Ech Mary cha cha, co ty robisz? No co ty robisz? :D
Zapomniałaś o tym swoim blogu???
Hmmmm może trochę, dzięki Tomek żeś mi przypomniał :)
To pokażę wam dzisiaj co zrobiłam w tym czasie kiedy mnie tu nie było ;)
Zacznę jednakoż od niezwykłego prezentu od lata jaki dostałam!!!
Otóż dwa tygodnie temu przyleciała do mnie z kolacją
PUSTUŁKA!!!
Na szczęście kolację przyniosła tylko dla siebie hehehe
Występuje u niej dość wyraźny dymorfizm płciowy: samiec ma popielatoniebieską głowę, kremową, kreskowaną pierś, ceglaste skrzydła i plecy z czarnymi cętkami oraz czarne lotki. Ogon w takim samym odcieniu co głowa, z białawym brzegiem i poprzedzającym go czarnym pasem.
Samica i młode są bardziej jednolicie brązowe, z większą ilością prążków i cętek na całym ciele. Tak jak u samca, lotki są czarne, a przy końcówce ogona przebiega czarny pas."
https://jestemnaptak.pl/atlas-ptakow/pustulka/
Sądząc z opisu to nie samiec mnie nawiedził ino samiczka.
Jak widać na zdjęciach nawiedzały ją wrony, a ona...siedziała!
Pustułki w mojej okolicy po raz pierwszy zauważyłam kilkanaście lat temu, wypatrzyłam je jak wyfruwały z wieży położonego nieopodal kościoła. I w tym okresie udało mi się jedną sfotografować na dachu kamienicy po drugiej stronie mojej ulicy.
Przez kolejne lata widywałam je tylko od czasu do czasu kołujące wysoko po niebie.
Zaś poprzedniego lata kołowały nad moim podwórkiem i któregoś wieczoru wypatrzyłam dwie siedzące na wysokiej antenie po drugiej stronie podwórza.
A...w roku tym, na początku lutego, przyuważyłam pustułkę siedzącą przez kilka godzin na antenie umieszczonej na dachu budynku znajdującego się po drugiej stronie szerokiej ulicy.
Odfrunęła dopiero jak zaczęło się ściemniać.
Na początku kwietnia widywałam je często krążące nad moim podwórkiem, a w połowie tego miesiąca wyśledziłam gdzie mają gniazdo.
Poddasze drugiej kamienicy obok mojej, w skrzynce siedzi samica pustułki.
A na tym zdjęciu widać pana pustułka ;)
No cóż jakość tych zdjęć nie jest dla mnie zadowalająca ;)
Usiłowałam sfotografować je w locie, jednakoż to były znacznie gorsze zdjęcia.
No i dwa tygodnie temu siedząc sobie wieczorkiem w pokoju przy komputerze, usłyszałam od strony przylegającej do pokoju kuchni, jak cuś się głośno drze, był to odgłos trochę inny niż ten drapieżcy w locie, ale tak sobie pomyślałam że to może być pustułka.
Zerwałam się i poleciałam sprawdzić, licząc na to że może siedzi na dachu.
bo
PUSTUŁKA
siedziała za szybą uchylonego okna.
Mam aparat z dużym zoomem, zwiększyłam czułość zdjęć i pomimo tego że było pod światło udało mi się chwycić w obiektyw dostatecznie dużo światła, bo zdjęcia wyszły zadowalająco ostre, jak dla mnie.
Spłoszyłam ją niechcący po zrobieniu 40 zdjęć, każde inne ;)
"Tak jak wszystkie sokoły, Pustułka jest drapieżnikiem. W przeciwieństwie do wielu swoich kuzynów i poza miastami, rzadko poluje na ptaki. Woli gryzonie (zwłaszcza norniki i myszy), krety, a nawet gady lub bezkręgowce (szczególnie w cieplejszym klimacie). Ze względu na preferowany pokarm, polując zawisają w powietrzu intensywnie łopocząc skrzydłami, po czym spadają na wypatrzonego gryzonia lub gada, zabijając go przy użyciu pazurów i wagi ciała. Nadwyżkę pożywienia gromadzą w pobliżu gniazda. Polują w promieniu kilku kilometrów od niego. Pustułka widzi w ultrafiolecie, co prawdopodobnie pozwala jej dostrzec świeże ślady moczu zostawione przez gryzonie, a następnie podążać ich tropem."
https://jestemnaptak.pl/atlas-ptakow/pustulka/
Z powyższego cytatu wynika że jerzyki krążące wkoło mej kamienicy mogą czuć się bezpiecznie żerując :) Do tej pory spotykałam opinie że to głównie na jerzyki polują pustułki.
Jednak zimnie i deszczowe wrocławskie lato sprawiło że szybują wysoko poza zasięgiem ludzkiego wzroku, już tylko od czasu do czasu jakieś pojedyncze przelatują nisko nad moją kamienicą.
No tak, pomogłam się jej zwinąć :)
Na sesję fotograficzną zeszłam z nią na dół.
Ta metalowa konstrukcja osłania wjazd dla samochodów które parkują na podwórkowych parkingach a także parkingu podziemnym który zbudowano pod częścią mojego podwórka.
Mam szczęście mieszkać przy "zielonej ulicy"
A oto jeszcze jeden mój ciuch co to się zwinął ze wstydu że stary i podarty ;)
A przy okazji pokażę wam także w jaki sposób korzystam z poduszki sensorycznej aby usprawniać stopy swe naznaczone polineuropatią która to przylazła do mnie po kuracjach nowotworowych.
Zmajstrowałam cuś takiego
W cytacie mowa o środowisku zielonym a on siedzi od tygodnie na klatce schodowej pozbawionej zieleni.
Ponieważ to czas letnich wędrówek, to zanim przedstawię wam to co wyczyniałam jak mnie na blogu nie było,
pokażę wam taką wrocławską ciekawostkę, na pewno nie znajdziecie jej w przewodnikach.
No dobra czas już na moje wydziwianki fantazji ;)
Uprawiam ja tego lata łachowy recykling :D
Pewnie duuuużo ludziów ma jakieś takie ulubione ciuchy z którymi trudno mu się rozstać.
Moją taką ulubioną była pewna koszulka, fajowska kolorystycznie i graficznie, kupiłam ją ze 20 lat temu i sypiałam w niej.
Pomimo to że gatunkowo bardzo dobra była, to pazerny czas zaczął dziury w niej wygryzać!
No i ona ze wstydu i rozpaczy zwinęła się w sobie i
zrobiła się z niej taka oto
Koko Szulka :)
Dopełniłam ją koralikami z dziecięcych zestawów biżuteryjnych, kupiłam kiedyś takie w lumpeksie.
Konstrukcję taką wymyśliła sobie autorka projektu bloków które wybudowano na miejscu wyburzonych po powodzi w 97 roku, kamienic.
Mam szczęście mieszkać przy "zielonej ulicy"
Pokazuję go, bo podwiesiłam w nim dwie recyklingowe rzeczy które także zrobiłam w ciągu tej trzymiesięcznej przerwy w blogowaniu.
A przy okazji pokażę wam także w jaki sposób korzystam z poduszki sensorycznej aby usprawniać stopy swe naznaczone polineuropatią która to przylazła do mnie po kuracjach nowotworowych.
Pracując nad stopami wzmacniam także coraz słabsze mięśnie nóg. Tą przypadłość także podarował mi w prezencie nowotwór
Poduszkę sensoryczną kupiłam 7 lat temu i bardzo mało ćwiczyłam stojąc na niej, bo moje mało stabilne stopiska nie dawały rady mnie na niej utrzymać.
Dlatego to że 3 lata temu, przywiązałam ją do oparcia łóżka i ćwiczę na niej stopeczki me koślawe na...leżąco!
W trakcie ćwiczeń ugniatam, uciskam i pocieram piłkę stopami, napinając albo rozciągając przy tym mięśnie nóg. Ćwiczenia wyszukałam w Internecie i zmodyfikowałam je sobie.
Ćwiczę pilnie codziennie po przebudzeniu już ze 20 lat, wypracowałam sobie taki nawyk i bardzo pilnuję aby tego mego osiągnięcia nie zaprzepaścić!
Przeszło godzinkę ćwiczę niespiesznie, nie tylko stopy,
zaś w trakcie ćwiczeń...
gadam ze sobą i zaglądam w głąb siebie.
To taki mój sposób aby rozładować emocje i podbudować morale swe ;)
Zostawiamy dygresje ;)
I wracamy do moich wymyślanek ;)
Trochę toto udaje anioła mego opiekuńczego hehehe dlatego wisi nad łóżkiem ;)
A powstało dlatego że kiedyś kupiłam na wyprzedaży durnostrojkę taką zrobioną z metalowych prętów, kaktusowatą jakby.
Postanowiłam ją w końcu zagospodarować.
I jeszcze jedno cuś.
Do zagospodarowania użyłam różnych zegarowych elementów, które pozyskałam rozkładając zegarki i zegary różne na ich części składowe.
Oczyska tego Cusia zrobione są z...
pustych kopert zegarków ręcznych, albowiem mechanizmy zagospodarowałam w innych moich pracach.
W poszukiwaniu pomysłów na zagospodarowanie niepotrzebnych płyt wykluł mi się taki trochę elektroniczny
łapacz snów, kolorowych hehehe
Naprawdę łapie mi kolorowe sny :)
To chyba tygrzyk przywędrował na naszą klatkę schodową. Nie widać dokładnie czy to na pewno on bo prezentuje się od spodu, odnóża ma jednak paskowane więc to pewnie on.
Tak wiem że niektórzy nie przepadają za pająkami, jednakoż pokazuję go jako ciekawostkę,
bo
"W 1995 r. tygrzyk był na tyle rzadki, że znalazł się na liście gatunków prawnie chronionych, lecz w 2011 r. został wykreślony z tej, bądź co bądź, niechlubnej listy. Obecnie jest jednym z najpospolitszych pająków środowisk łąkowych, torfowisk czy suchych muraw stepowych."W cytacie mowa o środowisku zielonym a on siedzi od tygodnie na klatce schodowej pozbawionej zieleni.
Dorzucę jeszcze że:
"Żaden z krajowych pająków nie dorównuje urodą i rozmiarami przedstawicielkom tygrzyka.
Wymieniam je przede wszystkim dlatego, że 99,9 procent obserwacji gatunku dotyczy samic. Osiągają one 25 mm długości a wraz z długimi smukłymi odnóżami drugie tyle. Przesiadując zwykle na środku pajęczyny, odważnie prezentują urodę: olbrzymi odwłok i kończyny w żółto-czarne poprzeczne pasy oraz mniejszy szarobrązowy głowotułów połyskujący licznymi srebrzystoszarymi włoskami. Występowanie czarnych i żółtych pasków może być mimikrą – upodobnieniem do żądlących os."
https://dzikiezycie.pl/archiwum/2021/pazdziernik-2021/tygrzyk-pajak-w-skorze-osy
Pozdrawiam was razem z Mykiem, który pod moim łóżkiem czeka aż w końcu przestanę się gimnastykować i dostanie ode mnie porcję myzianek, a czekając przy okazji sobie słoneczkuje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz