poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Patataj, patataj, pojedziemy w cudny kraj!

Patataj, patataj,
Pojedziemy w cudny kraj!
Tam, gdzie Wisła Odra modra płynie,
Szumią zboża Stoją domy na równinie.
Pojedziemy, patataj...   Maria Konopnicka


Jechali, jechali no i przyjechali !!! :) Do Wrocławia, bo przecież u nas cudnie jest, no i ja tu mieszkam ;) Konie co prawda ukryte mieli pod maską, ale to przecież szczegół ;)


Jadą, jadą, jadą przez krainę dzieciństwa...
Dziewczynki Kalipso :)))


Takie dwie poznały się w Internecie...

Mary cha cha i Kalipso
 Jedna maniaczka dyniowa, druga obdarzona darem znajdowania właściwych słów i układania ich w niebanalne treści. Od maila do maila, dogadały się i stworzyły dwie powiastki: Jak słoneczny uśmiech złego Rudynia przegonił i Niedokończona baśń... 

Mail to co prawda bardzo pożyteczny wynalazek, ale to tylko namiastka, dopełnienie kontaktów . Za pomocą elektronicznego listu nie można popatrzeć w oczy, ani zobaczyć roześmianych ust, które uśmiechają się właśnie do nas, nie możesz oprzeć się na pomocnej dłoni, gdy masz problem z wejściem po schodach. Do tego trzeba przebyć ileś tam kilometrów i pokonać sporo piętrzących się przeciwieństw, aby się zobaczyć i poczuć swoją namacalną obecność :)))
Wpierw to ja wybrałam się do Kalipso w towarzystwie Grażyny, pisałam o tym TU, przy okazji pobyłam także z innymi blogowymi koleżankami :) Pisałam o tym TU i TU i TU
W tamtym tygodniu to Ona przyjechała ze swoją rodziną do Wrocławia. Pokazywałam im trochę miasto :)



Ogród przy Pałacu Królewskim.

Plac zabaw w Parku Staromiejskim.

Afrykarium


Akwarium w Afrykarium.



A może powrót do domu na hipopotamie?
Patataj, patataj...Czyżby za mało miejsca?

 i jeszcze ten krasnoludek...Zaraz zaraz, a gdzie trzecia dziewczynka?
Pomóżcie szukać!

Trzeba sprawę przemyśleć, odpowiednio rozplanować...

Rodzina ważna rzecz, ale czasem warto od niej odpocząć :) 
I tak to, tylko we dwie smakowałyśmy...smaki lata


Pyszne i pysznie było! :)))



No, no, no i ho, ho, ho co też nie wyprawia żona i matka dzieciom
jak tylko oderwie się na chwilę od domowego kieratu ;)
No rozpływa się... dla obcego chłopa!!!
Co prawda, nie ułomek z tego rycerza Peregryna,
 no ale jednak życia to w nim nie ma niestety, a może na szczęście! ;)

Na widok krasnoludka, już się tak nie rozpływała ;)

I smak bycia razem :)))
Bardzo smaczne były te kilka dni lata z Kalipso, tylko hmmm jakiś niedosyt...duży niedosyt!!!!!













23 komentarze:

  1. Fajna ta nasza Kalipso, co nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna Ewo ta nasza Kalipso, bardzo fajna :))))

      Usuń
    2. Oj tam, taka sobie:) Kochane jesteście.

      Usuń
  2. Ale macie faaajnie... Ale jak ja sie kiedys do tego Wrocka wybiore, to klekajta narody! Bedzie bal i nie bedziemy trzezwiec przez tydzien. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm Ania jakby to powiedzieć...ja nie żebym tak w ogóle, ale w szczególe to mało trunkowa jezdem, ale mogę pokazać Ci Wrocław :)))

      Usuń
    2. Mario, ja tez nie za bardzo, ale na czesc spotkania gotowa jestem do nadludzkich poswiecen. :)

      Usuń
    3. Skoro obie w stosunku do alkoholu jesteśmy nie bardzo to go sobie darujemy i polatamy po jakowyś wrocławskich atrakcjach :)

      Usuń
    4. Ja poświęcę się z Wami!

      Usuń
    5. Zapowiada się wspaniały sabacik :)))

      Usuń
  3. I tak miałaś szczęście, że miałaś dłużej możliwość obcowania z Kalipso. Ja do dzisiaj czuję niedosyt, bo co to jest 2 godziny....mało, bardzo mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo trochę do tego szczęścia się przyłożyłam...
      Masz rację, 2 godziny z Kalipso to bardzo mało!!!
      Pewnie będziecie miały okazję jeszcze się spotkać :)

      Usuń
    2. Ewa, może być więcej. Do Warszawy są pociągi, dalej sobie poradzimy! Mam nadzieję, że pewnego dnia wyruszysz na wycieczkę:) Tutaj, do nas:)

      Usuń
  4. Kalipsiątka widać, że zachwycone. Tyla atrakcji, hipcio na którym mo zn posiedzieć... Fajne są takie dziewuszki...sreberka takie. W czasie wakacji mam takie za płotem i rano zawsze słyszę, jak wołają "Dzień dobry ciociu xxxxx", albo przylecą po cukier waniliowy, bo babci wyszedł...

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie się nie udało z Kalipso spotkać:((((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się uda Hana, na pewno!!!

      Usuń
    2. No przecież, Hana, ja Ci nie odpuszczę:)))

      Usuń
    3. A mnie się udało.Tu tez Marija ma zasługi wielkie. Dziekuję Marijo! Dziekuję Kalipso z cała Jej wesołą Familią!

      Usuń
    4. Ku chwale sabacików kurnikowych Owieczko, myślałam, że może i mi się uda załapać na ten sabacik, ale to może inną razom :)

      Usuń
  6. Ech... Ten czas minął tak szybko. I jeszcze te miłe komentarze... Rozklejam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czas jest jakiś nienormalny, jak chcemy aby przyspieszył to się wlecze, a jak powinien zwolnić to zapitala jak kto gupi ;)
      Nie puakaj, nie puakaj:*

      Usuń