poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Z kamieni powstał...

"Zostajęwdomu"
No cóż nie tylko koronawirus mnie w nim zatrzymuje.
A dom to żarłoczna bestia, zeżarłby dowolną ilość naszego czasu, gdziekolwiek nie spojrzysz cuś się drze:  zrób mnie! gotowanie, pranie, sprzątanie i takie inne...
Człek kręci się w kołowrotku tych samych codziennych czynności.
Łooooooooooooooooo ileż można!!!!!!!!!!
Siła odśrodkowa tej prozaicznej karuzeli jest w stanie ciepnąć nas w jakąś niezwykle czarną psychiczną rozpadlinę!!!
Hehehehehehehe
Jednakoż nie ze mną takie numery!!!
Potrafię dawać odpór tym natrętnym wołaniom, karuzela codzienności może sobie przecież poczekać, trzeba także znaleźć czas na niezwykłość!!!

Realia na nas warczą, coraz głośniej i głośniej i może to dlatego, moja wena twórcza zwróciła się w kierunku kamieni.
Opancerzam się czy cuś???
Dlatego to dzisiaj znowu będzie o moich Kamieńcach ;)

W ucieczkach od domowej prozaicznej codzienności bardzo często pomaga mi aparat fotograficzny, bo zdjęcia mogę robić z doskoku i pomiędzy. Leży sobie mój aparat fotograficzny w zasięgu ręki, a ja pstrykam; jak dzieje się coś ciekawego za oknem, abo jest ciekawe światło i trzeba je wykorzystać na sesyjkę. 
Oczywiście nie zawsze jest tak luzacko, bo rzeczywistość jednak dość często wyje, że trzeba natychmiast poświęcić jej czas. No cóż, życie to jednak nie jest bajka ;)

Jako rzekłam moja uwaga ostatnio kręci się koło kamieni.
I tak to ze zdjęć które zrobiłam Kamieniakom postanowiłam ułożyć dla Wam fotograficzną opowieść.
Może na coś Wam się ona przyda :)

Z kamieni powstał, taki jeden


Kamiludek.






Oprócz niego, powstało ich jeszcze trochę.


Czuł jednak, że nie do końca jest do nich podobny...


Próbował się chociaż do niektórych z nich przypasować,


ale jakoś twardo mu wśród nich było...




I dlatego


 poszedł sobie...


właściwie to nie bardzo wiedział czego szuka, no bo skąd miałby wiedzieć?


szedł jednak, bo coś kazało mu iść!


a wkoło jakby jaśniej się robiło


mniej surowo a bardziej miękko


Łoooooooooooooo, już wie po co szedł!!!!!!!!


szedł po tą miękkość


jest taka bezpieczna puchata


jak dobrze


się


nią


otulić


jak dobrze że szedł


aby dojść


do tego czego się pragnie, nawet całkiem nieświadomie


Prawda to czy bajka?


Czy coś takiego mogło się przytrafić z kamieni powstałemu Kamiludkowi?

Zostawiam Was z tym pytaniem i miękkości w twardym świecie Wam życzę!!! :)




czwartek, 9 kwietnia 2020

"...taki święty , Co przez żurawi klangor Żywcem był wniebowzięty ..."

W odpowiedzi na odwieczny dylemat, co było pierwsze, jajko czy kura, wymyśliłam sobie:
Jajokurę abo na odwyrtkę kurojajo ;)
Jednakoż u mnie na początku było jajo, jajo wytoczone z kamienia.
A właściwie to miałam tych jaj trochę, kupowałam je w sklepach indyjskich. Dokładałam do nich różne elementy i przerabiałam na kury. Kilka lat temu miałam taki kurojajowy etap i powstało ich stadko.

Tak się w tym roku porobiło, że wiosnę właściwie możemy oglądać tylko przez okno. Przez moje na szczęście widać trochę zieleni, ale to mało, bardzo mało.
Naszła mnie więc ochota aby na jej cześć zrobić kurojaja właśnie.
Miałam w domu jeszcze materiał na dwie jajokury


Takie jajokury to też Kamieńce, ale jednakoż całkiem odmienne od tych futurystycznych które pokazywałam ostatnio ;)


Musicie przyznać, że dość realistyczne wyglądają, jakby nie w mojej fantazji się wylęgły ;)






Pewnie pamiętacie jeszcze, że prawie wszystkie sesyjki zdjęciowe robiłam moim pracom włócząc się po Wrocławiu.
Taaaa Zostańwdomu niestety nie pozwala się włóczyć. Dlatego to muszę wymyślać jak doma zrobić w miarę ciekawe zdjęcia.
Staram się, wyciągam z szuflad moje ciuchy, aby udawały plener ;)
A jeśli chcę aby w trakcie sesyji przyświecały mi słoneczne promienie to muszę robić zdjęcia w rannych godzinach, a wtedy mam mnóstwo innych nie cierpiących zwłoki czynności do wykonania.
Robię więc zdjęcia z doskoku i pomiędzy ;)
I wtedy często zjawia się nasz domowy wielbiciel słońca!


No właśnie zjawia się Myk!!!
Kradnie cenny czas.


I trzeba przerwać sesję,


bo promienie słoneczne umykają z mego pokoju.


Jednakoż Myk bywa w tych sesjach bardzo użyteczny, bo wspaniale robi za tło! Niecnie więc go wykorzystuję ;)

Za kilka dni Wielkanoc, a ja oprócz kurojaj nie mam żadnych akcentów świątecznych.
Znaczy się mam mnóstwo z ubiegłych lat, ale są pochowane remontowo...

Dlatego to dedykuję Wam świątecznie jajokurową sesyję z Mykiem w tle, oraz mój ulubiony wiersz Jana Izydora Sztaudyngera  o wrocławskim świętym.

Chodzi maleńki święty
Po ulicach Wrocławia
I muchy z siatek pajęczych
Własnymi palcami wybawia.




Ratuje wróble ranione,
Koniom sierść startą jedwabi,
W parku skoszone siano
Na kopy wysmukłe grabi.




Dzieci prowadzi przez jezdnię
Wśród rozpędzonych pojazdów
Zbiera do swego fartucha
Opadające gwiazdy .




W ciągu każdego poranka ,
W ciągu każdego wieczora
Zjawia się w wielu miejscach
Znienacka, jak metafora .




Lecz wyśmiewają go trochę
Inni, prawdziwi święci ,
Wysoko w hierarchii nieba
Wzniesieni czy posunięci .




Mówią , że jego cuda
To nie są cuda prawdziwe .
Bo czy to cud doprawdy
Rozplatać końską grzywę ?



Bo czy to cud doprawdy
Ratować muchę z pajęczyn ?
Mucha jest taka natrętna ,
Tak uporczywie brzęczy .




Albo przez jezdnię przenieść
Uprzykrzonego bachora,
Lub zjawić się znienacka ,
Znienacka jak metafora .



Ale kochają świętego
Ubodzy ludzie Wrocławia
I muchy , które z sieci
Własnymi palcami wybawia .



I kocha go też Odra ,
Chociaż nikomu nie powie ...
Bo na jej srebrnym czole
Gwiazdy gasnące łowi .



Choć nie pisały o świętym
Ozdobne litery kronik ,
Nie opowiada o nim
Żadna tablica ni pomnik .



W Rzymie nie słyszał papież ,
Że istniał taki święty ,
Co przez żurawi klangor
Żywcem był wniebowzięty .



 A mnie balladę o nim
W niebo wpisała jaskółka ,
Wcale nie kreśląc liter ,
Lecz kreski , spirale i kółka .



 Odcyfrowałem balladę
Do głębi serca wstrząśnięty ,
Że taki był cudowny
Nie istniejący święty .



W ten trudny i pełen niepokoju czas niech nam się zjawi w naszych domach, znienacka jak metafora, taki cudowny maleńki zwyczajny święty, doda otuchy i uspokoi.

Niezwykle serdeczne i ciepłe myśli ślę wszystkim tym którzy tu do mnie zaglądają!!!










środa, 1 kwietnia 2020

"Najlepszy jest ten, kto jest jak kamień. ..."

Rozmowa z kamieniem
WISŁAWA SZYMBORSKA

Pu­kam do drzwi ka­mie­nia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twe­go wnę­trza,
ro­zej­rzeć się do­ko­ła,
na­brać cie­bie jak tchu.

- Odejdź - mówi ka­mień. -
Je­stem szczel­nie za­mknię­ty.
Na­wet roz­bi­te na czę­ści
bę­dzie­my szczel­nie za­mknię­te.
Na­wet star­te na pia­sek
nie wpu­ści­my ni­ko­go. ...



...Pu­kam do drzwi ka­mie­nia.
- To ja, wpuść mnie.

- Nie mam drzwi - mówi ka­mień.


Kamienie mają w sobie magiczne właściwości przyciągania uwagi bardzo wielu ludzi. Uwodzą te szlachetne i te najzwyklejsze polne także.
Te polne zbierałam chodząc, między innymi, po polach w stronach rodzinnych oćca mego. Mam więc ich sporo w moim pokoju.
O kamieniach tych i co z nich robiłam napisałam kilka lat temu post:
Podnoszę kamienie o które mogła bym się potknąć :)))
O dziwo, to według statystyk, jeden z najpopularniejszych postów, na mym blogu!
W tamtym tygodniu zrobiłam kamieniom mym kąpanko, bo strasznie zakurzone remontowo były. W tym czasie pojawił się także komentarz pod wspomnianym wyżej postem. Naszła mnie więc ochota aby coś z nich zrobić.
Założyłam sobie, że kompozycje mają być bardzo proste, ale chciałam aby...żyły!
Chyba nie do końca mi się to udało, jednakoż popatrzcie na te moje nowe Kamieńce :)




 To najprostszy Kamieniec i w nim jest najwięcej ruchu.
O nim może będzie następny post...


Taka para.
O czymś tam sobie gwarzą.
Tylko o czym?
Może ktoś z moich czytelników ma jakiś pomysł na taki kamienny dialog? :)









Miały być całkiem proste te moje kompozycje i tylko kamienne, jednakoż potem zmieniłam zdanie i...
poszybowałam...
w kosmos?
;)




Te kamieniaki jakby mniej kosmiczne i też o czymś gadajo :)




No allllllllllle ten to tak jakby całkiem nie z tej ziemi i opancerzył się na dodatek.
Drutem to ja ten kamień oplotłam chyba z 10 lat temu i tak sobie leżał i czekał na resztę ;)














No ale ten to jednak podobny do jakisik ziemskich istot!
Może to...baran?




I jeszcze taki kaczkowaty.








A na ostatek jeszcze takie dziwadło ;)






Znalazłam takie przysłowie "kto się nie leni, zrobi złoto z kamieni".
Złoto to raczej nie jest, ale zabawę miałam przednią! :)
Elementy kamiennych kompozycji łączyłam ze sobą klejem magikiem.
Jak macie w domu jakieś kamienie, albo możecie je zebrać wkoło domu to spróbujcie stworzyć z nich Kamieńce-kamieniaki. Mamy teraz sporo czasu do zagospodarowania...

Kamienie były obrazem bogów – twarde, odporne, wychodzące bez uszczerbku z każdej sytuacji, nie musiały tłumaczyć przyczyny swojego istnienia.
Autor: Paulo Coelho, Piąta góra



Najlepszy jest ten, kto jest jak kamień. Nie musi nawet dobywać miecza, i bez tego wszyscy wiedzą, że jest niepokonany. Autor: Paulo Coelho, Piąta góra

Bądźmy jak kamienie nie dajmy się pokonać!!!
Damy radę!!!
:)