Pojawili się razem z wiosną. Dyńona i Dyńon. Pasowali do siebie jak dwie połówki dyni, po prostu Tulipaństwo.
Myślałam że dobrze będzie im w tulipanach, tak im było z nimi do twarzy. Oni jednak woleli jechać do Kalipsodomu. Mieli rację, bardzo trudno byłoby im znaleźć cieplejsze miejsce na ziemi. W Kalipsodomu mieszka Miłość, Cierpliwość, Zrozumienie i wiele, wiele innych dobrych domowych duszków, tak że Tulipaństwo nie będą się czuli tam osamotnieni :))))
Ja też zabrałam się z Tulipaństwem, no i zabrała się ze mną także
Grażyna :))))
Do Kalipsodomu zajechaliśmy po południu w strugach deszczu, to Bonifacy jeden z "trzech zimnych ogrodników" pokazywał, że przysłowie prawdę Ci powie ;)
Jednak do pełnego rodzinnego ciepła Kalipsodomu, żadni wredni ogrodnicy ani "zimne Zośki" nie mają wstępu. Czas płynął nam wartko na serdecznych pogaduszkach :)
Wieczorem nasiąknięte tym rodzinnym ciepełkiem, postanowiłyśmy stawić czoła siekącemu deszczem Bonifacemu i wzięłyśmy udział w Nocy Muzeów w Muzeum Sztuki Kurpiowskiej http://muzeum.ostroleka.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=822:noc-muzeow-za-nami&catid=55:imprezy&Itemid=57
Wbrew obawom
Kalipso, że deszczowa pogoda odstraszy zwiedzających, ludzi w muzeum było jednak dużo, nawet bardzo dużo. Na moich zdjęciach nie bardzo to widać, ale starałam się tak fotografować, aby gapie nie wchodzili w kadr.
|
Okazuje się, że zupełnie przypadkiem załapałam się na tą historyczną prezentację ;) |
|
Z chęcią wymieniła bym to co mam w domu na to cudo :))) |
|
Replika instrumentu zwanego diabelskimi skrzypcami, z racji tej, że podobno nauka gry na nim, była bardzo trudna. |
Oprócz interesującej ekspozycji stałej można było także obejrzeć malarstwo Stanisława Ostoi - Kotkowskiego
|
Jedna z prac S. Ostoi - Kotkowskiego. |
W jednym z pomieszczeń urządzona była kawiarnia. Odbywały się tam także koncerty.
Co godzinę na zewnątrz w strugach deszczu odbywały się świetlne spektakle.
|
Ostrołęcki Rynek. |
Po obejrzeniu pokazu świateł, poszłyśmy jeszcze do galerii, na wystawę rysunków Madonn
Uznałyśmy, że atrakcji na dzisiaj nam wystarczy, udaliśmy się do Kalipsodomu.
Wygryzłyśmy córeczki Kalipso z ich pokoju, przez co mogłyśmy sobie pogadać przed zaśnięciem, no i po przebudzeniu z samego rana ;)
W niedzielę wyruszyliśmy do skansenu.
Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie ma charakter parku etnograficznego. Nie odtwarza układów przestrzennych wsi, a tylko prezentuje tradycyjne budownictwo drewniane. Celem, jaki stawiał sobie Adam Chętnik było pokazanie typowego "drewnianego osiedla puszczańskiego" na tle miejscowej przyrody. Brak odpowiedniego terenu z konieczności zminiaturyzował te zamierzenia. Efektem są mini ogródki, zagonki, kępki drzew i krzewów oraz nienaturalne skupienie obiektów.http://www.skansenkurpiowski.republika.pl/
Skansen jest malowniczo położony na skarpie nad Narwią.
|
Tu kupujemy bilety na zwiedzanie skansenu. |
|
Schodzimy skarpą w dół. |
|
Spichlerz z Kadzidła, 1915 r. (kopia) |
|
Spichlerz z Dylewa Starego, przełom XVIII/XIX w.
|
|
|
Wiatrak paltrak z Plewek, ok. 1920 r. |
|
Ten kolorowy most, widoczny w głębi, zupełnie nie pasuje do zabytkowej zabudowy skansenu. |
|
Młyn wodny z Dobregolasu, II poł. XIX |
|
Wnętrze młynu. |
|
Kuźnia z Zalasu, koniec XVIII w. |
|
Obróbka bursztynu na kołowrotku. |
|
Wnętrze bliskie mojej młodości. |
|
Altana widokowa |
|
Wspinamy się na skarpę do wyjścia. |
|
Po zwiedzeniu skansenu wracamy do samochdu. |
Skansen obejrzany, po dotarciu do Ostrołęki, jeszcze ostatnie pogaduszki, zupa ogórkowa na obiad i czas zbierać się do drogi do Warszawy. Grażyna zabiera mnie do swojego mieszkania, to następny etap mojej łazęgi i to będzie następny odcinek mojej relacji. Nasze gadulstwo uniemożliwiało mi robienie zdjęć z naszego pobytu razem, no trzeba się będzie bez nich obejść :)
Żal opuszczać wspaniały Kalipsodom
Jedzie ze mną piękny ceramiczny ptaszek wykonany przez Kalipso, będzie mi teraz zawsze przypominał wspaniały czas spędzony z Nią i jej rodziną :)))
Opowieść o naszych przegadanych relacjach z Grażyną, nastąpi, mam nadzieję, wkrótce :)))
Maria, a ja zamiast spać, wzruszam się tu u Ciebie:) Dziękuję za te miłe słowa i za cała resztę, za która już dziękowałam, ale nigdy dość:*
OdpowiedzUsuńO tej godzinie to na pewno powinnaś już dawno spać ;)
UsuńEch Kalipso piknie byyyło!!!!
Dziękuję:*
Ostrołęcki rynek powalił mnie na kolana-zdjęcie cudowne!!!
OdpowiedzUsuńPadający deszcz dodał zdjęciu uroku :)
UsuńPięknie spędziłyście czas. Lubię skanseny, drewniane domy mają w sobie nieprzeparty urok.
OdpowiedzUsuńStare drewniane domy i malownicze usytuowanie, pięknie tam było! Mnie tam także bardzo zainteresowały stare urządzenia techniczne, nie wszystkie są na zdjęciach.
UsuńTak sobie ogladam i ogladam, i przypominam mile...fajny wyjazd i dla mnie nowe okolice, ciekawe i bardzo goscinne. Ladnie opisalas i zdjelas. Tez sie przymierzam do wpisu ...pewnie juz niedlugo.
OdpowiedzUsuńTak, pozostał nam wspomnień czar, a są to piękne wspomnienia :)
UsuńCzekam na twój punkt widzenia :)
Omamuniu, jak pięknie! Biorę wszystko (Was też!), jak leci i przysięgam, że już nigdy nie pojadę do Czacza! Ostatnio widziałam tam taki wózek.
OdpowiedzUsuńHa Hanuś zamiast do Czacza trza się wybrać w objazd ;)
UsuńTen wózek fajny w takim jeździło moje pokolenie, ja miałam spacerowy, wiklinowy :)
Fajna wycieczka i spotkania :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, że te "starocie" mają w sobie tyle uroku i człowiek się nimi zachwyca :)
Wydaje mi się, że to chodzi o materiał z którego zostały wykonane, plastyk jest bardziej bezduszny, a drewno ma w sobie ciepło. I jeszcze jakaś tam nostalgia dorzuca swoje trzy grosze ;)
UsuńFajne spotkanie. Potwierdza że jednak można się dobrać tylko na podstawie wpisów w Necie. :)
UsuńTakich przedmiotów nie kupisz w supermarkecie ani w sieciówkach. Pewnie to dodatkowy ich urok. Ma się wrażenie posiadania czegoś wyjątkowego, a może to dobre energie poprzednich właścicieli sprawiają?
Można się dobrać na podstawie wpisów w necie Rucianko :)
UsuńPewnie dobra energia promieniuje z tych przedmiotów i trafia do tych którzy potrafię ją dostrzec :)
Coś na rzeczy z tą energią jest :)
UsuńCo do plastiku - pełna zgoda, Marija :) To już kamień ma więcej życia w sobie. O drewnie nie wspominając. Glina też jest ciepła ...
Ależ miałyście atrakcji oraz przemiłą gospodynię i przewodniczkę w jednym:))
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się skansen, zresztą ja uwielbiam takie miejsca. Dawno, dawno byłam w podobnym w Sanoku. U nas w ogóle jeszcze można spotkać stare budownictwo ale niestety coraz rzadziej, a szkoda:((
Stare drewniane domy mają swój urok, ale mieszkać pomimo wszystko nie było w nich letko. Fajnie by było gdyby pasjonaci starego budownictwa odkupywali stare domostwa od ich właścicieli, tylko to wszystko pociąga za sobą koszta, no a nie każdego stać :)
UsuńPiękne osoby, to i spotkanie piękne :) A i miejsca też piękne ! Ja to bym się do tych krosien w skansenie przyspawała :) I tkała, tkała - czy by wychodziło, czy nie :)
OdpowiedzUsuńTakie krosna były kiedyś w mojej rodzinie. Jak miałam jakieś 18 lat odkryłam je za stodołą w gospodarstwie rodzinnym mojego rodziciela, kończyły właśnie tam swój żywot, a może były jeszcze do uratowania, tylko to wtedy było dla mnie nie do ogarnięcia.
UsuńDziękujemy Ewo szkoda, że nie mogłaś do nas dojechać :)
A jak ja żałuję! Zrobiłam całą rozpiskę pekaesów, kiedy, skąd, kiedy z powrotem ! Niestety siła wyższa. Za tydzień już mogłam :) .. ale to nie ostatni raz przecie !
UsuńBędę się starała, żeby był następny :)
Usuńale fajosko wyglada ten skansen!!
OdpowiedzUsuńa wozeczek muzealny mnie rozlozyl zupelnie. Oraz ptaszek ceramiczny :)
Ptaszek ceramiczny ma niezaprzeczalny urok, a potem cała reszta :)
UsuńMoglabym zamieszkac w czyms w rodzaju tego skansenu, on tak bardzo przypomina mi dziecinstwo spedzane na wsi u dalekiej rodziny. Tam w domu tez tak bylo, niby prymitywnie i bez wygod, ale przytulnie, cieplo i pachnaco. Sianem, swiezym chlebem, mlekiem prosto od krowiny i tysiacem innych cudownych zapachow.
OdpowiedzUsuńMnie to zachwyca jak zwiedzam, mieszkać bym stanowczo nie chciała. Na co dzień mam zimowy zamróz na zadku w łazience i opalanie węglowym piecem, a że jestem zmarzlak i wygodnicka to mi to raczej mało odpowiada.
Usuńale w takiej chacie bys nie mieszkala na bardzo wysokim...trzecim (trzecie ono?) peitrze, pewnie wagle bys miala za drzwiami. tylko z to wygodko trochu ciezko by bylo....
UsuńHehehe Opakowano węgli bym nie miała bo skąd, a chrust musiałabym iść nazbierać sobie do lasu, to ta najczarniejsza wersja ;)))Ale i tak wygódka przesądza, korzystałam z takowej jeszcze w latach dziewięćdziesiątych i u rodziny taty i mamy ;) Najgorsze było jednak spanie w nieogrzewanym pokoju gdzie pierzyny były przesiąknięte wilgocią brrr dobrze że sypiałam z kuzynką było się od kogo zagrzać.
UsuńCiotki wygodka byla hen za stodola, kawal drogi. Latem to pikus, ale lataj na poranne siusiu z golym tylkiem po sniegu. Z golym, bo ubrac sie nie ma czasu. :)))
UsuńDla mnie taki dom mógłby być, ale z łazienką :)) I kominkiem z płaszczem wodnym - co najmniej ;)
UsuńTeż wygodna jestem ;)
O to to Lidka :)))
UsuńSkansen wiadomo cudny, ale Tulipaństwo cudniejsi!
OdpowiedzUsuńCo prawda to fakt!!
UsuńTulipaństwo tak bardzo pasują do Kalipsodomu!!!
UsuńDyńona i Dyńon rządzą tym postem! Cuda!
OdpowiedzUsuńStrasznie miło czytać taki post. Cieszę się.
(Mario, książki do czytania ma dla Ciebie, umówić się trzeba)
Cieszę się, że miło i że się cieszysz :)
UsuńW sprawie spotkania napiszę @
A ja muszę stwierdzić, że fajnych gości miałam:)
OdpowiedzUsuńJeśli tak piszesz to mus Ci wierzyć :))))
Usuń