czwartek, 11 lipca 2019

W poszukiwaniu wody dla SUPa ;)

Właśnie tak, poszukiwanie wody dla SUPa, nie dla słupa, bo woda słupowi nie potrzeba, za to SUPowi niezbędna!!! ;)
A cóż to takiego jest ten SUP?
A właśnie coś takiego, jak niżej na obrazku :)


SUP czyli Stand Up Paddle board, w formie w jakiej znamy je dziś, to stosunkowo nowy sport, wciąż mało popularny w Polsce. Pierwsze nowoczesne deski projektowane nie pod surfing, tylko żeby na nich stać i odpychać się wiosłem, zaczęły powstawać na początku XXI wieku i od tego czasu, z każdym rokiem stają się coraz popularniejsze.
http://outdoorito.com/jak-wybrac-deske-sup-stand-up-paddle/

Ta dziewczyna na zdjęciu płynąca na desce SUPie to moja bratanica Agnieszka, która tak pisze o sobie:
Nie lubię rutyny. Poukładane życie, kiedy co rano wstaję, biorę prysznic, jem śniadanie, suszę włosy, robię makijaż, myję zęby i jadę do pracy rowerem lub tramwajem, albo idę piechotą, szybko mnie nudzi. Od otwarcia oczu do wyjścia z domu mija mniej więcej godzina. Godzina spędzona na identycznych czynnościach każdego dnia. Gdy mieszkałam w Amsterdamie rutyna bolała mnie tak bardzo, że spakowałam plecak i wyjechałam w podróż. (Podróż Agi trwała 10 miesięcy, zaczynała się w Nowej Zelandii, poprzez wulkany Indonezji a skończyła w Nepalu) Teraz szukam mniej radykalnych rozwiązań, bo rutyna chociaż nudna daje też poczucie stabilności i bezpieczeństwa.
http://outdoorito.com/gdzie-na-supa-we-wroclawiu/

Jednym z mniej radykalnych rozwiązań w ucieczce od rutyny, jest dla Agi SUP ;)
Deski SUP można wypożyczać, można także mieć własną, moja bratanica wybrała drugą opcję i rok temu kupiła sobie deskę. http://outdoorito.com/jak-wybrac-deske-sup-stand-up-paddle/
Pływała na niej po rożnych ciekach i akwenach, w Polsce i zagranicą. Od jakiegoś czasu mieszka we Wrocławiu i zamierza się tutaj zadomowić, dlatego to na Dolnym Śląsku poszukuje ciekawej wody dla SUPa.     http://outdoorito.com/sup-na-jeziorze-lubachowskim/

Lubię łazikować, obojętnie gdzie, może to być dalsza jak i bliższa okolica, może być i taka całkiem bliska. Bliską okolicę mam na co dzień, więc to tak trochę nudne się robi, chciałoby się gdzieś dalej. Jednak daleko nie chce mnie puścić proza życia.
To może tak dalej, ale bliżej ;)
Na przykład Dolny Śląsk, który znam bardzo wybiórczo, a właściwie monotematycznie, bo najczęściej bywałam w dolnośląskich górach ;)
Poprosiłam więc Agnieszkę, aby mnie zabrała na poszukiwanie tej wody dla SUPa.
Zamierzenie było takie, że ma być woda dla niej i możliwości łazęgowe dla mnie.
No i Aga wyszukała takie miejsce!

Jedziemy, już niedaleko do miejsca docelowego.



Podoba mi się tu, o i jeszcze to bocianie gniazdo, coraz bardziej super! ;)


Widoczna w oddali wieża to kościół w Mściwojowie, znaczy się jesteśmy prawie na miejscu.


Ooooo! Woda dla SUPa ma być tam gdzie ta wieża widokowa, widzicie ją? :)


Jesteśmy nad zbiornikiem wodnym Mściwojów Wierzbiak.
To ta woda w oddali.


Fajowsko tu, lubię takie krajobrazy


Tutaj już dokładnie widać wieżę widokową.


Ponieważ wieje dosyć mocny wiatr, Agnieszka na razie nie decyduje się na pływanie na desce. Dlatego to idziemy powałęsać się po okolicy.
Do wędrówki zaprasza nas ścieżka przyrodnicza.


A na ścieżce jest przyroda ożywiona w postaci pliszki ;)


Obok ścieżki zaś takie kwiatuszki, nie znam nazwy.


Ścieżka garbata taka, a prowadzi do wieży widokowej.


Na dolnośląską wyprawę zabrała się z nami koleżanka bratanicy z psicą Jussi.
Psica jest labradorem, ale to jakaś pomyłka natury, bo powinna być wodołazem, wiatr od wody ją nie odstraszył, ten czarny punkt koło pałek wodnych to jej łepetynka :)


Jussi się woduje, a my idziemy i podziwiamy okolicę.






Okazuje się, żeśmy mimochodem wdrapali się na...Winną Górę :)


Hmmmm leźć czy nie, tam w góręęęęęęęę?


Stromizna tych schodów odstraszyła mnie bardzo skutecznie od tego pomysłu.


Jak widać, schodzenie po tych schodach łatwe nie jest.


Po zdobyciu Winnej Góry idziemy przyjrzeć się wodzie.
















I znowu pliszka, sporo ich w tej okolicy.


Jeziorko bardzo sympatyczne i Agnieszka pomimo wiatru, który wieje z różnym natężeniem, decyduje się na pływanie.


 Bratanica moja powędrowała do samochodu po SUPa, a ja siedzę sobie i kontempluję motylki :)


Wyjątkowo dużo motyli siedzi nieruchomo w jednym miejscu, pierwszy raz w naturze widzę takie zjawisko.


Zaciągnęłam na fejsie języka i koleżanki wyjaśniły mi, że przywabiła je tu wilgoć i jakieś potrzebne im składniki w glebie.


Jest już Aga ze swoim SUPem na plecach, oraz jej koleżanka z psicom Jussi.


Jussi bardzo spieszy się do wody, bardzooooooooo ;)


Piesa hopsa do wody, a Agusia wyjmuje z plecaka deskę,




deska mieści się w plecaku dlatego to, bo ona jest dmuchana.


Za przyjemności trzeba zapłacić, więc do roboty, znaczy się do pompowania! ;)


To nie hop siup, trzeba się namachać!


Jeszcze tylko deczko tego wysiłku


i już można zamocować statecznik.


Deska odpowiednio wyposażona, gotowa do zwodowania,


teraz należy się do niej przypiąć


i można ją spuścić na wodę.

To czarne pod deską to statecznik.






Ha! Podniesie się, czy nie podniesie?
Ja bym się w takich warunkach nie podniosła ;)





Agusia oczywiście dała radę :)






Agnieszka popłynęła, a ja...obserwuję motylki.
Mogłabym pójść połazić, ale wstałam dzisiaj o godzinie 6.00 i przed wyjazdem ugotowałam obiad , jestem więc po prostu zmęczona, a nad wodą tak fajnie się wypoczywa :)










Słońce pomimo chłodnego wiatru zaczyna jednak przypiekać, zostawiam wiec motyle i przenoszę się pod daszek do cienia.


A Jussi niezmordowanie pływa.




Czyż nie fajne trio :)






Wraca Aga.






Należy teraz wypuścić to co się pracowicie wtłoczyło.


Nad jeziorko przybywa coraz więcej ludzi.


My zaś je opuszczamy.


 Jednak nie wracamy jeszcze do Wrocławia., albowiem jesteśmy w bardzo ciekawym miejscu.
Był czas Agi dla wody, teraz przychodzi mój czas na łazęgowanie :)








 Jadąc nad jeziorko wypatrzyłyśmy stacje Drogi Krzyżowej.
Teraz w drodze powrotnej postanowiłam je sfotografować. Przez tą rynnę z boku drogi Aga nie mogła zjechać na pobocze, dlatego wysadziła mnie z samochodu i


ja fotografowałam,






 a ona tymczasem znalazła możliwość zjazdu na pobocze.


 W fajnym miejscu była ta możliwość.
Ten krzyż na pewno byśmy zauważyły,


ale tą skrzynkę pocztową pewnie byśmy przegapiły :)


 Skręcamy


 i zajeżdżamy przed bardzo ciekawe miejsce w Mściwojowie.






Sztuczny zbiornik wodny umiejscowiony w centrum założenia to bez wątpienia relikt najwcześniejszego ogrodu założonego w latach 60-tych XVII wieku przez Ottona von Nostiza. Staw posiada regularny zarys bardzo przypominający kwadrat o ściętych narożach. Brzegi obudowane zostały kamieniem a do samej wody poprowadzono kamienne schody. Na samym środku zbiornika utworzono niewielką wyspę i na niej wzniesiono przepiękny czteroarkadowy pawilon istniejący do dziś.



W czasach świetności założenia usytuowany na wyspie pawilon stanowił niewątpliwie dodatkową atrakcję dla odpoczywających w ogrodzie. Fakt, że usytuowany jest na środku stawu zmuszał do dopłynięcia do niego łodzią a przy okazji można było podziwiać piękne ozdobne ryby pływające w stawie oraz równie fantazyjne ptactwo.
https://www.msciwojow.pl/dla-turysty/zabytki/pawilon-na-wyspie-w-msciwojowie/




Renesansowy dwór rodziny Nostizów (dziś w stanie ruiny) znajduje się na terenie założenia. Wzniesiony został około 1550 roku a przebudowany w XIX wieku. Wzniesiony na planie tribulum dwukondygnacyjny budynek niegdyś otoczony fosą. Założyciel ogrodu starosta Księstwa jaworskiego Otto vin Nostiz przeniósł z jaworskiego zamku do dworu w Mściwojowie swą bibliotekę. W roku 1953 dwór uległ prawie doszczętnemu zniszczeniu w wyniku pożaru. Zachowały się jedynie ruiny z profilowanymi obramowaniami okien w formie opasek oraz sklepienie kolebkowe w części piwnicznej.






Za dworem znajdują się zabudowania gospodarcze.




Z boku jest także kościół.
Kościół pw. Najświętszej Marii Panny w Mściwojowie
Mnogość kapliczek i krzyży znajdujących się we wsi i innych miejscowościach Gminy świadczy, że Profen charakteryzował się wielkim kultem wiary. Barokowy XVIII kościół p. w NMP jest najcenniejszym zabytkiem tego kultu. Jednonawowy, z wieżą w osi kościół zachwyca zwartą i surową sylwetką. Posiada on półokrągłe prezbiterium i kruchtę. Wejście do kościoła ujęte zostało portalem. Wnętrze świątyni obfituje w przepiękne rzeźby i malowidła oraz ufundowane w latach dwudziestych XX wieku witraże przedstawiające sceny religijne. Na uwagę zasługuje również barokowa ambona i pochodzące z 1907-1908 roku największe i najpiękniejsze w okolicy organy. W kościele znajduje się cudowna rzeźba Matki Bożej Bolesnej. Z figurką tą związana jest legenda, którą mieszkańcy wsi przekazują sobie z pokolenia na pokolenie. Każdy kto odwiedzi Mściwojów może ją poznać.
https://www.msciwojow.pl/dla-turysty/zabytki/kosciol-pw-najswietszej-marii-panny-w-msciwojowie/
Profen to dawna nazwa Mściwojowa.




Opuszczamy Mściwojów i jedziemy do Targoszyna, tam także jest ciekawie.

W Targoszynie, przejeżdżamy obok bardzo ciekawej bryły kościoła.
Kościół p.w. Św. Jadwigi w Targoszynie posiada formy późnego gotyku. Świątynia wyświęcona została w 1335 r. Po pierwotnej świątyni nie pozostało jednak zbyt wiele pamiątek. Formę obecną kościół zawdzięcza budowniczym z przełomu XV i XVI oraz XVIII wieku. Jest to kościół jednonawowy, z wieżą zakończoną kopulastym hełmem, a w minionym stuleciu skotwioną i wzmocnioną potężnymi przyporami z cegły. Posiada krzyżowo- żebrowe prezbiterium, gotyckie kształty okien i południowego portalu.
https://www.msciwojow.pl/dla-turysty/zabytki/kosciol-pw-sw-jadwigii-w-targoszynie/



I podjeżdżamy do założenia parkowo-pałacowego widocznego na zdjęciu niżej, tam w głębi.


W centrum parku wzniesiono pałac jest to bardzo dobrze zachowany zabytek wybudowany w 1897 r. Pałac łączy w sobie styl neorenesansowy oraz elementy neobaroku i rokoka. Dwu kondygnacyjny budynek umieszczony został na wysokim cokole z kamienia, na planie zbliżonym do kwadratu i bryle wzbogaconej ryzalitem, tarasem i loggią wspartą na kolumnach, w środku przemyślnego założenia parkowego i ogrodzony kamiennym murem od zabudowań folwarcznych. Rozległy park krajobrazowy z wielką centralną polaną o wydłużonym kształcie powstał prawdopodobnie wkrótce po wzniesieniu nowej siedziby.
https://www.msciwojow.pl/dla-turysty/zabytki/zalozenie-palacowo-parkowe-w-targoszynie/

























 Założenie parkowo-pałacowe w Targoszynie powstało z rozkazu ostatniego właściciela miejscowości barona Ulricha von Richthofena. Park powstał w 1879 roku i do dnia dzisiejszego można podziwiać ciekawe rozwiązania architektów krajobrazu, którzy w sposób niezwykły i przemyślany stworzyli bogaty pod względem gatunkowym park. Spacerując alejkami parku uwagę zwracają przemyślanie formowane aleje lipowe, dębowe oraz stary potężny okaz platana klonolistnego znajdującego się tuż obok pałacu i stanowiącego pomnik przyrody ożywionej. Ponadto na uwagę zasługują stare zabytkowe dęby szypułkowe , czerwone i błotne, graby pospolite, klony jawory i klony srebrzyste orz wiele innych drzew i krzewów nie tylko liściastych ale i iglastych a między nimi ciekawe przyrodniczo pojedyncze już okazy jedlicy zielonej (tzw. daglezji).
https://www.msciwojow.pl/dla-turysty/zabytki/zalozenie-palacowo-parkowe-w-targoszynie/



Biały koń gdzieś zgubił swego rycerza, a nam nie chciało się go szukać ;)
Jakiś taki zabiedzony się ten konik wydawał.


W gminie mściwojowskiej zachowało się bardzo dużo zabytkowych obiektów, to co pokazałam to tylko część historycznego bogactwa.
My musimy jednak wracać już doma.
Jednak fajnie by tam było wybrać się samochodem na kilka dni i napatrzeć się na tą historię do woli.


Machamy bocianowi w drodze powrotnej.


A przez całą powrotną drogę z boku, w oddali, towarzyszy nam masyw  Ślęży.


I tak to z tą wodą dla SUPa było :)
Ciekawa jestem, czy komuś z Was spodobało się takie supowe pływanie? :)





24 komentarze:

  1. Jeziorko mnie prawdziwie zauroczylo, pewnie latem nie ma tam gdzie szpilki wcisnac i nie dziwota, bo to fajne miejsce, bo i plaza, i drzewa, pod ktorymi mozna sie schowac przed palacym sloncem, i kapielisko. Jest gdzie przyjemnie spedzac czas. Mniej mnie zachwycil ten SUP, ale ja jestem wygodnicka , wiec wolalabym siedziec i wioslowac, np. na kajaku. Ale urzadzenie ciekawe, nie znalam go wczesniej. Praktyczne tez jest, miesci sie w torbie, kajak nie ;)
    Skrzynka pocztowa bombowa! A patrzac na niszczejace piekne zabytki, boli czlowieka serce. Jaka szkoda, ze nie ma funduszy na ich restauracje. Niedlugo nie bedzie czego ratowac, warunki atmosferyczne zrobia swoje. Naprawde szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad tym jeziorkiem było bardzo urokliwie, chciałabym tam jeszcze kiedyś pojechać. Może się uda, Aga robi ranking miejsc dla SUPa jeśli ta woda wypadnie bardzo dobrze to będziemy tam jeździć częściej :)
      Pytałam Agnieszki dlaczego SUP a nie kajak. Powiedziała, że wiosłowanie na kajaku bardziej ją męczy niż odpychanie się pagajem na desce. W razie wywrotki, łatwiej wdrapać się na deskę niż do kajaka, takie kajakowe wywrotki bywają niebezpieczne. A najważniejsze deska mieści się do każdego nawet najmniejszego bagażnika samochodowego, a można ją przewieźć i na rowerze i nawet na hulajnodze, a także przemieścić się z nią pieszo :)

      Usuń
    2. Daleko jest to jeziorko od Was?

      Usuń
    3. Godzina jazdy samochodem i jedzie się głównie autostradą. Jak się ma własny samochód to bardzo blisko, wsiadasz i jedziesz kiedy masz chwilkę czasu, ale ja nie mam samochodu ;)

      Usuń
  2. Całkiem fajne pływanie, ale już nie dla mnie.
    Bardzo interesująca wycieczka, wspaniałe krajobrazy, tylko żal....tyle pięknych, zabytkowych obiektów niszczeje, a pieniądze wydaje się na gigantomanię różnego rodzaju.
    Dobrze, że udało Ci się wyrwać z domowej rutyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne te pływanie, ale także i nie dla mnie, w klęku od razu chwytają mnie kurcze, a podnieść się na takiej desce to już w ogóle nie dałabym rady.
      Nigdy nie byłam w tych okolicach, a jest tam urokliwie i dużo ciekawych rzeczy do zobaczenia. Przed wyjazdem sprawdzałam atrakcje tej okolicy i znalazłam informacje o tym pałacu w Targoszynie, ale o tym zespole w Mściwojowie nie znalazłam. Dopiero wczoraj wyczytałam, że jest tam także małe muzeum w starej palmiarni. W tej okolicy jest jeszcze pałac chyba 2 zabytkowe kościoły, zabytkowa wieża i dzwonnica. Jest co oglądać.
      O pałacu w Targoszynie napisano, że coś się tam zaczyna dziać, może go odrestaurują.

      Usuń
  3. Fajne miejsce, brawa dla Agnieszki, ale na kolanach? moje biedne kolana!
    Syn koleżanki zbierał przez ostatni rok kasę, sprzedał co cenniejsze rzeczy, w tym auto i wybiera się w podobną podróż życia.
    Widze, że wieże widokowe rosną jak grzyby po deszczu, ale to dobrze, fajnie spojrzeć na okolice z lotu ptaka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można też na stojąco, a właściwie to powinno być głównie na stojąco, ale można sobie na desce siąść i odpocząć, a nawet się położyć. Pełna dowolność, pod warunkiem że podczas zmieniania pozycji nie spadnie się z deski :) Na pewno do takiego pływania trzeba mieć pewne predyspozycje i być sprawnym fizycznie.

      Usuń
  4. Fajne te SUPy, na pewno mnóstwo frajdy jest tak z nimi się bawić i pływać... Te motylki zaskakujące, sam też pierwszy raz widzę takie ich zbiegowisko ;) Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak SUP dla ludzi sprawnych fizycznie i lubiących wodę to super sprawa, można sobie na nich urządzać nawet kilkudniowe spływy. Aga niedawno przez 3 dni spływała Pilicą http://outdoorito.com/splyw_rzeka_pilica_na_desce_sup_stand_up_paddle/?fbclid=IwAR1UOYgAmwPCoGTH9AeH_Tg8Q6T5qT4wbxf2CB7EBYvsQ8HVRu4z0IvjYB8

      Motylki bardzo lubię fotografować, co nie zawsze jest łatwe, bo ruchliwe są, a te posłusznie siedziały więc miałam fotograficzną frajdę ;)

      Usuń
  5. To był piękny dzień :))) o SUPie nic nie wiedziałam, ale nie jestem zwolenniczką sportów wodnych, więc nie znam też wszystkich bieżących nowości ;)
    Ładne widoki i miejsca, tak niedaleko są, nic tylko zwiedzać i się zachwycać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to był piękny dzień!
      Dlatego tego SUPa dokładnie pokazałam, bo tak mi się wydawało, że mało osób go zna, a może komuś się spodoba i zechce się tak reraksować :)

      Usuń
  6. Uwielbiam Twojego bloga :) Genialny jest :0

    OdpowiedzUsuń
  7. Tym klęczeniem Agnieszka odpokutowała wszelkie grzechy co najmniej za cały rok. Zdjęcia bardzo ciekawe, zgadzam się z Panterą, że szkoda tych niszczejących zabytków, które odrestaurowane z funduszy unijnych czy samorządowych, mogłyby stać się placówkami kulturalnymi z miejscami hotelowymi i restauracją, by turyści mogli dłużej pozostać, by podziwiać okolicę. Pozdrowienia dla Ciebie i całej ferajny uwiecznionej na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha dość często tak na tej desce pokutuje, ani chybi świętą zostanie ;)
      Wydaje mi się, że dobrze zabezpieczone ruiny i atrakcyjnie zagospodarowane, także mogą być atrakcją dla turystów. Rozmawiałam z Agnieszką na temat współczesnej turystyki. Zaznacza się taki trend, że taki masowy turystyczny pęd, coraz więcej ludzi odstrasza. Wolą spędzać czas z daleka od popularnych miejsc, w jakiś ustroniach, w ciszy. I takie miejscowości jak Mściwojów i Targoszyn, w takim stanie w jakim one są, to dobre miejsca. Chyba kameralna agroturystyka ma dużą przyszłość.
      Aga ma znajomych, którzy odziedziczyli starutką chałupkę na odludziu, bez jakichkolwiek wygód i oni przez cały sezon mają chętnych na wynajem :)

      Usuń
  8. Chcę w tym roku spróbować tak popływać. Zawsze mi się podobało jak to widziałam. Jest to trudne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja bratanica twierdzi że nie :) Mówi, że taka forma relaksu na wodzie jest dla niej najłatwiejsza i najprzyjemniejsza. Ja nie próbowałam, bo ja mam problem z równowagą i nie dałbym rady podnieść się na takiej desce, a potem na niej utrzymać ;)
      Proszę zajrzeć pod ten link:
      http://outdoorito.com/category/sup/
      To strona mojej bratanicy i jej koleżanki, one tam piszą szczegółowo o SUPie
      Pod tym linkiem radzą początkującym:
      http://outdoorito.com/jak-wybrac-deske-sup-stand-up-paddle/

      Uważam, że warto spróbować na pożyczonej desce.
      Udanego debiutu, chwycenia bakcyla i fajnej zabawy życzę :)

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy brakuje miejsc do pływania na SUPach?
      Hmmmmm, ja na tych deskach nie pływam, ale moja bratanica pływa między innymi na wrocławskiej Odrze, nawet w grudniu.

      Usuń
  10. Świetnie, że ktoś porusza takie tematy, ponieważ zdecydowanie brakuje miejsc, w których można korzystać sobie z takich form aktywności. Jaka jest Wasza ulubiona deska sup Macie jakiś konkretny rodzaj? A może macie jakieś ulubione sklepy?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wooow jakie super widoki, aż nie mogę doczekać się lata by popływać znowu na desce, ale muszę już kupić nową, a szczerze to za duży wybór https://gosup.pl/deski-sup-141 myślałam o pompowanej, ale mam jeszcze trochę czasu, mam nadzieje że uda się kupić nową do lata.

    OdpowiedzUsuń
  12. Macie supa? mi ostatnio w oko wpadła deska z wiosłem i zastanawiam się nad zamówieniem jej. Jedziemy do Grecji na dwa tygodnie i chciałabym zabrać tą deskę ze sobą. Widziałam, ze staje się coraz bardziej popularna. Mam nadzieję, ze w miarę szybko opanuję pływanie na niej.

    OdpowiedzUsuń