Pokazywanie postów oznaczonych etykietą broszki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą broszki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 lutego 2019

Taki sobie misz-masz z wiosennym elemencikiem ;)

Luty znaczy srogi, przysłowie zaś mówi, idzie luty podkuj buty, a ja...wiosny poszłam szukać ;) No ale przecież mieszkam  we Wrocławiu a to ponoć najcieplejsze miasto w Polsce :) Zdarzało się i tak, że żółciutkie kwiateczki ranniki, te co mają miejscówki na polance, za plecami Słowackiego, tego z pomnika, zakwitały nawet i w styczniu!
Tych ranników właśnie mi się zachciało i poszłam ich szukać :)
Co mnie tak naszło z tom wiosno, ano bo luty oddał nam słońce i...



 zamarzył mi się koniec tej zimy ;)


Będąc w pobliżu, wdepnęłam więc na maniuni rekonesans do Parku Słowackiego.

Ja tu sobie roję o wiośnie, a w parku takie oto widoki.


Cuś jakby śnieg?
No dobra to na pewno śnieg, ta kałuża jednakowoż jednoznacznie świadczy, że temperatury to jednak są dodatnie.


Może więc ta wiosna gdzieś się tu plącze?
Bo przecież to słońce takie przepyszne, echhhhh...


A jak niezwykle uroczo wdzięczą się do tego słońca platany!












Ooooooo!
Widzicie?
A jednak, znalazłam cuś jakby  wiosennego?


To dereń zamierza zakwitnąć!!!


Hehehehehehehe, jest, jest, jest!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rannik :)


Udało mi się znaleźć tylko tego jednego, ale przecież znalazłam, to dowód, że wiosna o nas nie zapomniała na pewno już niedługo PRZYJDZIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ech, niezwykle minimalistyczna ta wiosenna zapowiedź, dołożę więc do tego posta jeszcze co nieco.

Jednakowoż w innym temacie.
Będąc w Muzeum Etnograficznym na wystawie Jana Koloczka, obejrzałam także wystawę "Piękno duszy metalu" kowala Ryszarda Mazura
























Miałam bardzo mało czasu na obejrzenie tej wystawy, a była to ostatnia okazja aby ją zobaczyć, przeleciałam więc przez ekspozycję jako błyskawica, ale bardzo byłam zadowolona, że jednak zdążyłam :)

Skoro jestem przy plastycznym temacie to pokażę Wam jeszcze kilka moich ostatnich urobków ;)
Otóż okazuje się, że z okularów można zrobić nie tylko okularniki sówki, ale także...
Według mnie to samochód ;)


Zrobiłam go dla młodego, świeżo upieczonego kierowcy :)
Taka namiastka i obietnica na więcej.
Gwoli wyjaśnienia, to nie ja będę dawać więcej ;)


Zrobiłam także, z kamyków, taką kotowatą biżuteryję.
Kot zawieszka.


I kot broszka.


W broszce wymyśliłam sobie takie ciekawe rozwiązanie.
Agrafkę przykleiłam z boku tułowia, a dlatego tak...


bo po przypięciu broszki widoczna jest tylko dolna część agrafy, która jest kocim ogonem :)


Kocią biżuterię zrobiłam na Bazarek Za Moimi Drzwiami, jeśli więc komuś kocury się podobają i ma ochotę po licytować to zapraszam :)

Jak na razie, nasz wrocławski luty nie jest srogi, to i ranników pewnie będzie więcej, będę ich wypatrywać i jakby co to dam Wam znać :)
Niech ta wiosna, wiosenka przybywa!!!



piątek, 9 czerwca 2017

Małe ptaszyny...

Wróbelek jest mała ptaszyna,





wróbelek istota niewielka,



on brzydką stonogę pochłania,


O! To nie jest stonoga!!!
Lecz nikt nie popiera wróbelka (?)






Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!




kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!
Konstanty Ildefons Gałczyński



Kochajmy wróbelki, wszyscy, nie tylko dziewczęta bo:
O tym jak ważne są wróble i dlaczego warto je chronić świadczy historia tego ptaszka zaczerpnięta z Chin.
W 1958, chiński przywódca komunistyczny Mao Zedong rozkazał zniszczyć wszelkie tradycyjne maszyny i narzędzia rolnicze. W efekcie załamała się produkcja rolna. Propaganda Mao obwiniła za to wróble, które miały rzekomo zjadać plony. Wódz kazał więc swojemu ludowi zabić wszystkie Wróble. Decyzja ta przyczyniła się do jednej z największych katastrof ekologicznych w historii.
Razem z wróblami wybito wiele drobnych ptaków innych gatunków. Nie ma dokładnych danych na temat tego ile zwierząt eksterminowano, ale przybliżone szacunki pokazują, że mogło ich być kilkaset tysięcy. Skutki były tragiczne. W kolejnych latach pozbawione naturalnej kontroli ze strony ptaków, mnożyły się bez ograniczeń różne szarańczaki i inne owady. Plaga szarańczy rozprzestrzeniła się błyskawicznie, niszcząc całe plony. W wielkim kraju zapanowała trzyletnia klęska głodu, która zabiła 30 milionów ludzi – głównie na chińskiej wsi.
Historia ta dobitnie pokazuje, że wróble chronić warto, a nawet trzeba.

 http://www.ekologia.pl/ciekawostki/pospolity-wrobel-juz-nie-taki-pospolity,20268,2.html



Żaden europejski przywódca nie wydał wyroku na wróbelki, ale wygląda na to, że wydała go cywilizacja.
Naukowcy alarmują, że jest ich coraz mniej. Najbardziej alarmujące dane pochodzą z dużych miast. Populacja wróbla w Warszawie od lat 70./80. XX w. do pierwszej dekady XXI wieku spadła o 47-48 proc., w Hamburgu o 75 proc., w Londynie o 60 proc. Dlaczego? Teorii jest wiele.
Zdaniem ornitologów największy wpływ na spadek liczebności wróbla w miastach może mieć mniejsza dostępność miejsc lęgowych.
– Wróble chętnie zakładają gniazda w szczelinach budynków, za rynnami, na poddaszach i stropodachach. W wyniku remontów i prac ociepleniowych takich miejsc jest coraz mniej. Z tego też względu w dzielnicach, gdzie dominuje starsze budownictwo wróbla spotkać możemy częściej. – informuje Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków.
Niekorzystny dla wróbla jest także spadek dostępności pokarmu. Coraz mniej jest naturalnych trawników, gdzie rosłyby chwasty (np. komosa, włośnica, rdest), których nasionami żywią się wróble. Mniej jest także krzewów, które stanowią nie tylko miejsce schronienia – ale także miejsce zdobywania stawonogów, którymi karmią swoje młode. Znane są także prace naukowe, które wykazują związek pomiędzy małą liczbą wróbli, a wysokim poziomem promieniowania radiomagnetycznego i hałasem miejskim. Ale to tylko teorie.
http://www.ekologia.pl/ciekawostki/pospolity-wrobel-juz-nie-taki-pospolity,20268,2.html



Niby jaki wróbel jest każdy widzi, tylko czy na pewno widzi?
Mieszkam w dzielnicy starych kamienic, nie brakuje tu także zieleni, dlatego to wróbli u nas w dalszym ciągu  dostatek. Widuje je codziennie, wiem że są wróble i są ich bliscy krewniacy mazurki, ale tak prawdę mówiąc to ta moja wiedza połowiczna była. Pogłębiłam ją sobie i po przejrzeniu swoich katalogów ze zdjęciami nie znalazłam ani jednej fotografii mazurka. Za to znalazłam fotkę znakomicie pokazującą dyformizm płciowy pomiędzy panią wróblicą i panem wróblem :)

Bardziej płowe ptaszę to dama, a to w szarej mycce na łebku to dżentelmen. 
Mazurek jest ponoć podobny do pana wróbla, mniejszy krzynkę, nie ma szarego berecika, za to ma czarne plamki na policzkach. Być może nigdy nie widziałam mazurka, szczególnie, że zamiast miasta woli tereny poza nim.

Całkiem niedawno, kilka razy przysiadłam sobie z aparatem fotograficznym w Parku Staromiejskim, który to wróbelki traktują jak swoją stołówkę :) Jeśli siadłaś na ławce w tym  parku to na pewno jedynie w tym celu, aby nakarmić wróbelki, no bo jakże inaczej ;)


 No cóż okazałam się osobą nieszczególnie dobrze wychowaną, bo dla wróbelków nie miałam nic!

Hmmm trza lecieć dalej, skąpa baba!
Za to bardzo szczodry był pewien mały chłopiec...













Wróbelki bez skrępowania korzystały z jego szczodrości ;)




Gołębie także Park Staromiejski traktują jak stołówkę...





Jaka raaaaaaadość!!!!
Dzieci bardzo często lubią się bawić w "pogonię ptaszka", opiekunowie dzieci patrzą na to z pobłażaniem, bo przecież ptaki mają skrzydła, więc mogą odfrunąć. Hmm...taka zabawa w "nakarmię ptaszka" to ci dopiero super zabawa!!! :)

Nie tylko dzieci dzielą się z ptakami jadalnym co nieco.

Ludzkie nogi to bardzo interesujące obiekty dla wróbelka...

Hmm nic dla mnie nie mają?



Nie zaszkodzi spytać się.

A jednak!
Walka o byt.
Małe i duże.
Spryt i zwinność,czy siła i masa?


Spryt i zwinność daje radę!

- Nie dam to moje, ja dostałem!!!

- Co się gapicie już zjadłem. 

Skoro karmią ręce nie nogi, to może zaufać... jakby co... to mam skrzydła!
Gałczyński dość dosadnie namawia do pokochania wróbli, ale przecież ma rację :)))


W sieci znalazłam bardzo ciekawy film o miejskim życiu małych wiercipiętów :)



Do wróbelkowych wrocławskich obrazków, dorzucę jeszcze takie "małe ptaszyny" twórczości mej ;)
Niedawno zrobiłam trochę drobnicy, znaczy się kilka broszek i breloczków.
Broszki wykonałam z czarnego zamszu i wkomponowałam guziki, których mam sporą kolekcję ;)
Tłem niektórych zdjęć jest lniana koszula, te moje broszki są jednak za ciężkie do takiego wiotkiego materiału, bardziej nadają się do grubej tkaniny albo dzianiny.
















Kocie breloczki wykonane są z krzemienia pasiastego, a głowy mają z guzików.






Do zrobienia żaglówki, także użyłam krzemienia pasiastego.
Krzemień pasiasty nazywany "kamieniem optymizmu".
Dodaje energii, wzmacnia witalność, usuwa zmęczenie, chroni przed negatywnymi wpływami, wzbudza zaufanie do swoich wyborów, wycisza wewnętrznie nie pozbawiając energii zewnętrznej. Dodaje sil fizycznych, usuwa znużenie, skutki przepracowania, bóle mięśni powstałe na skutek nadmiernego wysiłku fizycznego, oczyszcza organizm z zastarzałych toksyn, poprawia wygląd skóry odmładzając ją. Zalecane jest również w przypadku zaburzeń hormonalnych.
Jest bakteriobójczy!!!
Działa podobnie jak pestki z grejpfruta!!!
Zabija bakterie!!!
Na choroby kobiece, nerki, bóle głowy, mięśnie, kości, przy łamliwych włosach.
Wskazany dla osób bujających w obłokach.
Kamień ochronny.
Występuje tylko w Polsce.



Musicie przyznać, że właściwości krzemienia pasiastego przemawiają za tym aby go polubić, bo na dodatek dekoracyjny jest bardzo :))) O zaletach tego kamienia dowiedziałam się od CudARTeńki
http://cudartenka.blogspot.com/2013/09/kamien-optymizmu.html