niedziela, 23 sierpnia 2015

Jak słoneczny uśmiech złego Rudynia przegonił. Czyli Mary cha cha z Kalipso* do spółki przystąpiły :)))


Robiąc dyniaki, mam jakieś ogólne pojęcie o tym jak mają wyglądać, to dynie mnie inspirują, ja wydobywam to co ukryte jest w ich kształcie. Ale to jakie uczucia zawarte będą w postaci, która powstaje, tworzy się mimo woli. Po skończeniu jakiegoś stwora i przyjrzeniu się jemu, nagle odkrywam że ..... w Rudyniu mieszka złość. W domowym otoczeniu to "złe", nie rzuca się tak bardzo w oczy, jakby rozpływało się w powietrzu.


Domowy Rudyń



 Jednak pewnego letniego dnia zabrałam Rudynia na plenerową sesję fotograficzną i zobaczcie jaki był tego rezultat.


Rudyń w terenie.......


....pokazuje.....


.......swoje posępne oblicze. .....


.......jestem zły, naprawdę zły.......


Rudynie, te złe emocje gnieżdżą się w każdym z nas.Nawet we wnętrzu najlepszego człowieka, znajdują się jakieś mroczne zakamarki. Są to jakieś zawiedzione nadzieje, czyjeś nieuważne słowa, spojrzenia innych które ranią, życiowe sytuacje którym nie potrafimy sprostać.......Wszystko to osadza się w nas i uwiera, może także wybuchnąć agresją. Bardzo ważne jest znaleźć sposób na wyrzucenie tego z siebie nie raniąc przy tym innych.

Zdjęcia Rudynia, z plenerowej sesji, wysłałam Kalipso:))) Poprosiłam ją aby napisała powiastkę dla dzieci i zasugerowałam jej aby patrząc na zdjęcie, spróbowała wytropić to złe licho jakie w nas siedzi.

W taki oto sposób powstała powiastka pod tytułem : Jak słoneczny uśmiech złego Rudynia przegonił.
Ja do tekstu Kalipso opracowałam ilustracje i powstała taka oto całość jak poniżej :))




Jak słoneczny uśmiech złego Rudynia przegonił.

To było niedawno, bardzo niedawno temu, ale za lasami i rzekami, tam, gdzie słońce przystaje na chwilę podczas swego codziennego, odwiecznego spaceru. Czasem się uśmiecha i przez ten uśmiech spływa na ziemię prawdziwa baśń.

Tego dnia Mania wybrała się na przechadzkę do parku.



........To był jeden z takich dni, dni pełnych cichego buntu, 
kiedy oczy wypełniały się łzami z byle powodu.....



Rzadko tam bywała, gdyż miała dużo obowiązków, a że była grzeczną dziewczynką, wypełniała je sumiennie. Czasami miała dość. Chciała wtedy wyrwać się z domu, iść przed siebie, patrzeć na motyle, być zwykłą Manią, nie grzeczną, nie dobrą, ale zwykłą. To był jeden z takich dni, dni pełnych cichego buntu, kiedy oczy wypełniały się łzami z byle powodu, kiedy nie wyrzucała papierków do kosza, ale obok, tylko tak, żeby nikt nie widział, kiedy gumy do żucia wypluwała pod nogi, nie martwiąc się wcale, że mogą przykleić się do nóżki jakiegoś ptaszka.. Smutny, zły dzień.
W parku było pusto. Wiatr śpiewał w koronach drzew, wrony skrzeczały, a w górze wędrowało słońce. I wtedy właśnie przystanęło na chwilę i wysłało uśmiech w stronę parku.


Słoneczny uśmiech to roje złotych muszek,
 które siadają we włosach, na rzęsach, na liściach, gałęziach...

Słoneczny uśmiech to roje złotych muszek, które siadają we włosach, na rzęsach, na liściach, gałęziach... Są tak maleńkie, że trudno je dostrzec. Widać tylko błyski.Dostrzegła je Mania, ale smutek zalegający w sercu niczym kamień nie pozwolił dziewczynce zbyt długo zastanawiać się nad przyczyną owych błysków. Słoneczne muszki opadły jednak na jej twarz, wniknęły do oczu. Zatrzepotała gwałtownie rzęsami i wtedy... zobaczyła go na drzewie.



.....zobaczyła go na drzewie.
Patrzył na nią czupurnie, ze złością. Miał podniesiony do góry ogonek. ......


Patrzył na nią czupurnie, ze złością. Miał podniesiony do góry ogonek. Mania uznała, że wygląda na złego, zaczepnego stwora.
- Kim jesteś? - spytała go.
- Jak to kim? Twoim złośnikiem!
- Złośnikiem?
- Tak! Każdy ma kogoś takiego. Nie wiedziałaś? Mam na imię Rudyń.
Oczy Mani zrobiły się okrągłe ze zdziwienia.
Tymczasem dziwaczne stworzenie zeskoczyło z drzewa i zbliżyło się do niej.



......Popatrzyło złośliwie i zaczęło ocierać się o jej kolana jak kot....


Popatrzyło złośliwie i zaczęło ocierać się o jej kolana jak kot. Po chwili zaczęło mruczeć, a potem szeptać. Mania przysiadła na pobliskiej ławeczce. Wzięła złośnika na kolana, zaczęła go głaskać, a jednocześnie przybliżyła ucho do jego pyszczka. Dziwne, ale wcale się nie bała.


- Taka złość, to nie złość - cicho mówił Rudyń. - Jestem malutki, bo jaki mam być?
 Za dużo dziś słońca... Wszędzie te złote muchy...


- Taka złość, to nie złość - cicho mówił Rudyń. - Jestem malutki, bo jaki mam być? Za dużo dziś słońca... Wszędzie te złote muchy... Nie karmisz mnie, a ja tak się staram. Popatrz na złośnika swojego sąsiada. To dopiero złośnik! Ma ogromny, czerwony ogon. Ognisty, pawi... Ostry dziób i pazury. Jego pana wszyscy się boją. A ja jestem taki słaby...
Mania zdziwiła. Sąsiad? Jej sąsiad? To bardzo zły człowiek. Ma swojego złośnika?
- Nic dziś nie zdziałam przez to słońce - mamrotał dalej Rudyń. - Ale wrócę, kiedy będziesz naprawdę zła. A teraz jestem małym kotkiem, wrrrr! Nawet nie mam siły, warczeć. A chciałbym gryźć, krzyczeć, jak to złośniki... Tyle razy ci mówiłem, żebyś potłukła talerze, popchnęła mocno siostrę, uciekła z domu... O, jaki byłbym wtedy szczęśliwy! Zły, baaardzo zły... Miauuu...
Zdziwiona Mania uświadomiła sobie, że miała czasem ochotę spełnić życzenia Rudynia, że słyszała jego podszepty. W pewnej chwili poczuła, że dziwny stwór zaczyna rozsypywać się na jej kolanach.



W pewnej chwili poczuła, że dziwny stwór zaczyna rozsypywać się na jej kolanach.


Spojrzała na niego, ale w rękach miała już tylko rudy pył, który po chwili został zdmuchnięty przez wiatr. Mrugnęła okiem, bo zdało jej się, że na jej rzęsie usiadła złocista muszka. Widziała ją przez chwilę... Chyba...
-Czy to działo się naprawdę? - zapytała samą siebie i uśmiechnęła się niepewnie.
- Musze uważać na tego złośnika ! - rzekła, a potem wstała z ławki i poszła przed siebie, aż do fontanny, w której woda pluskała wesoło, wesoło...


...i poszła przed siebie, aż do fontanny, w której woda pluskała wesoło, wesoło..

A w górze wędrowało słońce:)




Tak trudno nieraz zauważyć słoneczny uśmiech, a przecież  to dar bezcenny




Tak trudno nieraz zauważyć słoneczny uśmiech, a przecież  to dar bezcenny. Bo teraz już wszyscy wiemy że kiedy słońce się uśmiecha na ziemię spływa baśń :)) Spływa prosto do serca, pozwólmy jej aby wypełniła nas po brzegi :))) Niech roje złotych muszek rozgilgotają nasze nerwy napięte jak postronki, aby rozedrgały się radością :))


Bo kiedy słońce się uśmiecha na ziemię spływa prawdziwa baśń :)) - ten post ma taki kształt dzięki inspiracji opowiadaniem Kalipso



Ten intrygujący, promienny uśmiech słońca, w moich grafikach, to uśmiech jednej z córeczek Kalipso, który skopiowałam z przysłanego przez nią zdjęcia. Sylwetki dziewczynki także skopiowałam ze zdjęć otrzymanych od Kalipso. Dziękuję za udostępnienie zdjęć :))))

Stworzyłyśmy z Kalipso duet idealny, inspirując się nawzajem i mobilizując do pracy i była to bardzo przyjemna współpraca :)) Dziękuję Ci Słoneczna Dziewczyno i wiem że na tym nie koniec, bo przecież już czeka Słoniodyń :))


31 komentarzy:

  1. Bardzo fajny duet stworzyłyście. Rudyń faktycznie wygląda na złośliwca. Czasami ludzie nie rozumieją, że to, co się robi wyraża jakieś emocje. Ja jeśli robię coś dla kogoś to o tym kimś myślę, musi mi to pasować do tej osoby. Ostatnio kończyłam anioła, nie był przeznaczony dla nikogo, więc ta jego twarz wyszła taka jaki miałam nastrój. Wysielczy bardziej, a znajoma jak go zobaczyła to chciała go z jakąś intencją dla siostrzenicy. W życiu mówię, nie dam dziecku anioła przy którym miałam taki wisielczy nastrój. No i nie myślałam o tej dziewczynynce jak robiłam. Nie wiem, czy to zrozumiala, ale chyba była zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszaś :)))
      Dziękuję za uznanie, dla duetu, ja tez uważam że bardzo fajny :)))
      Każdy ma inne podejście do tego co robi i należy to uszanować.
      Robię sporo rzeczy na prezenty i wtedy jest to bardzo ukierunkowane na adresata. Jednak większość rzeczy które powstają to moja fascynacja przedmiotem i to on jest najważniejszy. Ale skoro to ja tworzę to są w tym moje emocje, także i te nie w pełni świadome.

      Usuń
  2. Za krótko się widziałyśmy Kalipso, teraz żałuję, trzeba było Ciebie słuchać Dziewczyno z czułym sercem i taką fantazją. Piękne opowiadanie i pomysłowe ilustracje. Rudyń mimo złej miny wydaje się sympatyczny. Chciałabym żeby mój taki był, ale on już stary i zgorzkniały. Wspaniały z Was duet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty Ewo jesteś szczęściara, bo już poznałaś Kalipso osobiście, to jeszcze przede mną :))
      Dziękuję za uznanie :))
      Rudyni jest tyle ile ludzi, bo każdy z nas jest inny, ma inną wrażliwość i inne doświadczenia i inną drogę przeszedł, dlatego i nasze mroki są inne.
      A może byś Ewo zrobiła swojego Rudynia jakąkolwiek techniką, wtedy byś się przekonała, że i twój nie jest taki stary i zgorzkniały, bo przecież na Twoim blogu tego nie widać :))

      Usuń
    2. Ej, Maria, bo aż się zarumieniłam:) Tyś jest wyjątkowa i cieszę się, że to spotkanie przed nami. Czekam niecierpliwie:)))
      Też uważam, że Ewa mogłaby stworzyć swojego Rudynia i w ogóle pokazać, co jej w duszy gra. Przecież ona nie tylko pieknie pisze, ale i maluje! Te maki na jej blogu i obrazki, które prezentowała w Kurniku, np. portret Chaberka:))) Sliczne! Ewo, jesteś wielce utalentowana!

      Usuń
    3. Każdy z nas jest wyjątkowy Kalipso, tylko nie każdy ma odwagę podjąć to wyzwanie, bo to nieraz bardzo ciąży...

      Usuń
  3. Ale się wzruszyłam... Maria, piękne zdjęcia, piękne grafiki i cała ta historia z Rudyniem, do której mogłam dopisać swoją część))) Mnemo, Ewa2, dziękuję:) Ewa, słuchałaś! I ja Ciebie słuchałam z przyjemnością i wydaje mi się, że Twój Rudyń musi być malutki i puszysty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mój kot chociaż puszysty to zębaty i pazurzasty jest. Ale dzięki za dobre słowo. Mam nadzieję, że jeszcze będzie ciąg dalszy współpracy.

      Usuń
    2. Słoneczna dziewczyno, historia o Rudyniu w tym kształcie powstała tylko dlatego żeśmy się obie do tego zabrały :)))
      Dziękuję za całokształt i proszę o jeszcze, będę drążyć po kropelce ;)))

      Usuń
    3. I tylko dlatego, że go takiego właśnie stworzyłaś:)))
      I ja Ci dziękuję:*

      Usuń
    4. No nie mówiłam duet doskonały: ****

      Usuń
  4. Dziefczynki, zaskoczeniom z Waszej strony nie ma końca! Co tu przyjdę, to szczęką czaskam o stół!
    Rudyń to podstępna maupa, ale Kalipso pięknie go oswoiła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanuś znam historię Twojej szczęki dlatego wdzięczna jestem, że cały czas jednak do mnie przychodzisz ;)))
      A poważnie to bardzo ci dziękuję, takie słowa nadają sens temu co się robi. Po cichu muszę się przyznać ;)) Cały czas mówiłam Kalipso, że ma być bez tremy, tylko sama zabawa, ale trema jednak kurna siem pojawiła ;)

      Usuń
    2. Masz rację Hana, Kalipso wspaniale sobie z tom podstępnom maupą poradziła :))

      Usuń
    3. Kalipso lubi takie maupy:)

      Usuń
    4. Nooo nawet Strachora przygarnęła, ta Kalipso :)))

      Usuń
  5. Brawo dla duetu! Świetnie wam to wyszło. Marija, Rudyń jest wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem oczarowana! Te rysunki są doskonałe, super! Pasują świetnie do tekstu. Zachwycona jestem/
    Jakie wy zdolne jesteście, dziewczyny!
    Rudyń na drzewie od razu zyskał na drapieżności. Widać, że chłopak pochodzi z jakiejś puszczy, że tęsknił żeby się wyrwać z chałupy. Odżył! Trochę dał się Kalipso oswoić, ale ja bym za bardzo nie ufała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najmocniej Gosiu dziękuję :))
      Te grafiki można i trzeba by jeszcze dopracować technicznie, ale jest ich sporo i trudno mi było nad tym wszystkim zapanować. Po za tym do pewnych rzeczy trzeba nabrać dystansu i dopiero potem klarują się lepiej.
      Z Rudynia na drzewie wyszła wredna maupa, jak to napisała Hana, i masz słuszną rację, że on się tylko w nas przyczaja, dlatego takie ważne jest abyśmy zauważali słoneczny uśmiech i pamiętali, że kiedy się ono uśmiecha do naszego serca spływa baśń :))))

      Usuń
  7. Piękny tekst i niezwykłe, oryginalne ilustracje!

    OdpowiedzUsuń
  8. A mowilam, mowilam, ze Bolek i Lolek wysiada przy Was:) Wprawdzie nie wiedzialam, ze stworzysz duet z Kalipso, swietny wybor Mario! Wroze Wam wielka kariere, naprawde.
    I koniecznie pomysl o wystawie. Swietny tekst i fascynujace ilustracje.

    Dziewczyny, trzymam kciuki za wiekszy projekt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję że widzisz w Nas tak wielki potencjał, do dużych form trzeba dojrzeć, może kiedyś :))
      Jak na razie to nieśmiały debiut, który dał nam dużo zabawy i satysfakcji z wspólnej pracy i cieszymy się z Kalipso że Wam się podoba :))

      Usuń
  9. A więc to jest ta zapowiadana przez Ciebie spółka z Kalipso! :) Naprawdę ładnie to sobie wykombinowałyście, dziewczynki. :)
    Uśmiech córeczki Kalipso uroczy! No i Rudyń już nie taki przerażający, jeśli poznać na niego sposób. ;)

    PS. Mary, do tytułu posta wkradła Ci się literówka, która przemianowała Rudynia na Rudonia. Gotów się jeszcze o to zeźlić... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co ja bym bez Ciebie JolkoM zrobiła ;)) Już poprawiłam Talibio :))
      Cieszymy się że Ci się podoba nasze kombinowanie :)) Dziękujemy !!!!

      Usuń
  10. Piekna basn:) Swietne ilustarcje:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ Wam to pięknie wyszło :) BARDZO mi sie podobało, wszystko :) gratuluję

    OdpowiedzUsuń