piątek, 30 grudnia 2022

Łapanie światła

Już za chwilę będzie, nowiuteńki, rok 2023!!!


Jaki będzie? 
Jak zwykle, czas pokaże!!!
Najważniejsze aby wejść w niego bez lęku i z nadzieją, ba z pewnością, że damy radę!



Jak dla mnie najważniejsze, że wraz ze starym rokiem odchodzą już od nas najkrótsze dni.
Uffffff dzień coraz dłuższy już hip hip hura hura hura!!!

Ta moja radość dlatego taka duża, bo światło słoneczne daje mi energię, może w końcu przestanę zimowo hibernować ;)

Światło, mistrz iluzji, 

genialny kreator baśni

 i... horrorów!

Jeśli umie się uważnie patrzeć zapewnia nam ono niezapomniane spektakle zupełnie za darmochę ;)








Jeśli ktoś łaknie światła tak jak ja, może otoczyć się łapaczami światła, to przedmioty które reagując na światło, całkowicie zmieniają swe oblicze.







Okno na wschód i łapacze światła dostarczają mi całe mnóstwo zachwytów


i pretekstów do zdjęć ;)



Lustra wabią zaś nawet najmniejsze niteczki światła


dlatego to zmajstrowałam sobie lustrzane półeczki :)


a na półeczkach wykonane przeze mnie łapacze światła :)


Łapacze łapią światło...



a ja robię zdjęcia,


duuuuuuuuużoooooo zdjęć ;)


ale jakże ich nie robić skoro coś tak niezwykle lśni???


W oczekiwaniu na wiosnę, wydobyłam z czeluści na światło, także wiosenną biżuterię ;)


Z taką biżuterią przyjemniej czekać :)




 




Takie świetlne efekty to dla mnie...


magia!!!









Do kupionego kiedyś serwetnika dołożyłam swoje trzy grosze i także wyszedł łapacz światła ;)


A dołożyłam kwiatuszki


i biedroneczki


I jeszcze drobiazgi z masy perłowej, która także niezwykle ciekawie łapie światło.

Kiedyś zrobiłam takie skrzydlate duszki.


I cuś na podobieństwo owadów ;)









Jeśli Wam też brakuje światła, to łapcie go!!!
Takie zaczarowane światłem obrazy można chować w sobie, albo w zdjęciowe kadry, najważniejsze aby nauczyć się je dostrzegać :)

Nowy Rok, gdy przeżyliśmy już tych lat wiele i różne upierdliwości zdrowotne mącą codzienność, z łapaczami światła będzie łatwiejszy :)


Ta grafika tak bije po oczach, aby dać do zrozumienia temu 2023 aby nam sprzyjał!!!
Niech nam więc sprzyja i uśmiecha się do nas promiennie i żadnych głupich psikusów nie robi :)



niedziela, 4 grudnia 2022

Listopaduje sobie.

Listopaduje sobie, zaczęłam w listopadzie i w grudniu kontynuuję.

Listopadowanie moje to coś bardzo bliskiego zimowej hibernacji, jedankoż to nie jest ona!!! ;)

 

 A na czym ono polega listopadowanie to moje?

 

 Otóż siedzę ja sobie w chaupce mej, wykonuje czynności niezbędne do przeżycia, a ponadto, to to co sprawia mi przyjemność, czyli działam sobie na polu kreatywno plastyczno dekoratorskim, no i jest mi z tym bardzo dobrze! :)


A ponieważ pisanie nigdy nie należało do kategorii ulubionych moich działań, w dzisiejszym poście będzie tekst, niezbędny tylko, cała reszta to będą zdjęcia :)

Jak to powszechnie wszystkim wiadomo, listopad w kalendarzu znajduje się przed grudniem.

 A w grudniu są Mikołajki! W mojej rodzinie zaś jest dwóch małych chłopców, a takich Mikołaj odwiedza najczęściej

 

Jednak że ten Mikołaj to bidok zapracowany taki, to przysłał do mnie swojego elfika, abym kapinkę pomogła i chociaż dla tych dwóch rodzinnych maluchów coś zrobiła.

No i ja w ramach tej pomocy wziełam się do roboty!

Punktem wyjściowy był bałwanek którego zrobiłam 2 lata temu z czapki i już go kiedyś na blogu pokazywałam. Bałwanki przecież bardzo pasują do dzieci :)

 Bałwanka trochę podrasowałam za pomocą igły i nitki

i zrobiłam mu inną czapeczkę, poprzednia była skarpetkowa, a teraz przysposobiłam w tym celu plastykowe pudełko po jakimś deserze.

Hmmm pomalowałam, to za dużo powiedziane, bo ja popaprałam pudełeczko grubo farbą od wewnątrz, tak aby nie było przezroczyste, na spód wkleiłam kawałek rzepa, a drugi kawałek przyszyłam do bałwaniej głowy i czapeczka nie zsuwa się z niej.

Drugim wyjściowym puntem były korki co to je dostałam kieeeeeedyś.

A że bałwanek chciał mieć pojazd to mu go zrobiłam

z korków właśnie!



Korki skleiłam magikiem


Uchwyt na choineczkę z rurki do napojów jest przyklejony do gwiazdki, choinkę można wyciągać.

ścianki pojazdu są z kupnych gwiazdek, które zalegały, są przyklejone do korka i dodatkowo jeszcze przytwierdzone wzmacniająco gwoździkami.

trochę ozdobników ;)

mini kółeczka dla poślizgu.

Na gwiazdkach są maleńkie dzwoneczki, które oczywiście dzwonią :)

Zrobiłam jeszcze dwa korkowe stwory, widoczne są one także na zdjęciach u góry posta.

Bałwanek w pojeździe to dla dwu i dwuipółletniego mikrusa

Dla sześciolatka zaś wariacja na temat...choinki ;)




na czubku drewnianej konstrukcji siedzi sobie stwór którego zrobiłam z malutkiej latareczki, też zalegającej bo uszkodziło jej się trzymanko.




A dlaczego w głowie mej wylęgła się ta kompozycja choinkopodobna? Otóż zalegały także 3 opakowania takich składanek jak widać niżej.

Poskładałam i ponieważ autka mają końcówki z dziurką, aby można było z nich zrobić chociażby breloczki, to zaświtało mi że jako takie specyficzne bombki też mogą uchodzić ;)

No a na lodówce stał stojak do filiżanek które kiedyś kupiłam, właśnie taki samiutki bez filiżanek, w wyprzedaży on był, pewnie filiżanki się w sklepie wytłukły. Stojaczek mi się podobał, kupiłam go więc, czekał na natchnienie i się doczekał! ;)





Jak na prawie hibernacje to spory urobek mi wyszedł ;)

Jest jeszcze cuś do nowego domu rodzinnego maluchów

Okularnik aby opiekował się domem i mieszkańcami jego.





I to już koniec dzisiejszej prezentacji :)

 Pozdrawia Was serdecznie, prawie hibernująca Mary cha cha!!! :)

Dodatek uzupełniający :)

Grażyna w komentarzu napisała: "koniecznie napisz jaka była reakcja chlopaczków"

He dla chłopaczków Mikołaj wczoraj był tak szczodry, że miały problem "w co ręce wsadzić" ;) Jednakoż moje wytwory dzielnie rywalizowały i nie przegrały z produkcją masową :)

Na dowód kilka zdjęć





 Latarkowy dziwoląg z czubka choinki bawił i jak na razie nie dał się rozłożyć na czynniki pierwsze ;)