ZIMA.
Tak, mamy zimę, porę długaśnych wieczorów. Za oknami ciemno, temperatura na termometrze mija zero i leci w dół, śnieg prószy, zawieja wyje? My natomiast siedzimy sobie w cieplusim,abo w trochu zimniusim domusiu, okutani kocykiem i cóż My wtedy możemy robić?
No między innymi można robić na drutach.
Wronisławę Wroniastą zrobiłam na drutach właśnie :))) Tylko że to było już kilkanaście lat temu ;) Jakoś tak niedawno postanowiłam jej zrobić sesję fotograficzną i wtedy wtrącił się Myk, no i wynikła z tego taka historia :
No niestety, jak widać, nie polubili się Myk z Wronisławą Wroniastą. |
...Wrony fruną z godnością nad rżyskiem,
Jakby dobrze im było z tym wszystkim,
I w tym właśnie zaznacza się wronia
Autoironia....
Autoironia jest mi bliska, dlatego to wyrychtowałam sobie taki oto herb rodowy:
Chomąto wydębione od kuzyna i w ten sposób ocalone od zatraty. |
Tak właśnie tak, lubię wrony i inne krukowate też ;)
....Wiedzą, że - mimo wszelkie przemiany -
Nie wyrosną na rżysku banany,
Nie zamienią się w kawior pędraki,
Bo układ taki...
No układ taki, nie wyrosną we Wrocławiu banany. |
Kawioru wszak na ulicy też nie ma, ale nie jest najgorzej.... |
Zawsze znajdą się jakieś zamiastki..... zamiast kawioru, niedożarta bułeczka ze śmietnika i takie inne...... |
Polubcie wrony ludziska!!!!!!! Że na głowy kakają? No przecie kakuarów nie mają. Kra kra kra brzmi za mało melodyjnie? Ale za to jak stanowczo i donośnie! |
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie -
- a ja je lubię,
A ja je lubię...
Dlaczego Młynarski śpiewa "czarne toto" a moje jest "szare toto"? Bo ja pokazuję wrony siwe, a piosenka pana Wojtka jest o czarnowronach. I to "toto" i to "toto" to wrony i jednaką dolę los im zgotował, nieletką !
I ja je lubię :)))
Też lubię są mądre. I śmieciugi. Kiedyś myślałam, że w nocy w pobliskim parku zule z koszy wywalają śmieci, ale kiedyś je podpatrzyłam. To one skoro świt wywalają potężnymi dziobami zawartość koszy i wyjadają resztki. Kiedyś je nagrałam, jak się ganiały z kubkiem po kawie, wyrywały go sobie. Uwielbiają opróżniać pojemniki po danich chińskich.
OdpowiedzUsuńMnemo u nas kiedyś w okolicy świąt , ktoś wsadził reklamówkę ze śmieciami do niezamykanego kosza. W świąteczny ranek całe osiedle było "udekorowane" śmieciami. To robota wron i gawronów stacjonujących w pobliskim parku. Cwane są ptaszyska.
UsuńKiedyś w radiu wypowiadał się ktoś na temat wron i gawronów, że oczyszczają miasto. Też obserwowałam je jak rządzą w śmietnikach.
UsuńTy jesteś pewna, że to wrona????????
OdpowiedzUsuńMnie, z dzioba, jednak jakimś drapieżnikiem zalatuje.
Poza tym wyszła świetna. I te szpony z pazurami, ho ho. Może powinnaś wrócić do drutów i skonstruować jeszcze kilka egzemplarzy bo naprawdę masz do tego talent.
Sesja z Mykiem pomysłowa . Pisałam kiedyś Haneczce, że Czajnik ma parcie na szkło vel obiektyw, chyba Twój Myk też cierpi na tą przypadłość:)))
W każdym razie efekty tegoż są bardzo interesujące, możesz koteczka częściej zatrudniać:))
A u mnie zimowe długaśne wieczory skutkują wzmożonym drutowaniem, w końcu dla siebie:))
Gardenia to miło że mój drutowy post sprowokował Cię do wypowiedzi :))
UsuńA dziób Wronisławie się letko wyrodził ;) Popełniłam kilka drutowych cudaków i to o nich miał być ten post, ale natknęłam się na te zdjęcia z Mykiem które układały się w historyjkę, no i zniosło mnie w stronę wron hehehe.
A z Wronisławy jestem bardzo zadowolona, przymierzam się cały czas jeszcze do jakiegoś drutowego ptaszyska ino cięgle mnie coś innego odciąga :))
Myk jest ciekawskim kotem jak i pozostałe koty i zjawia się zawsze jak coś się dzieje, no i ma bogatą mimikę :))
Teraz mam robótkę, ale jak się wyrobię to wiesz... :)
Wiem Marija wiem:))
Usuń:)
UsuńPożytek z zimowego wieczoru i umiejętności robienia na drutach niewątpliwy. Bardzo przystojna Wronisława, Myk pięknie pozował. Lubię wrony, ale na osiedlu u mnie ich mało. Są gawrony i też je lubię one boją się gołębi!
OdpowiedzUsuńTak, jak się umie i lubi robić na drutach :)) A z Wronisławy, tak jak pisałam Gardenii jestem bardzo zadowolona, fajnie że tobie też się podoba :)Myk to model mimo woli, miał ochotę wyłożyć się na białym płótnie ;)
UsuńBo wrony, jak wszystkie krukowate, mądre są nadzwyczaj. Też je lubię. U nas są tylko kruki w parach. Wron właściwie nie ma, wolą miasta, bo tam więcej jedzenia.
OdpowiedzUsuńTwoja Wronisława bardzo wyrazista. Nie dziwię się, że Myk zgłupiał!
Myk lubi jak się dzieje, zjawia się wtedy natychmiast no i takie interesujące cudactwo i to białe płótno :))
UsuńDobrze prawisz Hanuś, krukowate mundre som!
Wronę siwą w Poznaniu widziałam, u nas jedynie gawrony i kawki grasują. Też je lubię, mądralińskie o bystrych oczkach.
OdpowiedzUsuńNatomiast Twoja sesja z Mykusiem i Wroniastą rozbawila mnie :)) Szczególnie zdjęcie nr 9 - mina Myka na wzmiankę o umowie zlecenie :)))
Piękna wrona Ci wyszła, pasują do siebie z kotem ;)
Ta oba podobne kolorystycznie ;)
UsuńCieszę się że historyjka z Wronisławą i Mykiem Cię ubawiła :)
U nas wrony i gawrony są cały rok, ale bardzo dużo gawronów przylatuje na zimę. Rano i wieczorem nad miastem przelatuje olbrzymie stado. Co do kawek to jak sięgam pamięcią to były cały rok, a teraz zjawiają się na sezon zimowy i jest ich o wiele mniej niż gawronów, bo zimą ich jest najwięcej.
Ja ostatnio próbuję nauczyć się odróżniać kawki, wrony i gawrony. Twój post przeczytałam, wysłuchałam i obejrzałam z wielką przyjemnością!
OdpowiedzUsuńCieszę się że tak rzetelnie zapoznałaś się z moim postem, to bardzo miłe :)
UsuńPod tym linkiem :http://animaalia.blogspot.com/2012/04/nie-wszystko-wrona-co-jest-czarne-i-na.html przystępnie opisana jest różnica pomiędzy tymi gatunkami które wymieniłaś i jest zestawienie fotograficzne. Życzę Ci abyś nauczyła się rozróżniać te ciekawe ptaszyska :))
Ależ świetna jest ta wrona ! No, proszę jeszcze jedne zdolności przed nami odkryłaś :) Też lubię krukowate ! Zawsze kawki obserwuję, jak młode po trawnikach prowadzając uczą, jak niamniu szukać :) ... a wrona jest rzadkim ptakiem. Ja u siebie w mieście ani razu nie widziałam.
OdpowiedzUsuńMario leć na maila !
No nieskromnie powiem udała mi się Wronisława, nawet sobie obiecuję zrobić jeszcze jakieś ptaszydło, ale mi schodzi ;)
UsuńU nas ostatnio mniej widać kawek. Ze 40 lat temu taka jedna wprosiła się do nas do domu pukając w okno. Wpuściliśmy ją, poczęstowali kaszą, rozsypaną na stole. Stwierdziła że tak nie jada i zaczęła konsumować z torebki wyrąbując dziobasem dziurę. Po degustacji dała do zrozumienia że wizyta skończona i że ona wylata z powrotem okienkiem :))
Wrony siwe są cały rok, tak jak i gawrony.
Ewuś dzięki:****
ależ świetne zdjęcia! :) Myk z Wroniastą pięknie się prezentują, nie wiem nawet, które piękniej! a z Ciebie Maryś zdolna bestyja, do wszystkiego zdolna! nawet takie cuda na drutach umiesz wydziergać, podziwiam!! a wrony też lubię, i gołębie, i wróbelki, i mewy rozdarciuchy też lubię :)
OdpowiedzUsuńDzięki Ela za entuzjazm :))) Powiadasz, że jestem zdolna do wszystkiego ;)
UsuńA ptaszki fajne som, najmniej znam mewy, to co nad Odrą to chyba rybitwy.
Arystokracja pełnym dziobem...:o)
OdpowiedzUsuńAllle za to jaki dziób ;)
UsuńFajna, komiksowa historyjka i zdjęcia super, szczególnie tej żywej wrony. Ja z dzieciństwa i wczesnej młodości pamiętam wróble, sikory, sierpówki (albo jak kto woli synogarlice), potem w pobliżu naszych bloków zaczęły się pojawiać gawrony, szczególnie zimą. Stopniowo zostały wyparte przez kawki, w międzyczasie zaczęły pojawiać się sroki i - rzadko- wrony. Teraz dominują gołębie, te miejskie, choć od czasu do czasu pojawiają się sierpówki lub grzywacze, ale kawki się nie dają. Srok jest dużo, wron niewiele, gawrony też coraz rzadsze i wróbli prawie nie widać... Za to zimą bywają raz - dwa razy jemiołuszki, gile, kosy, kwiczoły (dopóki nie pożrą jarzębiny), kiedyś widziałam pleszki, kopciuszka, stado czyżyków, a nawet kaczki krzyżówki; naprawdę nie wiem, co one robiły na naszym trawniku :) A dopóki nie zaczęto remontować budynków po koszarach, przez dwa sezony gniazdowały tam pustułki.
OdpowiedzUsuńO, i się rozpisałam :) A miałam tylko napisać, że drutowa wrona bardzo fajna :)))
Sporo ptaków zaobserwowałaś Ninko :) U nas też jest coraz więcej srok, podobają mi się wizualnie i lubię je obserwować. Jemiołuszki widziałam tylko raz za to takie małe stadko. Kwiczoły obserwowałam kiedyś w dużym stadzie jak żerowały na głogach. A kaczki krzyżówki za żerem zapuszczają się w różne miejsca. Pustułki widziałam w tym roku na jednym z blokowisk, co mnie zdziwiło, ale niedaleko są ogródki działkowe.
UsuńCieszę się że Ci się podoba Wronisława :)Dziękuję za uznanie :)))
Pustułki gniazdują wysoko, często w wieżowcach. U nas założyły gniazdo w starej wieżyczce obserwacyjnej.
UsuńTe o których wspomniałam startowały z jakiejś takiej wnęki na samym szczycie wieżowca. Bliżej mnie to gniazdują na zabytkowej wieży ciśnień i wtedy polują także nad moim domem.
UsuńJa też wrony bardzo lubię i gawrony i kawki też. Bardzo są mądre, rzucają orzechy na jezdnię, żeby je samochody rozjechały, a potem zbierają.
OdpowiedzUsuńTwoja Wronisława bardzo charakterna!
Albo zrzucają z wysokiej latarni na kamienie :)
UsuńWronisława ma to po swojej sprawczyni ;)
Wronislawa Wroniasta jest cudna! W koncu sroce spod ogona nie wyleciala:)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze ja pokazalas.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Masz racje Ataner, nie bele jaka to persona ;)Cieszę się że Ci się podoba.
UsuńDziękuję za życzenia, ja życzę Ci nowego roku bez upadków, a jeśli już to tylko kontrolowane :))
Jak się ma Twoja kość ogonowa ? Znam ten ból, kiedyś w trakcie strasznej ślizgawicy ześlizgnęłam się ze schodów w przejściu podziemnym.
Wrony madre są, i nawet powiedziałabym, że ładne z nich ptaszyska. Takiej jednak pieknej wrony to ja nigdy w życiu nie widziałam. Wronisława to królowa wron. Niezły herb sobie wyszykowałaś:)
OdpowiedzUsuńEch, Marycha:)))))
I jeszcze dodam, że nie lubię tylko, jak wrony chmarami latają mi nad głową. Wolę, żeby nie latały:)
Wyobraź sobie Kalipso, że ta Wronisława wie o tym, no że jest królową hehehe. Co do herbu to wydaje mi się że pasujemy do siebie ;)
UsuńTak Ja Mary cha cha a nawet hehehe ;)
Z tym nielubieniem frunących wron to może jakieś echa filmu "Ptaki", abo i jakiś innych horrorów. Ja nie mam żadnych negatywnych skojarzeń i nie przytłacza mnie takie lecące stado, może i Ty się z tym oswoisz, tego Ci życzę :)
A ja myślę, że to te białe plamki, które widzę pod nogami, tak mnie odstraszają. W parku niektóre chodniki są całe upstrzone - dzieło wron:) Nie chciałabym paradować z plamą na czapce na przykład:) A można jej nie zauważyć:)
Usuńna szczęście wrony nie latają celowo długo nad czyjąś głowa:)))
UsuńKalipso taż to szczęście, jak ptaszeczek na Ciebie nakaka, ponoć dużo piniądzów to przynosi :) Przecież zobacz jakie to trzeba mieć szczęście żeby z takiej wysokości trafić w taki mały punkt jakim jesteśmy ;))
UsuńNo i oba obiekty będące w ruchu :)))
UsuńA najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wrony z jakiś bliżej nieokreślonych powodów, wybrały miejskie życie i na wsi ich teraz nie uświadczycie!
OdpowiedzUsuńA szkoda.
A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wrony z jakiś bliżej nieokreślonych powodów, wybrały miejskie życie i na wsi ich teraz nie uświadczycie!
OdpowiedzUsuńA szkoda.
Moim zdaniem powodem jest dostępność pożywienia. Na wsi trzeba je pracowicie wygrzebać w ziemi i na dodatek wciąż to samo. W mieście otwarte śmietniki oferują łatwy łup i jeszcze do tego ta różnorodność ;) Jak żeśmy już powyżej wspominały wrony to mądre ptaki :)
UsuńNie tylko wrony wędrują do miast, w mojej kamienicy lęgną się jaskółki,w centrum przy śmietnikach widywane są lisy, w parkach żerują dziki.
Warunki życia się zmieniają i zwierzęta adoptują się do nowych warunków. Skoro w mieście łatwiej zdobyć pożywienie to się tam przenoszą. To nie tylko ludzie są wygodniccy ;))