 

 -5 LAT??????
-Ciociobabciu a cóż to takiego te lata? Taż 1825 DNI mi minęło.
Ech
Mijają lata a on nie wierzy mi,
bo jemu mijają dopiero dni (parafraza fr. J.Sztaudyngera)

Jak są urodzinki, u chłopczyka i dziewczynki to rzecz oczywista że musi być tort, pyszny tort od babci.

Tym razem wspólne urodzinowe świętowanie i dlatego świeczki gasi Tymon i Zoe, a dlaczego tak?
Otóż Zoe przyleciała ze Szkocji z mamą, przyjaciółką mamy Tymka, a że Tymek we wrześniu skończył 5 lat a Zoe 4 lata to dlatego urodzinowanie wspólne było;)
 

-No to co że minęły mi dopiero 1825 dni,

coś tam już przecież wiem o życiu!
 

Tymek ma brata Filipa, a właściwie to Filipek jest, wszak ma on tylko dni 460.

 
-Niewiele mam dni ale co z tego?
 

-Popatrzcie ino jaki ze mnie zuch!!!

-Upadki, nic to


należy się po nich po prostu podnieść.

-Filipek jestem a Ty?

-Dlaczego jesteś taka, taka...jakby inna niż ja?

Bo mnie Filipku
Dni oszukały,
znienacka w lata się zmieniały!!! (parafraza fr. J.Sztaudyngera)

Wam dzieciaczki jeszcze długo mijać będą dni i niech wam one mijają bezpiecznie.

Niech zawsze blisko Was są kochający dorośli, którzy pomogą kroczyć przez te dni.

I niech te dni przyjemne i beztroskie będą!

Rośnie domek dla Tymka i Filipka, właściwie już urósł, ale wykończyć go jeszcze trzeba. To tutaj odbywały się urodzinki dla chłopczyka i dziewczynki. Dlatego to otoczenie deczko zgrzebne i brak perskich dywanów na pokojach ;)


Jak urodzinki to prezenty wyrychtować się należy.
Ech te prezenty! 
No bo to jest tak. Przez lata gromadziłam różne takie co to mi się spodobały, a mogły się kiedyś przydać. 
Z takiego to powodu nabyłam tą cudnie czerwoniusią podkładkę pod tablet w kształcie wozu strażackiego. Od kilku miesięcy zaś przeprowadzam czystki w chaupie mej, w związku z tym postanowiłam! 
Koniec z kupowanie d...relów, trza wyrobić to co zalega!
Długo szukałam w głowie mej, pomysłu na tą straż. 
Zaskoczyło kilka dni przed imprezą dopiero!
Ech dolo ma, spieszyć się trzeba było i domyślać pomysł na chybcika w miarę postępu prac. No i ten klej, który daje przezroczystą spoinę po wyschnięciu, ale schnie dłuuuuugo.

Wyszło cuś takiego.


Jak się ma do straży ten kosmonauta? ;)

Otóż jest on lampką, którą kiedyś nabyłam w podobny sposób jak tą straż i którą postanowiłam upchnąć w ten prezent ;)

I klocuszki którymi nikt nie chciał się bawić :)

A czymże jest ten zlepek różności?

Otóż organizerem, na nowe biurko Tymka w nowym domu hehehehehe

Długopis w kształcie małpki, flamastry, ołówek, temperówka to zakupiłam już całkowicie celowo, aby wyposażyć organizer :)


Aby usztywnić cała tą kompozycję podkleiłam ją płytami kompaktowymi.

Prezent dla Zoe też ma swoją historię ;)

Jak w naszej rodzinie zaczęło rodzić się 4 pokolenie, to kupiła śliczną maniunią spódniczusię, no bo przecież ta spudniczusia była taka ładna, a jakaś dziewczynka urodzi się na pewno!!!

Otóż nie ma nic pewnego na tym świecie, do tej pory moje bratanice urodziły tylko chłopców!!! ;)

O tym że na urodzinową imprezkę będzie potrzebny jeszcze jeden prezent dowiedziałam się kilka dni przed.

Tym razem mój umysł okazał się szybki jak błyskawica i przypomniał sobie o spódniczce, no bo nareszcie znalazła się dziewczynka!!! ;)

Tylko cóż by z tej spódniczki zrobić?

Popatrzyłam i tym razem trzask prask i pomysł już był :)

Co to za pomysł?

Na malutki plecak :) 

Zszyłam dół spódniczki, szelki które zapinały się z przodu przerzuciłam do tyłu, dosztukowałam sznurkiem, przyszyłam 2 guziki i już można założyć na plecki dziewczątka.


Po bokach także przyszyłam guziki i zrobiłam pętelki, to zapięcie plecaka.

Od góry zapięcie pętelki już miało, doszyłam tylko guziki.

Uffffff, jak ja nie lubię szyć, jednakoż plecaczek powstał w jeden wieczór, nie było czasy aby odkładać robotę na później ;)  

Aby plecak nie był pusty włożyłam do niego dyniaka.

I jeszcze jeden prezent, zrobiłam go w czerwcu na urodzino-chrzciny Filipka



 
 
Tak, tak, tak, dni mijają, mijają, w lata się zmieniają, tych lat coraz więcej i więcej i więcej, aż człekowi lęgnie się tam gdzieś w jestestwie straszne poczucie, to już starość.
Jednakoż czy to na pewno już????????????????????????????????????
Ostatnie trudne dla mnie lata, oraz skutki uboczne leczenia nowotworów, bardzo ograniczyły moją sprawność fizyczną, moje ciało jakieś takie coraz bardziej mdłe. Ponieważ moje jelita głupie kawały mi robią, to bardzo utrudnia mi wychodzenie z domu. Postanowiłam w inny sposób oszukiwać czas.
I oto ta dam!!!
Kupiłam sobie Kobyłę do ujeżdżania :)





Dziewczyny, które, wiecie, ponieważ  nie mogłam przeznaczyć  tą kaskę, tą którą wiecie, na cel, o którym wiecie, przeznaczyłam ją zatem na moją zdrowotność, to właśnie za nią kupiłam Kobyłę. 
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ!!!



34 komentarze:

  1. No w szoku jestem po prostu! Rewelacja za rewelacją! Dzieciaczki fantastyczne, zdrówka i szczęścia dla wszystkich! Domek przecudny, dach solidny już ma, to najważniejsze! Prezenty wyrychtowałaś genialne! Organizer to istny majstersztyk, a lampeczkę-kosmonautę to sama bym kupiła :))). Plecaczek też bym mogła chętnie nosić! I jak już myślałam, że tyle rewelacji to już dosyć jak na jeden wpis, to na koniec odpaliłaś petardę!!! Kobyła rozwaliła mnie totalnie! Ale masz super urządzenie treningowe! Gratuluję! No i Ci powiem, że co Ty tam o starości... laska z Ciebie że hoho! Serdeczności przesyłam, zdrówka i wciąż dobrego nastroju Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za entuzjastyczne pochwały, zachwyty i za życzenia!
      Organizer to dość skomplikowana konstrukcja, ale plecak ze spódniczki to łatwizna i właściwie każdy którego nie odstrasza igła do szycia może sobie taki wyrychtować :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Niko za uznanie :)
      Tak jak napisałam Małgosi, uszycie plecaka z ogrodniczki nie jest trudne.
      Także cię pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Rewelacyjne prezenty dla przeuroczych dzieciaczków. Pomysły masz po prostu genialne! A kobyła - wiadomo. Mam tylko nadzieję, że nie narowista ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Ninko za podziw dla pomysłów mych :)
      Kobyła jak na razie stawia opór, ale to dlatego, że mam bardzo słabe mięśnie nóg, po to ją kupiłam aby te mięśnie wzmocnić.

      Usuń
  4. Lata lecą a Marija ciągle młoda. Kreatywność odmładza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe Agniecha serdeczne dzięki, tego się będę trzymać :)

      Usuń
  5. Marija, Ty swoja kreatywnością i działaniem twórczym przebijasz wszystkich!!!
    Piękne prezenty!
    A kobyłę ujeżdżaj i trzymaj się zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydoru gdyby nie moja kreatywność tobym już całkiem skapcaniała, ona daje mi napęd i odwraca uwagę od zdrowotnych upierdliwości.
      Serdecznie dziękuję :)

      Usuń
  6. No kochana, ależ klimaty!
    Najpierw najlepsze życzenia dla dzieciaczków, niechaj rosną zdrowe i szczęśliwe!
    Pomysły na prezenty niesamowite, ale co ja się dziwię, skoro Twój pomysł i wykonanie:-)
    Machina do ćwiczeń solidna, sama bym taką chciała, tylko z miejscem nieco byłby problem...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Jotko za życzenia i zachwyty :)
      Miejsca ci u mnie dostatek, jeszcze niejedna kobyła by się zmieściła. Ty jesteś niska i drobna to możesz sobie kupić mniejszą, jest dosyć duża różnica w rozmiarach, a i wybór w internecie bardzo duży.

      Usuń
  7. Łoooo! Ty to masz pomysły! Plecaczek z kiecki pewnie furorę zrobił. Straż, choć cudna mnie tak nie kręci, bo mało dziewczyńska ;) ale na torebeczki jestem wrażliwa jak papierek lakmusowy :) PIĘKNA!!!
    Kobyłka super! Rasowa. Galopuj Marycha, galopuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stukrotne dzięki Piesie :)
      Plecaczek z kiecki sobie uszyj, wszak umiesz, w lumpku jakąś zdatną do tego spódnicę na pewno znajdziesz :)
      Do galopowania to jeszcze ho ho ho, a może jeszcze dalej, jak na razie to stęp, a właściwie to człap, człap, człap ;)

      Usuń
    2. Kochaniutka, plecaczek z kiecki to nie problem, jeśli się nie ma oporów przed ordynarnym zerżnięciem Twojego pomysłu, bez oglądania się na prawa autorskie. Ale... ja już nie ta grupa wiekowa... :( Poza tym musiałabym porzucić moje torebki z ptakami, a teraz przepakowuję się z zimorodków w raniuszki (mam jeszcze zimowe gile i jesienne szczygły). Kocham moje torebki ptasie! Bardzo się cieszę, że trafiłam na pana Jana, który je szyje.

      Ja tam na zdjęciach widzę już rączy kłusik :) Do grudnia pewnie nikt nie powstrzyma Cię przed cwałowaniem :)

      Usuń
    3. Hehehehehe Piesie stukrotne dzięki za ten cwałujący optymizm!!!
      Jeśli masz ukochane torebusie z ptaszkami to na kieckową namawiać Cię nie będę ;)

      Usuń
  8. Ach..., dzisiaj pięć a jutro piętnaście, tak szybko to mija
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pojutrze czterdzieści, a popojutrze sześćdziesiąt trzy, no prawie cztery, tak szybko to mija ;)
      Także pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Prześliczne te dzieci.... ale najmniejsze są najfajniejsze :-))
    Piękne porteczki uszyłaś...a nie .... to jest plecaczek przecież :-))
    No i fajnie że ćwiczysz!!!! Kondycję będziesz miała coraz lepszą :-))
    Najpiękniej i najserdeczniej pozdrawiam!!!!
    No i moje uznanie dla Twojej twórczości!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dzieci zawsze miałam słabość, dlatego to pracowałam w przedszkolu :)

      Ćwiczę od kilkunastu lat, dwie radioterapie pozostawiły mi takie skutki uboczne, że bez ćwiczeń byłoby kiepsko. Orbitreka zaś mam dopiero od kilku dni. Bardzo mi się podoba ten rodzaj ruchu, tylko że moje mięśnie nóg jak na razie dają radę tylko przez krótką chwilę, ale nie zniechęcam się, właśnie dlatego że mi się to podoba :)
      Serdecznie dziękuję!

      Usuń
  10. Genialne!! oba prezenty! a plecaczek, mnie jako kobietę zachwycił bezgranicznie, takiego nie ma na świecie. Sliczny!
    Obyś była konsekwentna w ćwiczeniach, bo dużo osób coś takiego zakupuje a potem to leży po piwnicach, tak było u mojej córki tak jest u mego bratanka, z tym ,że ten artefakt wrzucił do naszej komórki. Venezuejlos czasem tam schodzi i ćwiczy.
    Ale Ty konsekwentna jesteś więc ...ćwicz!! pozdrawiam serdcznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za zachwyty.
      Wiem że bardzo często orbitreki kończą jako wieszaki na ciuchy ;) Ja zdecydowałam się na zakup bo mi tuptanie na nim bardzo się podoba, tuptałam na rehabilitacji. Niestety jak na razie moje mięśnie nóg bardzo krótko dają radę, tuptam wiec minutę schodzę i potem wracam i tak kilkakrotnie. Korzyścią jest także i to że brat też tupta. A u ciebie dzięki bratankowi skorzystał Venezuejlos :) Moja bratanica kupiła w tamtym roku i dzięki niemu schudła 15 kilo, ale ja nie dla chudnięcia go kupiłam, ale głównie dla wzmocnienia mięśni nóg, a ćwiczenie na orbitreku podoba mi się o wiele bardziej niż na rowerku stacjonarnym.
      Także pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Mario informuj o postępach! Może potem wdrapiemy się na KAsprowy! :)))

      Usuń
    3. Będę informować, bo a nuż...:)

      Usuń
  11. Śliczne dzieci, bardzo urocze:) Prezenty, jak zawsze u Ciebie, niezwykłe, dopracowane, przemyślane i zachwycające.
    Ustrojstwo jest bardzo dobre, ale jak piszą panie powyżej, skuteczne tylko wtedy, kiedy ćwiczy się systematycznie. Ja na razie uskuteczniam prace ogrodowe i spacery. To pierwsze u Ciebie odpada, a to drugie i tak robisz.
    Zdrowia i radości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Jaskółko za zachwyty!
      Co do urządzenie to postanowiłam być konsekwentna i tego mam zamiar się trzymać ;)
      Pozdrawiam i także zdrowia i radości życzę :)

      Usuń
  12. Cudne dzieciaczki, a Ty jesteś przewspaniałą ciociobacią:)
    Bardzo mi się podobają prezenty urodzinowe! Niech te dzieci znajdują na swojej drodze same wspaniałości:)
    A na kobyłce musisz teraz jeździć, bo się znarowi. Nie masz wyjścia.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciaczki mają tyle energii że mogłyby robić za elektrownię ;)
      Na kobyłce jeżdżę a juści, na miarę swoich możliwości, ino jak na razie możliwości marne ;)Jednakoż jazda bardzo mi się podoba na pewno będę więc kontynuować :)
      Serdeczne dzięki :*

      Usuń
  13. Ciociobabcie są najlepsze !! ;o) Po Babciach, rzecz jasna...;o)

    Pięknie dzisiaj u Ciebie i tak uroczyście...;o)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten organizer to wyśmienita sprawa i pomysł. Rozumiem, że spodniczka w plecak się zamieniła, bo jako odzież na dziewczynkę już za mała była? Twoja kobyła wysmienita, mnie też coś takiego by się przydało, tylko ja stać nie mogę. Przy Twojej tak twórczo pracującej głowie, starość nie tak szybko do Ciebie zawita. Tego życzę z całego serca, a małym jubilatom stu lat życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję :)
      Właśnie tak, spódniczka miała rozmiar niemowlęcy a dziewczynka jest czterolatką większą od naszego pięciolatka :)
      Kobyła wymaga dużej siły w nogach, kupiłam ją dlatego aby ćwiczyć mięśnie nóg ponieważ mam z nimi duży problem. Jeśli chodzi o sprzęt do rehabilitacji to jest ogromny wybór i pewnie znalazłabyś także coś dla siebie. Ciągnie mnie do tej mojej kobyły bo mi się podoba ten rodzaj ruchu :)

      Usuń
  15. Taka ciociobabcia to po prostu skarb! Podziwiam wszystko, co robisz TYMI RĘCAMI, bo ja mam dwie lewe, niestety - ale tym bardziej doceniam to, co potrafią inni. I ta kreatywność!

    Kobyły trochę zazdroszczę, myśląc o jesieni i zimie, kiedy pewnie nie będzie mi się chciało wychodzić pochodzić. Ale miejsca na takie urządzenie nie mam, więc ewentualnie ograniczę się do steppera.
    Zdróweczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za miłe słowa :)
      Tak, moja kobyła duża jest, są jednak i mniejsze, no ale większe też są ;)
      Także zdrowia życzę!

      Usuń