Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balony. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balony. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 lipca 2015

A kiedy dwojgu ludziom przyjdzie ochota ,by pójść przez życie razem .

A kiedy dwojgu ludziom przyjdzie ochota ,by pójść przez życie razem, wtedy w najbliższej rodzinie rwetes się robi , bo przecież ma to być uroczystość jedyna i niepowtarzalna :))
Rok temu w roli oblubienicy występowała jedna z moich bratanic . Już dwa miesiące przed zaczęłam robić prezent ślubny, albowiem to co wymyśliłam było  bardzo czasochłonne :)

Na któreś Święta Wielkanocne popełniłam takie oto kurojaja . Mój prezent miał bazować na tym pomyśle
 
 Udało mi się kupić kamienne jaja w kolorze białym i czarnym, dokupiłam odpowiednie dodatki i powstało coś takiego :)

Kurojajowa para młoda osadzona jest na kamiennej .......popielniczce :)
Wgłębienie popielnicy zakryte jest przyozdobionym akacjowym plastrem .
Do wgłębienia popielnicy zostało włożone "kilka groszy" na nową drogę życia
dla oblubieńców :))
Jako ciotka która jest pod ręką, zaproponowałam bratanicy pomoc w przygotowaniach weselnych .
W ramach tej pomocy przyszła panna młoda poprosiła mnie o coś ciekawego na prezenty kopertowe .
W odpowiedzi na jej zapotrzebowanie powstała Świniusia :) Pomysł jak pomysł, w końcu świnia jako skarbonka to klasyka ;) Moja Świniusia musiała być jednak sporo większa od przeciętnych, ponieważ miała pomieścić w sobie konkretne walory pieniężne, a nie jakiś "pchli" bilon, dziecięcego ciułacza ;) Wyszło mi coś takiego jak widać poniżej. Najwięcej problemów miałam z odpowiednim przycięciem i zamontowaniem nóg.




Zrobiłam duży otwór do wsuwania kopert aby można je
 było wyciągnąć z powrotem bez rozrywania zwierza .

Tak Świniusia prezentowała się w roli strażniczki stołu ,gdy Para Młoda
hulała na parkiecie :))
                                                                                                                                                        Nie ja robiłam to zdjęcie

Następną moją pomocową działalnością było zrobienie jakiegoś elementu dekoracyjnego do przyozdobienia bramy kamienicy w której mieszkała panna młoda . Moja bratanica kupiła w tym celu balony w kropeczki :))  Do zamocowania balonowej kompozycji postanowiliśmy wykorzystać uchwyt na flagę . Należało "tylko" tą kompozycję stworzyć . No tak ,ale mój mózg powoli zaczynał odmawiać mi współpracy . Takiej wyjałowionej, dzień przed weselichem brataniczka dostarczyła paczkę balonów i papierowe wstążki, sama zaś udała się do niecierpiących zwłoki spraw, których jest cała moc na dzień przed weselem :) Wezwałam na posiłki jej nastoletnią siostrę i postanowiłam pójść po najmniejszej linii oporu . Nadmuchane balony (płucami moimi i mojej pomocnicy) zawiązałam białymi wstążeczkami zostawiając długie końce . Porobiłam papierowe kokardy i także związałam długimi wstążeczkami .Zebrałam to wszystko razem i przywiązałam do kija od mopa ,który kupiłam zupełnie przypadkowo jakiś czas przed . I zobaczcie jaki uzyskałam efekt : 
Moja pomocnica, balonowa panienka , z oporami zgodziła się przenieść kompozycje na docelowe miejsce.
Paradowała z tym zbiorem kropek spory kawałek przez centrum miasta :) 


Tak zbiór kropek prezentował się nad bramą .
                                                             Nie ja robiłam to zdjęcie .

 
Balonowe kropki brały udział w sesji zdjęciowej .
                                                        Nie ja robiłam to zdjęcie .

Wskazywały drogę na statek , którym płynęliśmy na wesele .
                                                                     Nie ja robiłam to zdjęcie .
Wyprowadzały weselników ze statku.
                                                                  Nie ja robiłam to zdjęcie.
Wskazywały drogę do domu weselnego,
który znajdował się na terenie .....
tak jest dobrze widzicie,
na terenie zoo.
                                        Nie ja robiłam to zdjęcie 
Para Młoda na statku zmieniła lekko wygląd :)))
                                         Nie ja robiłam to zdjęcie .
Potem odbyło się weselicho i ja tam byłam miód i wino piłam i weseliłam się z pozostałymi weselnikami do białego rana :))

Kilka lat wstecz odbyły się równie wspaniałe zaślubiny i weselisko innej mojej bratanicy.
Dla niej zrobiłam taki oto prezent :
Drzewo Dostatku zostało zrobione z gałęzi jałowca, na którym widoczne są
zgrubienia utworzone  przez jakiegoś jałowcowego szkodnika .
Gałąź osadzona została na kawałku skały
w której znajdują się granaty (skaliste nie ręczne) ;)
Na drzewku umieszczone są srebrne przedmioty
które symbolicznie mają zapewnić szczęśliwe, bezpieczne i dostatnie życie.
Czterolistna koniczyna, klucz do wspólnego domu,
żaglówka i motor, aby nie chodzić piechotą, miś dla dziecka ,
 kot i pies aby rodzina była w komplecie :)))
Tak prezentuje się na innym tle .

A to taka zabawna migawka z tego drugiego wesela
Wesele odbywało się w okolicach Bełchatowa . Po kopalniane nasypisko
zostało zagospodarowane i utworzono na nim ośrodek rekreacyjny, na terenie
którego znajdowały się batuty-trampoliny.  Kto był w stanie się na nie wdrapać,
mógł utrząś sobie trochę weselne jadło i wrócić na salę weselną ;)
Plonem tych radosnych harców były dwie pary pękniętych spodni,
jedną parę osobiście zszywałam, o północy ;)) Ale to nie były moje spodnie ;)
Jakież było rozczarowanie dzieci gdy rano za ogólnie dostępne nocą batuty,
trzeba było zapłacić :))


I poprawiny.
Gdy odespaliśmy weselne szaleństwa, skorzystaliśmy z atrakcji
 ośrodka na terenie którego odbywała się zabawa :)
Po prawej stronie wyciągu, dom weselny, po lewej tor saneczkowy.


Z polskimi wiejskimi ślubami związany jest pewien zwyczaj, może nie wszystkim, znany. Na drodze którą będzie przejeżdżał orszak ślubny, organizowana jest tak zwana "brama" w celu "wymuszenia" okupu od nowożeńców . Obserwowałam najczęściej to zjawisko z okien pojazdu poruszającego się w orszaku. Dwa lata temu współuczestniczyłam w zorganizowaniu takiej bramy. W trakcie pobytu u kuzyna, jego żona oznajmiła że będziemy robić bramę, ponieważ organizowane jest we wsi wesele. W trakcie jej organizowania stwierdziłam, że zwyczaj ten jakby się rozbudował. Już nie wystarcza wyjść na drogę i przeciągnąć kawał sznurka. Moi kuzynostwo sznur przyozdobili wstążkami i balonami, ja w ich imieniu przygotowałam i przyozdobiłam bomby ze słodyczami. Świątecznie przyodziani wyszliśmy na drogę i wyglądało to tak :
Oczekiwanie bywa nużące, zwłaszcza gdy upał ;)
Mój brat, co prawda niezbyt odświętnie, przebrany za kmiotka
Nadjeżdża kamerzysta, którego należy przepuścić :)
Balonów było więcej ale upał dał im radę ;)

Nadjeżdżają nowożeńcy, sznurek wędruje w dół, kamerzysta wypełnia swój obowiązek,
za chwilę samochód się zatrzyma, żona kuzyna podejdzie do samochodu i złoży życzenia
wręczając upominek, w zamian dostanie, no co? Tak macie rację :))
Dostanie FLACHĘ wódki weselnej i czekoladę !!!!
W tym to właśnie celu odbywa się ten rytuał :))
To następna brama, już zamknięta, ta grupa ludzi w głębi to jeszcze jedna brama na razie otwarta.........
Tych panów mijaliśmy samochodem w okolicach Zawiercia.
Jest duże prawdopodobieństwo, że własnie wracają z "bramy"


Tak się złożyło że byłam na dwóch weselach w Niemczech. Miałam więc okazję do porównań. Stwierdziłam że ich zwyczaje okołoślubne są bardziej rozbudowane i znacznie różnią się od naszych. Pokażę Wam kilka migawek

Kilka dni przed ślubem odbywa się spotkanie na którym, w intencji szczęścia nowożeńców, tłuczona jest porcelana. Na spotkanie to przybywają między innym sąsiedzi, którzy nie dostali zaproszeń na wesele.

Tłuczone jest wszystko to co porcelanowe: kubki, filiżanki, talerze, półmiski, sedesy, umywalki i co tam jeszcze fantazja podpowie ;) Jeśli jest w domu  coś niepotrzebnego, co jest zrobione z porcelany, zostanie potłuczone na szczęście ;)
Na jednej z tych uroczystości, mama pana młodego, rekwirowała co cenniejsze półmiski, które młodzież w swojej nieświadomości uznała za zbędną staroć ;)
Po stłuczeniu wszystkich przyniesionych klamotów, przyszli nowożeńcy muszą to razem zgodnie posprzątać.
Zwróćcie uwagę na miotłę, ona jest wspólna. Od czasu do czasu ktoś dla kawału, rozrzuca to na nowo i oni znowu cierpliwie razem to podmiatają ;) 
Tłuczenie porcelany to nie wszystko, co dzieje się na tym spotkaniu.
Zbiorowo pleciona jest świerkowa girlanda. Jedna osoba plecie inne wybierają
i docinają gałązki. Będzie służyła  do przyozdobienia różnych miejsc:
 bramy do kościoła, wejście do domu weselnego.
Przed wejściem do domu w którym mieszkają nowożeńcy wieszane są dziecięce ciuszki, taka przymówka do rozwoju rodziny, a do komina przymocowuje się bociana.

Przyszłej pannie młodej zabiera się buty i przybija do jakiegoś stałego 
podłoża i pali się spodnie przyszłego pana młodego. 
Obrządek ten ma symbolizować koniec
sobiepaństwa, teraz wszystko ma być robione wspólnie.



Nowożeńcy wpierw podpisują akt ślubu w Urzędzie Miasta. Po ceremonii, przed urzędem, czeka młodych sympatyczny ceremoniał

Na płótnie zostało namalowane wielkie serce.
Młodzi muszą wyciąć je wspólnie. Zwróćcie uwagę
na nożyczki, na podwójne otwory na palce.

Następnie oblubieniec, przenosi oblubienicę
przez wycięty otwór w kształcie serca

Po przysiędze w urzędzie młodzi przysięgali także w kościele. Po uroczystej ceremonii, koło bramy kościoła udekorowanej wykonaną przez nas girlandą, czekała na nich niespodzianka.

białe gołebie


które zostały wypuszczone i poszybowały w niebo,

za gołębiami poszybowały w niebo balony.

Weselnicy weselili się na weselichu :) Było wspaniałe jadło, zacne napitki, tańce, śmiech i zabawa. W ramach zabawy, grupa przyjaciół młodej pary, przygotowała taki, żart muzyczny

Na salę w tak muzyki wkroczyli cichociemni. Niestety nie pamiętam
jaka to była muzyka.
Druga odsłona żartu, panowie wystukiwali  takt pałeczkami,
uderzającymi o patelnie,
osiągali to rozsuwając i zsuwając kolana.
 Mieli to opanowane do perfekcji ;)

Po rozejściu się wszystkich gości nowożeńcy wrócili do domu a tam......czekały na nich jeszcze atrakcje

przemili koledzy utrudnili im "trochę" wejście do domu.
To jednak nie koniec, po odstawieni płyty okazało się......

.....że jest tam jeszcze trochę ryżu na szczęście :))))
KONIEC weselnych przypadków ,ja tam wszędzie byłam i świetnie się bawiłam :))))
Pokazałam zdjęcia z jednego niemieckiego wesela, na tym drugim, a właściwie pierwszym, główne obrzędy były podobne

Post ten dedykuję M-i i R-o w pierwszą rocznice ślubu, życząc im, aby ich wspólne życie zawsze było lekkie jak kartka papieru :))