środa, 17 grudnia 2025

Dni przemijają, przemijają, przemijają no i... w lata się zmieniają!

Jan Sztaudynger napisał:

Dni mnie oszukały
Znienacka w lata się zmieniały

I tak to znienacka prawie nam już minął rok 2025
I ino ino a będziemy wiwatować na powitanie nowego 2026 roku!



Jednakoż zanim ten Rok 2026  zacznie nas mamić nadziejami, to przed nami 

Święta Bożego Narodzenia.

Wszakże od Mikołajków minęło już dni kilkanaście, no ale przecież  i pod choinkę jeszcze co nieco podrzuci on w niektórych domach, no bo są takie domy do których w Boże Narodzenie prezenty podrzuca Mikołaj w innych pod choinkę prezenty podrzucają aniołki ;) 
Dlatego to Mikołaja włączyłam do tego późno grudniowego posta 
A właściwie główny powód obecności w tym wpisie Mikołaja jest taki że na fejscie znalazłam fajny wiersz o Nim.
Mikołajkową grafikę więc zrobiłam umieszczając swoją twarz w kompozycji, bo jak wyśpiewuje 
 Majka Jeżowska nasza zima jest zła
"Ale zima z Mikołajem
Jest pachnącym, ciepłym majem!"


I tak to dla Was
Mikołajkowo i świątecznie wiersz:

 Anety Jasłowskiej
 "List do Mikołaja"

Na wstępie listu, drogi Mikołaju piszę,
że nie chcę prezentów z kosmosu,
zapakuj zdrowie i zostaw na skraju
i szczęścia poszum.

Na parapecie już leżą pierniki
i filiżanka z kakao na stole,
za śniegiem tęsknią drogi i chodniki,
podwórko, pole.


Dziś nie przyjedziesz zapewne na saniach,
bo śnieg zapomniał posypać ci drogę,
a renifery już w świątecznych ariach
na niepogodę.

Nie chcę prezentów, podaruj je dzieciom,
dla mnie na dłoni przynieś szczyptę zdrowia,
może najbliższych te słowa uleczą,
choć czas zmatowiał.



Chcę wierzyć w magię, lepsze przeznaczenie,
w czerwonej czapce z białym pomponikiem
będę wciąż walczyć na życiowej scenie
w oazie liter.

Jak już przybędziesz zapukaj do serca,
zostaw w kominie zdrowy przypływ w wirze,
ciche marzenia pochowane w wierszach
dostaną skrzydeł.


We Wrocławiu śnieg co prawda poprószył ale ino leciuchno i było to pod koniec listopada, nie był to więc śnieg dla Mikołajowych sań.







Śnieg poprószył a zaraz potem się stopił.
Ni ma więc śniegu, zimy jeszcze tej kalendarzowej także nie ma.
Jest za to króciuteńki późnojesienny dzień
No i ja tak sobie trochu późnojesiennie hibernuje  :D
Moja kreatywność na szczęście namolna jakaś taka i przebija się przez to hibernowanie;)
Zdziałałam więc co nieco.

Kilkanaście lat temu znalazłam dziurawy kamień. Wiedziałam że ma potencjał ino trudno mi było złapać pomysł, no i w końcu mnie oświeciło, że te dwie dziury w nim to oczodoły!!!



Powstała więc maska-broszka.
W dziury wkleiłam korale zrobione z jakiś minerałów..
Kamień był niesymetryczny, dopełniłam go więc koralikami z kawałków masy perłowej.


Od spodu solidnie przykleiłam dużą masywną agrafę.
Jako że toto powstało z kamienia i dość spore jest, to i swoje waży i do delikatnych rzeczy się nie nadaje.


Jubileuszowo też zadziałałam!!!


Albowiem mój najmłodszy brat i jego żona są już 40 lat razem!!!


Stworzyłam więc cuś na kształt czterdziestkowego świecznika.
Czwórkę wycięłam z miedzianej blachy, wzmocniłam miedzianym prętem i z przystroiłam koralikami.


Przy czwórce jako zero jest agatowe jabłko,
wiecie te dwie jego połówki co to idealnie pasują do siebie :)
Agatowy plaster jabłka dopełniają listki wycięte z miedzianej blachy.
Na jabłku są przyklejone ważne napisy i daty wygięte z miedzianego drutu.


Z drugiej strony zaś są szklane pojemniki na świeczki, na dalsze świetlane życie.


A całą kompozycję przykleiłam do agatowego plastra.


A skoro działam na kamieniach to...


zajęłam się także szczotką krystaliczną ametystową


i stworzyłam taką oto pokrakę hehehehe


Krystaliczna ta szczotka ametystowa leżała, leżała leżała.


To teraz pokraka będzie sobie stała hehehehe



Widok ciekawego nieba zmusza mnie do chwycenia za aparat fotograficzny nawet gdy jestem w późnojesiennej hibernacji :D

O zaraz zaraz będzie dzień


słońce zaczyna się przeciągać aże chmury z radości czerwienieją :D

kontroler jakości dnia już jest 

wiwatem na cześć budzącego się dnia jest gromadny gołębi lot














Ano taaaaak obudził się ten dzień, pobył z nami mało wiele i
ustępuje swoje miejsce dłuuuuuugiemu wieczorowi... 






Na niebie interesująco bywa nie tylko rano gdy dzień otwiera zaspane oczy i narzuca na siebie czerwone woale zórz oraz wieczorem gdy ziewając roztrzepuje przed snem czerwoną pierzynę.

Pomiędzy wschodem i zachodem niebo także potrafi przyciągać wzrok!






























No dobra Mary cha cha, zdjęć nieba to ty masz na dyskach milionpieńcetstodziewięćset, w tym poście już ich wystarczy!!!
No to jeszcze noworoczna grafika



I takie słowa
W każdych warunkach starajcie się znaleźć coś co Was zachwyci, różne takie zachwytki wzmacniają nas, a wewnętrzna siła jest nam potrzebna do zmagania z losem!

Święta niech będą czasem relaksu, a Nowy Rok pomyślny, bezpieczny i niech nam przyniesie sporo radości!!!



sobota, 25 października 2025

Tak, tak ludziska, jesień złoto rozdaje i to zupełnie za darmo!!!

Pffffff
O szyby deszcz dzwoni deszcz dzwoni jesienny
i pluszcze jednaki miarowy niezmienny...
Ode początku października pluszcze se i pluszcze ten jesienny deszcz, niezmienny taki jak w wierszu Staffa.
 Słońce spoza chmur wygląda czasami na godzinkę, dwie może trzy i to mokre z nieba bierze i na powrót pluszcze.
W przerwach pluszczenia tego chwyciłam za aparat i poczłapałam nałapać w siebie złota od jesieni! :)


Bo jesień ma taki czas gdy drzewa w skarbce przemienia :)


Skarbce-drzewa te są wtedy pełne złotych monet!!! 


Co prawda zamienić tego złotego skarbu jesieni na dobra materialne się nie da.


Jednakoż można się na nie napatrzyć i nałapać w jestestwa swe 


a ono wzbogaci nasze wnętrze!!!


No ale hmmm aby nas te złote liściaste monety wzbogaciły


 to trzeba podnieść głowy znad połyskliwych ekranów smartfonów i uważnie rozejrzeć się wkoło siebie.


Przede wszystkim zaś wybrać takie miejsce do życie gdzie rosną drzewa ;)


Można także wybrać się do parku albo pojechać do lasu, 


do tego jednak potrzebna jest wewnętrzna potrzeba, czas i ochota ;)


A jak już znajdziemy się wśród drzew pokrytych złotem liściastych monet to możemy narobić im zdjęć!


A jak nas najdzie szarugowata jesienna melancholia to zdjęcia te pomogą wydostać się z naszego wnętrza temu złotemu bogactwu wspomnień!



Hehehehe nałapałam ja ci tych złotych monet w kadry


nie pierwszy raz oczywiście.


I nie jestem jedyna


która fotografuje złoto jesieni.


Pewnie macie także swoje złote zdjęcia, ale pomimo to popatrzcie na moje :)



no bo co wam szkodzi ;)


Może któreś z umieszczonych tu zdjęć szczególnie was zachwyci :)








Nie tylko złoto przynosi nam jesień.


Przynosi także czerwień.



W taki rozkrzyczany kolorami jesienny czas ukończyłam swoje kolejne recyklingowe dziwadło  ;)
Nik Głoś pomaga krzyczeć jesieni ;)


Wszak powstał z...


głoś-nika radiowego hehehehe


Zabrałam Nika w kolory jesieni aby sobie z nią pokrzyczał dowoli ;)


Głównym elementem Nika jest głośnik wymontowany ze starego radia, to do niego dokleiłam różne różności ;)


Według pewnego pana, obserwującego sesyjkę, te doklejone różności upodabniają go do liska :)


Wymyślając moje Wtórniaki staram się aby były przydatne


Głoś jest kolejnym organizerem.


Wyposażyłam go haczyczki na których można powiesić jakieś cuś w zależności od potrzeby.


Głowę lisopodobnego stwora zrobiłam z metalowego podłużnego klipsa i metalowej miseczki pochodzącej z rozmontowanego budzika.


Oczyska to klucze od łucznika, większość z was nie miała pewnie kłopotu z rozpoznaniem, no ale jeszcze kapka czasu a najmłodsze pokolenie będzie miało z tym duży problem, albowiem elektronika odsyła do lamusa zamki mechaniczne.
 



Poniżej Nik Głoś jako pomocnik jakowegoś majsterkowicza .



Ale może być także biurowym pomocnikiem.


Przyjrzyjcie się tym ozdobnym metalowym spinaczom, dlaczegoż one nie spadają?


Ano dlatego że pośrodku głośnika jest mocny magnes :)


Dzięki temu magnetycznemu grzbietowi Głoś może być także pomocą naukową dla jakiegoś ucznia i pomoże mu odróżniać metal od niemetalu :D


No cóż coraz więcej jesiennego złota mamy pod nogami a nie nad głowami, albowiem zza rogu zerka już na nas Liść Opad.

Za moim oknem zaś pluszczeć zaczyna, znów!

Jednakoż ten pluszczący październik przyniósł ze sobą pikne...wschody słońca! o... 
w miarę przyzwoitej godzinie :D



A że przesuną dzisiaj czas na zimowy, a i dzień będzie jeszcze coraz krótszy, to poranne spektakle za oknem,


jak się zewrze w sobie, to będzie mógł obejrzeć nawet "nocnymarek" ;)







No to moi ozłoceni czytacze niech ten Liścio Pad zerkający za rogiem będzie dla nas łaskawy!

Niech nas nie chwyta marazmami za gardło!

Niech nas nie przygniata poduchami niechcenia!

Niech nam ot taki letki będzie jako ten złoty listek co zlatuje akurat z niejednego drzewa :D

Trzymcie się zdrowo i do mego napisania hmmm...może...za miesiąc abo półtora :)