W 2016 roku moje miasto Wrocław jest Europejską Stolicą Kultury. Przez trzy dni stycznia od 15-17 odbywała się uroczysta inauguracja. W tych dniach zorganizowanych było dużo imprez. Ja wybrałam dla siebie tylko jedną imprezę, za to największą.
"Przebudzenie" - wielkie widowisko performance na inaugurację ESK
Cztery pochody, symbolizujące Cztery Duchy Wrocławia, przeszły z różnych części miasta do Rynku, opowiadając historię stolicy Dolnego Śląska – tak wyglądało "Przebudzenie", czyli widowisko inaugurujące objęcie przez Wrocław tytuły Europejskiej Stolicy Kultury (ESK) 2016
Przygotowywany z wielkim rozmachem, przez brytyjskiego artystę i kuratora ESK ds. performance Chrisa Baldwina, widowisko performance było kulminacją inauguracji objęcia przez Wrocław tytułu ESK 2016.
Spektakl rozpoczął się około godz. 16. Z czterech części miasta wyruszyły pochody, z których każdy symbolizował jednego z Duchów Wrocławia: Ducha Wielu Wyznań, Ducha Innowacji, Ducha Odbudowy i Ducha Powodzi. - Słowo "duch" sugeruje "esencję". I właśnie to zdecydowaliśmy się tutaj poruszyć. Nie chodziło nam o stworzenie wrocławskiej procesji historycznej – chcieliśmy odkryć "esencję" miasta, coś ostatecznie bardziej metaforycznego i poetyckiego - mówił o spektaklu Baldwin.
Duch Powodzi miał symbolizować walkę mieszkańców miasta z wielką powodzią, która nawiedziła region i stolicę Dolnego Śląska w 1997 r. http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/przebudzenie-wielkie-widowisko-performance-na-inauguracje-esk/8h5m88
Postanowiłam włączyć się w pochód Ducha Powodzi z dwóch względów. Wielka woda przetoczyła się także przez moją ulicę, do dzisiaj w mojej kamienicy widać ślady. Drugi powód to ten że miałam najbliżej aby dołączyć akurat do tego pochodu, bo nie szłam w nim od jego początku, ale właśnie dołączyłam, na moście Grunwaldzkim.
|
Most Grunwaldzki, próbnie błyska światłami, wysyła znaki że niedługo będzie się tu dużo działo. |
|
Duch Powodzi dotarł do mostu, ze sporym opóźnieniem.
Jeszcze nie wszedł na most, ale znajduje się za widoczną w dali grupą ludzi. |
|
Tu widoczna druga strona mostu. |
|
Widzowie rozstępują się przed wjeżdżającym tramwajem, który jest jednym z elementów pochodu. |
|
Tramwaj błyska srebrem jak woda |
|
Ponad głowami obserwatorów w dali widoczne elementy pochodu. |
|
Białe postacie z parasolkami, to mieszkańcy miasta stawiający czoła wezbranej wodzie.
Te srebrne postacie widoczne pomiędzy, uosabiają wodę. |
|
Mieszkańcy dzielnie bronią miasto przed żywiołem. |
|
A woda naciera |
|
i wdziera się do miasta |
|
Płynie wysoka fala |
|
Spoza wody zaczyna wyłaniać się konstrukcja uosabiająca Ducha Powodzi |
|
Konstrukcja poruszana jest siłą ludzkich mięśni |
|
Ci ludzie odziani w plastykowe pelerynki to obserwatorzy, którzy czynnie włączyli się do pochodu.
Peleryny rozdawali organizatorzy. |
|
Pojazd z reflektorami, oświetlający "duchową" konstrukcję i wydający dźwięki wzburzonej wody.
Taka moja dygresja. Ten dźwięk powinien być zwielokrotniony i obejmujący cały pochód, bo jak dla mnie brzmiał bardzo sugestywnie, ale niestety był słyszalny tylko w pobliżu pojazdu. |
|
Pojazd oświetlający, poruszał się cały czas na wstecznym biegu. |
|
Opuszczamy most |
|
Dołączam do pochodu, ubrana w niebieską pelerynkę, jej kolor jest wyróżnikiem Ducha Powodzi.
Staram się iść obok samochodu wydającego sugestywne dźwięki.
Z tej pozycji mogę dokładnie obserwować "duchową" konstrukcję.
Widzę że sterowanie nią nie jest rzeczą łatwą. |
|
Jest mało zwrotna |
|
i zdarzają jej się awarie |
|
Koło naprawione, ruszamy dalej |
|
Ten mężczyzna wiszący z tyłu, balansując ciałem steruje konstrukcją(przynajmniej tak mi się wydaje ;) ) |
|
Zbliżamy się do przejścia podziemnego na Placu Dominikańskim. |
|
Uznaję że to jedyna okazja aby potuptać tędy na piechtkę, dlatego opuszczam na chwilę pochód ;) |
|
Kolorowa mozaika miejska :) |
|
Z grupą ludzi którzy także wybrali tą drogę zagłębiamy się w tunel |
|
i oczywiście z niego wychodzimy;) |
|
mając tą satysfakcję, że nad bezpieczeństwem naszego kaprysu czuwa policja, zamykająca peleton ;) |
|
Idąc tunelem wyszłam na czoło pochodu, czyli na wzburzone wodne fale |
|
i już mocno znużone |
|
Pochód trwa już długo, więc kto może pomaga nieść niebieskie szarfy |
|
Opuszczam pochód na wysokości ulicy Kazimierza Wielkiego,
Odbijam w prawo i docieram... |
|
do Rynku.
Widząc ludzką zaporę, postanawiam okrążyć go bocznymi uliczkami |
|
Docieram do placu Solnego |
|
na którym usytuowany był telebim.
Kolor pelerynek obserwujących, wskazuje że szli oni w innym pochodzie niż ja. |
|
W dalszym ciągu okrążam Rynek |
|
Następny telebim jest na tle kamieniczek Jaś i Małgosia.
Tu orientuję się, że widzowie nie są wpuszczani do Rynku na finał , bo nie dotarł jeszcze ostatni czwarty pochód, który miał najdłuższą trasę
Wędruję więc dalej z zamiarem powrotu do domu..... |
|
Ale zatrzymuje mnie magia tego światła.... |
|
i te święcące punkty na metalowej konstrukcji w głebi.... |
|
podchodzę więc bliżej i słyszę hasło: wpuszczają..... |
|
Hasło jeszcze na moment było na wyrost, bo po kilku krokach trzeba się znowu zatrzymać... |
|
Ale za to jak dla mnie, jest to widok magiczny :) |
|
Stojąc w tłumie przeważnie młodych ludzi, słyszę mnóstwo oburzonych głosów i negatywnych opinii.
Ludzie narzekają na złą organizacje i niedoinformowanie. |
|
Zostajemy wpuszczeni na Rynek i ja sama także zaczynam czuć się zdezorientowana,
Ale to bajeczne światło zachęca mnie do pójścia dalej. |
|
Światło na Rynku jednak gaśnie, oświetlony jest tylko fragment placu Gołębiego. |
|
Nadal zdezorientowana podążam w stronę światła,
a tam jednak coś się dzieje.
Z czterech "duchowych" pojazdów, budowana jest wspólna konstrukcja. |
|
Światło zawsze oddziałuje na mnie magicznie |
|
Budowla mozolnie powstaje....
Na poziomie ulicy trwa pokaz, występują Cztery Duchy Wrocławia,
ja z tego niewiele widzę,
ale trwam...... |
|
Konstrukcja pnie się w górę....
mnie powoli drętwieją stopy.
Nie jest ciepło!
Pamiętając o tym że nadeszła w końcu mroźna zima, ogaciłam się jak niedźwiedzica ;)
Tylko że ja wyszłam z domu o 16,00
A teraz jest 19,30 |
|
Jako zaprzeszły budowlaniec podziwiam tych ludzi, tak zręcznie pracujących,
ale podziwiałabym ich jeszcze bardziej.....
Gdyby mi było cieplej ;) |
|
Konstrukcja zaczyna sięgać chmur.... |
|
Montowany jest ostatni element |
|
Wspólne budowanie dobiegło końca,
Na konstrukcję wspinają się akrobaci,
Coś pokazują, niewiele widzę,
jest mi zimno |
|
coś niecoś jednak widzę, dzięki zoomowi mojego aparatu, przede wszystkim ;)) |
|
Oho chyba zbliża się kulminacja!!!!!!!!!
Bicie w dzwon i dzwonienie dzwoneczków, które przynieśliśmy ze sobą.....
BUDZI DUCHA WROCŁAWIA |
|
A więc FAMFARY
Przestaje mi być zimno.... |
|
Zjawiają się trzy anioły
Jest mi coraz cieplej... |
|
a właściwie to chyba anielice ;) |
|
Anioły zaczynają się pierzyć |
|
Anioły zjeżdżają w dół
W tych na biało oświetlonych oknach gra orkiestra |
|
Zaczyna się pierzenie totalne |
|
i.... jest mi całkiem ciepło :))) |
|
Pierzący się Rynek to był niezapomniany widok !!!!!!!!!!!! |
Jest godzina 20,30 na zdrętwiałych jednak nogach, wracam do domu, słysząc w tłumie negatywne opinie, głównie na organizację. Ja jednak jestem zadowolona. Poszłam, nie oglądać, ale uczestniczyć i w zasadzie mi się to udało. Dostrzegam niedociągnięcia, ale uważam że w ogólności i szczególności było warto!!! :)))
Na zdjęciach wygląda to całkiem bajecznie, żadnych niedociągnięć nie widać. Też byłam dotknięta powodzią, przez 3 tygodnie całkowicie odcięta od świata, tylko strażacy łódkami jedzenie dowozili,po pierwszej fali przyszła druga i kolejny tydzień bez prądu, ciężkie to przeżycie gdy wokoło nie ma nic tylko woda a dom zalany na 1m 90cm.
OdpowiedzUsuńTakie tragedie uczą pokory, pozdrawiam serdecznie.
Bo było bajecznie i zmarzłam dopiero pod sam koniec i byłam wtedy już po prostu zmęczona. Ja chciałam mieć pozytywne odczucia więc starałam się dostrzegać pozytywy :)
UsuńW trakcie powodzi moja kamienica była zalana do wysokości wysokiego parteru, to znaczy, że mieli tam 10 cm wody w mieszkaniu. Mnie nie było w tym czasie w Polsce. Wróciłam z Niemiec, jak już było w miarę uprzątnięte. Ale moja najbliższa rodzina przez kilka dni była odizolowana.
Wrocławianka z Beskidu Niskiego
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo bardzo serdecznie dziękuję za relację.Też byłabym,gdybym mogła. Młodzi narzekają często ale to chyba taki styl..
Ileż tu pracy włożone! A Tobie jeszcze raz dziękuję za sprawozdawanie.Powódź była straszna,dotknęła moją rodzinę /ul.Kościuszki i Traugutta - na dachach siedzieli/.
Wrocław ma w sobie niesamowitą energię. Zawsze w maju jadę tam ładować akumulatory.
Wrocławianko z Beskidu Niskiego to może my się znamy z widzenia? :)))
UsuńChodziłam do szkoły podstawowej na Świstackiego.
Cieszę się że moja relacja przybliżyła Ci to wydarzenie :))
Wrocław to miasto w którym się urodziłam i mieszkam już kilkadziesiąt lat i chwalę to sobie :))
Świetna relacja i pomysł na inaugurację świetny. Światła też mnie oczarowały.
OdpowiedzUsuńPamiętam nasz pochód królów, nie miałam wtedy aparatu i niewiele widziałam, ale to było jeszcze przy świetle dziennym.
Fiesta w której uczestniczyłam, dlatego rozpoczęła się o zmroku, aby czar światła mógł zadziałać.
UsuńMój nowy aparat świetnie się spisuje, sama byłam zaskoczona, że większość zdjęć jest poprawnych, zależało mi aby pokazać chociaż cząstkę tej magii światła i chyba mi się udało.
Ciekawa impreza, nie ma co :))
OdpowiedzUsuńWarto było trochę zmarznąć.
Warto było Lidka, na pewno warto :))
UsuńPiękna impreza, bajeczny finał!
OdpowiedzUsuńTak uczestnictwo w tej fieście było dla mnie bardzo pozytywnym przeżyciem. A zdjęcia z finału nie pokazują do końca jego magii.
UsuńJak dobrze ,ze uczestniczylas w inauguracji, z tego co relacjonujesz wydaje mi sie bardzo interesujaca i atrakcyjna w zamysle i wykonaniu...ta wlasciwosc ludzi do krytykowania denerwuje mnie bardzo, zamiast wlaczyc sie do zabawy, dac sie porwac, szukajac dziury w calym...pieknie oswietlone miasto, mnostwo ludzi, a idea anielska i fanfary musialy zrobic duze wrazenie...dzieki Mario!
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj się dowiedziałam jakie były przyczyny braku przez godzinę oświetlenia na Rynku. Okazuje się że to łasica skorygowała scenariusz i przepłaciła to życiem, albowiem weszła do skrzynki rozdzielczej i spowodowała zwarcie. Inauguracja była zorganizowana z dużym rozmachem, no i nie można było zobaczyć całości, bo trzeba by iść równocześnie w czterech pochodach :)
UsuńWydaje mi się że sporo ludzi ma problem z uczestnictwem, ograniczają się do roli biernych obserwatorów. Zauważyłam że najlepiej bawili się ludzie tak mniej więcej w moim wieku i rodziny. Malkontenci to była klasa biznes;)
Anioły, fanfary, a dopełnieniem były te pióra, to podobało się nawet malkontentom :))
Dziękuję Grażyno że zechciałaś obejrzeć i że Ci się podobało :) Pozdrawiam
Czasem brakuje mi takich wydarzeń w moim wiejskim życiu, ale tylko czasem i tylko trochę. Tym bardziej dziękuję za relację z wielkiego świata.
OdpowiedzUsuńNarzekających na drzewo i do wora. Niech się sami wezmą do roboty i zrobią to lepiej.
Proszę bardzo Hana i do usług:))
UsuńZawsze lubiłam takie różne plenerowe uroczystości, ale dawniej jednak więcej na nie chodziłam, teraz częściej wybieram kontakt z przyrodą.
Pomysł na tą Inauguracje polegał na tym że to mieszkańcy występowali dla mieszkańców i dla gości. Aktorska trupa składała się z 1000 osób, byli to głównie wolontariusze. Malkontenci nie docenili tego, nie chcieli zauważyć ogromu tego przedsięwzięcia i że w w związku z tym coś może się omsknąć. No i pisałam u góry w komentarzach o pechowej łasicy która wyłączyła światło.
Niektórym to wszystko w poprzek ! Piękna relacja. Rzeczywiście jak w bajce :) Aż zazdroszczę takiego spektaklu !~... I zdjęcia piękne !
OdpowiedzUsuńSpektakl był niczegowaty, można nawet powiedzieć że imponujący :)
OdpowiedzUsuńDzięki Ewuś :)))
na mnie też światło, to wyłaniające się z ciemności, migotliwe, kolorowe działa ogromnie, niemal hipnotyzująco, więc zazdraszczam ;)
OdpowiedzUsuńa najbardziej zazdraszczam uczestniczenia w tym ogromnym, symbolicznym i pozytywnym przedsięwzięciu. mam głębokie przekonanie, że takie działania w bardzo pozytywny sposób budują cholernie nam potrzebne poczucie wspólnoty. wyobrażam sobie jak trudno było to wszystko skoordynować. malkontentom mówimy stanowcze nie!
Mario, dzięki za relację :)
Tak jest Tempo malkontentom mówimy stanowcze nie!!! I masz rację, że buduje poczucie wspólnoty.
UsuńDziękuję :)
Tempo zdrowia życzę, lepiej się już czujesz?
Usuńtak, dziękuję, dużo lepiej. temperatura już nie taka wysoka, jeszcze poleguję, ale do końca tygodnia będzie dobrze :)
UsuńTo dobrze, że zdrowiejesz, bardzo mnie to cieszy :))
UsuńMaria, pięknie to wygląda! Mam dreszcze, oglądając zdjęcia, a co dopiero byłoby, gdybym mogła w tym wydarzeniu uczestniczyć:)
OdpowiedzUsuńI ja zazdraszczam! A że niektórzy narzekali, normalne! Tacy zawsze się znajdą:)
Cieszę się że mogłam Ci to wydarzenie pokazać, może kiedyś uda nam się uczestniczyć w czymś podobnym razem :))
UsuńZgadza się jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził ;)