sobota, 7 maja 2016

To chyba jednak ptaki, tylko dlaczego takie...wyschnięte?

Ptaki jak to ptaki mają ten zwyczaj, że legną się na wiosnę, Moja wena na wiosnę postanowiła także coś wykreować i tak zaczęły wykluwać się dyńptaki :)
W październiku na Festiwalu Dyni zanabyłam trochę ptakopodobnych dyń, które dosyć szybko wyschły i na dodatek ładnie zachowały kolor. Spodobała mi się ta ich naturalna kolorystyka i dlatego postanowiłam nie używać farb,  podkolorowałam je tylko flamastrami permanentnymi, z drutu zaś dorobiłam nóżki.

Lubię iść w teren z moimi cudakami i obserwować reakcje ludzi, albo brak reakcji (brak reakcji to także reakcja). Najczęściej przechodnie zajęci są swoimi sprawami, ale zdarzają się całkiem fajne sytuacje :) 
Zabrałam niedawno jednego dyńptaka do Parku Śródmiejskiego, aby go trochę fotograficznie obstrykać. W parku posadziłam go na gałęzi drzewa i zaczęłam robić zdjęcia. Po pewnym czasie kątem oka zauważyłam, że przygląda nam się dwóch chłopaczków tak na oko jedenastoletnich, potem stanęła obok nich jeszcze pani taka w moim wieku. Po jakieś chwili pani zapytała: Czy to prawdziwe?
Po rozejściu się pierwszych gapiów przytuptała jeszcze pani z kilkuletnia córeczką, mała wpadła w zachwyt i stwierdziła, że ona chce przygarnąć mojego dyniowego ptaka, mamusia jednak stanowczo zaprotestowała. Stanęło na tym, że udzieliłam instrukcji jak ewentualnie można takowego wykonać samodzielnie :)


Brak słońca zabiera barwom blask i je zasmuca.







Jeśli chodzi o reakcje przechodniów na moje prace to są dosyć różnorodne. W listopadzie robiłam w Parku Szczytnickim zdjęcia z Nosdyniem. Jeden pan zobaczywszy go stojącego na pergoli ucieszył się, że ktoś o nim zapomniał i będzie mógł go sobie przygarnąć. Jak dałam do zrozumienia, że cudak należy do mnie, to zrobiło mu się trochę głupio.
Nosdyń z racji tworzenia grafik do powiastki o nim, szwendał się ze mną po mieście dosyć często. Miałam go ze sobą w Święta Wielkanocne w Ogrodzie Botanicznym, było tam wtedy, sporo cudzoziemskich turystów, bardzo sympatycznie reagowali na jego widok.

Lubię robić sesyjki w terenie nie tylko ze względu na obserwacje ludzkich reakcji. Zachęca mnie do tego także różnorodność gotowych scenerii, które mogę sobie dowolnie wybrać.
Dyńptaki czekały na sesję zdjęciową, ale wiosna w tym roku mało słoneczna, a pochmurna pogoda nie dodaje uroku zdjęciom, zwlekałam więc, czekając na poprawę pogody.
W pierwszomajową niedzielę uznałam, że pogoda niczegowata i postanowiłam urządzić majówkę sobie i dyńptakom w Parku Wschodnim, wsadziłam je do wora i pojechaliśmy tam tramwajem.

Już jesteśmy, przed nami wejście do parku.



Wędrowałam przez park rozglądając się za ciekawym i wygodnym miejscem do robienia zdjęć.

Łąkowe złoto.
Utytłana w złocie ;)

Ciekawych miejsc było całe mnóstwo, ale ta wygoda... w końcu dotarłam do schodków nad wodą. Tak tu będzie mi wygodnie.

Przysiadłam na schodach i zjawił się on...

Najwyraźniej mu się spieszy
Podpłynął bardzo blisko. 
Co za piękny ptak!!!
 Najwyraźniej wziął mnie za karmicielkę, bo zaczął kłapać dziobem, widząc że żadne jedzonko nie leci w jego kierunku, kłapiący dziób skierował w kierunku mojej nogi, z zamiarem podszczypywania. Jakoś nie miałam ochoty na takie bezceremonialne traktowanie, łabędzi dziób jest ...duży ;) Po za tym niedaleko było gniazdo z jego "drugą połową"  obawiałam się więc, że może nie skończyć się tylko na podszczypywaniu, no i po prostu... zwiałam ;)

Łabądek najwyraźniej przypłynął na wyżerkę i był dość nachalny.

 Po krótkim czasie ptaszydło stwierdziło, że jakieś skąpiradło nad wodę przybyło i powoli zaczęło odwrót.



- Co za chytra baba....
-Uff, nie ma dziada ;)
Uwolniłam więc z wora moje dyń ptaki, przyjaźniejsze, bo dyniowe :)



Uwaga zaczynamy sesję!!!
Ale ale, nie pchać się! Pojedynczo proszę :)

-Ooooo, to namolne łabędzisko daleko nie odpłynęło!!!

-No to który pierwszy?
 -Proszę szanownych oglądaczy dyńptak pierwszy!




-Drugi proszę!
-Ho ho ho to chyba strasznie ciekawskie ptaszysko i dlatego tak mu się szyja wyciągnęła ;)


Ciekawski jak nic i do tego najrzydziura.
- Czy oni tam czegoś nie schowali?
-No tak, znowu jest!
-Co to skąpiradło tak długo tu robi, przecież tylko blokuje miejsce tym którzy na pewno mają dla mnie coś do jedzenia. 
-I oto dyńptak trzeci!

-Ładnie tu, a ona nas tyle czasu w domu trzymała... 

I woda...

i chmurki na niebie

-Podoba mi się tutaj, wiesz?
-I znowu łabądek :)
Co ona tam ma, coś mi to przypomina, czyżby to były też ptaki?
-Dyńptak czwarty!
O kurcze, ten to chyba mega ciekawski, ale biedaka wygło :(
-Ciekawski? Nie, no może trochę, ale ja po prostu cieszę się światem!
Jak to dobrze, żeś nas w końcu z domu wypuściła :)

Oj dana dana, trochę sobie powiruję!!!



Fajnie tak wirować nad wodą :)

-O jest!
-Ona w dalszym ciągu tu jest!!!
-To chyba jednak ptaki, tylko dlaczego takie jakieś wyschnięte?
Pewnie im tez jeść nie daje :(
-Dyńptak piąty!
Ale mi dziwnie! Gdzie ja jestem?

-Chyba trochę się boję...

-Zabierz mnie stąd.
-Już, idziemy?
A któż to któż bieli się w oddali? ;)))

-Dyńptak szósty!
I oto jestem...

taki sobie żółtaczak.





Przyjrzałem się wszystkiemu dokumentnie, też mi się tu podoba :)
-Łabędź pierwszy!
Całkiem żywy i namacalny i cały czas ten sam ;)

-W brzuchu mi burczy, nooooo!

-Dyńptak siódmy





-Woda ma w sobie coś magicznego...

-O jacie łabądek, czyżby z głodu i nerw się podwoił?



-Ptakdyń ósmy!
- Ech pływa sobie niedaleko taki biały dostojny.
-Łabędziem go nazywają.
-Zapatrzę się na niego, może stanę się do niego podobny?
-Szkoda, że już go nie widać...





-Ooooooooooo coś leci!
-To na pewno on, mój biały ideał.

Tym razem to nie łabędź, to dwie czaple zaczęły krążyć nam nad głowami.



Dyńptak dziewiąty!
To w końcu już ostatni :)
-Że co? Że pękaty jestem i krótkie nóżki mam. No i co z tego?
-Że niby nieładny jestem?
-Ja tam się sobie podobam :)

-Gdzieś tu podobno pływał jakiś łabędź. To mój krewniak.
Nie widać go?

Z tej strony też go nie widać.

-Coś po mnie łazi?

-Ech świat jest taki piękny.
-Teraz zjawiłem się na tym świecie ja, więc będzie jeszcze piękniejszy!

A jednak coś po mnie łazi!
No gdzie leziesz, gdzie leziesz?!!!
Ufff kończymy sesyjkę, przeciągnęła się, no ale trochę tych modeli wyprodukowałam :)
Na ostatek zdjęcie grupowe i...do wora!

Do wora, do jakiego wora?!

Nie chcemy, nie pójdziemy!
No cóż drogie dyńptaki, długo to byście tu nie poistnieli , przecież tylko trochę przypominacie prawdziwe ptaki, mus wracać jednak do domu, tam jest bezpiecznie...

Droga do dom nas prowadzi.....
A przy drodze migają nam polne kwiatuszki :)







A co to za twór? Potwór jakowyś?

Mniszkowe złote szaleństwo.

Dyńptaki siedzą sobie w moim domku i tylko od czasu do czasu wzdycha któryś na wspomnienie o Parku Wschodnim. Wyrwały by się z domu, wyrwały...


40 komentarzy:

  1. Świetna sesja, urozmaicona zainteresowaniem łabędzia.
    Bardzo mi się dyńptaki podobają, do twarzy im w plenerze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no do twarzy, w końcu to zawsze jakieś ptaki ;)
      Nigdy w tym miejscu nie widziałam tak nachalnych łabędzi i początkowo myślałam, że ma zamiar zaatakować w obronie gniazda.

      Usuń
  2. Marijo, dzięki Tobie byłam tam w ubiegłą niedzielę . Pięny park, ale nie dotarłam do łabędzi.. nie wiem jak to się stało, może powinnam iść dalej w głąb.. ?
    Wróce tam jeszcze, to pewne!
    A Twoje ptaki... CUDO natury ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic cieszę się, że dotarłaś do Parku Wschodniego i że Ci się podobał :) Po przejściu przez mostek jak skręcisz w lewą stronę i aleją idąc cały czas prosto, przejdziesz jeszcze jeden mostek idąc w zdłóż szeroko rozlanej Oławy, dojdziesz do progu wodnego, kawalątek dalej rzeka się rozwidla. Pójdziesz w prawo bo i tak nie masz innej opcji ;) I teraz idąc wzdłuż wody, będziesz mijać co jakiś czas schodki schodzące do wody, no i jak będziesz, szła i szła wzdłuż tej wody to w końcu dojdziesz do łabędzi, a idąc dalej dojdziesz do wyjściowo-wejściowego mostka :) No to obrazowo Ci to opisałam, jesteś w stanie się w tym połapać? ;) Może kiedyś wybierzemy się razem do tego parku to Cie oprowadzę :)

      Usuń
    2. bardzo obrazowo:) nawet nie wiedziałam, że on taki wielki! Ale wspólny spacer bardzo mi się podoba, ino niech ja już tam wrócę buuuuu

      Usuń
    3. Nie tak duży jak Szczytnicki, ale sporawy.
      Wrócisz na pewno wrócisz i wtedy pójdziemy na spacer do Parku Wschodniego :)

      Usuń
  3. Maria, one są śliczne! Dobrze, że je wyprowadziłaś na spacer! No i dobrze, że nie poleciały w świat! I łabędż ich nie skusił do popłynięcia w nieznane...
    Wspaniała sesja i relacja! Humor mi poprawiłaś:)))
    Wzruszyły mnie te kwiateczki polne. Musze jutro na łąkę wyruszyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci poprawiłam humor :)
      Dyńptaki bardziej takie stacjonarne, może i ciągnie je w nieznane, ale warunki im na to nie pozwalają ;)
      Byłaś na tej łące? A może razem pojedziemy? :)))
      Dziękuję za zachwyty :)

      Usuń
    2. Byłam w parku. Też było dobrze, choć z kwiateczkami polnymi tam krucho. Drzewa za to pięknie ukwiecone i pachnie przyjemnie - nie czuć celulozy:)))

      Usuń
    3. Ja dwa dni temu robiłam zdjęcia polnym kwiatom w samym centrum miasta, przy ruchliwym skrzyżowaniu i taka mnie naszła refleksja, że na łące w parku nie widziałam takiej różnorodności ;)
      Fajnie, że dotarłaś do tego parku :)

      Usuń
  4. Przeszłaś samą siebie w kwestii ptactwa. Są śliczne! Sesja na kamieniu nad wodą po prostu cudna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Założenie było takie, że mają mieć w sobie ruch i chyba mi się udało :)
      Dziękuję za mniut na moją duszę :)))

      Usuń
  5. Od dzisiaj bede sie przygladac dyniom innym okiem. Nawet bym nie przypuszczala, jakie cudenka mozna z nich stworzyc. Piekne i pomyslowe sa Twoje dynptaki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie Aniu :)
      Ozdobne dynie mają duży potencjał!

      Usuń
  6. Mario, stanowczo ta kolekcja powinna zdobić jakąś wystawę, a nie siedzieć w zamknięciu! Dyńptaki są bardzo pomysłowe, każdy inny, co jeden to lepszy! Bardzo mi sie podobają. Już wyobrażam sobie je w moim ogródku, ech...
    Wspaniała sesja, piekne te zdjecia z niebem odbijającym się w wodzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu przygotowujemy się do Festiwalu Dyni, tam będą miały okazję zaistnieć :)
      Dyńptak każdy inny, bo nie ma tego rodzaju dyń dwóch takich samych, a ja je jeszcze dokładnie wyselekcjonowałam.
      Niestety dyniowe ptaszydła nie zniosą ogrodowych warunków, opady po pewnym czasie dały by im radę.
      Dziękuję :)

      Usuń
  7. Piękne są wszystkie ! A gdyby je tak animacji poddać, i zrobić film dla dzieci, to by dopiero było cudo ! Cały czas zaskakujesz :) Sesja pięknościowa, że aaach ! A dyńptaków we worze żal, one do galerii się nadają, Jak i reszta Twych stworów !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dało by się je w pewnym stopniu animować, ino trzeba by mieć jeszcze jakiś pomysł na fabułę, no i znajomość programu do animacji ;)
      Co do wystawy to pisałam już powyżej Gosi, że mam zamiar znowu wziąć udział w Festiwalu Dyni.
      Stukrotne dzięki Ewo za koplimenta, to dobrze wpływa na duszę :)

      Usuń
  8. Wspaniałe ptaki powstały z tych dyń:))
    Chyba najbardziej mi się podobają ze wszystkich "stworków dyniowych". Szczególnie mi wpadł w oko ten na pierwszym zdjęciu. Nieustannie Mario podziwiam Twoją wyobraźnię i talent:))I piękne zdjęcia oczywiście!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy powstał z bardzo fajnej dyńki, takiej zupełnie nietypowej i na dodatek, fantastycznie zachował kolor, tylko troszeczkę przybladł w trakcie suszenia. W zasadzie jemu tylko dorobiłam nogi i oczy.
      Dziękuję za uznanie :)

      Usuń
  9. Pozdrawiamy serdecznie, życząc miłego niedzielnego popołudnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozdrowienia, ja także pozdrawiam :)
      Miłego niedzielnego wieczoru życzę :)

      Usuń
  10. ależ Ty masz pomysły!! twórcza bardzo byłaś tej wiosny, a i sesja rewelacyjna, i post świetnie z humorem napisany :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniałe są Twoje dyńptaki! Każdy ma swój niepowtarzalny wyraz - jest poważny i zakręcony; ciekawski i gapowaty; nieśmiały i kokieteryjny... Są niezwykłe! Musisz koniecznie zabrać je w plener kiedy będzie więcej słońca, żeby w pełni pokazały swoją oryginalną urodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy będę miała tyle samozaparcie, żeby całe stadko jeszcze raz zabrać w teren, bardziej prawdopodobne, że będę zabierać je pojedynczo :)
      Te dynie które wybrałam, stwarzały naprawdę wiele możliwości. Ten ciekawski dyńptak powstał z dyni którą uratowałam w Lidlu, walały się takie resztki, a ta wyglądała już tak jakby miała paść, a jednak dała radę wyschnąć :)

      Usuń
  12. No cóż...Po prostu ukradnę Ci pomysł...Przyznaję się zanim czynu dokonam...;o) Zauroczyły mnie uroczyście i rozmiłowały miłośnie...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech Gordyjko, Gordyjko a ładnie to tak ;)
      Spoko to co robię i tak się obroni, bo pomysł pomysłem, ale materiał z którego tworzę swoje cudaki jest tak różnorodny, że i tak nie da się do końca podrobić moich prac :) To co zrobisz Ty będzie różne od mojego :) Czekam z niecierpliwością na Twoje dyniaki :)

      Usuń
    2. Pośpiechu nie obiecuję, bo kilka innych pomysłów już ma kolejkę zaklepaną...;o)

      Usuń
    3. No cóż... w takim razie poczekam ;)

      Usuń
  13. Mario, dyńptaki zachwycające!!! Od razu widać, że są milsze od nachalnego łabędzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochlebiasz mi bardzo Joanno :)
      Dla tych łabędzi byłoby lepiej, gdyby pozostały dzikie. Taka poufałość, źle się nieraz dla nich kończy.

      Usuń
  14. Niezla grupa nowego gatunku ptasiowego!! ladne sa, labadek pewnie nie byl zadowolony z konkurencji..przy okazji patrzec sie jak reaguja ludzie to bardzo ciekawe zajecie! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak udało mi się wyhodować nową odmianę, przyrodnicy się zdziwią ;) Łabądka rozpaskudzili ludzie, zwierzęta też są wygodne, po co się trudzić w poszukiwaniu pokarmu, jak ludzie przyniosą, ten mnie bardzo zdziwił swoją natarczywością, do tej pory się z czymś takim nie spotkałam.

      Usuń
  15. Zapraszamy na wspólny wieczór przy lampce wina lub filiżance herbaty. Obchodzimy dziś małe blogowe święto i Ciebie nie może przy tej okazji zabraknąć:) Będzie nam miło, gdy dołączysz do naszego wirtualnego spotkania. Przy okazji dziękujemy pięknie za dotychczasowe zainteresowanie tym, co się dzieje na b aRT at home:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie :) I dobrze się bawiłam, wino Mogen Dawid ma wyśmienity bukiet i wytworny smak :)

      Usuń
    2. Miało być byłam i dobrze się bawiłam :)

      Usuń
    3. Bardzo dziękujemy za wspólne świętowanie 1000 wyświetleń naszego bloga, przesympatyczne życzenia, piękne toasty. Zapraszamy do głosowania na najciekawszą, najlepszą, najbardziej trafną interpretację nazwy. Bemol narobił trochę zamieszania:)

      Usuń
  16. jaciekręcę :))))))
    powiem krótko - dawno do Ciebie nie zaglądałam. duuuuży błąd!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ile ich jest:) Cala lawica ptakow:)

    OdpowiedzUsuń