Po co to?
Dlaczego???
![]() |
Hiii grrouuu mruooo frrryyyyuuuooooo Boooooiiiiiiszzzzzzzzzzzz się mnie?!?!?! |
Dlatego to świetny czas aby gawędzić o drzewach :)
A że wiosna w pełni dlatego to dzisiaj będzie o...wierzbach.

Wierzba była strażnikiem i bramą zaświatów, drzewem granicznym między żywiołami ziemi i wody oraz piekłem i niebem, stąd jej renoma jako groźnego drzewa magii i czarów.
Fascynowała niebywała żywotność wierzby, a także dziwaczne kształty, dziuple zamieszkałe przez sowy, puszczyki, pustułki, pójdźki, kraski, dudki, dzięcioły krętogłowy, jeże, ropuchy i padalce, oraz jej świecące próchno i niezwykła giętkość gałęzi.
Rośnie u nas aż 28 gatunków tego "polskiego drzewa". Najpopularniejsze to: wierzba biała, czyli srebrzysta Salix alba (w tym odmiana płacząca), wierzba krucha S. fragilis, iwa S. caprea, zwana liwą w dolinie Liwca, rokita S. rosmarinifolia i wierzba wiciowa S. viminalis, zwana witwą.

Bardzo lubię wierzby!
Może dlatego że mam wierzbowe wspomnienia z wczesnego dzieciństwa :)
Ogłowione wierzby rosły przy płocie rodzinnej zagrody mojego ojca. We wczesnym dzieciństwie w czasie letniego pobytu bawiłam się z braćmi i kuzynostwem ich giętkimi gałązkami. Bawiliśmy się między innymi w koniki. Z długiej wierzbowej witki robiło się chomąto, przywiązywało się do niego sznurkowe lejce Dziecko-koń miało założone na szyję chomąto, dziecko-woźnica trzymało za sznurkowe lejce i tak to patataliśmy sobie po pastwisku koło domu. Zabawa musiała być przednia skoro pamiętam ją tak dobrze ;)
"Wierzba wydaje się być w Polsce drzewem tak pospolitym, że przypisywanie jej cech i funkcji sakralnych wydaje się niedorzecznością, a jednak to drzewo, było w wierzeniach panujących w dawnej Europie, w basenie Morza Śródziemnego i w Azji,
drzewem świętym i przeklętym, drzewem życia i śmierci o ambiwalentnej symbolice,
podlegającym głównie władzy bóstw księżyca, rzadziej bóstw rządzących planetami Wenus czy Merkurym.
Z racji przypisywania owym ciałom niebieskim raz męskiej, a raz żeńskiej płci łączono wierzbę z boginiami płodności i śmierci, paniami wód, świata podziemnego, magii, natchnienia poetyckiego i uzdrawiania oraz z podobnymi im męskimi bóstwami czy duchami lasu i roślinności.
Według owych "pogańskich" wierzeń bóstwa Księżyca zstępując do piekielnych podziemi jako jego niknący sierp, wprowadzały lub przywoziły dusze zmarłych, nad którymi tam panowały jako "ciemny księżyc" w czas nowiu, by odrodzić się i wychynąć z piekieł rosnącym sierpem w pierwszej kwadrze i następnie królować podczas pełni.
Wierzbę wiązano z tym lunarnym cyklem umierania i odradzania wierząc, że ściąga ona księżyc na ziemię oraz z racji jej bliskiego związku z wodą – żywiołem, zarówno niszczycielskim, jak oczyszczającym, życiodajnym i regenerującym, którego pływami rządził właśnie księżyc.
Była więc ona łącznikiem między księżycem, wodą i zaświatami, szczególnie poprzez swoje dziuple wiodące do świata podziemnego,
który czasem karmiono ofiarami krwawymi lub topionymi w celu wzmożenia płodności.
Wierzbę uważano wręcz za zbiornik księżycowej mocy.
Mamy więc do czynienia z konstelacją symboli: księżyc, (lub Wenus, czy Merkury) i władające nimi bóstwa, woda, ziemia i świat podziemny, ofiara płodnościowa, wreszcie sama wierzba jako Drzewo Życia i Śmierci - przedsionek kobiecej płodności i brama piekieł ("the womb and the tomb" wg. Victora Turnera).
Ważne funkcje symboliczno-rytualne pełniły gałęzie wierzby i wyrabiane z nich różdżki, koszyki i korony, a także instrumenty dęte, strunowe i perkusyjne.
Fascynowała niebywała żywotność wierzby, a także dziwaczne kształty, dziuple zamieszkałe przez sowy, puszczyki, pustułki, pójdźki, kraski, dudki, dzięcioły krętogłowy, jeże, ropuchy i padalce, oraz jej świecące próchno i niezwykła giętkość gałęzi.
Jako drzewo o najszybszym przyroście służyła za opał (stąd ogławianie wierzby kruchej, czyli przycinanie korony), dostarczała też wikliny, a jej hubki pomagały przy krzesaniu ognia. Z racji bogactwa form łatwo można ją było antropomorfizować, demonizować czy ubóstwiać.
http://gieraltowski.pl/strona/symbolika-wierzby.html
W polskim krajobrazie króluje wierzba symbolizując wręcz polskość.
Wierzby krzewiły się wszędzie, szczególnie w dolinach rzek i na terenach podmokłych.
Wysadzano nimi polne drogi.
Obecnie na skutek regulacji rzek ich miejsce zajmują betonowe płyty. Przy melioracji pól wierzby wycina się i pali. Wraz z topolami są najbardziej lekceważonymi i niszczonymi drzewami przez rodaków o mentalności "zagrodowej", panującej zarówno spośród rolników jak przedstawicieli administracji, również wielkich miast.
W łęgach wierzbowo-topolowych gnieździło się ok. 40% naszych ptaków. Teraz łęgi zajmują ułamek swego pierwotnego areału, a przecież wiklina nadbrzeżna umacniała brzegi i oczyszczała wodę. Wierzba ginie na naszych oczach, również na skutek obniżania się poziomu wód gruntowych.
Polscy ekolodzy propagują sadzenie wierzb ogłaszając
pierwszy dzień wiosny Dniem Wierzby Głowiastej,
a Towarzystwo Ziemi ogłosiło Miesiąc Sadzenia Wierzby od 22 kwietnia do 22 maja.
http://gieraltowski.pl/strona/symbolika-wierzby.html
http://gieraltowski.pl/strona/symbolika-wierzby.html
We Wrocławiu jest niezwykłe wierzbowe miejsce, to Park Wschodni, położony w sąsiedztwie terenów wodonośnych, okrążony przez wody rzeki Oławy znakomicie zaspakaja potrzeby tych lubiących wilgoć drzew.
To właśnie w tym parku robiłam zamieszczone w tym poście zdjęcia wierzb.

A jak zagospodarowywano zielenią podwórkowy kwartał przylegający do kamienicy w której mieszkam to między innymi zasadzono także i wierzby.
O to właśnie nasza podwórkowa wierzba mandżurska, nie jest ona wysoka, ale za to jak widać rozłożysta bardzo.
Już pod koniec lutego, ażurowa plątanina powyginanych gałązek zaczęła pokrywać się listkami.
Listki te rosły i rosły aż
drzewko stało się zwartą ścianą zieleni.
Kilka dni temu przechodzę ja sobie koło tej zielonej masy i...
cuś...usłyszałam
szamotaninę
pofiukiwania
grygrania
myślę sobie, ki
ciort?
Przystopowałam
zajrzałam i
nooooo
ujrzałam
jakby cuś...
Ło
kurna
o złej sławie wierzby słyszałam!
Ale żeby
w środku miasta
za widnego
i ja nie pod wpływem...
Ujrzeć
takie Cuś?!?!?!
Straszne to???
Czy śmieszne?
śmieszne hehehehehe
E tyyyy Marycha cha ściemniasz!!!
JAAAAAAAAAA?!?!?
Hehe cha cha chi chi
No dobra, już dobra, wiem że nie daliście się nabrać ;)
Hehehehehehe
Tak macie rację
Cuśdynia to ja z dyni wymodziłam!
I zabrałam go na podwórko aby mu sesyjkę zrobić ;)
Popaczta więc sobie na niego ;)
Nochal ma imponujący, wsadziłam go więc między kwiaty niech się nawącha :)
A tu próbuje zlać się z tłem ;)

Cuś dyń jakby gadać próbował, ale któż takiego zrozumie...
Jednakoż po jego gestach widać że wiosna mu się raczej podoba.
No ale jak ma mu się nie podobać skoro to ja go zrobiłam, a mnie wiosna podoba się bardzo ;)
Trzeba go zabrać do domu bo przez te wielkie oczyska to całą wiosnę wchłonie w siebie i dla ogółu nic nie zostawi ;)
Chyba go oburzyły moje pomówienia, ale i tak zabieram go już do domu!
No a wiosna gładziutko weszła już w maj!!!
Mamy długi weekend majowy.