środa, 18 listopada 2020

A ja sobie z aparatem człapię, człapię i...

Lecą liście z drzew, bo to listopad właśnie.
W listopadzie powinnam zapadać w sen zimowy. Mogłabym tak przespać listopad, grudzień, gdzieś w połowie stycznia mogłabym się obudzić. No bo w styczniu dzień już znacznie dłuższy jest, no i zima malownicza bywa.
 
 
 
 Tak to jednak jest, że ludzie w zimie nie hibernują. Kiedyś zwalniali tempo życia, współcześnie niestety nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić.
 
 
 
 Trudne były te moje listopady z krótkim dniem co powodowało spowolnienie mego gnuśnego ciała.
Było trudno, a jest...jeszcze trudniej!
Rzeczywistość szczerzy kły i warczy: 
Uważaj, dziś jesteś ale szast prast i może cię nie być! 
Miałeś coś, możesz tego nie mieć, a może już tego nie masz!
Liczyłeś, że rząd twego państwa będzie cię chronił, to się przeliczyłeś!

 I w taki to czas moja 88 letnia demencyjna mama złamała biodro...
Już przeszło dwa tygodnie leży w szpitalu, na ortopedii, nie może mieć przeprowadzonego zabiegu bo utworzył jej się zator w płucach. Dostaje leki aby zator poszedł precz i wtedy zrobią jej zabieg, jeśli zaś zator nie ustąpi pozostanie w szpitalu aż biodro się zrośnie.
Do szpitala oczywiście nie możemy wejść, a kontakt z personelem medycznym na oddziale jest utrudniony.
 
 
 Niepokój kąsa, ćmi i przytłacza...
Nie można mu pozwolić aby całkowicie nami zawładnął.
Moim niezawodnym sposobem na pełny relaks jest cykanie zdjęć.
 
Tegoroczny listopad chyba czuje, że ludziom lekko nie jest i pomimo że już sporo posunął się w czasie, to czaruje kolorami liści.
 
A i ma dla nas także kwiatuszki!
Zwróćcie uwagę, że ta dalia w połowie listopada, ma sporo kwiatowych pąków.

 
Sporo liście jeszcze na drzewach, a nie pod nimi.

 
A na niektórych drzewach tych liści bardzo dużo.

 
A te co już opadły, słonecznie się do nas uśmiechają.






 
Pieskowa mimikra ;)




Człapię tak sobie listopadowo, oczywiście z aparatem fotograficznym i wypatruję co mnie urzeknie.
O, te różane owoce na pewno trzeba schować do kadru,
 
 
 
 przecież tyle w nich energii,

 
jaka gracja

 
no i ten kolor, ten kolor!


 No i ja sobie z tym aparatem człapię, człapię i nie myślę o niczym innym tylko o tym pięknie które widzę wkoło siebie.








A jak zobaczę świetlne cuda, to przestaję myśleć, wpadam w amok

i chwytam w kadry ulotne wrażenia.

Pstrykam jak oszalała, bo przecież wrażenia świetlne są takie ulotne.

Woda, niezwykłe światło nad nią i ptaki,


cymesik!!!


Hmm, utknęłam...


Popatrzcie ino, że było warto! ;)



Niby woda, a jakby nie woda,

może płynne srebro?!

Tu jakby jednak woda



e nie

to przecież miedź!





Miedź albo nie mieć?
Oto jest pytanie ;)


Mieć aparat fotograficzny i pstrykać sobie zdjęcia




tak, to lubię!

To mnie, to mnie...rajcuje, tak to jest chyba najodpowiedniejsze słowo!

Piękna ona, nie? Na wodzie, czy nie na wodzie?

Pstrykam,



pstrykam,

Hmmm, chyba jest mi zimno?

Tak jest mi zimno, przecież to listopad.

ale te ptaki, tak fruwają, 
fajne są takie zdjęcia z fruwającymi ptakami, 
jednak trudno zrobić dobre zdjęcia fruwającym ptakom,

trzeba więc zrobić jeszcze trochę zdjęć, któreś tam pewnie wyjdzie ;)


A ten młody łabądek też powinien zdjęcie mieć!


-Stoi jakaś baba i stoi i stoi, może da mi coś do zjedzenia?

Nie mam gołąbku nic do jedzenia,

ale zrobię ci zdjęcie ;)


Na jedzenie zaś

to pójdę w końcu do domu!

 
Nawet najcudniejsza sesja zdjęciowa nie zmieni rzeczywistości, daje jednak siłę do zmagania się z nią.
Siłę daje także ludzka troska.
Ja w ten bardzo trudny dla mnie listopadowy czas dostałam dar od internetowych koleżanek, Kur Pastelowych.
Wspaniały dar ludzkich serc♥♥♥♥♥
W podzięce stworzyłam taką oto grafikę.


Niech ta grafika i powyższe zdjęcia rozjaśnią wszystkim moim czytelnikom ten trudny listopadowy czas! 
 
I jeszcze taki wiersz który znalazłam w Internecie.

"Listopad" J. Koczanowska 
 
Miesiąc listopad nie jest brzydki
i smutny być nie musi wcale,
wystarczy mu się dobrze przyjrzeć,
żeby zobaczyć wiele zalet.

Kiedy ostatnie liście spadną
i szare chmury skryją niebo,
listopad jest jak baśń ciekawa,
ma w sobie coś tajemniczego.

Wiatr głośno śpiewa, mgły wirują,
deszcz kropelkami w okno stuka,
to jest melodia listopada –
niezwykle piękna, chociaż smutna.
 http://www.pse.edu.pl/grupy/elfy/wiersze-i-piosenki-2017-2018/listopad-j-koczanowska