Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kreatywna zabawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kreatywna zabawa. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 3 stycznia 2019

No i misiaczek się doczekał :)

Proszę państwa:
Oto miś!


Miś jest bardzo grzeczny dziś.
Chętnie państwu łapkę poda :)


Nie chce podać???!!!


A, to szkoda...


Dzieło Brzechwy którym zaczęłam, pewnie wszyscy rozpoznają :)
No więc proszę Państwa, tego oto misia zrobiłam...prawie 40 lat temu!!!
Jak to było? Na co i po co ten miś?
Ano było to tak : kończyłam Studium Wychowania Przedszkolnego, a pracę dyplomową pisałam o teatrzyku dziecięcym. A dlaczego o teatrzyku? Bowiem robiłam już wtedy maskotki i wymyśliłam sobie, że w części praktycznej zrobię kukiełki do teatrzyku.
Teatrzyk był o zwierzątkach, jednak jego treść uleciała mi już z głowy. Pamiętam zaś, że głównym bohaterem był właśnie miś, był jeszcze kotek, piesek i Szyszkowy dziadek.
Misia robiłam dwukrotnie, bo pierwszego miał ochotę przygarnąć, do swojej pracowni, promotor mojej pracy, no chyba rozumiecie że nie mogłam odmówić ;)
Drugi miś udał mi się znacznie lepiej niż pierwszy, dlatego to zostawiłam go sobie w domu.
Pieska, kotka i dziadka wyniosłam do przedszkola a tam...pochłonął ich czas...

Kiedyś już dawno, planowałam temu misiu zrobić sesję zdjęciową, ale dopiero niedawno uprzytomniłam sobie, że przecież tego nie zrobiłam. Na tegoroczne misiowe święto obiecałam mu taką sesyję.

Jak 1 stycznia 2019 roku okazało się, że te barany co to na nowy rok wydłużają dzień na barani skok, jednak zaspały, do czego przyczyniła się wredna pogoda, to mój odwłok zaprotestował i powiedział mi, że na pewno nie wyciągnę go z domu!!! ;)
Ponoć jest takie przysłowie, że jaki pierwszy dzień Nowego Roku, taki i on cały, postanowiłam się jednak sprężyć w sobie, dopomóc losowi i dlatego to zrobiłam domową sesyję zdjęciową mojemu niedźwiadkowi.
Bo niech przecież, ten rok jednak nie będzie najgorszy ;) No i przecież w zielone gram :)

Jako że misie w styczniu powinny wylegiwać się w swoich gawrach, zaadaptowałam więc mój ratanowy taborecik na misiaczkowy barłóg :)
Niedźwiadek sprawdza jak mi to wyszło.


Moim zdaniem niczegowato, powinno mu być wygodnie.
Literatury mu tam trochu wrzuciłam, niech się rozwija czytelniczo!


Jak widać zaakceptował przygotowane dla niego zacisze.


Oj, oj chyba zaraz zadrzemie mu się...


-E misiuuu może jednak wpierw zerkniesz do książeczek?


Zacną literaturę mu przygotowałam, no nie? ;)


Chyba go ona trochu zdumiała...


Zerknął, ale wygląda na...zdegustowanego.


Pfff!!!
Za ambitny wybór i zniechęciłam misiowatego.  ;(


Głowina ucieka mu w bok, chyba zapada w sen zimowy...


Tyż bym zapadła...
Ech jacy my współcześni ludzie to jednak głupole jesteśmy!!! Zafundowaliśmy sobie wysoko rozwiniętą cywilizację i zapindalamy kurcgalopkiem równiuuuuutko przez calutki roczek!!!!
A przecież natura dając nam pory roku, inaczej to wymyśliła i kiedyś ludziska umieli z tego korzystać. Sprężali się latem, dawali czadu aby przygotować się do zimy, ona zaś była czasem laby i leniuchowania. No może nie takiego całkowitego marazmu, jednakowoż zimowo żyło się powolutku.
No i ja, jakom że emerytka, wrzucam na luzik...co prawda mam mocne ciągoty do tego misiowego barłogu...ino czy na pewno dałabym radę przespać całą zimę? ;)



czwartek, 22 lutego 2018

Pytajdyń, taki mój zielony dyniowy wyBryk ;)

Ja, maniaczka dyniowa, uciekłam w swoją wyobraźnię, przed tym szaroburym w okół co to nie wiadomo czym jest, bo na zimę toto mało wygląda,  i wyprodukowałam nowego dyniaka. Wielkość dyniowego licha wprost proporcjonalna do ilości energii zawartej w maniaczce dyniowej, znaczy się we mnie. No cóż...duży to ten dyniak nie jest ;)
Za to zielony, że niby optymizm to mnie nie opuszcza, no i nadzieja na rychłą wiosnę :)



Zielony dyniak trochę przypadkiem zawędrował był na Facebooka i tam zapytałam o propozycje imienia dla niego.


A moje fejsowe koleżanki podrzuciły mi kilka bardzo fajnych propozycji:


UFOdyniak, Zieleniak, Zielodyń, Grinuś czyli zieloniutki, Żabot Rzekot, Dyziel.


Gosianka, ta co to Za Moimi Drzwiami hołubi zwierzaczki i fajowskich domków dla nich szuka, otóż właśnie ona, zaproponowała aby zieloną dyniową pokrakę nazwać Pytajdyń! A to z tej racji, że on tym swoim ogonem w znak zapytania wywija.


Pytajdyń?
Dobra niech będzie Pytajdyń! Może zada mi jakieś istotne dla mego życia pytanie, a może uszczęśliwi mnie jakąś błyskotliwą odpowiedzią? ;)


Tradycyjnie poszliśmy sobie na dyniakowy spacerek, a właściwie to na dwa spacerki.


Fajnie nam było, a szczególnie mnie, głowę wietrzyłam i duszę...
A zielone dynisko znak zapytania potraktowało jako haczyk i jak tu takiej szaławile zadawać ważne pytania?
A niech tam, odpuścimy to sobie, spacerek nich się nam tak przelewa leniwie, zupełnie relaksacyjnie :)

-E Ty Mary cha cha,  a na cóż komu ważne pytania? ;)
Hmm...a jeśli ten zielony cudak ma rację, no bo może lepiej nie pytać i nie wiedzieć...
-Pięknie jest, słoneczko tak cudownie świeci, a od dłuuuuuuuugiego czasu tak rzadko się ono udziela, no to nie pytajmy tylko się delektujmy...

-Dobrze gadasz, tu u góry też fajowsko jest, no może trochę mroźno, ale nic to!

-Pobrykać by się trochę zdało, taki dzień akuratny do brykania.
-Pobrykać powiadasz! O brykanie to fajna rzecz, brykaj więc brykaj :)


-Ech bryknęłabym sobie także, tylko że hmm...
-Może jednak lepiej, dla całości moich członków, pozachwycać się ino tym słonkiem co tak pięknie złoci :)



-Nie brykniesz jednak sobie?
-Oooo Pytajdyń pyta jednak ;)
-Wiesz ty co zieleniatku, jak się tak dobrze zastanowić to ja brykam, cały czas brykam, tylko tak bardziej wewnętrznie brykam ;)


-Wewnętrznie powiadasz?????
-A czymże ty jesteś jak nie moim wewnętrznym brykaniem!!!

-Jaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!! 
-No Ty!!!!! Bo jak się tam w środku tak bardzo rozbrykam, to potem wyskakują z moich rąk takie cudaki jak Ty właśnie :)))

-Łoooooooo, powiedziała co wiedziała!!!!

-Ja, ja, jaaaaaa? Jej wewnętrznym wyBrykiem!!!!!!

-Ale co tam, bryka się tak fajnie to i wybrykiem można być, jakimś tam wewnętrznym.
- O patrzcie, gdzie on znowu w bryknął!!!


-Eeeeeee! Pytajdyniuuuuu, niechże to twoje nadrzewne brykanie na coś się przyda!!!
-A popatrzże uważnie, wiosny to tam gdzie nie widać?

-Wiosna, a co to wiosna?
-To takie przyjemne i zielone, no, no, no, takie jak Ty!

-Przyjemne i zielone, przyjemne i zielone, takie jak ja hmmm tra la la.

-Widzę coś widzęęęęęęęęęę!!!!!!

-O jest, jest!
-Zieleń taka nie całkiem moja i takie maławe to to...
-I co to, ta wiosna?
-Tak Pytajdyniu, tak! To zapowiadające wiosnę pączeczki na beziku są, hehehehehe

-To też zielone, to także wiosna?
-Tak Pytajdyniu! Przebiśniegi to też wiosna :)

-To też wiosna?
-To nie tylko zielone jest.
-To wiosna, bo wiosna oprócz zieleni przynosi inne kolory :)

-To, to też wiosna :)

-A ta, jaaaaakaaaaaa zielono złota :)))) 

-I tak jej dużooooooo...

-A to, co to???????????????
-To, bobry na wiosnę "zęby zaczęły sobie ostrzyć", też im się wiosny chce! :)))

Plotę sobie takie androny i brykam dyniakami, coby nie dać zestarzeć się duszy :)))

Tak wewnętrznie brykać, to w każdym wieku sobie można!
A właśnie na Facebooku skrzyknęło się sporo takich bryKurek, co to je wiek przyozdobił już kurzymi łapkami i pokazują jakie piękne wyBryki im wychodzą, no mówię wam prawdziwe cacuszka wybrykują Kurzymi Łapkami!!! Codziennie inna pokazuje jak potrafi brykać, warto do nich zaglądać!!!
A wbryknąć do Kurzych Łapek można poprzez banerek zamieszczony u góry po prawej stronie!

Kurze Łapki ZAPRASZAJĄ.



piątek, 3 lutego 2017

W trosce o szare komórki ;)

Tak jak obiecałam, pod każdą grafiką napisałam ukryte w niej imię i moją jej interpretację :)

Interpretacje mogą być oczywiście różne, bo każdemu grafika może kojarzyć się inaczej :)

Moje szare komórki są zazwyczaj dość aktywne, coby jednak nie hulały bez ładu i składu nadaję im odpowiedni kierunek powierzając konkretne zadania. Kiedyś, już dość dawno, poleciłam im aby zajęły się imionami. 

Imię (łac. nomen) – osobista nazwa nadawana osobie przez grupę, do której należy. Wraz z ewentualnym drugim i następnymi imionami oraz z nazwiskiem, czasem patronimikiem (ros. отчество, trans. otcziestwo), a rzadziej przydomkiem, stanowi u większości ludów podstawowe określenie danej osoby.
Imię wywodzi się prawdopodobnie od przezwiska i z czasem nabyło ono silnego rysu magicznego. Łączy się to z pradawną – nieistniejącą już u większości społeczeństw – funkcją języka, zgodnie z którą nadanie nazwy jakiemuś obiektowi, przedmiotowi, osobie poczytywano za zdobycie władzy nad nią. Tym samym rodzina nadawała dziecku imię, aby wyposażyć je w pewne cechy, "zaprogramować" jego przyszłość lub odwrócić nieprzychylny bieg wydarzeń – imię było wróżbą, błogosławieństwem, życzeniem. W Polsce za przykład posłużyć mogą tradycyjne imiona słowiańskie, np:Bogumiła, Bogdana, Bogusław, Bolesław, Bogdan Bronisław, Mściwoj .

Obecnie dawne funkcje imion są w zaniku. Powodem tego jest oderwanie większości z imion od ich substancji etymologicznej – po prostu nie są (imiona obcego pochodzenia) lub przestały być (zanik dawnych form, ewolucja języka) one rozumiane przez ludność. Większość rodziców nadaje dzieciom imiona ze względu na ładne brzmienie lub aktualnie panującą modę. Wciąż silny pozostaje czynnik religijny, jednak wobec zaniku rdzennych wierzeń i dominacji religii uniwersalistycznych, nie ma on już tak czytelnego wątku magicznego. https://pl.wikipedia.org/wiki/Imi%C4%99

Moje szare komórki jak na razie są mi posłuszne, więc się zajęły tym na co je nakierowałam i stworzyły coś co można by nazwać imieniografiki i zaadresowane było do dzieci. 


Jedna z opracowanych przeze mnie imieniografik.
Moja interpretacja tej grafiki:
Tomek jadący na rowerze :)

Tkwią sobie te imieniografiki ukryte na moim dysku, przyszło mi więc do głowy, że w związku z moimi imieninami pokażę je Wam :)
Losy mojego imienia były lekko pokrętne ;) Dostałam swoje imię wbrew modzie, albowiem mamie podobała się Elżunia, ale że w chwili moich urodzin był właśnie wysyp El, to Elżbietka została zamieniona na Urszulę. Maria miała być na drugim miejscu, tak chciała mama, a tatuś poszedł do urzędu i zapisał na odwyrtkę, Maria Urszula. Bardzo długi czas byłam Marysią, ale już w kwiecie wieku poczułam, że wyrosłam z Marysi i stałam się Marią :)

Z okazji swoich imienin, zmajstrowałam sobie także imienną grafikę, a nawet dwie ;)
Oto ja, Maria i mój aparat fotograficzny :)
Maria i jej aparat fotograficzny :)





I ja, Maria która bardzo lubi się włóczyć :)
Maria powsinoga :)

Może to co zaproponuję wyda się niepoważne, ale co Wam szkodzi w tą dłużącą się zimę, odszukać trochę dziecka w sobie i po zgadywać jakie imiona ukryłam w tych moich imiennych grafikach :) A może spróbujecie ułożyć swoje imieniografiki. Ja je robiłam w programie graficznym, ale można je także rozrysować.

Jakbyście mieli  ochotę właśnie w ten sposób rozruszać wasze szare komórki w szare zimowe dni, to podeślijcie mi wasze dzieła, z chęcią zamieszczę je pod moimi :)

Widzieliście już Tu dwie imieniografiki stworzone dla Tymonka.
A te stworzone przed laty wyglądają tak: 


Monika, zwierzaczek np kotek :)

Zuzia, płynące ptaki wodne :)

Dominika, piesek

Natalia, bobas letko wkurzony ;)

Gosia w dziecięcym wózku :)

Kasia, róża :)
Franek, samochód budowlany, dźwig abo koparka ;)

Piotr, koza ;)

Dominik, chłopiec :)

Jacek, słoń




I jeszcze trochę  imieniografik osadzonych w moich zdjęciach:

Krysia, róża :)

Zosia, ptak wodny :)

Mirek, małpka :)
Orszulka jako pierwsza zauważyła, że z tych liter powstaje także Remik :)))

Marcin, żyrafa :)
Ta grafika sprawiła Wam najwięcej problemów

Ania, piesek na spacerze z opiekunem :)

Ola, dziewczynka którą unosi balon :)

Oskar, siedzący za biurkiem, jedna dłoń oparta na biurku, druga podpiera głowę ;)

8)
Renata z plecakiem wybrała się pod namiot :)

Zrzućcie więc Wasze dorosłe naleciałości i pobawcie się ze mną, po zgadujcie ukryte imiona.  Mam nadzieję, że Wasze szare komórki nie obrażą się, na tą mało poważną zabawę :)))
No i mile byłyby widziane Wasze pomysły, no co Wam szkodzi po boksować się trochę ze swoimi szarymi komórkami :)))