Tak wyglądała jak ją dostałam. |
Bardzo mi jej zazdrości nasz rejonowy listonosz :)))
Pewnieście ciekawi skąd ją mam?
Ano było to tak:
Jakoś tak około Wielkanocy zajrzałam na fejsa a tam...Pantera ta od bloga Świat to dżungla pokazuje zdjęcia dwóch olbrzymich waliz! I ona ta Pantera zapytuje, czy ktoś może miałby ochotę te walizy przygarnąć? No to zgłosiłam się jako chętna na jedną, a zaraz za mną na profilu Ani Pantery zjawiła się Gosianka i ona zaklepała drugą. To że ta waliza trafiła do mnie zawdzięczam właśnie Gosi, ponieważ walizy należało odebrać w Łodzi. Gosia pojechała tam bo odwoziła jednego z psiaków ze swojego domu tymczasowego dla zwierzaczków i jadąc z powrotem zabrała walizy, jedną dla siebie, a drugą dla mnie, a potem jeszcze na dodatek, jej mąż dostarczył mi ją pod sam dom, a mój braciszek wtachał na górę! No bywa się szczęściarą!!! :)))
Ania już raz, rok temu obdarowała mnie szczególnie, acz bardzo niespodziewanie, albowiem dostałam od niej kilka pięknych dzwonków do mojej kolekcji!!!
Aniu jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję za wspaniałe dary!!! :)))
Gosiu tobie także bardzo, bardzo dziękuję
Waliza jest wiekowa, w związku z tym ma swoją historię, Ania opisuje ją tu: http://swiattodzungla.blogspot.com/2017/04/dwa-kufry.html#comment-form
Dostałam walizę, a z nią dylemat... gdzie ją ustawić? Chciałam ją mieć u siebie w pokoju, no ale...
Ci co byli w moim pokoju, a jest trochę takich osób spośród czytelników mojego bloga, wiedzą, że wtłoczyć tam jeszcze walizisko tych rozmiarów, to wyzwanie nie lada ;) Jedyne możliwe miejsce znalazłam pomiędzy nogami drabiny, ale przecież jednak od czasu do czasu sprzątam, a takie umiejscowienie bardzo by tą czynność utrudniało.
Główkowanie zajęło mi trochę czasu, w końcu wymyśliłam, że dorobimy walizuni...kółka, co ułatwi jej przemieszczanie :)
Na zdjęciu widoczne jest jedna z dwóch listew z kółkami. |
Na dnie walizy widoczne są śruby mocujące kółka rolki. |
Efekt działanie zębów czasu ;) |
Tu jeszcze jeden |
Waliza majora w kwiatuszki, hmm...a czemu nie?!
Oto tak prezentuje się kufrowe walizisko z kwiatuszkami!!!
Kwiatki są także na dnie walizy :) |
Ukwiecona walizunia mogła powędrować na swoje miejsce :)
Tak na niej, pośród kwiatuszków, prezentują się moje dyniaki!!!
Cieszę się, że mogłam Was poznać dziewczyny!!!
Pisząc o tych sympatycznych aspektach mojego blogowania wspomnę o tym, że 22 czerwca 2015 roku po długich przymiarkach założyłam tego oto bloga, minęły więc dwa lata od tej doniosłej chwili ;)
Cieszę się, że odważyłam się na ten skok w przepaść, jakoś sobie radzę, bo przecież zaglądacie tutaj, komentujecie :) Ba znaleźli się pośród Was nawet tacy którzy zechcieli mnie poznać osobiście, a nawet gościli mnie w swoich domach, to były dla mnie niezwykłe przeżycia!!! :)
Stukrotne Wam wszystkim dzięki!!! :)))
Piękna walizunia i łądnie się wkomponowała w dyniakowy dom. A dyniaki na pewno się cieszą, że mają takie cudne siedzisko. Major gdzieś tam wąsa podkręca i sie uśmiecha.
OdpowiedzUsuńI udało Wam się spotkać. Dla Kurnika nie ma granic:)
:*
Dzięki Kalipso:*
UsuńCo do majora to liczę na to, że dyniaki go rozbroiły i nie będzie z niebiesiech ciskał w walizunie pieronami ;)
Co do bezgranicznego Kurnika zgadzam się całkowicie, jeśli zaś chodzi o Panterę to wpierw zetknęłam się z Nią u Gosianki :) To Gosia pierwsza wpuszczała mnie gościnie za Swoje Drzwi i dyniaki miały premierę także u niej :)))
Super waliza - pamiętam, jak Ania o niej na swoim blogu pisała. W Twoim domu i pokoju znalazła godne miejsce, a kwiatki nadały jej lekkości i radości po latach "poważnych" ;)
OdpowiedzUsuńDwa lata minęły jak z bicza trzask, dobrze, że zdecydowałaś się na wyjście z cienia :)))
Gratulacje z okazje rocznicy, Marija ♥♥♥
W czwartek tydzień temu przejeżdżałam autobusem obok Twojego domu :) Te rusztowania to już były, czy niedawno je z jakiegoś powodu założono? Coś mi się kojarzy, że o nich pisałaś, ale nie pamiętam już co ...
Dzięki Lidka♥
UsuńWyjście z cienia nie było dla mnie łatwą decyzją. Przyczyniła się do tego bardzo Arteńka, to ona na widok dyniaków powiedziała, przecież je trzeba pokazać! To także jej konkurs o mnichu pomógł mi uwierzyć że z pisaniem dam sobie radę. Ostatecznie docisnęła mnie Hana :)))
No i poszłoooooooooooo!!! hehehehe
Metalowa konstrukcja powstała razem z moim oknem na wschód :) Tak sobie wymyśliła projektantka tych nowych bloków, które powstały na miejscu starych kamienic rozebranych po powodzi.
Że ja ich nie pamiętałam .... widocznie raz zobaczyć to było mało ;)
UsuńMyśmy przyszły z naszego spaceru tak, że widziałaś tylko wlot tej konstrukcji, w całej okazałości mogłaś ją widzieć w trakcie powrotu jak czekałaś na tramwaj :)
UsuńWidzisz, Marija, gdyby nie blogi, to bysmy pewnie nigdy sie nie poznaly, a to niosloby za soba brak kufra w Twoim pokoju. Same korzysci z tego blogowania, a ilu wspanialych ludzi poznaje sie przy okazji. Nawet kiedy zyje sie na takim wygnaniu, jak ja.
OdpowiedzUsuńSzczerze mowiac, myslalam, ze jakos zamazesz/zamalujesz te napisy, bo dla Ciebie nie maja one znaczenia, wiec tym bardziej sie wzruszylam, ze zostaly jako element tworzacy historie obu kufrow, a dla mnie element sentymentalny. Pomysl z koleczkami i kwiatkami przedni! A zdradzisz, co bedziesz w tym kufrze trzymala? :)))
Ciesze sie, ze obydwa zostaly przygarniete przez osoby, ktore docenia ich historie i pozwola im jeszcze pozyc...
Ehhh... rozczulilam sie...
Na mojej walizie napisy też zostały. Ma ją Kasia i Michał. Jest piękna.
UsuńAnia bardzo logiczny wywód na temat blogowania :)))
UsuńDługo chodziłam koło tej walizy i zastanawiałam się co z nią zrobić. Prawdę mówiąc to przemyśliwałam żeby zamaskować napisy. W podjęciu decyzji pomógł mi...listonosz hehehehe. Przyniósł rentę i od razu przyciągnęła jego wzrok, zaczął nad nią cmokać, nad napisem także, że to świadectwo historii, no i...postanowiłam do koptować kwiatki do historii ;)A trzymać w niej będę różne robótkowe przydasie :)
Na tym fejsie to tak fajnie żeśmy się spiknęły we trzy, gdyby nie to historia waliz potoczyła by się całkiem inaczej...
Wszystkim rzadzi jakis przypadek, u nas akurat sprzyjajacy.
UsuńNajważniejsze aby znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i skorzystać z szansy :)))
UsuńWaliza przepiękna :)A Kurnik ma moc ! BDB
OdpowiedzUsuńNo w końcu jakiś facet ;))) Żartowałam oczywiście z tem facetem ;)
UsuńDzięki BDB :)
Co do mocy Kurnika zgadam się w 500%
Ty zdolniacho!!
OdpowiedzUsuńNo baaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńStukrotne dzięki Gosiu za całokształt, wszak to za Twoimi Drzwiami oswajałam się z blogowaniem, no i to Ty pierwsza zaczęłaś mnie lansować!!!
♥♥♥
Pamiętam, jak Panterka o walizach pisała. Sama bym taką chciała przygarnąć, ale ja już żywcem nie miałabym gdzie upchnąć. Trafiły w odpowiednie miejsca, a Ty swoją oswoiłaś i pomysłowo wkomponowałaś w pokoju. A bez Kurnika już sobie życia nie wyobrażam i pamiętam jak założyłaś bloga. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńStukrotne dzięki Ewo :)))
UsuńKurnik to miejsce jedyna w swoim rodzaju!!!
Co do miejsca na walizę to ja mam dużą chaupę i mogłam ją zostawić w innym pokoju, ale ona mi pasowała właśnie do dyniaków, a dyniaki jeszcze nie wyszły z mojego pokoju, chociaż już niedługo pewnie będą musiały ;)
Mario, już mi słów brakuje, żeby wyrazić mój zachwyt dla Twoich licznych talentów i pomysłowości :) Lubię, gdy ktoś starym rzeczom daje drugie życie. Walizka miała to szczęście.
OdpowiedzUsuńDzięki Joanno za zachwyty nad moimi zdolnościami to niezwykle łechce moje ego :)))
UsuńObie z walizką miałyśmy szczęście, że trafiliśmy na siebie :)
Marija, waliza cudna - uwielbiam takie metamorfozy, które dają przedmiotom drugie życie. I jakie fajne miejsce dla niej znalazłaś :) Z okazji drugiej rocznicy prowadzenia własnego bloga życzę Ci wszystkiego najmilszego i pisz jak najdłużej sie da, niech Cię wena nie opuszcza. Serdeczności ❤️
OdpowiedzUsuńOrszulko serdeczne dzięki♥
UsuńZ tą weną to ostatnio różnie bywa, może będę pisać rzadziej, ale będę, na razie jeszcze mam o czym, nowy dyniak czeka na sesyjkę :)
Marija! Walizka, cód mniód - naprawdę! Kurczę, jak ten świat blogowy potrafi wkraść się w nasze życie.
OdpowiedzUsuńFB, nie ogarniam więc kłaniam się w pas.
Jakie Wy babiszony żarte jesteście, tyle pizzz! chyba kupiłyście po jednej na głowę:)
Twoje dyniowe stworzonka są cudne, serdeczności przesyłam:)
Serdeczne dzięki Ataner :)
UsuńFejsa ogarniam częściowo, ale jak dla mnie wystarczająco, przydaje się ;)
Pizze zamawiała Gosia, nie przypuszczała, że będą aż tak duże :)
Zacznę od tego, że zazdraszczam walizuni. Uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńW wersji kwiatowej super! A w wersji z dyniakami rewelka.
Spotkania oj to też uwielbiam i mam nadzieję, że kiedyś i nam sie uda :)
Dzięki Ataboh :)
UsuńWalizeczka przypasowała mi właśnie ze względu na dyniaki :)
Spotkamy się kiedyś na pewno! :)
Maryś, bardzo dobrze, że się dałaś namówić do pisania ! Bo mogłiśmy wszyscy poznać Twoje zdolności, no i Wrocław nieźle poznać :) Dalszych dobrych lat w blogowaniu Ci życzę ! ... Waliza bardzo piękna, biorąc też pod uwagę jej historię. Udekorowanie też bardzo udane :) Znalazłaś jej idealne miejsce ! zazdroszczę Ci jej. A dyniaki jakie szczęśliwe, że taką ekspozycję mają :)
OdpowiedzUsuńStukrotne dzięki Ewo za miłe słowa :)
UsuńA walizy mi tak wszyscy nie zazdrośćcie, bo się rozeschnie i co? :)))
Jako chop to powiem, że solidnie zrobione. Na początku pomyślałem sobie że przecież można było na wkręty, ale po chwili stwierdziłem, że na śruby solidniej będzie.
OdpowiedzUsuńGratulować osobistego poznania Gosianki i Pantery. My niestety znamy się tylko z maili i listów bo kazda próba spotkania się w reali (z Panterą) nie wypala - zawsze musi mnie spotkać jakieś coś.
Kółka montował mój brat a solidną robotę mamy w genach i mamusia i tatuś jak coś robili to tak aby trwało na wieki :)
UsuńMieszkamy z Gosianką w tym samym mieście i nie tak daleko od siebie, to od niej zaczynałam blogowe znajomości, a z Panterą to tak się nam przeplata, jak opisałam w powyższym poście :)
Trafiłam tu od Panterki. Jak pięknie zobaczyć taką wspaniałą walizę w dobrych rękach w dodatku na honorowym miejscu w pokoju :) Doskonały pomysł z tymi kółkami i zachowaniem nawet adresu. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszych pracach renowacyjnych!
Bardzo dziękuję :)
UsuńWaliza została już zapełniona moimi robótkowymi przydasiami :)
Uwazam ze tymi kolkami przykreconymi na stale troche zniszczylas integracje walizy. Istnieja calkiem podobne, mam takowe pod duza I ciezka donica, calosc to podstawka na kolkach na ktora sie stawia cokolwiek bedziesz przesuwac. Gdybys tym obecnym kolkom dolozyla poprzeczki to stworzyloby latwo przesuwalny "pojazd" bez niszczenia walizki.
OdpowiedzUsuńKwiatuszki tez do niej nie pasuja. Bardziej odpowiednim bylyby stare naklejki hotelowe z roznych stron swiata lub fragmenty starych map.
Zadna zbrodnia sie nie stala, jedynie w mym przekonaniu lepiej byloby renowacja nie uszkodzic walizki a ozdobki dobrac do epoki I charakteru antyku.
Jak ja bym była całkiem poważną osobą to pewnie zadałabym sobie trud zgromadzenia naklejek hotelowych, niestety nie jeżdżę po świecie i nie posiadam takowych. Mam duży dystans do świata, dlatego poszalałam z tymi kwiatuszkami, chociaż muszę przyznać, że miałam pewne opory :)
UsuńWaliza wygląda tak jak wygląda i uważam tak samo jak Ty, że to nie jest zbrodnia :) Nie kurzy się już zapomniana w kanciapie i to jest fajne :)
Waliza z tymi kwiatuszkami jest jedyna w swoim rodzaju:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji rocznicy założenia bloga:)
Cieszę się, że waliza podoba Ci się właśnie w takiej postaci :)
UsuńJeśli zaś chodzi o bloga, to masz duży udział w tym, że go w końcu założyłam, stukrotne dzięki :)))