Ostatni etap mojej blogowej rozgadanej podróży.
 |
Uroczy dom w Henrykowie Urocze,
W którym mieszkają uroczy ludzie |
Henryków Urocze to urocza wioska. W tej wiosce, uroczy dom wybudowało sobie dwoje uroczych ludzi :) To moja blogowa koleżanka Krysia Opakowana, snująca różnorodne opowieści i tworząca różne ceramiczne lepieje i jej mąż, sympatyczny olbrzym :)
 |
Ceramiczne lepieje Opakowanej,
pojemnik zrobiony przez Krysię dla męża |
 |
i tabliczka na drzwiach pokoju "milczącego olbrzyma" |
Dostałam takie ceramiczne, własnoręcznie zrobione przez Krysię cacko, dorzuciłam do niego swoje "trzy grosze", znaczy się dorobiłam co nie co :)
 |
Ceramika opakowana w życzliwość i dużo dobrych emocji :)
Krysiu Opakowana dziękuję.
Patrząc na ten ceramiczny kwiat moje myśli pobiegną do dwojga uroczych ludzi i do uroczego Urocza :) |
Moje dobre emocje dla uroczych ludzi którzy mnie gościli :)
Niebieski dudek - broszka dla Opakowanej
i żarówkowy brelok - robot, dla jej męża.
Mała urocza kobieta, Krysia opakowana w ogromną życzliwość (wpuszcza do ruchu wszystkich napotkanych kierowców) i empatię, buduje domy dla kotów i wyciąga żaby z bajora :)
Krysia przyjechała po mnie do
Grażyny i po solidnej wspólnej porcji pogaduszek, zabrała mnie do siebie :)
Jesteśmy już w Henrykowie Urocze w wiosce pod Warszawą.
Drzewa, dużo drzew, to lubię, bardzo lubię :)))
 |
To już jest Henryków Urocze |
 |
Zbliżamy się do zagrody Opakowanej |
 |
W tym sadzie przechadza się bażant Stefan, a może nie Stefan, na pewno bażant.
Co prawda nie raczył mi się pokazać, ale japę darł jak się patrzy ;) |
 |
wypatrujcie bażanta Stefana ;) |
Jesteśmy na miejscu :)
Tak wygląda domek od frontu
I tak od strony ogrodu.
A tak wygląda ogród.
Opakowana też ma swój osobisty guaz
 |
Wierzba którą widać z daleka :) |
 |
Trawnik angielski, ponoś nie do końca, kiedyś ma służyć do gry w krykieta :) |
 |
Bez podchodzący do płota.
|
 |
Wlazł kotek na płotek....?
Nie kotka jednak nie widać.
|
 |
Ach ta "zimna Zośka" robi sobie oktawę ;) |
 |
A kiedy pada deszcz...jest mokro i zimno,
To nie jest niestety cieplutki majowy deszczyk. |
Jak widać powyżej, pogoda nie rozpieszcza.
A w domu...
Ciepło i bezpiecznie !!!
 |
Ogień przy którym można się ogrzać i ...bajać :) |
 |
Można także wypić kapinkę za i na zdrowie.
Tym razem to przenośnia, niestety moje jelita właśnie odmówiły współpracy. |
Krysia odstąpiła mi swój pokój, wszelakich skarbów ma tam ona mrowie, a mrowie :) Jest oczywiście także i włóczka, no bo jakże mogłoby być inaczej :)
 |
Maleńki fragmencik pokoju Krysi.
Gardenia z tyłu za krzesłem jest "koszyczek" z włóczką, to tylko cząstka jej włóczkowych zbiorów. Koło komody jest pikna waliza w motylki :) |
 |
Najbardziej urzekł mnie lunetowy zakątek |
 |
A ten przyrząd w pokoju męża Opakowanej wabił i kusił, żeby go wypróbować ;) |
 |
Dam radę? |
 |
No wyobraźcie sobie, że ruszyło!!! |
 |
No ale letko nie jest ;) |
 |
Nad obrazami namalowanymi przez teścia Krysi wisi ryba,
Barwna historię jej zakupu, Opakowana opowiadała kiedyś w Kurniku :) |
Pomimo że pogoda taka jak widać, mój wewnętrzny łazik wygonił mnie na spacer po okolicy ;)
 |
Nieopodal daczy mojej koleżanki, takie oto klimaty.
Uhhh jak ja takie lubię!!!! |
 |
I na każdym kroku żółci się żarnowiec. |
 |
Urocze Urocze!!! |
 |
I taki gość mnie nawiedził.
Ktoś wie jak to się zwie? |
 |
No i co?
No i żarnowiec oczywiście :) |
Oddalając się od domu Krysi, zawędrowałam na ulicę Uroczą. Wiadoma to rzecz, że w uroczym miejscu mus aby była ulica Urocza ;)
 |
Drzewa to bardzo urocza rzecz na ulicy Uroczej!!! |
 |
No sama nawierzchnia już zdecydowanie nie jest urocza.
Krysia powiedziała, że ze względu na błoto należało utwardzić nawierzchnię.
No i napatoczył się jakisik amator mocnych wrażeń... |
Na wszystkich uliczkach mnogo drzew!
 |
A jednej z bram pilnują dwa takie "swojskie" kociaczki :) |
 |
Żarnowiec, a jakże :) |
 |
i znowu kwitnąca mietła ;) |
 |
uroczy |
 |
Pomiędzy domostwami rosną sobie mini laski.
Na niebie się dzieje.. |
 |
Drzewa sięgają nieba |
 |
a pod drzewami, takie pachnące cuda, konwalijki :) |
 |
Niebo humorzaste. |
Urocze Urocze Opakowanej mnie urzekło !!!!
Serdecznie dziękuję Krysiu za zaproszenie i wspaniałą gościnę :)))
W Warszawie mieszka sporo blogowych koleżanek związanych z
Pastelowym kurnikiem. Kilka z nich było we Wrocławiu i mogłam je poznać. Pomyślałam sobie, ze skoro jestem tak blisko stolicy, to mogłybyśmy się spotkać.
Elaja mieszkająca na Pradze zaprosiła nas do siebie.
Na spotkanie wyruszyłyśmy z Opakowaną wczesnym popołudniem. GPS odmówił nam współpracy kilkadziesiąt metrów za bramą domu. Krysia miała w samochodzie mapę ino że, moje okulary do czytania zostały we Wrocławiu obok komputera, w drogę ze mną wybrało się samo etui. Niestety etui nie poprawia ostrości wzroku ;)
Jechałyśmy więc przez miasto...
Jechałyśmy, jechałyśmy, jeden most okazał się być zamykany w trakcie szczytu komunikacyjnego.
Na drugi ktoś nam ukradł wjazd, no to jechałyśmy...
Nie traciłyśmy jednak ducha, chociaż od czasu do czasu tłukła się myśl: czy aby na pewno dojedziemy?
No i co? No i dojechałyśmy!!!
Dotarłyśmy tylko z półtoragodzinnym opóźnieniem ;) Umówione z nami koleżanki cierpliwie czekały. Wpadłyśmy w wir pogaduch tak intensywnych, że zapomniano o lodach, które przyniosła Mnemo. Zapomniano pewnie i dlatego, że na stole było pełno smakowitych kąsków.
Elu dziękujemy Ci za wspaniałą gościnę :)))
 |
Na pamiątkę dla moich blogowych koleżanek:
Elaji, Maszowej, Mnemo, AniM, Ewy z Antygony. |
 |
W tych przedmiotach zawarte są wzruszenia i miłe wspomnienia :)
Ptaszek od Kalipso
Dzwonki: z Lourdes od Mnemo i z Wenezueli od Grażyny
Kartki i znaczek z warszawskiej Pragi od Maszowej
Niebieska ceramika od Opakowanej
Najmocniej dziękuje dziewczyny :* |
Tak to wyglądała moja kilkudniowa łazęga szlakiem moich blogowych koleżanek :) o szczegółach można poczytać
Tu,
Tu,
Tu
Serdecznie Wam dziewczyny dziękuje, za niezapomniane wrażenia i ogrom pozytywnych emocji :)
I to już KONIEC relacji, ale wszystko to pozostanie w mojej pamięci i będzie wracać ciepłym wspomnieniem:*