wtorek, 19 stycznia 2016

Uczestniczyłam w Przebudzeniu

W 2016 roku moje miasto Wrocław jest Europejską Stolicą Kultury. Przez trzy dni stycznia od 15-17  odbywała się uroczysta inauguracja. W tych dniach zorganizowanych było dużo imprez. Ja wybrałam dla siebie tylko jedną imprezę, za to największą.
"Przebudzenie" - wielkie widowisko performance na inaugurację ESK
Cztery pochody, symbolizujące Cztery Duchy Wrocławia, przeszły z różnych części miasta do Rynku, opowiadając historię stolicy Dolnego Śląska – tak wyglądało "Przebudzenie", czyli widowisko inaugurujące objęcie przez Wrocław tytuły Europejskiej Stolicy Kultury (ESK) 2016 
Przygotowywany z wielkim rozmachem, przez brytyjskiego artystę i kuratora ESK ds. performance Chrisa Baldwina, widowisko performance było kulminacją inauguracji objęcia przez Wrocław tytułu ESK 2016.
Spektakl rozpoczął się około godz. 16. Z czterech części miasta wyruszyły pochody, z których każdy symbolizował jednego z Duchów Wrocławia: Ducha Wielu Wyznań, Ducha Innowacji, Ducha Odbudowy i Ducha Powodzi. - Słowo "duch" sugeruje "esencję". I właśnie to zdecydowaliśmy się tutaj poruszyć. Nie chodziło nam o stworzenie wrocławskiej procesji historycznej – chcieliśmy odkryć "esencję" miasta, coś ostatecznie bardziej metaforycznego i poetyckiego - mówił o spektaklu Baldwin.
Duch Powodzi miał symbolizować walkę mieszkańców miasta z wielką powodzią, która nawiedziła region i stolicę Dolnego Śląska w 1997 r.   http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/przebudzenie-wielkie-widowisko-performance-na-inauguracje-esk/8h5m88
Postanowiłam włączyć się w pochód Ducha Powodzi z dwóch względów. Wielka woda przetoczyła się także przez moją ulicę, do dzisiaj w mojej kamienicy widać ślady. Drugi powód to ten że miałam najbliżej aby dołączyć akurat do tego pochodu, bo nie szłam w nim od jego początku, ale właśnie dołączyłam, na moście Grunwaldzkim.
Most Grunwaldzki, próbnie błyska światłami, wysyła znaki że niedługo będzie się tu dużo działo.

Duch Powodzi dotarł do mostu, ze sporym opóźnieniem.
Jeszcze nie wszedł na most, ale znajduje się za widoczną w dali grupą ludzi.

Tu widoczna druga strona mostu.

Widzowie rozstępują się przed wjeżdżającym tramwajem, który jest jednym z elementów pochodu.
Tramwaj błyska srebrem jak woda

Ponad głowami obserwatorów w dali widoczne elementy pochodu. 

Białe postacie z parasolkami, to mieszkańcy miasta stawiający czoła wezbranej wodzie.
Te srebrne postacie widoczne pomiędzy, uosabiają wodę.


Mieszkańcy dzielnie bronią miasto przed żywiołem.
A woda naciera



i wdziera się do miasta

Płynie wysoka fala


Spoza wody zaczyna wyłaniać się konstrukcja uosabiająca Ducha Powodzi
Konstrukcja poruszana jest siłą ludzkich mięśni

Ci ludzie odziani w plastykowe pelerynki to obserwatorzy, którzy czynnie włączyli się do pochodu.
Peleryny rozdawali organizatorzy.
Pojazd z reflektorami, oświetlający "duchową" konstrukcję i wydający dźwięki wzburzonej wody.
Taka moja dygresja. Ten dźwięk powinien być zwielokrotniony i obejmujący cały pochód, bo jak dla mnie brzmiał bardzo sugestywnie, ale niestety był słyszalny tylko w pobliżu pojazdu.





Pojazd oświetlający, poruszał się cały czas na wstecznym biegu.









Opuszczamy most

Dołączam do pochodu, ubrana w niebieską pelerynkę, jej kolor jest wyróżnikiem Ducha Powodzi.
Staram się iść obok samochodu wydającego sugestywne dźwięki. 
Z tej pozycji mogę dokładnie obserwować "duchową" konstrukcję.
Widzę że sterowanie nią nie jest rzeczą łatwą. 

Jest mało zwrotna

i zdarzają jej się awarie

Koło naprawione, ruszamy dalej

Ten mężczyzna wiszący z tyłu, balansując ciałem steruje konstrukcją(przynajmniej tak mi się wydaje ;) )
Zbliżamy się do przejścia podziemnego na Placu Dominikańskim. 

Uznaję że to jedyna okazja aby potuptać tędy na piechtkę, dlatego opuszczam na chwilę pochód ;)

Kolorowa mozaika miejska :)

Z grupą ludzi którzy także wybrali tą drogę zagłębiamy się w tunel
i oczywiście z niego wychodzimy;)
mając tą satysfakcję, że nad bezpieczeństwem naszego kaprysu czuwa policja, zamykająca peleton  ;)

Idąc tunelem wyszłam na czoło pochodu, czyli na wzburzone wodne fale 

i już mocno znużone 

Pochód trwa już długo, więc kto może pomaga nieść niebieskie szarfy
Opuszczam pochód na wysokości ulicy Kazimierza Wielkiego,
Odbijam w prawo i docieram...

do Rynku.
Widząc ludzką zaporę, postanawiam okrążyć go bocznymi uliczkami



Docieram do placu Solnego

na którym usytuowany był telebim.
Kolor pelerynek obserwujących, wskazuje że szli oni w innym pochodzie niż ja.

W dalszym ciągu okrążam Rynek

Następny telebim jest na tle kamieniczek Jaś i Małgosia.
Tu orientuję się, że widzowie nie są wpuszczani do Rynku na finał , bo nie dotarł jeszcze ostatni czwarty pochód, który miał najdłuższą trasę
Wędruję więc dalej z zamiarem powrotu do domu.....
Ale zatrzymuje mnie magia tego światła....

i te święcące punkty na metalowej konstrukcji w głebi....

podchodzę więc bliżej i słyszę hasło: wpuszczają.....

Hasło jeszcze na moment było na wyrost, bo po kilku krokach trzeba się znowu zatrzymać...

Ale za to jak dla mnie, jest to widok magiczny :)

Stojąc w tłumie przeważnie młodych ludzi, słyszę mnóstwo oburzonych głosów i negatywnych opinii.
Ludzie narzekają na złą organizacje i niedoinformowanie.

Zostajemy wpuszczeni na Rynek i ja sama także zaczynam czuć się zdezorientowana,
Ale to bajeczne światło zachęca mnie do pójścia dalej. 

Światło na Rynku jednak gaśnie, oświetlony jest tylko fragment placu Gołębiego.

Nadal zdezorientowana podążam w stronę światła,
a tam jednak coś się dzieje.
Z czterech "duchowych" pojazdów, budowana jest wspólna konstrukcja.

Światło zawsze oddziałuje na mnie magicznie

Budowla mozolnie powstaje....
Na poziomie ulicy trwa pokaz, występują Cztery Duchy Wrocławia,
 ja z tego niewiele widzę,
ale trwam...... 

Konstrukcja pnie się w górę....
mnie powoli drętwieją stopy.
Nie jest ciepło!
Pamiętając o tym że nadeszła w końcu mroźna zima, ogaciłam się jak niedźwiedzica ;)
Tylko że ja wyszłam z domu o 16,00
A teraz jest 19,30

Jako zaprzeszły budowlaniec podziwiam tych ludzi, tak zręcznie pracujących,
ale podziwiałabym ich jeszcze bardziej.....
Gdyby mi było cieplej ;)



Konstrukcja zaczyna sięgać chmur.... 

Montowany jest ostatni element

Wspólne budowanie dobiegło końca,
Na konstrukcję wspinają się akrobaci,
Coś pokazują, niewiele widzę,
jest mi zimno

coś niecoś jednak widzę, dzięki zoomowi mojego aparatu, przede wszystkim ;))

Oho chyba zbliża się kulminacja!!!!!!!!!
Bicie w dzwon i dzwonienie dzwoneczków, które przynieśliśmy ze sobą.....
BUDZI DUCHA WROCŁAWIA

A więc FAMFARY
Przestaje mi być zimno....

Zjawiają się trzy anioły
Jest mi coraz cieplej...

a właściwie to chyba anielice ;)

Anioły zaczynają się pierzyć 

Anioły zjeżdżają w dół
W tych na biało oświetlonych oknach gra orkiestra 
Zaczyna się pierzenie totalne

i.... jest mi całkiem ciepło :)))

Pierzący się Rynek to był niezapomniany widok !!!!!!!!!!!!

Jest godzina 20,30 na zdrętwiałych jednak nogach, wracam do domu, słysząc w tłumie negatywne opinie, głównie na organizację. Ja jednak jestem zadowolona. Poszłam, nie oglądać, ale uczestniczyć i w zasadzie mi się to udało. Dostrzegam niedociągnięcia, ale uważam że w ogólności i szczególności było warto!!! :)))


23 komentarze:

  1. Na zdjęciach wygląda to całkiem bajecznie, żadnych niedociągnięć nie widać. Też byłam dotknięta powodzią, przez 3 tygodnie całkowicie odcięta od świata, tylko strażacy łódkami jedzenie dowozili,po pierwszej fali przyszła druga i kolejny tydzień bez prądu, ciężkie to przeżycie gdy wokoło nie ma nic tylko woda a dom zalany na 1m 90cm.
    Takie tragedie uczą pokory, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo było bajecznie i zmarzłam dopiero pod sam koniec i byłam wtedy już po prostu zmęczona. Ja chciałam mieć pozytywne odczucia więc starałam się dostrzegać pozytywy :)
      W trakcie powodzi moja kamienica była zalana do wysokości wysokiego parteru, to znaczy, że mieli tam 10 cm wody w mieszkaniu. Mnie nie było w tym czasie w Polsce. Wróciłam z Niemiec, jak już było w miarę uprzątnięte. Ale moja najbliższa rodzina przez kilka dni była odizolowana.

      Usuń
  2. Wrocławianka z Beskidu Niskiego
    Bardzo,bardzo bardzo serdecznie dziękuję za relację.Też byłabym,gdybym mogła. Młodzi narzekają często ale to chyba taki styl..
    Ileż tu pracy włożone! A Tobie jeszcze raz dziękuję za sprawozdawanie.Powódź była straszna,dotknęła moją rodzinę /ul.Kościuszki i Traugutta - na dachach siedzieli/.
    Wrocław ma w sobie niesamowitą energię. Zawsze w maju jadę tam ładować akumulatory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocławianko z Beskidu Niskiego to może my się znamy z widzenia? :)))
      Chodziłam do szkoły podstawowej na Świstackiego.
      Cieszę się że moja relacja przybliżyła Ci to wydarzenie :))
      Wrocław to miasto w którym się urodziłam i mieszkam już kilkadziesiąt lat i chwalę to sobie :))

      Usuń
  3. Świetna relacja i pomysł na inaugurację świetny. Światła też mnie oczarowały.
    Pamiętam nasz pochód królów, nie miałam wtedy aparatu i niewiele widziałam, ale to było jeszcze przy świetle dziennym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiesta w której uczestniczyłam, dlatego rozpoczęła się o zmroku, aby czar światła mógł zadziałać.
      Mój nowy aparat świetnie się spisuje, sama byłam zaskoczona, że większość zdjęć jest poprawnych, zależało mi aby pokazać chociaż cząstkę tej magii światła i chyba mi się udało.

      Usuń
  4. Ciekawa impreza, nie ma co :))
    Warto było trochę zmarznąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna impreza, bajeczny finał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak uczestnictwo w tej fieście było dla mnie bardzo pozytywnym przeżyciem. A zdjęcia z finału nie pokazują do końca jego magii.

      Usuń
  6. Jak dobrze ,ze uczestniczylas w inauguracji, z tego co relacjonujesz wydaje mi sie bardzo interesujaca i atrakcyjna w zamysle i wykonaniu...ta wlasciwosc ludzi do krytykowania denerwuje mnie bardzo, zamiast wlaczyc sie do zabawy, dac sie porwac, szukajac dziury w calym...pieknie oswietlone miasto, mnostwo ludzi, a idea anielska i fanfary musialy zrobic duze wrazenie...dzieki Mario!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero dzisiaj się dowiedziałam jakie były przyczyny braku przez godzinę oświetlenia na Rynku. Okazuje się że to łasica skorygowała scenariusz i przepłaciła to życiem, albowiem weszła do skrzynki rozdzielczej i spowodowała zwarcie. Inauguracja była zorganizowana z dużym rozmachem, no i nie można było zobaczyć całości, bo trzeba by iść równocześnie w czterech pochodach :)
      Wydaje mi się że sporo ludzi ma problem z uczestnictwem, ograniczają się do roli biernych obserwatorów. Zauważyłam że najlepiej bawili się ludzie tak mniej więcej w moim wieku i rodziny. Malkontenci to była klasa biznes;)
      Anioły, fanfary, a dopełnieniem były te pióra, to podobało się nawet malkontentom :))
      Dziękuję Grażyno że zechciałaś obejrzeć i że Ci się podobało :) Pozdrawiam

      Usuń
  7. Czasem brakuje mi takich wydarzeń w moim wiejskim życiu, ale tylko czasem i tylko trochę. Tym bardziej dziękuję za relację z wielkiego świata.
    Narzekających na drzewo i do wora. Niech się sami wezmą do roboty i zrobią to lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo Hana i do usług:))
      Zawsze lubiłam takie różne plenerowe uroczystości, ale dawniej jednak więcej na nie chodziłam, teraz częściej wybieram kontakt z przyrodą.
      Pomysł na tą Inauguracje polegał na tym że to mieszkańcy występowali dla mieszkańców i dla gości. Aktorska trupa składała się z 1000 osób, byli to głównie wolontariusze. Malkontenci nie docenili tego, nie chcieli zauważyć ogromu tego przedsięwzięcia i że w w związku z tym coś może się omsknąć. No i pisałam u góry w komentarzach o pechowej łasicy która wyłączyła światło.

      Usuń
  8. Niektórym to wszystko w poprzek ! Piękna relacja. Rzeczywiście jak w bajce :) Aż zazdroszczę takiego spektaklu !~... I zdjęcia piękne !

    OdpowiedzUsuń
  9. Spektakl był niczegowaty, można nawet powiedzieć że imponujący :)
    Dzięki Ewuś :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. na mnie też światło, to wyłaniające się z ciemności, migotliwe, kolorowe działa ogromnie, niemal hipnotyzująco, więc zazdraszczam ;)
    a najbardziej zazdraszczam uczestniczenia w tym ogromnym, symbolicznym i pozytywnym przedsięwzięciu. mam głębokie przekonanie, że takie działania w bardzo pozytywny sposób budują cholernie nam potrzebne poczucie wspólnoty. wyobrażam sobie jak trudno było to wszystko skoordynować. malkontentom mówimy stanowcze nie!
    Mario, dzięki za relację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest Tempo malkontentom mówimy stanowcze nie!!! I masz rację, że buduje poczucie wspólnoty.
      Dziękuję :)

      Usuń
    2. Tempo zdrowia życzę, lepiej się już czujesz?

      Usuń
    3. tak, dziękuję, dużo lepiej. temperatura już nie taka wysoka, jeszcze poleguję, ale do końca tygodnia będzie dobrze :)

      Usuń
    4. To dobrze, że zdrowiejesz, bardzo mnie to cieszy :))

      Usuń
  11. Maria, pięknie to wygląda! Mam dreszcze, oglądając zdjęcia, a co dopiero byłoby, gdybym mogła w tym wydarzeniu uczestniczyć:)
    I ja zazdraszczam! A że niektórzy narzekali, normalne! Tacy zawsze się znajdą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że mogłam Ci to wydarzenie pokazać, może kiedyś uda nam się uczestniczyć w czymś podobnym razem :))
      Zgadza się jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził ;)

      Usuń