Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowogród. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowogród. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 maja 2016

Moja gadająca kurzęca podróż czyli jak to blogosfera wchodzi do realu :)

Motyw kurzęcego objazdu przewija się przez Pastelowy kurnik od czasu do czasu. Wiosna natchła mnię taką myślą: a może by tak w końcu wyruszyć? Zorganizować sobie na początek taki maniuni, tyci tyci objaździk?
Kusiło mnie zaproszenie od Opakowanej, ta jej dacza pobudzała moją wyobraźnię. Nie ma zgiełku dużego miasta, a jednak tak blisko do stolicy, zamieszkałej przez bratnie kurzęce dusze :)
Kusiła także Kalipso:  przecież z Warszawy już tylko dwuipółgodzinny rzut beretem do Ostrołęki :)
Rozbudzony robak łazęgowania podgryzał mi duszę...w końcu zdecydowana kobieca decyzja, jadę!!!
Jadę.... niby proste, ino nie do końca, hmmm ta Warszawa jest...duża, dużo większa od Wrocławia, a ja mała mróweczka, będę musiała po niej wędrować pomiędzy dworcami...a gdyby do wspólnego podróżowania namówić Grażynę Wenezuelską? Namówić Grażynę do jakiegokolwiek podróżowania nie jest rzeczą trudną, no i przecież miałyśmy razem jechać do Kalipso :)
Dusza śpiewa, jadę, jadę, jaaadęęęęę!!!!! A ciało na to: wybij sobie z głowy takie pomysły!!!
Oooooooooo nie Wy moje mdłe i nieporadne członki, nie z moją duszą takie numery. Ja i moja dusza jedziemy, nie masz innego wyjścia musisz zabrać się z nami ;)
I tak oto w sobotę skoro świt gnam Polskim Busem w kierunku Warszawy!!!!


Ogrodnicy i zimna Zośka, to widać ;)



Te tory oczywiście prowadzą do Lidki :)
 Dojeżdżam do Warszawy do stacji metra Młociny, tam po niejakich perypetiach odnajdujemy się z Grażyną i ruszamy metrem w kierunku dworca Zachodniego, aby wsiąść do autobusu do Ostrołęki.
Podróż do Ostrołęki upływa nam gadająco :)
U Kalipso powitania, powitania i gadania, gadania, gadania :) Wieczorem w strugach deszczu wypad na Noc Muzeum do Ostrołęckiego Muzeum Kultury Kurpiowskiej

Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce.

Świetlny pokaz w strugach deszczu.
 W niedzielę oczywiście gadania, gadania, gadania i wyprawa do Nowogrodu do Skansenu Kurpiowskiego im Adama Chętnika



Skansen usytuowany jest na skarpie nad Narwią.

W niedzielę po południu wracamy z Grażyną gadająco do Warszawy szlakiem mazowieckich bocianów.
Gadająco docieramy do jej domu, przerywamy gadanie na odrobinę snu. Po przebudzeniu oczywiście gadamy, gadamy, gadamy. O 10:00 do gadania dołącza Opakowana i tak sobie teraz w trójkę gadamy jeszcze półtorej godzinki. Z trudem się odrywamy od tej gadaniny, ale Grażyna musi się przygotować do wycieczki na wschód, na którą jedzie nazajutrz.
Opakowana zabiera mnie(puchar przechodni- to jej określenie) do swojej daczy do Henrykowa Urocze. Oczywiście jak upływa nam podróż? Gadająco :)
Gadania jednak nam jeszcze nie dosyć, dlatego po południu wyruszamy gadająco na potężne kurzęce gadanie :) Jazda z Opakowaną przez Warszawę, nie może być nudna, dlatego też była pełna napięcia i zmian akcji i oczywiście wymaga osobnego opisania, co się oczywiście stanie ;) Nasza stolica oburzona, że ją ignoruję nie chciała przepuścić nas przez Wisłę, tak że nasza podróż do Elaji naszej koleżanki blogowej trwała dwie i pół godziny ;)

Nasza podróż przez Warszawę trochę tak właśnie wyglądała.
Jednak to światełko na końcu łudziło i zachęcało do dalszej podróży, chociaż jego natężenie zmienne było, a jak zaczęłyśmy jechać w stronę Gdańska, to jakby znikło...
 Jednakowoż kurencje cierpliwe som, więc na nas poczekały, zresztą przy suto zastawionym st...znaczy się ławie :)))
Kurencje które wykazały się tą czekającą cierpliwością to: Elaja która udzieliła nam gościny, jej siostra Maszowa, Mnemo, AniaM i Ewa z Antygony :)

No i gadałyśmy, gadałyśmy, gadałyśmy.......

Na osobnej grzędzie czekały na nas nasze torebusie.....a może torbiszcza ;)
Jeśli ktoś ma ochotę może zabawić się w zgadywanie co do kogo należy,
 konkursiku jednak nie będzie bo ja sama jestem w stanie rozpoznać tylko...dwie w tym jedną ...swoją ;)
Po tym nader sympatycznym sabaciku, Mnemo ułatwiła nam przeprawę przez Wisłę wskazując drogę. Zrobiła to po mistrzowsku, mogłabyś być pilotem rajdowym Mnemo :)))

Powrót z sabaciku pod czujnym okiem Mnemo, cobyśmy znowu nie zjechały na manowce :))
Wtorek spędziłam oczywiście na gadaniu z Opakowaną i na podziwianiu Henrykowa, które jest Urocze :)

Prawda że urocze to Urocze :) 

Kącik astronomiczny w daczy Opakowanej.
Na ścianach obrazy namalowane przez jej teścia .

Ranne słoneczko zagląda na ganek.

Angielski trawnik któremu brakuje jeszcze trochę do ideału ( według gospodarza)

Wtorek, tak i to już koniec, czas wracać do domu, Opakowana po południu odwozi mnie do Warszawy.

Warszawo żegnaj!!!
-Phiiii Mary cha cha przecież ty mnie wcale nie widziałaś!!!!
- Eeeee przesadzasz Warszawo, coś niecoś to zobaczyłam ;)
Z okien różnych pojazdów hehehehehe

Zadeszczona droga do Wrocławia.

Jak było?
Było zimno, deszczowo, ogrodnicy i zimna Zośka byli dla mnie bezlitośni, a i moje mdłe ciało co rusz odmawiało mi posłuszeństwa.
I co?
I było CUDOWNIE!!!!!!!!!!!!!
Bo gościny udzielili mi WSPANIALI ludzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Grażyno, Kalipso z rodziną, Opakowana z mężem, najserdeczniej  dziękuję Wam za przepiękny czas z Wami spędzony!!! Moje idiotyczne ułomne ciało przeprasza Was za kłopoty, które Wam sprawiło.
Kurencjom : Elaji, Maszowej, Mnemo, AniM, Ewie z Antygony dziękuję za cierpliwość i serdeczne gdaki :))))

Ciąg dalszy i bardziej szczegółowy, moich relacji z podróży, nastąpi :)))