Rok temu w roli oblubienicy występowała jedna z moich bratanic . Już dwa miesiące przed zaczęłam robić prezent ślubny, albowiem to co wymyśliłam było bardzo czasochłonne :)
Na któreś Święta Wielkanocne popełniłam takie oto kurojaja . Mój prezent miał bazować na tym pomyśle
Udało mi się kupić kamienne jaja w kolorze białym i czarnym, dokupiłam odpowiednie dodatki i powstało coś takiego :)
W ramach tej pomocy przyszła panna młoda poprosiła mnie o coś ciekawego na prezenty kopertowe .
W odpowiedzi na jej zapotrzebowanie powstała Świniusia :) Pomysł jak pomysł, w końcu świnia jako skarbonka to klasyka ;) Moja Świniusia musiała być jednak sporo większa od przeciętnych, ponieważ miała pomieścić w sobie konkretne walory pieniężne, a nie jakiś "pchli" bilon, dziecięcego ciułacza ;) Wyszło mi coś takiego jak widać poniżej. Najwięcej problemów miałam z odpowiednim przycięciem i zamontowaniem nóg.
Zrobiłam duży otwór do wsuwania kopert aby można je było wyciągnąć z powrotem bez rozrywania zwierza . |
Tak Świniusia prezentowała się w roli strażniczki stołu ,gdy Para Młoda hulała na parkiecie :)) Nie ja robiłam to zdjęcie |
Moja pomocnica, balonowa panienka , z oporami zgodziła się przenieść kompozycje na docelowe miejsce. Paradowała z tym zbiorem kropek spory kawałek przez centrum miasta :) |
Balonowe kropki brały udział w sesji zdjęciowej . Nie ja robiłam to zdjęcie . |
Wskazywały drogę na statek , którym płynęliśmy na wesele . Nie ja robiłam to zdjęcie . |
Wyprowadzały weselników ze statku. Nie ja robiłam to zdjęcie. |
Wskazywały drogę do domu weselnego, który znajdował się na terenie ..... tak jest dobrze widzicie, na terenie zoo. Nie ja robiłam to zdjęcie |
Para Młoda na statku zmieniła lekko wygląd :))) Nie ja robiłam to zdjęcie . |
Kilka lat wstecz odbyły się równie wspaniałe zaślubiny i weselisko innej mojej bratanicy.
Dla niej zrobiłam taki oto prezent :
A to taka zabawna migawka z tego drugiego wesela
Gdy odespaliśmy weselne szaleństwa, skorzystaliśmy z atrakcji ośrodka na terenie którego odbywała się zabawa :) Po prawej stronie wyciągu, dom weselny, po lewej tor saneczkowy. |
Z polskimi wiejskimi ślubami związany jest pewien zwyczaj, może nie wszystkim, znany. Na drodze którą będzie przejeżdżał orszak ślubny, organizowana jest tak zwana "brama" w celu "wymuszenia" okupu od nowożeńców . Obserwowałam najczęściej to zjawisko z okien pojazdu poruszającego się w orszaku. Dwa lata temu współuczestniczyłam w zorganizowaniu takiej bramy. W trakcie pobytu u kuzyna, jego żona oznajmiła że będziemy robić bramę, ponieważ organizowane jest we wsi wesele. W trakcie jej organizowania stwierdziłam, że zwyczaj ten jakby się rozbudował. Już nie wystarcza wyjść na drogę i przeciągnąć kawał sznurka. Moi kuzynostwo sznur przyozdobili wstążkami i balonami, ja w ich imieniu przygotowałam i przyozdobiłam bomby ze słodyczami. Świątecznie przyodziani wyszliśmy na drogę i wyglądało to tak :
Oczekiwanie bywa nużące, zwłaszcza gdy upał ;) Mój brat, co prawda niezbyt odświętnie, przebrany za kmiotka |
Nadjeżdża kamerzysta, którego należy przepuścić :) Balonów było więcej ale upał dał im radę ;) |
Tak się złożyło że byłam na dwóch weselach w Niemczech. Miałam więc okazję do porównań. Stwierdziłam że ich zwyczaje okołoślubne są bardziej rozbudowane i znacznie różnią się od naszych. Pokażę Wam kilka migawek
Kilka dni przed ślubem odbywa się spotkanie na którym, w intencji szczęścia nowożeńców, tłuczona jest porcelana. Na spotkanie to przybywają między innym sąsiedzi, którzy nie dostali zaproszeń na wesele.
Nowożeńcy wpierw podpisują akt ślubu w Urzędzie Miasta. Po ceremonii, przed urzędem, czeka młodych sympatyczny ceremoniał
Na płótnie zostało namalowane wielkie serce. Młodzi muszą wyciąć je wspólnie. Zwróćcie uwagę na nożyczki, na podwójne otwory na palce. |
Następnie oblubieniec, przenosi oblubienicę przez wycięty otwór w kształcie serca |
Po przysiędze w urzędzie młodzi przysięgali także w kościele. Po uroczystej ceremonii, koło bramy kościoła udekorowanej wykonaną przez nas girlandą, czekała na nich niespodzianka.
białe gołebie |
które zostały wypuszczone i poszybowały w niebo, |
za gołębiami poszybowały w niebo balony. |
Weselnicy weselili się na weselichu :) Było wspaniałe jadło, zacne napitki, tańce, śmiech i zabawa. W ramach zabawy, grupa przyjaciół młodej pary, przygotowała taki, żart muzyczny
Po rozejściu się wszystkich gości nowożeńcy wrócili do domu a tam......czekały na nich jeszcze atrakcje
To jednak nie koniec, po odstawieni płyty okazało się......
KONIEC weselnych przypadków ,ja tam wszędzie byłam i świetnie się bawiłam :))))
Pokazałam zdjęcia z jednego niemieckiego wesela, na tym drugim, a właściwie pierwszym, główne obrzędy były podobne
Post ten dedykuję M-i i R-o w pierwszą rocznice ślubu, życząc im, aby ich wspólne życie zawsze było lekkie jak kartka papieru :))
Na salę w tak muzyki wkroczyli cichociemni. Niestety nie pamiętam jaka to była muzyka. |
Druga odsłona żartu, panowie wystukiwali takt pałeczkami, uderzającymi o patelnie, osiągali to rozsuwając i zsuwając kolana. Mieli to opanowane do perfekcji ;) |
Po rozejściu się wszystkich gości nowożeńcy wrócili do domu a tam......czekały na nich jeszcze atrakcje
przemili koledzy utrudnili im "trochę" wejście do domu. |
.....że jest tam jeszcze trochę ryżu na szczęście :)))) |
Pokazałam zdjęcia z jednego niemieckiego wesela, na tym drugim, a właściwie pierwszym, główne obrzędy były podobne
Post ten dedykuję M-i i R-o w pierwszą rocznice ślubu, życząc im, aby ich wspólne życie zawsze było lekkie jak kartka papieru :))
Ale mają z Tobą dobrze - wszystkie bratanice i bratankowie :))) Robisz piekne i pomysłowe rzeczy, których trudno szukać na innych weselach :))
OdpowiedzUsuńCo do tłuczenia porcelany, to w miejscowościach niedaleko mojego miasta, ten zwyczaj jest praktykowany, zapomniałam jak oni to nazywają. Wzięło się to stąd, że na przełomie XIX i XX wieku, sprowadzili się tam Ślązacy. Ludzie się wymieszali, ale zwyczaj pozostał.
Młodzi z Twoich zdjęć, mieli sporo pracy, żeby dostać się do domu :))) Pomysłowe ;)
Nie wiedziałam, że na śląsku też tłuką porcelanę.
UsuńOdnoszę wrażenie, ze Niemcy podchodzą do tego typu imprez na większym luzie. U nas jest więcej pompy i zadęcia .
To małżeństwo było mieszane,ona Polka,a on Niemiec,ale na weselu więcej było Niemców.
a ja w Zabrzu widziałam wycinanie takiego serca, przed wejściem do domu weselnego
UsuńCzyli są to śląsko - niemieckie zwyczaje, skoro serca też wycinają. U nas zachowało się tłuczenie porcelany, widocznie kiedyś nie wycinano serc z materiału, bo jak to - prześcieradło psuć? ;)
UsuńLidko też doszłam do takiego wniosku, a teraz jeszcze gdy tylu Ślązaków wyjechało do Niemiec, przywożą jeszcze stamtąd różne zwyczaje. Ten z prześcieradłem to pewnie młody zwyczaj.
UsuńJa na pierwszym weselu w Niemczech byłam 12 lat temu i wtedy pierwszy raz widziaiłam ten zwyczaj.
Ale ciekawy post! pary mlode i wszystko co ich otacza to dla mnie wielka gratka...
OdpowiedzUsuńales zdolna i tworcza jest!
Cieszę się Grażyno, że ci się post podoba ,bo miałam wątpliwości przed publikacją, czy to kogoś zainteresuje:))
UsuńA strój mojej bratanicy jak Ci się podoba ? Bo jest lekko nietypowy :))
Zazdroszczę im Takiej Ciotki ☺Piękne te prezenty! !!
OdpowiedzUsuńJa też im zazdroszczę Ciotki, ja takiej nie mam ;))
UsuńDziękuję za uznanie dla prezentów :))
Ja zwróciłam uwagę na śliczną, nietypową i bez zbędnego zadęcia sukienkę bratanicy i trampki! I w rękach trzyma kwiatki w doniczce?
OdpowiedzUsuńTaki balon w kształcie serca przyleciał do mnie wiosną, pamiętasz?
Kwiatki były w koszyczku. A trampki oboje założyli dopiero na statku. On miał pod marynarką czerwone szelki.
UsuńMnie się oni strasznie podobali, wyglądali jak Małgosia i Jaś.
Jak bym kiedyś w młodości miała odwagę się tak ubrać do ślubu, to kto wie może nawet za mąż bym wyszła hehehe
Pamiętam, że taki balon do ciebie przyleciał :)
UsuńOjtam, przecież pięknie byli ubrani oboje! Nóg sobie nie zmaltretowali w tańcu, a i sukienkę można nosić na różne okazje, zamiast powiesić do szafy i wietrzyć od czasu do czasu. Ja też miałam "normalną" sukienkę, ecru, żadne tam bezy!
UsuńTez zwrocilam uwage ne kiecke! Cudna:)
UsuńDziękuję dziewczyny M-ię bardzo ucieszą wasze zachwyty:)
UsuńBardzo oryginalne prezenty. Wspaniala pamiatka dla Mlodych :)
OdpowiedzUsuńA u mnie w sierpniu...16 lat minie jak wystapilam w bialej sukni poplamionej bibula ;))
Szkoda, ze trampek nie wlozylam wtedy ;)
Dziękuję Orszulko, coraz bardziej prowokują mnie przedmioty i dlatego tworzy się to co się tworzy:)
UsuńTa bibuła na Twojej sukni to od dekoracji? Bibuła strasznie farbuje, wykorzystywałam to kiedyś w pracy z dziećmi.
Trampki jako obuwie weselne mają jedną olbrzymią zaletę, można w nich tańczyć do upadłego ;)
dobrze, że w końcu założyłaś tego bloga, bardzo ciekawie opowiadasz, że o szacie "zdjęciowej" nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu, staram się w końcu chodzi o to aby tu ktoś zaglądał z przyjemnością :)))
Usuńo jacie...ale fantastyczne prezenty - jedyne i unikatowe, a te weselne obrzedy - super!!!! a wogle jestes jestes fajowa ciotka!
OdpowiedzUsuńa nam 7go, teraz-teraz, minelo 37 lat....mialam sukienke uszyta przez moja najstarsza przyjaciolke...malo nie pociela cholerstwa wielkimi norzycami, bo sie uparla na takie waziutkie rulonikowe petelki do guzikow...zeszyc to jeszcze sie da, ale te pare milimetrow szerokosci przewrocic na prawa strone to juz zupelnie inna sprawa. material z Mama trafilysmy przypadkiem w Pedecie, po 15 zl za metr....mial sie jak wsciekly, wiec w samochodzie do slubu lewitowalam, bo sie balam, ze pomne juz zupelnie. samochodem byla zwykla taksowka z poprzyklejanymi kwiatkami jak w moim bukiecie - groszki pachnace....podobno moj slubny nic nie pamieta ze slubu, tlumacz sluzbowy byl pijany, slubnemu kazali cos podpisac, to podpisal, reszty nie rozumial i nie pamieta oszolomiony z letka I tak mysli pewnie CO TO bylo od tych 37 lat.hrehrehrherherh, a 4 lipca - 1. rocznica synusia. mam nadzieje, ze pamieta, co sie dzialo, hrehrher. ale dalas temat do wspominek :)))
Czy jestem fajowa ciotka? Tak mi się wydaje ;) Ale czy dobrze mi się wydaje ? wWkażdym razie staram się :))
UsuńAle wspomnień u ciebie wyzwoliłam :))) To fajnie, to po to między innymi jest ten post . Przeżyjmy to jeszcze raz !!!!
Wygląda na to że Twój ślubny mega stresa miał :)
Po cichu powiem Ci, że suknia bratanicy nie wytrzymała i siem rozpukła w eklerze, trzeba ją było zszywać oczywiście na poszkodowanej ;)) Całe szczęście ,że stało się to już nad ranem ;)
takie rozpukniecia to tez wspomnienia . i to jakie :))))
UsuńBardzo dobry pomysł. Zaraz mi się przypomniały moje ślub i wesele, którego nie było. Bo było tylko przyjęcie dla rodziny, a w poniedziałek o piątej rano trzeba było wstać, wsiąść w pociąg i pojechać do Krakowa na egzamin poprawkowy.
OdpowiedzUsuńPiękne, oryginalne i niebanalne prezenty tworzysz, zachwyciły mnie.
Bramy pamiętam z nielicznych wesel na których byłam, bo ja wesel nie lubię.
Wspomnienia, ech wspomnienia.....
UsuńDziękuję za uznanie dla prezentów, cieszę się że Ci się podobają :))
Dla mnie wesela to pole do obserwacji. Do tego co się dzieje podchodzę z dystansem i staram się, aby żadne okoliczności nie popsuły mi zabawy. Jeśli wprawię się w dobry nastrój, bez wspomagaczy, to odzywa się we mnie tancerka ;) Po tym poście widać, że wyłapuje sytuacje bez patosu i zadęcia i to pozwala mi zachować dobry nastrój :))
Taka cicocie miec!! Jestes skarbnica pomyslow:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu za uznanie :)
UsuńNa brak pomysłów jak na razie się nie uskarżam, wręcz przeciwnie i niech tak zostanie jak najdłużej, bo sprawia mi to olbrzymią frajdę:))
Piękne prezenty porobiłaś ! Makowa śfinka jest świetna ! Śluby lubię. ale wesel już nie. Szczególnie głupkowatych, moim zdaniem konkursów. A panna młoda rzeczywiście ma świetną prostą, elegancką sukienkę. No, i te trampeczki ! Taka cioteczka to skarb !
OdpowiedzUsuńewa .
Dziękuję Ewo za miłe słowa, oby tylko nikt nie zechciał mnie ukraść ;)) Konkursy weselne bywają niskiego lotu, ale jakie pole do obserwacji :)) Można sobie zrobić w tym czasie przerwę i na przykład pójść na mały spacer :))
UsuńSuper bomba extra post;) dziekujeMY za życzenia a ten post to najlepszy prezent bo widzę że z dnia 12... ;) on tak! Taka Cioteczka to Skarb;*
OdpowiedzUsuńBardzo starałam się żeby wyszło na 12, chociaż szło mi troszku jak po grudzie ;))
UsuńBardzo Ci dziękuję Madziula, za świadectwo, że jednak niczegowata ze mnie ciotula :)))
Jakie piękne prezenty! Zrobione własnoręcznie, z sercem... Taka ciocia jest bezcenna:)))
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś te weselne zwyczaje. Zwyczaj z bramą znam:)
Bardzo dziękuję Kalipso :)))
OdpowiedzUsuńZwyczaj z bramą jest bardzo popularny w małych miejscowościach. W dużych miastach dosyć trudno zrobić bramę. Po za tym znaczenie ma także to że w dużych miastach jest większa anonimowość.
Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńNa temat ślubów i wesel więcej nie będzie, mój materiał w tym temacie się wyczerpał.
Usuń