wtorek, 8 listopada 2022

Ole ole ole!!! Oto Ole Jarska zgaduj zgadula!!! ;)

Hehehehehe a któż to się tak do nas szczerzy?
Niezwykle promienny ten uśmiech i na pewno szczery :)
Oto Ole Jarski!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 Jak widać na zdjęciach, znowu wtórniakowo połamałam sobie głowę. Było to moje najbardziej rozbudowane recyklingowe wyzwanie. 

Zadanie do wykonania jakie miałam, to zagospodarować olejarkę, którą kupiłam bez głębszego namysłu, na fali wspomnień z lat młodzieńczych i wcale nie za okazyjną cenę.

 Olejarki takie widywałam na wiejskich wakacjach za moich młodych lat, służyły do konserwacji sprzętu rolniczego.

Jak już wspomniałam nie był to przemyślany zakup i może dlatego gryzł moją skorą do okazjonalnych zakupów naturę.Wszak skoro już toto zanabyłam to należy to zagospodarować.

I to zagospodarować tak aby w pełni usprawiedliwiało ten zakup!!!

Niestety ktoś ją zgarnął prosto z jakiegoś warsztatu i waniała jeszcze bardzo roboczo, należało ją wiec wpierw wyczyścić. Hmmm czas sobie płynął, mało przyjemna woń wydobywająca się z wnętrza nie malała...

To podgryzanie skłoniło mnie że jednak po 2 latach zebrałam się w sobie i latem zlikwidowałam nieprzyjemny odorek. Olejarka wylądowała na moim roboczym biurku i zaczęło się łamanie głowy...

Pewna byłam jednego, że ma być to czterołapy stwór, reszta była niewiadomą ;) 

Kombinowanie zaczęłam od tej długiej końcówki służącej do dawkowania oleju. 

Zrobić z niego nos czy ogon????

Niezwykle frapujące pytanie, zadawałam go sobie dość długo, w końcu zdecydowałam tak jak widać, albowiem postanowiłam że zrobię z tego cuś na kształt smoka!!!! hehehehe

Krążyłam więc po dużej chaupie mej i z różnych zakamarków manelarskich wyciągałam metalowe materiały które miały mi posłużyć za natchnienie.

Wyszukiwanie zaczęłam od postawienia poczwary na 4 łapach.

I doszliśmy do momentu w którym proponuje Wam, zaglądającym na bloga mego, zgadywankę, ja obficie pokażę na zdjęciach szczegóły budowy Olego, a Wy spróbujecie zgadnąć do czego poszczególne jego części służyły pierwotnie? :)

 

Jak już rzekłam, zaczęłam od przymocowania nożnych konstrukcji,

 z czego one? 

 

 to może być najtrudniejsze do zgadnięcia, ale spróbujcie po zgadywać, jeśli oczywiście macie ochotę :)

 

 

 

 Łapostopy dorobiłam mu znacznie później

 

 a jeszcze później je rozbudowałam, aby zrównoważyć smoczą sylwetkę.


Ech ten smoczy łeb, z nim TO miałam niezły ambaras!

Jest on wieloetapowy i wieloskładnikowy ;)

 

 Przede wszystkim miałam zagwozdkę, z czego mam go zrobić, krążyłam po chaupie, szperałam i łapałam natchnienie, a ono nie dawało się tak łatwo złapać.

Na zdjęciach widać co złapałam,


 jest sporo do zgadywania :)

no bo chociażby z czegoż to a z czegoż ma on te powabne rzęsiska??? ;)

Wymyślenie głowy to jedno, ale jeszcze trzeba było ją osadzić i przytwierdzić na tułowia

 

Łbisko przytwierdzone teraz kolej na...

 

 Szanowny i szanujący się smok powinien mieć...skrzydła!

 

 oto one

 

 Nad nimi też łamałam sobie głowę i łamałam.

 

Gotowych metalowych skrzydeł mam na składzie niezły zapasik, kupiłam strasznie dawno temu na wyprzedaży.

 No ale przecież TAKI SMOK nie mógł mieć prozaicznych skrzydeł!!! ;)


W końcu to jednak wyszły śmigła, jednakoż w kształcie skrzydeł.


Bo one ruchome są!!! i wyjmowalne


Osadziłam je na takim bolcu

A bolec wkładam w otwór przez który wlewany był do olejarki olej, wzmocniłam go i wyprofilowałam.


kulka daje poślizg śmigłom


Jak już konstrukcja była gotowa, przyszła kolej na ozdóbki ;)





Skusiliście się na zgadywanie? I jak Wam poszło?

I jak? Ole Jarski podoba się Wam czy nie bardzo, a może całkiem nie podoba?


Ja, nareszcie, mogę przyznać, że postąpiłam słusznie i roztropnie nabywając starą PRLowską oliwiarkę ;) 
Bo miałam w trakcie powstawania stalowego smoczyska masę świetnej zabawy i wielkie wyzwanie dla umysłu mego!
No i zrecyklingowałam trochę niepotrzebnych już rzeczy.
Zaś Ole cieszy oczy me i daje satysfakcję, ba mnóstwo satysfakcji!!! :)
Wszak on niepowtarzalny jest i to JA go zrobiłam!!!
Ej ej, Mary cha cha nieskromna jesteś ;)