Hmmm dość długo mnie tu nie było...
Hop hop hop zaglądacie tu jeszcze?!?!?!?!
Dlaczego mnie nie było? No nie nie , nie przysnęłam całkowicie ino pewne wyzwanie mnie pochłonęło ;)
Wyzwanie dotyczyło chaupy mej, bo chaupa ma tak w ogóle to jedno wielgie wyzwanie!!!
Otóż pisałam tutaj o tym że mieszkam w zabytkowej acz mocno zaniedbanej dzielnicy która powstała na przełomie XIX i XX wieku.
Pisałam także o remoncie kamienicy w której mieszkam
Na remont kamienicy czekaliśmy 50 lat, zrobiono sporo, ale bardzo dużo pozostało do zrobienia.
Prawda jest bardzo brutalna, gruntowny remont należałoby przeprowadzić w całym naszym mieszkaniu, taki z wymianą sieci elektrycznej, wodnej, ze zbijaniem tynków...
A jeśli chodzi o remonty to hmmmm
Nawet fani takowych muszą przyznać, że dezorganizują one życie codzienne. A dla tych którzy remontów nie lubią to duży stres, przemieniający się niejednokrotnie z różnych powodów w horror.
No a ja w tej starej kamienicy dorobiłam się remontowej fobii, albowiem mam za sobą 3 remontowe demolki trwające od 8 do 10 miesięcy każda!!!
Nie mam więc absolutnie ochoty na żadne dobrowolne działania remontowe.
Jednakoż nasza stareńka kamienica sama z siebie remonty wymusza!
Nie wymieniliście mi sieci gazowej?
No to ja wam ją rozszczelnię!!!
I...
tak to
22 grudnia odcięto nam dopływ gazu...
A...
tydzień po Nowym Roku zjawiło się 2 panów i zaczęli wymieniać sieć gazową.
Remont sieci trwał do końca stycznia,
Panowie robotnicy sobie poszli pozostawiając...nowe rury i...
demolkę poremontową, największą na przedpokoju.
Dlaczego to przedpokój najbardziej ucierpiał?
Albowiem ze 40 lat temu, jak w ofercie sklepów budowlanych pojawił się korek okładzinowy to tatulo mój wystroił w niego przedpokój w naszym mieszkaniu.
No i był sobie ten korek na ścianach i był,
aż!!!
13 lat temu, już po śmierci oćca mego w naszym mieszkaniu pojawił się kot Myk.
Każdemu pewnie wiadomo jakie kociurzyska mają pazurietty i co one temi pazuriettami potrafią w mieszkaniu zdziałać.
No a na naszym przedpokoju ten...korek, materiał przecież miękki...
Dlatego to montowaliśmy na korku zasłony przeciwkotne ;)
Narożnik osłonięty makatą, Myczysko jak było młode wspinało się po niej,
No a teraz temu przedpokojowemu korkowi, częściowo już nadwyrężonemu przez naszego milusińskiego, dołożyli remontowcy albowiem pion gazowy na przedpokoju się znajduje.
![]() |
Szara rura w środku kadru to pion gazowy, obok miedziana od domowej sieci gazowej. Rury z lewej to centralne ogrzewanie. Z prawej strony, drzwi wyjściowe na klatkę schodową. |
Fragment ściany obok drzwi wejściowo-wyjściowych zdemolowały 3 ekipy budowlane: elektrycy, instalatorzy od CO i ci od gazu. Poza tym obok drzwi znajduje się licznik gazowy i skrzynka z zabezpieczeniami elektrycznymi. Przed remontem urządzenia pomiarowe były obudowane przez mego tatula. Konieczności remontowe wymusiły demontaż osłon.
Pion gazowy to rura stalowa, jej odcinki robotnicy scalali spawając. Korek pod tą rurą częściowo wycieli ale także i nadpalili palnikiem.
Cuś trzeba było z tym zrobić!
Postanowiłam częściowo zamaskować remontowe liszaje moimi pracami, a częściowo udawać, że tak właśnie ma być ;)
O wykorzystywaniu swoich prac do przyozdóbstwa mojego pokoju, pisałam tutaj
Od dziesiątków lat baje w moim pokoju, teraz wyszłam z bajaniem na przedpokój ;)
Zadziałałam więc, bez zadęcie jeno z przymrużeniem oka, wykorzystując do maskowania moje prace i przedziwne rzeczy które zalegały w domowych czeluściach ;)
Drzwi nie trzeba było maskować, no ale skoro przystąpiłam do działania to je przystroiłam, no bo skoro ma bajać to niech baje ;)
![]() |
W dzierganki wkomponowałam sumakowe cudaki |
![]() |
które zrobiłam kilka lat temu. Są strażnikami wejścia i wyjścia ;) |
Licznik gazowy i elektryczne zabezpieczenia znajdują się po lewej stronie drzwi i względem nich podjęłam wyzwania maskujące ;)
Ten właśnie,
![]() |
obrazek wykonany na potrzeby chwili ramka z IKEA, kupiona 30 lat temu owada zrobiłam z masy perłowej i drutu z 10 lat temu osadziłam na nożyku do masła kupionym na jakimś kiermaszu. |
bo pod nim,
znajdują się zabezpieczenia elektryczne :)
![]() |
Z kapelutka kupionego daaaawno na bazarze, okularów i klipsów papierniczych zrobiłam cichociemnego ;) Niech także strzeże wyjścia wejścia!!! :) |
![]() |
Z zepsutej parasolki zrobiłam drugiego cichociemnego aby jeszcze wzmocnić wartę! ;) |
![]() |
Gałązki to... dokumentnie zardzewiałe gwoździe, a cuś ala kwiaty czy może pąki, to... piórka do kreślenia i kaligrafowania, które leżakowały u mnie... 40 lat!!! |
![]() |
wieszaczek na klucze zrobiony z prezentu od internetowej koleżanki. |
Zniszczony korek przykryłam matami różnorakimi.
A żeby zakamuflować licznik gazowy który znajduje się we wnęce, powiesiłam na wieszaku kamizelkę zamszową, którą kupiła kilka lat temu w lumpku za...2 zł ;)
Kamizelkę raz raz można zdjąć aby był dostęp do urządzenia pomiarowego :)
A skoro ma być bajkowo i z przymrużeniem oka to do ozdoby można użyć biedroneczkwe rękawiczusie kupione wiadomo że w lumpku ;)
A te cudaki wiszące na rurach CO to z czegóż?
![]() |
To prawidła do butów mamuli i tatula z 70 lat pewnie mają. Ja tak je odmalowałam z 10 lat temu ;) |
Przeciwkotne zasłony tu widać ;)
No bo cóż to mi służy jako żerdka do zawieszania?!
Moje historyczne, jak prawie wszystko na tym przedpokoju, KIJKI NARCIARSKIE ;)
I jeszcze trochę przedpokoju.
Na szafie moje bajanki.
Walizka po maszynie do szycia siostry oćca mego, a w niej szaliki i apaszki.
![]() |
"Hodowla skrzydeł" albo "Skrzydła uwolnione" |
Najnowszy okularnik, z akacjowego drewna, siedzi na nożyku do masła z drewna jałowcowego.
Po prawej stronie stoi metalowy przedmiot, pamiątka po mym ojcu.
Ktoś wie co to?
Dodam dla jasności, ja wiem do czego służy ten przedmiot, ma on fajną historię, dlatego tu stoi :)
No i na koniec mocno mrużymy oko ;)
Bluzeczka z której daaaaawno wyrosłam, a którą bardzo lubiłam bo mi się niezmiernie podobała, oddać komuś cuś takiego nie sposób! ;)
A wiszącą w szafie przecież nie widać, wisi więc sobie jako...firaneczka zasłaniająca bardzo brzydkie okienko w drzwiach do łazienki :)
WIOSNA!!!
Ciepły luty przyspieszył jej przebudzenie.
Zimny początek marca, jednak wiosny nie przestraszył.
Otóż pod koniec lutego wybrałam się przed zmierzchem na przechadzkę.
Szłam sobie przy ogrodzeniu skarpy fosy, kątem oka zauważyłam że nisko nade mną przelatuje jakieś wielgie ptaszysko!
Pomyślałam sobie-he czyżby?! czapla?!
TAK!
Przeleciała nade mną czapla i wylądowała na wysepce na fosie.

Po jakieś chwili gdy mrok się pogłębił na wysepkę przypłynął

Czapla ku mojej uciesze urzędowała kilka metrów ode mnie :)
Popatrzcie, taka sytuacja!
Koniec lutego.
Środek dużego miasta, na skarpie fosy, czapla, a nieopodal na wysepce bóbr.
A obok po chodniku idą ludzie, a po jezdni jedzie sznur samochodów.