Natura obdarzyła ludzi czterema kończynami, dwie z nich, te dolne wykorzystujemy do dreptania po ziemi. Jeśli zadamy sobie trud i wykorzystując kończyny nauczymy się pływać, możemy wtedy także poruszać się w wodzie. Na samodzielne poruszanie się w powietrzu natura jednak nie dała nam szans.
Od zarania więc co poniektóre ludziska zadzierali głowy do góry, zazdroszcząc wszystkim fruwaczom a szczególnie ptakom i kombinowali, jak to zrobić, aby wzbić się w powietrze. Główkowało pewnie wielu, ale tylko nieliczni, Ci najodważniejsi, wypróbowywali swoje latające wynalazki, jednak przez bardzo, bardzo długi czas, bez powodzenia.
Jednakowoż ludziska oprócz powłoki cielesnej mają także duchowe wnętrze, niektórzy więc zamiast zmuszać swoje cielsko do unoszenia się w powietrzu nauczyli latać swoje dusze. Współczesne wynalazki, pozwalają człekom na poruszanie się w przestworzach, ale za to ich dusze chyba coraz rzadziej latają.
Jeśli zaś chodzi o mnie to jakoś nigdy nie zazdrościłam ptakom podniebnego szybowania, ale za to moje wewnętrzne jestestwo wiało od rzeczywistości kiedy tylko się dało ;) Concordem to moja duszyczka nie jest, ino taką sobie lotnią, ale to wystarczy aby wymykać się upierdliwej rzeczywistości ;)
Z tych moich duchowych podfruwajek wynikły między innymi dyniaki.
Dlaczego dzisiaj te moje refleksje o lataniu? No bo najnowszy mój dyniak to Lotdyń.
Zrobiłam sobie takiego lotnego dyniaka, może dzięki niemu, moja dusza zacznie osiągać wyższe pułapy ;)
Zabrałam go w pewne miejsce, aby pokazać mu o jaką wysokość i szybkość mi miej więcej chodzi ;)
-Kochanieńki Lotdyniu popatrz ino na ten samolot, to taka wysokość akuratna dla mojej duszy! Wszak na pewno jej/mi pomożesz w doścignięciu tych aspiracji ;)
|
-Ło!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chyba sobie żartujesz!!!!!!!!!!!!!!!!! |
|
-Ja? Ja? Mam tą przyciężkawą twoją duszę wynieść aż na taką wysokość!!!! |
|
-Noż, ale jej się zachciewa!
-Ach czemu to padło akurat na mnie? |
|
Fajna wysokość, hmm ale do słońca jeszcze daleko...
No wystarczy, zbytnia bliskość słońca mogła by poparzyć moją duszyczkę ;) |
-Czemu na Ciebie? Stworzyłam Cię przecież Lotdyniem, dasz radę!!!
|
-Nie chce, nie mogę, nie potrafię!!! |
Lotdyniu, Lotdyniu nie wymiękaj!!!
|
Nie wymiękaj, nie wymiękaj, nie wym... łatwo powiedzieć!!! |
|
A może to Twoje jestestwo samo dało by radę? |
-No co ty, zadałam sobie trud, aby Cię zrobić, pora na rewanż!!!
|
-A fe, bezinteresowna to Ty Mary cha cha nie jesteś... |
-A fe, a fe, zaraz a fe, takie to nasze ziemskie życie jest...
|
-A ja się nie zgadzam się z taką rzeczywistością, nie i już! |
-Hmm, no, nooo...głupio mi...
-No a tak z sympatii nie mógłbyś mi pomóc?
|
- Pomóc powiadasz... |
|
-Jak zacząć, jak zacząć... |
-Odbij się! Odbij!!!!!!!!!!!!!!!
|
-No zaraz, zaraz się odijęęęęęęęęęęęęęęęęęęę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
|
Łooooooooooooooooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
-Chyciłam Cię Lotdyniu za ogon i lecę razem z tobąąąąąąąąąąąąąąąąąąą!!!!
|
-Czuję aż nadto...
-Kurna zaraz wyrwie mi ogon... |
-No i jesteśmy z powrotem ;(
|
-Uf, jesteśmy hehehehehe
-Nie sztuka polecieć, jeszcze trzeba umieć umiejętnie wylądować ;) |
-Hmm zbyt wysoko Lotdyniu, to żeśmy nie wzlecieli...
|
-Ech Marycha, wszak latać ze mną miała tylko twoja dusza! ;( |
-No poniosło mnie Loteńku kochanieńki, poniosło ;)
|
- Wiesz Mary cha cha mimo wszystko fajnie było... |
-No to będziemy próbować jeszcze Lotdyniu, jeszcze i jeszcze...
Hehehehehe jak widzicie dajemy radę z Lotdyniem ;)
Piękny on, ten Lotdyń!!! No i polataliście sobie:)))
OdpowiedzUsuńWrócę na oglądanie:)
Ło no pewnie ;)
UsuńDziękujemy z Lotdyniem za komplimenta :)))
Wróć, wróć Kalipso, wszak niedługo wakacje :)
Skrzydla ma jak, nie przymierzajac, jaskolka jakas. Ogon tez i przydaje sie on do trzymania za. Kokiet z tego Lotdynia, udawal, ze nie umie, ze sie obawia, a potem jak poooszedl...!
OdpowiedzUsuńChyba po prostu nie wierzył w siebie ;)
Usuńdla mnie bomba :) uśmiechnięta opowieść i fajny stworek :))
OdpowiedzUsuńStukrotne dzięki Eluś :)))
UsuńŚliczna historyjka, Lotdyń bomba. Dobrze, że nie odlecieliście zbyt wysoko.
OdpowiedzUsuńSuuuper.
Dzięki Aniu :)
UsuńSądzisz że lądowanie mogłoby być przykre :)
Twoja dusza Marija, nie dość że sama lata to jeszcze Lodynia porywa w przestworza. Piękny mieliście lot i fanatazji Ci nie brakuje, myślę że niedługo wylądujecie na Księżycu.
OdpowiedzUsuńStukrotne dzięki Ewo :)
UsuńTwardowski na kogucie, ja na Lotdyniu, zawojujemy księżyc!!! :)
Zgubiłam Lotdyniowi "t", przepraszam.
OdpowiedzUsuńZdarza się :)
UsuńPrzefajny:) A "szłapy " ma najfajniejsze. Z takich odbić się do lotu to betka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jaskółko :)
Usuń"Szłapy" zrobione z grubaśnej wełnianej czapy, którą niedawno kupiłam za 2 złote w lumpeksie :)
O, zobacz, a ja zawsze marzyłam, żeby móc poszybować. Czasem śni mi się, że latam, szybuję, i są to sny cudowne ! ... Twój Lotdyń jest szczególnie piękny ! Kończyny, a szczególnie ręce ma jak żywe ! I w ogóle jest gotową postacią z bajki, aż chciałoby się go zanimować :)
OdpowiedzUsuńStukrotne dzięki Ewo :)
UsuńJak zaczynałam swoją przygodę z grafiką komputerową, to myślałam też o animacji, może jeszcze do niej dojdę, dlatego te ciekawsze bardziej wypracowane dyniaki zostaną ze mną :) Cały czas chodzą mi po głowie różne plany związane z nimi, może w coś z tego wyjdzie...
Bardzo miły stworek. Kolejny. Surdut z wyłogami i nózie miód, malina! Mario, może czas pomyśleć o napisaniu bajki,której bohaterami będą Twoje dyniaki w jakiejś Dyniolandii. :))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście surdut z wyłogami, fajnie spostrzeżenie :)
UsuńCo do bajki to fajnie by było gdyby się znalazł jakiś chętny do jej napisania, ja nie dorosłam jeszcze do jej napisania i raczej chyba nie dorosnę :)
Najpiękniejszy z Twoich dyniaków !! I jaki funkcjonalny...;o)
OdpowiedzUsuńPowiadasz, że najpiękniejszy, może dlatego, że mu takie odlotowe zdjęcia zrobiłam, a funkcjonalny bardzo, w końcu pora aby się na coś te moje dyniaki przydawały ;)
UsuńŚliczny, szkoda, że takiego nie potrafię zrobić - postawiła bym na skalniaku żeby spodniom-kwietnikom nie było smutno :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jago :)
UsuńNiestety ale dyniaki to stworzenia ino pokojowe, nie lubią jak jest im za mokro:) Zrobione są z wysuszonej dyni i klejone klejem, w warunkach domowych są długowieczne, ale nadmiar wilgoci na dworze mógłby je uszkodzić :)
Tez jestem z tych co to wola po ziemi dreptac....tyle na niej piekna! ale pomarzyc sobie mozna i wyobrazic to latanie z Lotdyniem...jeszcze jednym Twoim niezwyklym cudakiem!!!
OdpowiedzUsuńUmiejętność dostrzegania ziemskiego piękna to dar, nie wszyscy go dostali...Taki dar dostrzegania piękna to trochę jak latanie, bo podziw odrywa nas od rzeczywistości i szybujemy na skrzydłach zachwytu :)
UsuńDługo Cię nie było Grażyno, pewnie cała przesiąknięta jesteś pięknem :)
zdecydowanie moje oczy szukaly piekna, nie umiem inaczej, brzydoty staram sie nie dostrzegac, jezeli jest to i tak nie moge jej zmienic wiec udaje, ze jej nie ma.
UsuńAle Austria ma wiele rzeczy, ktore mnie absolutnie usatysfakcjonowaly...wiec ulatywalam w zachwytach co chwile...pozdrawiam serdecznie
Ja też staram się nie dostrzegać brzydoty, no chyba, że w brzydocie dopatrzę się piękna ;)
UsuńDzięki za pozdrowienia, macham serdecznie z gorącego Wrocławia :)