Początek marca. Niedziela, czyli mus wyjść na spacer. Chmury wiszą nisko, jest ponuro, nawet bardzo ale nie pada, czyli nie ma się czym wyłgać ;)
Trzeba pójść zobaczyć czy ta wiosna już chociaż ociupinkę bliżej od tej zachlapanej.
No widać ją, widać:
|
Przecierałam oczy ze zdumienia, do tej pory cyklameny widziałam tylko w doniczce, te zaś kwitną w publicznym parku. |
|
Krokusy tak jak ja czekają na słońce |
|
i te krokusiki też czekają na słoneczne promienie. |
|
Żółci się dereń, |
|
i zieleni wierzba. |
Tak jak widzicie wiosnę we Wrocławiu już widać, ale gdzie jest słońce?
Pomimo tej wszechobecnej ponurości, przebyłam całkiem niezły dystans. Wiosenne zwiastuny oglądałam w Parku Staromiejskim, a potem powędrowałam dalej, poprzez Staromiejską Promenadę, ulicę Krupniczą, plac Solny, dotarłam do Rynku.
A koło Ratusza znalazłam namiastkę słońca, albowiem rozigrały się tam... bańki mydlane :)
|
Wśród tego bańkowego rozhasania siedzi sobie dostojnie nasz narodowy komediopisarz hrabia Aleksander Fredro |
|
Ach, czy jest coś czarowniejszego od bańki mydlanej!
|
|
Hrabia siedzi i patrzy.... |
|
Ooooooo czy one, te bańki, za bardzo się nie spoufalają? |
|
Pan Aleksander wygląda jakby był lekko zdziwiony. |
|
Snują się tęczowe ulotne wstęgi |
|
Hrabiemu wąsy opadły z wrażenia ;) |
|
Ho, ho,ho, ho.... |
|
czy oni może robią jakieś gigantyczne pranie? |
|
Te bańkowe tęcze rozświetlają burość wiszącą w powietrzu |
|
i poprawiają humor :) |
|
Tęczowa rzeka, |
|
budzi bańkową radość |
|
Cha cha cha |
Takie szacowne mury i taka mało poważna rozrywka. Czy to wypada?
|
czy wypada? |
Pan Aleksander siedzi niewzruszony i patrzy....
-Bańki mydlane, mogą być i bańki, to nawet zacnie wygląda, no i jest wesoło :) Te bańki takie leciutkie jak komedie, no może lżejsze od moich komedii, ale przecież komu to przeszkadza :)
|
Panie Olku, panie Olku, łap waćpan piórem tą banieczkę.
I niech nam pan jeszcze coś napisze.
Niech będzie lekkie, tęczowe i może być ulotne.... |
Ja Was przepraszam, taki niepoważny ten post, ale ja kocham bańki mydlane :)
Piękny i lekki post:) Bardzo wdzięczny, jak bańki:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki miał być, na przekór ten ciężkiej burości :)
UsuńA dzisiaj wyjrzało słoneczko :))))
piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńEch, Wrocław wiosną... Po tylu latach jeszcze jakiś skurczyk serca ;)
OdpowiedzUsuńA wiosna zaczynała się nie na Biskupinie czy na Krzykach, ale od leciutkiej mgiełki, własciwie zapowiedzi na zieleń na placu Grunwaldzkim...
Galia Anonimia ;)
Właśnie tą mgiełkę zapowiadającą zieleń lubię najbardziej :) I u nas to jest własnie ten okres :)
UsuńPiękne zdjęcia. U nas wiosna już też zazieleniła wierzby i wypuściła pierwsze listki.
OdpowiedzUsuńBańki mydlane są tak ulotne, że pasują wszędzie, widziałam je na dziedzińcu cesarskiej siedziby w Hofburgu.
Moje pytanie było prowokacyjne :) Te bańki ożywiały te szacowne mury i pięknie prezentowały się na tle Ratusza :)
UsuńJa tez lubie bańki...ulotne, zmienne, delikatne, tęczowe, zwiewne....a cyklameny mnie bardzo zdziwily.Fajny post! sama przyjemnosc.
OdpowiedzUsuńFredro wśród tych baniek bardzo ciekawie wyglądał :)
UsuńCo do cyklamenów to nigdy ich nie widziałam w tym miejscu. To jest mały park w centrum miasta przylegający do Teatru Lalek, podejrzewam ze może pracownicy teatru je tam wysadzili z doniczek, może im pozostały po jakieś uroczystości.
Jakie wiosenne bańki!
OdpowiedzUsuńPrawda że wnoszą powiew wiosny? :)
UsuńWieczorem wrócę :) Dobrego dnia, tygodnia :)
OdpowiedzUsuńWróć Ewa, wróć :)
UsuńDobrego dnia i tygodnia :))
Wypada, wypada puszczać bańki nawet w tak szacownym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńCyklameny są zaskakujące, moze ktoś je tam wsadził, a one dają radę nie tylko w doniczce :)
I ta zieleń .... :))
O jak dobrze Lidka, że już jesteś :)
UsuńMasz rację bańki wszędzie są mile widziane :)
Cyklameny mnie zaskoczyły bo nigdy ich w tym miejscu nie widziałam.
Zieleń taka obiecująca :)
Ogłaszam cię pierwszą znalazczynią wiosny we Wrocku! :) Bańki urocze ulotne i wesołe. Dzięki za nie!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo Gosiu do usług :)
UsuńTa zieleń jak na razie w niższych partiach, na drzewach jeszcze jej nie ma.
A kto nie kocha baniek mydlanych? Lekkie, kolorowe i takie ulotne, świat widziany przez bańki mieni się kolorami tęczy a wiosna już tuż, tuż i nawet słoneczko zaczyna się pojawiać!
OdpowiedzUsuńPewnie wszyscy kochają bańki mydlane tylko niektórzy wstydzą się przyznać :)
UsuńTak przyszła pora na wiosnę :)
Och i ach,Mario jakie piękne zdjęcia baniek,wyglądają jak przeżroczyste baloniki myślę,że panu Aleksandrowi też się podobały i znalazłaś miłe oznaki wiosny.
OdpowiedzUsuńDrogie panie,myślę,że cyklamenów nikt tam przypadkowo nie wysadził ponieważ istnieją cyklameny gruntowe,które przetrzymują zimy i są coraz popularniejsze w naszych ogrodach:))
Miłego dnia,słońca i ciekawych obiektów do fotografowania:))
U mnie dzisiaj wyszło słoneczko,jest chłodniej za to już nic nie pada.
Pan Aleksander ma bardzo poważną minę, wcale nie jak komediopisarz, dlatego te bańki na jego tle tak frywolnie wyglądały ;)
UsuńDziękuje za informacje o cyklamenach, we Wrocławiu nigdzie nie rosną gruntowe cyklameny, dlatego tak mię to zdziwiło.
Dziękuję za życzenia :)U nas tez dzisiaj było słoneczko, ale na noc zapowiadają opady śniegu niestety, oby im się te przepowiednie nie sprawdziły.
Też zdziwiły mnie te cyklameny. Ale przypomniałam sobie, że w Szwajcarii, gdzie w górach zima nieźle mrozi, widzialam ich calutkie łąki. Bańki przepiękne ! Zdjęcia też :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo :)
UsuńMoże ze Szwajcarii właśnie pochodzą.
We Wrocławiu w parkach wprowadzają ciągle jakieś rośliny, sporo ich, może nadeszła także kolej na cyklameny. Do różowego koloru w pierwszych wiosennych kwiatach nie przywykłam ;)
i znowu - wpadam do Ciebie i.. uśmiechasz mnie. od ucha do ucha :))
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają bańkowe zdjęcia!
czy to mnie, czy dziecko we mnie tak zachwycają mydlane bajki, obrazy z kalejdoskopu? ścieżka w lesie, pokryta warstewką żółciutkiego piasku, pod którą kryje się czarna ziemia.. jak się na tym rysowało patykiem!
jeśli dziecko, to tym lepiej. to znaczy, że ono ciągle we mnie jest.
dziękuję, Mario :*
*mydlane bańki
UsuńCieszę się że sprawiłam Ci radość, właśnie po to powstał ten post, dla wytchnienia :)
UsuńMnie niezmiennie bardzo cieszy to moje wewnętrzne dziecko, oby było tam zawsze :)
Kiedyś kupię sobie to ustrojstwo do robienia gigantycznych baniek i zaszaleję. Jako dziecko bardzo lubiłam robić bańki mydlane, ale kawałek słomki i kubek z mydlinami musiał wystarczyć.
OdpowiedzUsuńCyklamenów nigdy nie widziałam na wolności.
Jak pracowałam do przedszkola przychodził facet i prowadził z dziećmi zajęcia parateatralne. Kiedyś jak było ciepło przyniósł takie sznurkowe ustrojstwo do robienia wielkich baniek. On mówił że cała tajemnica ich wielkości leży w odpowiednim płynie. W tamtym okresie podobno taki płyn sprowadzało się ze Hameryki. A ten facet w niedziele miał te sznurki bardzo zmyślnie powiązane, tworzyły pętle i te bańki początkowo tworzyły się obok siebie w formie długich kiszek, a potem te kiszki rozpadały się na kuliste formy i leciała ich cała masa.
UsuńJa kiedyś kupowałam rodzinnym dzieciom takie sporawe urządzenie, razem z płynem. Chodziłyśmy po mieście z 20 letnią bratanicą ona puszczała bańki, ja robiłam zdjęcia ;)
A kiedyś obserwowałam bańkarzy robiących bańki nad Odrą, puszczali te bańki na wodę i one się w tej wodzie jeszcze odbijały. Na różnych imprezach maja też maszynki do puszczania baniak, ale one wtedy nie są takie duże.
Hanuś jak pojadę do Ciebie to zabiorę jakieś urządzenie do robienia baniek, ty będziesz je produkować, a ja będę robiła zdjęcia ;)
Albo zrobimy kurzy zlot i biletem wstępu będzie urządzenie do produkcji baniek, a potem urządzimy sobie bańkową orgię :)
Takie coś różowego wychodzące z ziemi na przedwiośniu mocno mnie zdumiało ;)
Ja mam takie ustrojstwo! Jeszcze nie używałam. Mąż zakupił kiedyś i od sprzedawcy dostał przepis na płyn. Poproszę go jutro, żeby sobie przypomniał, bo nie wiem, czy jeszcze pamięta.
UsuńZnaczy się takie ze sznurków do tych wielkich baniek? Czy takie plastykowe podłużne oczko? Ja kupowałam takie plastykowe dwudziestocentymetrowe łezki, jednak tak jak pisałam to płyn jest najważniejszy, przyduś pamieciowo męża :)
UsuńJak pięknie.Zawsze na wiosnę zachwycają mnie te krokusowe wrocławskie trawniki, u nas i później i nie ma takich krokusowych miejsc w mieście.
OdpowiedzUsuńCyklamen mnie zadziwił,może ktoś go teraz wkopał?
Krokusów cały czas przybywa we Wrocławiu, innych wiosennych kwiatów także, ciągle w nowych miejscach pojawiają się kwiaty których przedtem nie było. Tak może być z tymi cyklamenami, może ktoś wpadł na pomysł aby rozszerzyć ofertę. Fiołków jest także bardzo dużo i zjawiają się ciągle w nowych miejscach.
UsuńEch, ta wiosna szybka u was taka... Cyklameny zaskakujące. A bańki prześliczne, nigdy czegoś takiego nie widziałam...
OdpowiedzUsuńWiosna jak na razie jest nisko, bliżej ziemi, na wysokich drzewach jeszcze jej nie ma. Mnie cyklameny też zaskoczyły, jak zobaczyłam na ziemi coś różowego to wpierw pomyślałam, że to papierki ;)
UsuńWe Wrocławiu bardzo często rozgrywa się bańkowy spektakl, szczególnie w Rynku.
Może Ci kiedyś urządzimy taki pokaz, nad Zakopianką, takie bańki lecące w kierunku Giewontu- bajka :)
Byłoby pięknie:))
UsuńPomyślę Mika nad tym :)
Usuńdlaczego ja nie pamiętam pomnika "pana Olka"?? nie widziałam?
OdpowiedzUsuńEla ja z Wami w Rynku nie byłam, może nie obeszłyście wkoło Ratusza? "Pan Olek" siedzi po przeciwnej stronie co pręgierz. A może upał Ci się rzucił na oczy :)
Usuń