czwartek, 1 maja 2025

Wierzby i...Cuśdyń ;)

A co to?
Po co to?
Dlaczego???

Hiii grrouuu mruooo frrryyyyuuuooooo
Boooooiiiiiiszzzzzzzzzzzz się mnie?!?!?!

Wiosną zieleń liści jest najpiękniejsza!
Dlatego to świetny czas aby gawędzić o drzewach :)
A że wiosna w pełni dlatego to dzisiaj będzie o...wierzbach.



Bardzo lubię wierzby!
Może dlatego że mam wierzbowe wspomnienia z wczesnego dzieciństwa :)


Ogłowione wierzby rosły przy płocie rodzinnej zagrody mojego ojca. We wczesnym dzieciństwie w czasie letniego pobytu bawiłam się z braćmi i kuzynostwem ich giętkimi gałązkami. Bawiliśmy się między innymi w koniki. Z długiej wierzbowej witki robiło się chomąto, przywiązywało się do niego sznurkowe lejce Dziecko-koń miało założone na szyję chomąto, dziecko-woźnica trzymało za sznurkowe lejce i tak to patataliśmy sobie po pastwisku koło domu. Zabawa musiała być przednia skoro pamiętam ją tak dobrze ;)


"Wierzba wydaje się być w Polsce drzewem tak pospolitym, że przypisywanie jej cech i funkcji sakralnych wydaje się niedorzecznością, a jednak to drzewo,  było w wierzeniach panujących w dawnej Europie, w basenie Morza Śródziemnego i w Azji, 
drzewem świętym i przeklętym, drzewem życia i śmierci o ambiwalentnej symbolice,


podlegającym głównie władzy bóstw księżyca, rzadziej bóstw rządzących planetami Wenus czy Merkurym. 


Z racji przypisywania owym ciałom niebieskim raz męskiej, a raz żeńskiej płci łączono wierzbę z boginiami płodności i śmierci, paniami wód, świata podziemnego, magii, natchnienia poetyckiego i uzdrawiania oraz z podobnymi im męskimi bóstwami czy duchami lasu i roślinności. 


Według owych "pogańskich" wierzeń bóstwa Księżyca zstępując do piekielnych podziemi jako jego niknący sierp, wprowadzały lub przywoziły dusze zmarłych, nad którymi tam panowały jako "ciemny księżyc" w czas nowiu, by odrodzić się i wychynąć z piekieł rosnącym sierpem w pierwszej kwadrze i następnie królować podczas pełni. 


Wierzbę wiązano z tym lunarnym cyklem umierania i odradzania wierząc, że ściąga ona księżyc na ziemię oraz z racji jej bliskiego związku z wodą – żywiołem, zarówno niszczycielskim, jak oczyszczającym, życiodajnym i regenerującym, którego pływami rządził właśnie księżyc.


 Była więc ona łącznikiem między księżycem, wodą i zaświatami, szczególnie poprzez swoje dziuple wiodące do świata podziemnego, 


który czasem karmiono ofiarami krwawymi lub topionymi w celu wzmożenia płodności. 


Wierzbę uważano wręcz za zbiornik księżycowej mocy. 


Mamy więc do czynienia z konstelacją symboli: księżyc, (lub Wenus, czy Merkury) i władające nimi bóstwa, woda, ziemia i świat podziemny, ofiara płodnościowa, wreszcie sama wierzba jako Drzewo Życia i Śmierci - przedsionek kobiecej płodności i brama piekieł ("the womb and the tomb" wg. Victora Turnera). 


Ważne funkcje symboliczno-rytualne pełniły gałęzie wierzby i wyrabiane z nich różdżki, koszyki i korony, a także instrumenty dęte, strunowe i perkusyjne.


 Wierzba była strażnikiem i bramą zaświatów, drzewem granicznym między żywiołami ziemi i wody oraz piekłem i niebem, stąd jej renoma jako groźnego drzewa magii i czarów.


Fascynowała niebywała żywotność wierzby, a także dziwaczne kształty, dziuple zamieszkałe przez sowy, puszczyki, pustułki, pójdźki, kraski, dudki, dzięcioły krętogłowy, jeże, ropuchy i padalce, oraz jej świecące próchno i niezwykła giętkość gałęzi. 


Jako drzewo o najszybszym przyroście służyła za opał (stąd ogławianie wierzby kruchej, czyli przycinanie korony), dostarczała też wikliny, a jej hubki pomagały przy krzesaniu ognia. Z racji bogactwa form łatwo można ją było antropomorfizować, demonizować czy ubóstwiać.
http://gieraltowski.pl/strona/symbolika-wierzby.html


W polskim krajobrazie króluje wierzba symbolizując wręcz polskość. 


Rośnie u nas aż 28 gatunków tego "polskiego drzewa". Najpopularniejsze to: wierzba biała, czyli srebrzysta Salix alba (w tym odmiana płacząca), wierzba krucha S. fragilis, iwa S. caprea, zwana liwą w dolinie Liwca, rokita S. rosmarinifolia i wierzba wiciowa S. viminalis, zwana witwą. 


Wierzby krzewiły się wszędzie, szczególnie w dolinach rzek i na terenach podmokłych.


 Wysadzano nimi polne drogi. 


Obecnie na skutek regulacji rzek ich miejsce zajmują betonowe płyty. Przy melioracji pól wierzby wycina się i pali. Wraz z topolami są najbardziej lekceważonymi i niszczonymi drzewami przez rodaków o mentalności "zagrodowej", panującej zarówno spośród rolników jak przedstawicieli administracji, również wielkich miast. 


W łęgach wierzbowo-topolowych gnieździło się ok. 40% naszych ptaków. Teraz łęgi zajmują ułamek swego pierwotnego areału, a przecież wiklina nadbrzeżna umacniała brzegi i oczyszczała wodę. Wierzba ginie na naszych oczach, również na skutek obniżania się poziomu wód gruntowych. 
Polscy ekolodzy propagują sadzenie wierzb ogłaszając 
pierwszy dzień wiosny Dniem Wierzby Głowiastej, 
a Towarzystwo Ziemi ogłosiło Miesiąc Sadzenia Wierzby od 22 kwietnia do 22 maja.
http://gieraltowski.pl/strona/symbolika-wierzby.html


We Wrocławiu jest niezwykłe wierzbowe miejsce, to Park Wschodni, położony w sąsiedztwie terenów wodonośnych, okrążony przez wody rzeki Oławy znakomicie zaspakaja potrzeby tych lubiących wilgoć drzew.
 To właśnie w tym parku robiłam zamieszczone w tym poście zdjęcia wierzb.



A jak zagospodarowywano zielenią podwórkowy kwartał przylegający do kamienicy w której mieszkam to między innymi zasadzono także i wierzby.

O to właśnie nasza podwórkowa wierzba mandżurska, nie jest ona wysoka, ale za to jak widać rozłożysta bardzo.


Już pod koniec lutego, ażurowa plątanina powyginanych gałązek zaczęła pokrywać się listkami.
Listki te rosły i rosły aż


drzewko stało się zwartą ścianą zieleni.


Kilka dni temu przechodzę ja sobie koło tej zielonej masy i...
cuś...usłyszałam


szamotaninę
pofiukiwania
grygrania
myślę sobie, ki
ciort?


Przystopowałam
zajrzałam i
nooooo
ujrzałam
jakby cuś...


Ło
kurna
o złej sławie wierzby słyszałam!

Ale żeby
 w środku miasta
za widnego
i ja nie pod wpływem...


Ujrzeć
 takie Cuś?!?!?!


To ci dopiero historyja
ulęgło się, ani chybi ulęgło się


Przypatruje się temu uważnie.
Straszne to???
Czy śmieszne?


Ufffffff
śmieszne hehehehehe


E tyyyy Marycha cha ściemniasz!!!
JAAAAAAAAAA?!?!?
Hehe cha cha chi chi
No dobra, już dobra, wiem że nie daliście się nabrać ;)
Hehehehehehe
Tak macie rację 
Cuśdynia to ja z dyni wymodziłam! 


I zabrałam go na podwórko aby mu sesyjkę zrobić ;)


Popaczta więc sobie na niego ;)


Nochal ma imponujący, wsadziłam go  więc między kwiaty niech się nawącha :)






A tu próbuje zlać się z tłem ;)



Cuś dyń jakby gadać próbował, ale któż takiego zrozumie...


Jednakoż po jego gestach widać że wiosna mu się raczej podoba.


No ale jak ma mu się nie podobać skoro to ja go zrobiłam, a mnie wiosna podoba się bardzo ;)


Trzeba go zabrać do domu bo przez te wielkie oczyska to całą wiosnę wchłonie w siebie i dla ogółu nic nie zostawi ;)


Chyba go oburzyły moje pomówienia, ale i tak zabieram go już do domu!


No a wiosna gładziutko weszła już w maj!!!
Mamy długi weekend majowy.


Kasztanowce kwitną.


Maturzyści w blokach startowych...


oj będzie się im będzie działo!!!


Powodzenia wam maturzyści życzę!!!


A czytaczom bloga mego życzę ja i Cuśdyń fajowskiego świętowania wypoczynkowego :)




35 komentarzy:

  1. Super ten Cuśdyń! Bardzo milutki. Te oczka zieloniutkie, te uszka okrąglutkie, te stópki! A raczej stopy, bo niemałe przeca, z czerwonymi pazureirami! I uśmiech przesympatyczny :D O nosie nie wspomnę, bo sama wspomniałaś :D
    Bardzo lubię wierzby, ciekawie o nich napisałaś; cały czas, czytając, zastanawiałam się, gdzie robiłaś zdjęcia i czy w jednym miejscu. No, ale napisałaś, piękne miejsce.
    Niedaleko mam Park Jakubowo, tam nad stawem rośnie kilka wierzb, a jedna, płacząca, rosła za sąsiednim blokiem, ale komuś bardzo przeszkadzała i wycięli ją, choć była zdrowa i bardzo pięknie się prezentowała.
    Ludzie są bezmyślni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ninko, no fakt sympatyczna pokraka mi wyszła tym razem :)
      Park Wschodni jest sporawy, ale nie jest największym naszym parkiem, tak jak napisałam wkoło niego woda, bywa podtapiany dość często w trakcie stanów powodziowych. Wierzby mają się w nim znakomicie i jest ich w nim sporo, moje ulubione rosną w alei nad samą wodą, i tworzą nad tą aleją sklepienie :)
      Kiedyś opisałam ten park obszernie w tym poście http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2016/04/kontrolowana-srodmiejska-dzikosc.html

      Usuń
  2. I ja lubię wierzby!!! Ale to CUŚ to jest rewelacja pod każdym względem...
    Moje uznanie Mario :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Stokrotko, cieszę się że dziwadło tak bardzo ci się podoba :)

      Usuń
  3. O tak, piękne są wierzby i Cusiek. O dziwo, moje kasztanowce ścigają się z wrocławskimi, a zawsze były ze 2 tygodnie do tyłu. Ale wiosna we Wrocławiu zaczynała się dla mnie zawsze nie w licznych parkach czy ogrodzie botanicznym, ale od szarozielonej mgiełki na tych wielkich drzewach (wyciętych...) na placu Grunwaldzkim... Co roku ją wspominam...
    Galia Anonimia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Galio :)
      Niektóre nasze kasztanowce już przekwitają, a ja także uwielbiam mgiełkę na drzewach. A na Placu Grunwaldzkim drzew jest sporo i są już wysokie. Ja bardzo lubię te które rosną wzdłuż budynków Politechniki.

      Usuń
    2. Tak, wiem, czasem tam nostalgicznie zagladam, na szczęście te nowe już podrośniete, ale dawnych i tak mi żal. No i przeboleć nie mogę, że Parawanowiec ni w pięć ni w dziewięć stał się Słowianką. ;) Galia Anonimia

      Usuń
  4. Lubię zarówno wierzby, jak i brzozy, i faktycznie wierzby budzą się do życia po zimie najwcześniej.
    Twój stworek dyniowy dobrze wygląda w każdej scenerii i na pewno nie jest straszny:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O rany jaki ten CUŚ piękny jest... ale Ci się udał. A i opowiastka fajna byłaby dla dzieci. zdjęcia wierzb udane , wierzby są bardzo fotogenicznie.
    bardzo piękne też są kasztanowce różowe, coraz częściej się je sadzi, robią wrażenie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Grażyna za zachwyt nad Cusiem :)
      Jak rozmyślałam nad postem to mi się plątała myśl o powiastce, ino mi weny zabrakło ;) dlatego dołożyłam materiał o wierzbach, no bo zdjęcia na dyskach się marnują ;)
      Jak w 1965 roku wprowadziliśmy się do naszej kamienicy to pod naszymi oknami od podwórza rósł wielgachny kasztanowiec różowy. Niestety zaczął próchnieć od środka, na dole pnia zrobiła się dziupla i jakiś kretyn go podpalił no i wycieli naszego kasztanowca. To było ze 40 lat temu, a teraz i tak okolica wygląda całkiem inaczej. Jeśli zaś chodzi o zwiększone nasadzenia różowych kasztanowców to kilka dni temu wyczytałam że nie atakuje ich szrotówek kasztanowcowiaczek a on w dalszym ciągu poważnie zagraża tym jasnym kasztanowcom.

      Usuń
    2. A widzisz, tak pomyślałam, ze może ten różowy jest odporniejszy na to paskudztwo ,bo blisko mnie kawał ulicy wysadzono tym kasztanowcami różowymi, wygląda to teraz prześlicznie

      Usuń
    3. Tak te różowe są niezwykle efektowne, ale we Wrocławiu w dalszym ciągu więcej jest jasnych, z tym że jak się tym jasnym dobrze przyjrzeć to jest ich kilka gatunków, różnią się trochę wyglądem kwiatów. Jesienią dla ochrony rozmieszczają na pniach pułapki na to paskudztwo.

      Usuń
  6. Cud dyń powinien siè zwać, bo cudny jest!
    Wierzby lubię od zawsze. Bawilam się witkami od dzidcka, ponieważ dziadek wyplatał kosze, ladne były, oj ładne i przydatne babci,kiedy szla na grzyby, i w ogrodzie , no jest to jedno z miłych wspomnień z dzieciństwa.
    Wierzba rowniez kojarzy mi sie z piosenki do słow Konopnickiej, ta wierzba rosochata i w konopiach strach, a ja nie rozumialam , co to za strach, bo strach kojarzyl mi sie z baniem sie czegoś, a nie ze to były straxhy na wróble W polach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Dora za Cud dynia! :)
      Wiklinowe kosze o one piękne są, mam w domu całkiem sporo różnej wielkości i kształtu.
      Skoro w bezpośrednim sąsiedztwie domu rodzinnego mego ojca rosły wierzby i były już ogłowione, to może świadczyć, że też wyplatano z nich kosze, wszak kiedyś gospodarstwa były w większości samowystarczalne. Myśmy tam przyjeżdżali na wakacje a to był przede wszystkim czas prac polowych.
      W tym materiale z którego czerpałam cytaty do posta autor pisze także o wierzbie w twórczości artystycznej, są podane bardzo liczne przykłady, warto przeczytać cały ten artykuł. http://gieraltowski.pl/strona/symbolika-wierzby.html

      Usuń
  7. Dzidki, poczytam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  8. ładnie wyszło z tym stworem. a park wschodni jest doskonałym miejscem do fotografowania ptaków - tak uważa mój brat. raz znalazłem tam zahibernowanego nietoperza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Lubię Park Wschodni, bywałam tam o każdej porze roku i zawsze miałam co fotografować, ptaki także. Fotografuję dobrymi kompaktami z dużymi zoomami, ale nigdy nie miałam teleobiektywu, a to właśnie taki obiektyw jest potrzebny do fotografowania większości ptaków. Dlatego to jeśli chodzi o zdjęcia ptaków, to najlepsze mam zdjęcia...łabędzi, dla tej wielkości ptaków, kompakt z zoomem jest wystarczający ;) Mam też fajne zdjęcia...czapli, ich wielkość też odpowiednia :) Jednakoż udało mi się, co prawda przypadkiem, sfotografować dzięcioła zielonego, ale tylko raz, chociaż słyszałam go prawie zawsze w czasie pobytu w tym parku.

      Usuń
    2. jasne. zimą na Oławce stacjonują kormorany w dużych stadach. może zaczaj się na nie? na wysokości rozlewiska, przy którym niegdyś było kąpielisko.

      Usuń
    3. Dzięki za informację o kormoranach, niestety mam coraz większy problem z chodzeniem, więc nie wiem czy uda mi się zimą dotrzeć na byłe kąpielisko. Kilka lat temu fotografowałam je przy moście Oławskim, ale były tylko 3 i przylatywały i odlatywały w kierunku Niskich Łąk.
      Na naszym podwórku od tamtego roku mamy "swoje" pustułki. Tamtego lata widywałam je tylko z poziomu podwórka, a w tym sezonie już kilkakrotnie mignęły mi blisko mego okna od ulicy.

      Usuń
    4. pustułki są piękne. podobno mają przywrócić tramwaj jadący przez Kościuszki w stronę Krakowskiej, to może się uda. a czaple mieszkają na drzewach wzdłuż ogrodzenia ogrodu zoologicznego między niebieską kładką, a mostem zwierzynieckim (bliżej mostu). po kilka gniazd na jednym drzewie.

      Usuń
    5. O powrocie tramwaju na Kościuszki słyszałam...
      Ten czapliniec na terenie zoo znam, czaple gniazdują tam już ot lat. Fotografowałam ten czapliniec w 2010 roku z terenów zoo, a w następnym roku ze ścieżki od strony Odry.

      Usuń
  9. Cudownie uchwyciłaś wierzby (i każda z nich wydaje się być inna). I "cusia" oczywiście też. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie sfotografowałaś piękne drzewa.
    PS. W sobotę jestem we Wrocku. Możebytaksięspotkać? Mogłabym Cię odwiedzić albo co. Mój mail jest na profilu Bloggera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Agniecha :)
      Napisałam maila, na adres na który już kiedyś pisałam, mam nadzieję że w dalszym ciągu aktualny. Na twoim profilu na Bloggerze jest link z adresem który żąda otwarcia w aplikacji a potem i tak nie podaje adresu, jakoś takie skomplikowane to dla mnie ;)

      Usuń
  11. Piękne zdjęcia wierzb porobiłaś, Marija :) też bardzo lubię te drzewa i boleję nad ich bezmyślną wycinką ....
    Cuśdyń - świetny, te pomalowane pazurki .... dopracowany w każdym calu ;)
    U nas też kasztanowce kwitną jak szalone, byłam dzisiaj na maturze w LO, które kończyłam kiedyś tam i mają przed szkołą takiego różowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Lidka :)
      Te wierzby w parku wschodnim są bardzo fotogeniczne, więc mam całą masę zdjęć, trochę upchnęłam w ten post ;)
      Wyżej pisałam Grażynie , że kasztanowce czerwone nie są ponoć atakowane przez tą upierdliwą ćmę i zapewne dlatego sadzą je coraz częściej, no i efektownie kwitną.

      Usuń
  12. Myślałam, że to Wierzbuś, a to Owcodyń...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racyję Gordyjeczko ma ten dziwoląg sporo z owcy :D

      Usuń
  13. Zamieściłaś bardzo ciekawe informacje na temat wierzb i bardzo za nie dziękuję. Dziesięć lat temu (!) i ja napisałam o wierzbach https://cudartenka.blogspot.com/2015/03/pan-samochodzik-i-diabelskie-wierzby.html
    Ależ ten czas szybko leci.
    Tworek dyniowy pięknie się wpasował w klimat Twojego podwórka. Niezmiennie podziwiam Twoją kreatywność i zdolności manualne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie dyniowy cudak i nasza podwórzowa wierzba nie było by postu o wierzbach. No bo wyszłam z cudakiem na podwórko w celu zrobienia mu zdjęć, no i zwabił mnie wierzbowy gąszcz :)
      No a potem postanowiłam wzbogacić post o wierzby bo znalazłam w Internecia ciekawe opracowanie, a na moich dyskach zalega mnóstwo zdjęć z wierzbami. Pamiętałam że kiedyś pisałaś o wierzbach i że było w nim dużo o czartach wszelakich, a że 10 lat to kawał czasu więc teraz sobie ten wpis dla przypomnienia przeczytałam ponownie. Dopełniają się te nasze posty.
      Dzięki stukrotne za uznanie dla mojej kreatywności! Na szczęście ona ma się znakomicie chociaż ciało coraz bardziej mdłe ;)

      Usuń
    2. Ale humor nadal dopisuje:)

      Usuń
    3. Poczucie humoru i dystans do siebie i do świata ułatwia życie :)

      Usuń