Kamienie pierwszy raz przemówiły do mnie kilkadziesiąt lat temu nad jakąś górską rzeką. Nie pamiętam jaka to była okolica, jak nazywała się rzeka. Przed oczami mam jednak w dalszym ciągu widok mokrych kamieni lśniących w słońcu.
Kamienie po wyjęciu z wody obsychały, przestawały wabić połyskiem, lecz pomimo to uwodziły i w dalszym ciągu mnie uwodzą :))
Ale już te trochę większe, to i owszem :) Mróweczka dla tych, dla których to zdjęcie bez niej, było by nudne ;))) |
Motylek pokazuje, ten kamyczek to prawdziwe cudo :)) |
Trochę się z Wami droczę, bo tak naprawdę zdjęcia powyższe robiłam ze względu na owady na nich ;)))
Ale to własnie tak działa, niby nic, widzi się takie pole :
No tak, kawał szarego piaszczystego gruntu. |
Wystarczy jednak trochę się przyjrzeć........ Jest, wabi, on, kamień. |
Jednak to nie jest ten po który przyszłam.... |
Kamień dziurawy jak szwajcarski ser ;)) Wisi w moim domu długo i wysoko, stąd w koło te malownicze farfocle kurzu ;)) No macie rację nie jestem perfekcyjna panią domu ;))) |
No i po ten też :
Poprzerastany żyłkami innego minerału, interesująco wyrzeźbiła go natura, tylko moje małe uzupełnienie i jest cudak :) |
Jest to jedna z moich pierwszych kamiennych prac i najbardziej ją lubię :))) |
Ale żeby znaleźć właśnie TAKIE kamienie, trzeba pochodzić kilka godzin po takiej "urodzajnej" niwie.
Łaziłam więc po różnych miejscach, patrzyłam pod nogi i zamiast się o kamienie potykać podnosiłam je. Następnie podlegały one ocenie i lądowały w moim plecaku.... albo z powrotem na drodze ;)
Potencjał kamieni kusił mnie podobnie jak muszli, o których już pisałam . Kamienie sprowokowały mnie do stworzenia bardziej realnych kształtów.
I powstał koń ,
Że to koń, każdy widzi, dość wiernie odtworzony;))) Kamień polny opleciony mosiężnym drutem, mało plastycznym, przez to trudnym w obróbce . |
Baran został wykonany przed którąś Wielkanocą przed laty. |
I jeszcze jedna odsłona baranka :)) |
Polne kamienie "natychały" mnie wiejsko-zwierzęco ;)
No to teraz świniaczek, "dorysowany" srebrzanką. Srebrzanka to posrebrzany drut miedziany. |
Tak wygląda drugi boczek ;) |
Świński synek i drzewo |
I gąska, a może tylko kaczka ;))) |
To według mnie jest.... koza tylko bez....brody ;))) Taki Koziołek Matołek, który wyszedł od......golibrody ;))) |
A to kozioł, ma brodę ;) "Rysunek" z grubego mosiężnego drutu bardzo trudnego do wygięcia |
Pokażemy łepek, jest broda? jest ;)) |
Trochę egzotyki, wśród tego domowego zwierzyńca. Interpretację zostawiam Wam:)))) |
I takie sobie dziwadło :)) |
Węgielek powstał w konkretnym celu. Kilkanaście lat temu, przeprowadzałam w Muzeum Architektury, zajęcia metodyczne dla nauczycieli, . Tematem lekcji pokazowej były zabytkowe piece kaflowe. Animowany przeze mnie Węgielek objaśniał dzieciom budowę pieców i ich funkcję .
Oto Węgielek.
On na kogoś czeka :))) Ten Ktoś wie na kogo :)))) |
Tak wygląda moja zbieracka kamieniarska pasja, przerobiona na Kamieńce :) Wszystkie stworki, oprócz Węgielka, zrobione są z nieobrobionych kamieni polnych. Kamieńce ze względu na pustą przestrzeń pomiędzy kamieniem a drutem nie zawsze są czytelne, trzeba je odpowiednio ustawić, no i trudno je sfotografować.
Są jakie są, ja je lubię :) To jeden z etapów mojej twórczości, szlifowania warsztatu i kreatywności.
Kamieńce to także Druciaki. Takich przestrzennych Druciaków już nie robię. Jestem teraz na etapie tworzenia płaskich Agatków , ale to już inna historia :))
Post ten dedykuję wszystkim moim siostrom w kamieniu, z Pastelowego Kurnika :)))