Każdy z nas ma inną życiową drogę. Ja swoją drogą szłam sobie sprężystym krokiem. Były na tej drodze zakręty, biegła do góry, albo w dół, jak to w życiu. Jakieś 20 lat temu zaczęła spadać ostro w dół. Dopadło mnie śmiertelne choróbsko, któremu dałam odpór, ale choroba pozostawiło po sobie spadek, mianowicie między innymi zabrała mi mój sprężysty krok. A właściwie to kradła mi tą sprężystość krok po kroku...
I z tym związana jest NIESAMOWITA historyja jaka mi się wydarzyła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Od jakiegoś czasu, do lekarzy chodzę bardzo rzadko, jednakowoż mi się to zdarza. No więc po niedawnej wizycie u ortopedy ulało mi się w Pastelowym Kurniku na temat perypetii związanych z moją rehabilitacją. A w tej dziedzinie od czasów tej poważnej choroby mam mocno pod górkę. Nie mogę mieć pełnego zakresu zabiegów, ponieważ ta moja poważna choroba, to był nowotwór. W takim przypadku zalecana jest terapia manualna, ino że wykorzystanie skierowań na nią jest prawie niemożliwe...
Tutaj zaczyna się ta NIESAMOWITA historyja, bo...
Traf chciał, że moje utyskiwania przeczytała blogowa koleżanka, która prowadzi bloga Pies w Swetrze! Jako, że dość ciężka do pisania jestem, to tylko podczytuje jej bloga, bez komentowania.
I ta wspaniała dziewczyna napisała do mnie, że ma bardzo bliską znajomą która jest niezwykle doświadczonym rehabilitantem i ona, ta złota dziewczyna, załatwiła mi konsultację u tej fachowej osoby...
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Myślałam, że ją ozłocę, bo taka konsultacja była mi bardzo potrzebna!!!
Nie roztrząsałam więc, co, dlaczego i z jakiej racji mnie cuś takiego fajnego spotyka, jak nadszedł umówiony termin to po prostu poszłam na tą konsultację...
Wpierw jednak, cała w skowronkach, przygotowałam prezent dla mojej konsultantki :)
 |
Z dwóch zrośniętych dyni zrobiłam kwiaty |
 |
i powstał taki dwukwiatowy bukiet :) |
Konsultacja trwała długo i była pieruńsko bolesna, no ale cóż...wpierw trzeba pocierpieć, aby przestać cierpieć!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa po skończonym maglowaniu...do gabinetu wparowała Gosianka z jakąś nieznaną mi osobą, która okazała się być Psem w Swetrze i...wydało się, że...
TO SPISEK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zostałam ofiarą wyrafinowanego podstępnego spisku :)
Gosia i Pies w Swetrze, znaczy się Dorota, zostały delegatkami spiskowczyń, aby mi oznajmić, że właśnie moje...szalone, wspaniałe kurze kureżanki...
UFUNDOWAŁY
mi 20 zabiegów rehabilitacyjnych u mojej konsultantki!!!
No...i...co ja miałam zrobić?????????????
Wpierw się wzruszyłam, a potem...
UCIESZYŁAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 |
To ja. W dłoniach dzierżę,
okularowy bukiet zrobiony przez Gosiankę
i piwonie z własnego ogródka Psa w Swetrze :) |
 |
A to MY!!!
Znaczy się ja, delegatki spiskowczyń i rehabilitantka :) |
Delegatki wręczyły mi widoczne na zdjęciach bukiety i jeszcze...
Cuś takiego pięknego!!!
 |
Autorką rysunków jest oczywiście Hana, a wierszyk napisała oczywiście Ninka!
Wzruszające to , bardzo, bardzo Wam kurencje dziękuje:*** |
Wierszyk Ninki, aby łatwiej było go przeczytać:
Siedzi Marija na fotelu i ruszyć jej się nie chce.
Słoneczko świeci, wietrzyk wieje i zapach nos jej łechce,
a ona minę ma nietęgą; rozmyśla smutna srodze
o swoim chorym kręgosłupie i o bolącej nodze.
Ale Marija nie narzeka, nie skarży się nikomu,
choć chce wędrować, robić zdjęcia, nie tkwić zamknięta w domu.
Jakimś sposobem niepojętym Kurnik się musiał zwiedzieć:
„O, nie! Marija nasza przecież nie może smutna siedzieć!”
Gdaczą więc Kury, radzą razem, dziobów nie zamykają
i co tam która wygrzebała, w Skarpetę podrzucają.
Ziarnko do ziarnka i jest miarka, co racja, to i racja -
- i dla Mariji już gotowa jest rehabilitacja.
A po rehabilitacji, Kurki, Mariji nie poznacie:
będzie z niej Superwoman zgoła, nie żadne ciepłe gacie!
Kobieta-kot i Barbarella już jej nie spojrzą w oczy,
a Lara Croft, choć taka piękna, też jej już nie podskoczy!
My Ciebie, Maryś nasza droga, kochamy i lubimy
i sześćdziesiąte urodziny Twoje tak dziś uczcimy,
bo kiedy razem coś robimy, wielka jest nasza siła!
Żyjże nam zdrowa i szczęśliwa, i silna, Kurko miła!
Spiskowczynie uznały, że godnie przyjęłam na klatę, to co na mnie zwaliły ;) Zostałam więc dopuszczona do tajnej grupy na Facebooku i tam mogłam zapoznać się ze szczegółami akcji :)
Lektura zapisków z miejsca...zbrodni ;) była dla mnie niezwykła, towarzyszyło jej wiele pozytywnych emocji!!!
Bo niezwykle fajnie jest przeczytać o sobie coś takiego:
-ona nie jest taka zasadnicza, ona jest ciepla , dobra dziewczyna
:)
-Zgadzam się z przedmowczyniami
☺️ w całej rozciągłości
😂
-To się wie, to z Maryji wychodzi w każdym jej poscie, ze to ciepła i dobra kobieta jest. Nie mówiąc o wrazliwości .
Hitem całej akcji był szpiegowski filmik nakręcony przez Gosię!
Gosianka jako wytrawna szpiegica...
 |
Widzicie oko kamery?
Ja też widziałam, byłam jednak tak ogłupiała, że... |
Nie potrafię wstawić tutaj filmiku, skopiowałam jednak bardzo emocjonalne komentarze dla tych spiskowczyń, które nie mają konta na fejsie i nie mogą ich tam przeczytać.
Gosia opatrzyła filmik takim komentarzem:
"Myślę, że Maria mi to wybaczy, ale trochę się o to martwię.
Film szpiegowski, więc jest jaki jest. Trochę mnie za dużo, ale to na własnej piersi w końcu wyszpiegowane!
😁
😁
😁
Kiedy Marija słucha wierszyka jest baaaardzo wzruszona!"
A pod filmikiem tyyyyyyyyle emocji!!!
"-Omamuniu, usmarkauam się.
-Stefanie pisz w liczbie dużo mnogiej.
Maria Nowicka: Teraz też jestem wzruszona.......
-Nieno, scenariusz, reżyseria, scenografia - bez zarzutu!
-A zryczalam sie, pieknie to dziewczyny zorganizowalyscie
-wszystkie mamy oczy mokre, rehabilituj się Maryś na zdrowie
:)
-Maria Nowicka: Nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego mi się w życiu przytrafi...
-życie jest pełne niespodzianek, a Ty na te dobre zasługujesz
:)
-O to to, dobrze Ela mówi
😀
-Maria Nowicka: Serdecznie dziękuję
❤️
-Super sie udalo, dzieki Gosiu i Dorotko, Marijko na zdrowie!
O niezwykłej tej akcji opowiedziałam, między innymi mojemu najnowszemu dyniakowi. A jemu opadła szczęka ze zdumienia, jako i mnie i tak mu to zostało! Jak to dobrze, że moja wróciła na swoje miejsce, bo miałybyście mnie na sumieniu, no bo jak ja bym z taką szczęką wyglądała?????????????? :)
 |
Popatrzcie ino jak się rozdziawił!!! ;) |
Koniecznie muszę Wam jeszcze pokazać, jak daleko znajduje się miejsce w którym będę realizowała niezwykły prezent od Was!!!
Oto widok z okna jednego z pokoi naszego mieszkania. Siatka przeciw Mykowa trochę przesłania widok, jednak widać drzewa po prawej stronie, a za nimi były szpital Bonifratrów, to właśnie w nim będzie odbywać się rehabilitacja :)
Kochane kurencje, ta rehabilitacja jest mi bardzo potrzebna, więc wycyckam z niej ile tylko się da, ku Waszej chwale oczywiście :)))
Bardzo, bardzo dziękuję Wam, że właśnie dla mnie, żeście to wszystko zorganizowały♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Jakie to na mnie zrobiło wrażenie obrazuje poniższe zdjęcie.
Poszłam ja sobie wczoraj do Parku Szczytnickiego, podziwiałam tęczę powstałą na Fontannie Multimedialnej.
I nagle...
doznałam WIZJI!!!
Kurki jesteście nie tylko Pastelowe, jesteście także TĘCZOWE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W podzięce wykombinowałam dla Was taki oto medal!!! :)))
Na zakończenie napiszę Wam jeszcze, że wzruszyłyście mnie, zdumiały, ucieszyły, ale i...
rozbawiły :)))
Bo jak sobie tak popatrzę z boku na Wasz spisek i mnie w tym spisku, no to tak śmieszno :)))