poniedziałek, 11 stycznia 2016

Długaśne zimowe wieczory.

Uwaga!!! Tekst nie do końca poważny, uprasza się o podejście do niego z dystansem ;)
ZIMA.
Tak, mamy zimę, porę długaśnych wieczorów. Za oknami ciemno, temperatura na termometrze mija zero i leci w dół, śnieg prószy, zawieja wyje? My natomiast siedzimy sobie w cieplusim,abo w trochu zimniusim domusiu, okutani kocykiem i cóż My wtedy możemy robić?
No między innymi można robić na drutach.
Wronisławę Wroniastą zrobiłam na drutach właśnie :))) Tylko że to było już kilkanaście lat temu ;) Jakoś tak niedawno postanowiłam jej zrobić sesję fotograficzną i wtedy wtrącił się Myk, no i wynikła z tego taka historia :















No niestety, jak widać, nie polubili się Myk z Wronisławą Wroniastą.
Dlaczego zrobione przeze mnie ptaszysko jest trochu podobne do wrony, bo...ja mam taki gust wypaczony ze lubię wrony... tak jak i Młynarski ;)))


...Wrony fruną z godnością nad rżyskiem,
Jakby dobrze im było z tym wszystkim,
I w tym właśnie zaznacza się wronia
Autoironia....


Autoironia jest mi bliska, dlatego to wyrychtowałam sobie taki oto herb rodowy:

Chomąto wydębione od kuzyna i w ten sposób ocalone od zatraty.
Ród mój z chłopów się wywodzi, więc wszystko się zgadza, chomąto od konisia co to z pługiem chodził i wrona co za pługiem chadza i w ziemi dłubie. Mamusia co prawda powiadali że jakisik nasz przodek u Radziwiłła na kuniu jeździł, zwano go nawet Kapitanem, ale gdyby nawet jakaś Radziwiłłówna z nim zbłądziła to przecież nie w moich genach ta domieszka ;))

Tak właśnie tak, lubię wrony i inne krukowate też ;)
....Wiedzą, że - mimo wszelkie przemiany -
Nie wyrosną na rżysku banany,
Nie zamienią się w kawior pędraki,
Bo układ taki...


No układ taki, nie wyrosną we Wrocławiu banany.

Kawioru wszak na ulicy też nie ma, ale nie jest najgorzej....
Zawsze znajdą się jakieś zamiastki.....
zamiast kawioru, niedożarta bułeczka ze śmietnika i
takie inne......

Polubcie wrony ludziska!!!!!!!
Że na głowy kakają? No przecie kakuarów nie mają.
Kra kra kra brzmi za mało melodyjnie? Ale za to jak stanowczo i donośnie!
....Los im dolę zgotował nieletką:
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie -
- a ja je lubię,
A ja je lubię...

Dlaczego Młynarski śpiewa "czarne toto" a moje jest "szare toto"? Bo ja pokazuję wrony siwe, a piosenka pana Wojtka jest o czarnowronach. I to "toto" i to "toto" to wrony i jednaką dolę los im zgotował, nieletką !
I ja je lubię :)))


38 komentarzy:

  1. Też lubię są mądre. I śmieciugi. Kiedyś myślałam, że w nocy w pobliskim parku zule z koszy wywalają śmieci, ale kiedyś je podpatrzyłam. To one skoro świt wywalają potężnymi dziobami zawartość koszy i wyjadają resztki. Kiedyś je nagrałam, jak się ganiały z kubkiem po kawie, wyrywały go sobie. Uwielbiają opróżniać pojemniki po danich chińskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo u nas kiedyś w okolicy świąt , ktoś wsadził reklamówkę ze śmieciami do niezamykanego kosza. W świąteczny ranek całe osiedle było "udekorowane" śmieciami. To robota wron i gawronów stacjonujących w pobliskim parku. Cwane są ptaszyska.

      Usuń
    2. Kiedyś w radiu wypowiadał się ktoś na temat wron i gawronów, że oczyszczają miasto. Też obserwowałam je jak rządzą w śmietnikach.

      Usuń
  2. Ty jesteś pewna, że to wrona????????
    Mnie, z dzioba, jednak jakimś drapieżnikiem zalatuje.
    Poza tym wyszła świetna. I te szpony z pazurami, ho ho. Może powinnaś wrócić do drutów i skonstruować jeszcze kilka egzemplarzy bo naprawdę masz do tego talent.
    Sesja z Mykiem pomysłowa . Pisałam kiedyś Haneczce, że Czajnik ma parcie na szkło vel obiektyw, chyba Twój Myk też cierpi na tą przypadłość:)))
    W każdym razie efekty tegoż są bardzo interesujące, możesz koteczka częściej zatrudniać:))
    A u mnie zimowe długaśne wieczory skutkują wzmożonym drutowaniem, w końcu dla siebie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gardenia to miło że mój drutowy post sprowokował Cię do wypowiedzi :))
      A dziób Wronisławie się letko wyrodził ;) Popełniłam kilka drutowych cudaków i to o nich miał być ten post, ale natknęłam się na te zdjęcia z Mykiem które układały się w historyjkę, no i zniosło mnie w stronę wron hehehe.
      A z Wronisławy jestem bardzo zadowolona, przymierzam się cały czas jeszcze do jakiegoś drutowego ptaszyska ino cięgle mnie coś innego odciąga :))
      Myk jest ciekawskim kotem jak i pozostałe koty i zjawia się zawsze jak coś się dzieje, no i ma bogatą mimikę :))
      Teraz mam robótkę, ale jak się wyrobię to wiesz... :)

      Usuń
  3. Pożytek z zimowego wieczoru i umiejętności robienia na drutach niewątpliwy. Bardzo przystojna Wronisława, Myk pięknie pozował. Lubię wrony, ale na osiedlu u mnie ich mało. Są gawrony i też je lubię one boją się gołębi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak się umie i lubi robić na drutach :)) A z Wronisławy, tak jak pisałam Gardenii jestem bardzo zadowolona, fajnie że tobie też się podoba :)Myk to model mimo woli, miał ochotę wyłożyć się na białym płótnie ;)

      Usuń
  4. Bo wrony, jak wszystkie krukowate, mądre są nadzwyczaj. Też je lubię. U nas są tylko kruki w parach. Wron właściwie nie ma, wolą miasta, bo tam więcej jedzenia.
    Twoja Wronisława bardzo wyrazista. Nie dziwię się, że Myk zgłupiał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myk lubi jak się dzieje, zjawia się wtedy natychmiast no i takie interesujące cudactwo i to białe płótno :))
      Dobrze prawisz Hanuś, krukowate mundre som!

      Usuń
  5. Wronę siwą w Poznaniu widziałam, u nas jedynie gawrony i kawki grasują. Też je lubię, mądralińskie o bystrych oczkach.
    Natomiast Twoja sesja z Mykusiem i Wroniastą rozbawila mnie :)) Szczególnie zdjęcie nr 9 - mina Myka na wzmiankę o umowie zlecenie :)))
    Piękna wrona Ci wyszła, pasują do siebie z kotem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta oba podobne kolorystycznie ;)
      Cieszę się że historyjka z Wronisławą i Mykiem Cię ubawiła :)
      U nas wrony i gawrony są cały rok, ale bardzo dużo gawronów przylatuje na zimę. Rano i wieczorem nad miastem przelatuje olbrzymie stado. Co do kawek to jak sięgam pamięcią to były cały rok, a teraz zjawiają się na sezon zimowy i jest ich o wiele mniej niż gawronów, bo zimą ich jest najwięcej.

      Usuń
  6. Ja ostatnio próbuję nauczyć się odróżniać kawki, wrony i gawrony. Twój post przeczytałam, wysłuchałam i obejrzałam z wielką przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że tak rzetelnie zapoznałaś się z moim postem, to bardzo miłe :)
      Pod tym linkiem :http://animaalia.blogspot.com/2012/04/nie-wszystko-wrona-co-jest-czarne-i-na.html przystępnie opisana jest różnica pomiędzy tymi gatunkami które wymieniłaś i jest zestawienie fotograficzne. Życzę Ci abyś nauczyła się rozróżniać te ciekawe ptaszyska :))

      Usuń
  7. Ależ świetna jest ta wrona ! No, proszę jeszcze jedne zdolności przed nami odkryłaś :) Też lubię krukowate ! Zawsze kawki obserwuję, jak młode po trawnikach prowadzając uczą, jak niamniu szukać :) ... a wrona jest rzadkim ptakiem. Ja u siebie w mieście ani razu nie widziałam.
    Mario leć na maila !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nieskromnie powiem udała mi się Wronisława, nawet sobie obiecuję zrobić jeszcze jakieś ptaszydło, ale mi schodzi ;)
      U nas ostatnio mniej widać kawek. Ze 40 lat temu taka jedna wprosiła się do nas do domu pukając w okno. Wpuściliśmy ją, poczęstowali kaszą, rozsypaną na stole. Stwierdziła że tak nie jada i zaczęła konsumować z torebki wyrąbując dziobasem dziurę. Po degustacji dała do zrozumienia że wizyta skończona i że ona wylata z powrotem okienkiem :))
      Wrony siwe są cały rok, tak jak i gawrony.
      Ewuś dzięki:****

      Usuń
  8. ależ świetne zdjęcia! :) Myk z Wroniastą pięknie się prezentują, nie wiem nawet, które piękniej! a z Ciebie Maryś zdolna bestyja, do wszystkiego zdolna! nawet takie cuda na drutach umiesz wydziergać, podziwiam!! a wrony też lubię, i gołębie, i wróbelki, i mewy rozdarciuchy też lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ela za entuzjazm :))) Powiadasz, że jestem zdolna do wszystkiego ;)
      A ptaszki fajne som, najmniej znam mewy, to co nad Odrą to chyba rybitwy.

      Usuń
  9. Arystokracja pełnym dziobem...:o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna, komiksowa historyjka i zdjęcia super, szczególnie tej żywej wrony. Ja z dzieciństwa i wczesnej młodości pamiętam wróble, sikory, sierpówki (albo jak kto woli synogarlice), potem w pobliżu naszych bloków zaczęły się pojawiać gawrony, szczególnie zimą. Stopniowo zostały wyparte przez kawki, w międzyczasie zaczęły pojawiać się sroki i - rzadko- wrony. Teraz dominują gołębie, te miejskie, choć od czasu do czasu pojawiają się sierpówki lub grzywacze, ale kawki się nie dają. Srok jest dużo, wron niewiele, gawrony też coraz rzadsze i wróbli prawie nie widać... Za to zimą bywają raz - dwa razy jemiołuszki, gile, kosy, kwiczoły (dopóki nie pożrą jarzębiny), kiedyś widziałam pleszki, kopciuszka, stado czyżyków, a nawet kaczki krzyżówki; naprawdę nie wiem, co one robiły na naszym trawniku :) A dopóki nie zaczęto remontować budynków po koszarach, przez dwa sezony gniazdowały tam pustułki.
    O, i się rozpisałam :) A miałam tylko napisać, że drutowa wrona bardzo fajna :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo ptaków zaobserwowałaś Ninko :) U nas też jest coraz więcej srok, podobają mi się wizualnie i lubię je obserwować. Jemiołuszki widziałam tylko raz za to takie małe stadko. Kwiczoły obserwowałam kiedyś w dużym stadzie jak żerowały na głogach. A kaczki krzyżówki za żerem zapuszczają się w różne miejsca. Pustułki widziałam w tym roku na jednym z blokowisk, co mnie zdziwiło, ale niedaleko są ogródki działkowe.
      Cieszę się że Ci się podoba Wronisława :)Dziękuję za uznanie :)))

      Usuń
    2. Pustułki gniazdują wysoko, często w wieżowcach. U nas założyły gniazdo w starej wieżyczce obserwacyjnej.

      Usuń
    3. Te o których wspomniałam startowały z jakiejś takiej wnęki na samym szczycie wieżowca. Bliżej mnie to gniazdują na zabytkowej wieży ciśnień i wtedy polują także nad moim domem.

      Usuń
  11. Ja też wrony bardzo lubię i gawrony i kawki też. Bardzo są mądre, rzucają orzechy na jezdnię, żeby je samochody rozjechały, a potem zbierają.
    Twoja Wronisława bardzo charakterna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo zrzucają z wysokiej latarni na kamienie :)
      Wronisława ma to po swojej sprawczyni ;)

      Usuń
  12. Wronislawa Wroniasta jest cudna! W koncu sroce spod ogona nie wyleciala:)
    Fajnie, ze ja pokazalas.

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje Ataner, nie bele jaka to persona ;)Cieszę się że Ci się podoba.
      Dziękuję za życzenia, ja życzę Ci nowego roku bez upadków, a jeśli już to tylko kontrolowane :))
      Jak się ma Twoja kość ogonowa ? Znam ten ból, kiedyś w trakcie strasznej ślizgawicy ześlizgnęłam się ze schodów w przejściu podziemnym.

      Usuń
  13. Wrony madre są, i nawet powiedziałabym, że ładne z nich ptaszyska. Takiej jednak pieknej wrony to ja nigdy w życiu nie widziałam. Wronisława to królowa wron. Niezły herb sobie wyszykowałaś:)
    Ech, Marycha:)))))
    I jeszcze dodam, że nie lubię tylko, jak wrony chmarami latają mi nad głową. Wolę, żeby nie latały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie Kalipso, że ta Wronisława wie o tym, no że jest królową hehehe. Co do herbu to wydaje mi się że pasujemy do siebie ;)
      Tak Ja Mary cha cha a nawet hehehe ;)
      Z tym nielubieniem frunących wron to może jakieś echa filmu "Ptaki", abo i jakiś innych horrorów. Ja nie mam żadnych negatywnych skojarzeń i nie przytłacza mnie takie lecące stado, może i Ty się z tym oswoisz, tego Ci życzę :)

      Usuń
    2. A ja myślę, że to te białe plamki, które widzę pod nogami, tak mnie odstraszają. W parku niektóre chodniki są całe upstrzone - dzieło wron:) Nie chciałabym paradować z plamą na czapce na przykład:) A można jej nie zauważyć:)

      Usuń
    3. na szczęście wrony nie latają celowo długo nad czyjąś głowa:)))

      Usuń
    4. Kalipso taż to szczęście, jak ptaszeczek na Ciebie nakaka, ponoć dużo piniądzów to przynosi :) Przecież zobacz jakie to trzeba mieć szczęście żeby z takiej wysokości trafić w taki mały punkt jakim jesteśmy ;))

      Usuń
    5. No i oba obiekty będące w ruchu :)))

      Usuń
  14. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wrony z jakiś bliżej nieokreślonych powodów, wybrały miejskie życie i na wsi ich teraz nie uświadczycie!
    A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  15. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wrony z jakiś bliżej nieokreślonych powodów, wybrały miejskie życie i na wsi ich teraz nie uświadczycie!
    A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem powodem jest dostępność pożywienia. Na wsi trzeba je pracowicie wygrzebać w ziemi i na dodatek wciąż to samo. W mieście otwarte śmietniki oferują łatwy łup i jeszcze do tego ta różnorodność ;) Jak żeśmy już powyżej wspominały wrony to mądre ptaki :)
      Nie tylko wrony wędrują do miast, w mojej kamienicy lęgną się jaskółki,w centrum przy śmietnikach widywane są lisy, w parkach żerują dziki.
      Warunki życia się zmieniają i zwierzęta adoptują się do nowych warunków. Skoro w mieście łatwiej zdobyć pożywienie to się tam przenoszą. To nie tylko ludzie są wygodniccy ;))

      Usuń